Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Moja Siła Wyższa


Koncepcja Siły Wyższej (w miejsce Boga) była dla mnie nowa – ja jestem z katolickiej Polski, ojczyzny Papieża Jana Pawła II, i Bóg był obecny w moim życiu, do czasu grania.

Ja grałam przez 15 lat na automatach i w karty: 15 lat izolacji i samotności, i lat wstydzenia się samej siebie. Ja nosiłam w sobie mroczny sekret, sekret tego, że jestem hazardzistką. Wszyscy z was znacie te łzy poczucia beznadziei i bezsilności powodowanych przez uzależnienie od hazardu. Myślałam, że jestem jedna jedyna tak uzależniona. I nie ma nikogo takiego jak ja na całym świecie. Ale wewnątrz mnie było poczucie olbrzymiej determinacji. Wiedziałam, że to będzie największy poker mojego życia, musiałam wygrać moja tożsamość i moją godność z powrotem.

Podczas mojego zdrowienia z kompulsywnego hazardu, wiedza o Gamblers Anonymous (Anonimowych Hazardzistach) była mi bardzo potrzebna. Tak, jak w początkowym etapie zdrowienia wiedza o mojej chorobie była mi konieczna- gdyż, aby zdrowieć trzeba wiedzieć z czego zdrowieć.

Artykuł Michael’a Brubakera pt. Podobieństwa i różnice pomiędzy GA-AH i AA był jednym z najciekawszych, jakie czytałam. (Mike Brubaker of Michael Brubaker Consulting jest także współautorem “Deadly Odds, The Compulsion to Gamble”.). Podczas czytania tego artykułu zwróciłam szczególną uwagę na zdanie: „…Mimo, że Sam J.(który przyznawał się do bycia ateistą) opuścił Anonimowych Hazardzistów na długo przed 1962, sprawa Boga ciągle jest ważna dla Anonimowych Hazardzistów. Nie ma jasności dlaczego tak jest…”

Oto moja próba odpowiedzi na poruszoną przez Brubaker’a sprawę Boga.

Dla mnie sprawa Boga jest jasna – to moment sięgnięcia mojego dna hazardu, moment mojego całkowitego zwątpienia w Jego istnienie, kryzys wiary, poczucie całkowitej samotności i rozpaczy. Moment w którym myślałam o popełnieniu samobójstwa był tym właśnie momentem, w którym- (tak jak to nazywam DZISIAJ) Bóg zwrócił na mnie uwagę i ja po raz pierwszy w życiu Go nie warunkowałam.

W tym czasie winiłam Boga za 15 lat mojego grania, w sumie za wszystko, co złe a co stało się w moim życiu. Właśnie w tym momencie zakwestionowałam istnienie Boga. Dzisiaj postrzegam to inaczej. Bóg, który nie musi mi udowadniać swojego istnienia, podaje mi swoja rękę. Podczas, kiedy ja całkowicie wątpię w jego istnienie, On sięga po mnie.

Ale w dniu w którym osiągałam moje dno czułam inaczej…jak może dojść do mojego z Nim pogodzenia, ot tak sobie? Jak mogę Mu wybaczyć od razu? Jak mogę Mu wybaczyć za moje nieszczęśliwe życie, za moment, kiedy pierwszy raz zagrałam i to przyniosło mi ulgę i dodatkowo za 15 lat karuzeli hazardu? Jak mogę Mu wybaczyć 15 lat mojej rozpaczy? Kiedy zaczynałam grać byłam młoda kobietą, kiedy sięgałam dna, patrzyłam w lustro i myślałam: co stało się z moją twarzą? Dlaczego wyglądam tak staro? Trzęsłam się i byłam pijana hazardem. I właśnie Bóg był tym, którego winiłam za wszystko…

Ja po prostu zwątpiłam. Bóg, który nie musi już udowadniać mi swojego istnienia, podaje mi rękę. W chwili , kiedy ja całkowicie wątpię w Jego istnienie, On podaje mi rękę.
Jednakże czy może dojść do mojego z Nim pogodzenia, ot tak sobie?
Jak mogę mu wybaczyć od razu?

Przecież we mnie był tak straszny bunt i tak wielki żal - dlaczego pozwoliłeś a raczej dlaczego skazałeś mnie na taką straszną chorobę- hazard? Dlaczego doświadczyłeś mnie tak strasznym cierpieniem? We mnie były przecież tysiące pytań i pretensji – o całe moje życie, bo hazard warunkował moje życie a życie warunkowało hazard. To było błędne koło.

Kiedy przystępowałam do GA-AH, gdyby wtedy, ktoś podsunął mi 12 Kroków najeżonych słowem Bóg- odwróciłabym się od AH.
Koncepcja Siły Wyższej GA-AH była dla mnie czymś nowym. Co więcej, to był początek mojego zdrowienia a mówiono mi- masz prawo DECYDOWAĆ czym chcesz, żeby była twoja Siła Wyższa. Mnie, która nie kierowała własnym życiem. Wracałam do dawnych czasów, kiedy decyzje należały do mnie. Zdałam sobie sprawę, że nie miałam za co winić tej Siły Wyższej, ja Ją miałam wykreować. Zatem prościej mi było zacząć uwierzyć na nowo. Ja wreszcie mogłam mieć coś, co mogło należeć tylko do mnie i na co mogłam mieć wpływ. To było fantastyczne.
W AH dano mi prawo do powtórnego kreowania, aczkolwiek to było bardzo trudne.

Siła Wyższa – Coś większego niż ja sama, Siła Wyższa, która mi pomoże i Siła Wyższa będąca moim partnerem. Dla mnie było to także przypomnieniem czym niegdyś była przyjaźń. Aby otrzymywać muszę dawać, moja Siła Wyższa pomoże mi, jeśli ja pomogę sama sobie.

W tym czasie byłam bardzo daleko od mojej powtórnej wiary w Boga.
Krok 2, Nadzieja, był mi potrzebny jak tlen.
Było mi daleko do Kroku 3, Działania, bo ja kiedyś już powierzyłam swoje życie Bogu- i -w moim chorym rozumieniu On mnie zawiódł. Moja ówczesna wiara to było głupie dawne warunkowanie- “Boże tak Cię proszę, tak chce wygrać, pozwól mi wygrać, zatem udowodnij mi ,że istniejesz”.

Dlatego też, powtórna wiara była tak bardzo trudna.
Gdyby w początkowych Krokach było słowo „Bóg” pewnie do dzisiaj nie zrobiłabym Kroku 2 ani 3.
Dla mnie koncepcja Siły Wyższej jest także koncepcją „przeczekania” na całkowite pogodzenie się z Bogiem. Było mi ta koncepcja bardzo, bardzo przydatna. A i do dzisiaj jest… Choć już inaczej…

Czy ja ciągle jestem w drodze do Boga jakkolwiek go pojmuję? Gdzieś we mnie jest potrzeba przynależności do religii, do Boga, którego utraciłam w mojej drodze przez życie. Jest potrzeba, by moja Siła Wyższa stała się moim Aniołem Stróżem – tak jak to było kiedyś, gdy byłam mała dziewczynką

Isia z Polski

źródło: slawomirmarszalek.pl.tl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz