Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Trzeźwe myśli


1. Szczęście to przede wszystkim praca od wewnątrz.

2. Nie ma czegoś takiego jak błąd- są tylko doświadczenia, na których się uczysz.

3. Wszyscy alkoholicy piją z tego samego powodu: z byle powodu.

4. Pokora nie polega na myśleniu o sobie gorzej, lecz na myśleniu o sobie rzadziej.

5. Skończ z problemem, szukaj rozwiązań.

6. Każdy ma swoją własną skrzynkę z narzędziami do samodoskonalenia.

7. Jestem, tu gdzie jestem, bo właśnie tu mam być.

8. Długa podróż ku trzeźwości zaczyna się w miejscu, w którym właśnie jesteś.

9. Niewielu rzeczy w życiu można być w życiu równie pewnym jak tego, że po pierwszym kieliszku poczujesz się podle.

10. Długi staż trzeźwości nie oznacza większej odporności na zapicie.

11. Ucz się pokory, inaczej poznasz smak upokorzenia.

12. Gdybym zwlekał ze szczęściem do chwili, w której wyzdrowieję, wciąż byłbym chory.

13. Nareszcie wiodę życie, które pochwalam.

14. Choćbyś nie wiem jakie miał w życiu kłopoty, odstawienie alkoholu może tylko pomóc.

15. To nie mój los ma się zmienić, lecz ja sam.

16. Nie zrobisz kroku naprzód, dopóki nie nauczysz się być tutaj.

17. każdy dzień trzeźwości to z mojej strony dowód, że staram się być istotą ludzką.

18. aby dotrzeć na szczyt drabiny, trzeba się wspinać po kolejnych szczeblach.

19. To, co mam robić, jest proste; tyle, że niełatwe.

20. Jeśli nie zrobisz nic, żeby było lepiej, to na pewno będzie gorzej.

21. O większości spraw, które dziś tak mnie irytują, jutro nie będę nawet pamiętał.

22. Kiedyś żyłem po to, by się upić, a piłem, żeby przeżyć.

23. Przestań wreszcie zakładać, że po dobrej wiadomości musisz usłyszeć złą.

24. Piłem tylko wtedy, gdy chciałem; problem w tym, że chciałem bez przerwy.

25. Nic się nie dzieje przypadkiem.

26. Sam sobie nie poradzę.

27. Gdy piłem, miałem swój własny mały świat, który nieustannie się kurczył.

28. Myśl o tym, jak myślisz.

29. Bóg zsyła nam jedynie to, z czym umiemy sobie poradzić.

30. Mój problem to ja.

31. Gdy to, co robisz, nie skutkuje, spróbuj czegoś innego; czegokolwiek-byle nie picia.

32. Trzeźwość to najwspanialszy prezent jaki w życiu dostałem.

33. Dorastałem nie po to, by zostać alkoholikiem.

34. Gdy piłem, zawsze chciałem być kimś innym i gdzie indziej.

35. Liczy się nie to, co chcesz zrobić, lecz to, co robisz.

36. Alkoholizm to jedyna choroba, która będzie ci wmawiać, że na nią nie chorujesz.

37. Wyścig często wygrywają nie najszybsi, tylko ci, którzy nie ustają w biegu.

38. Zachować trzeźwość to dziś dla mnie najważniejszy interes do załatwienia.

39. Mój alkoholizm: Byłem ostatnią osobą, która się o tym dowiedziała.

40. Cierpię na nieuleczalną, śmiertelną chorobę, którą co dzień można zatrzymać.

41. Trudne lekcje życia zostają mi w pamięci; o łatwych zapominam.

42. Alkoholik: człowiek mocno stojący obiema nogami w chmurach.

43. Życie nie musi być codzienną walką.

44. Wstąpienie do AA wielu spraw nie uzdrowi; ale ciebie- z pewnością.

45. Trzeźwość daje godność.

46. Nie jesteś sam.

47. Planuj z myślą o jutrze, ale żyj z myślą o dniu dzisiejszym.

48. Poczucie szczęścia nie wypływa z możności otrzymania tego, czego chcemy, lecz z umiejętności cieszenia się tym, co mamy.

49. Mój umysł tylko czyha, by mnie dopaść.

50. Ruchome schody alkoholizmu jadą tylko w dół, ale możesz z nich zejść w dowolnie wybranym miejscu.

51. Sam jestem autorem moich problemów.

52. Życie w trzeźwości bywa wyczerpujące i niewolne od trosk, ale nie niebezpieczne.

53. Najgorszy dzień przeżyty w trzeźwości to pestka w porównaniu z najgorszym dniem z okresu picia.

54. Nieważne, jak ani dlaczego się tu znalazłeś- ważne, że tutaj jesteś.

55. Nie pić jest łatwo- trudniej jest żyć nie pijąc.

56. I ciałem, i duchem bądź zawsze w tym samym miejscu.

57. Twój alkoholizm doprowadzi cię dokładnie do tego miejsca, którego się najbardziej boisz.

58. Co z serca płynie, do serca trafia.

59. Świat nie jest moim wrogiem.

60. Pijący alkoholik to jedyna osoba na świecie, która leżąc w rynsztoku jest w stanie patrzeć na innych z góry.

61. Alkoholik, który jest sam, znalazł się w złym towarzystwie.

62. Alkoholicy nie mają normalnych związków z ludźmi- oni raczej biorą zakładników.

63. Udany dzień to taki, w którym nie skrzywdziłem ani siebie, ani nikogo innego.

64. Muszę wyjść z siebie, żeby odnaleźć siebie.

65. Tylko ty sam możesz to zrobić, ale nie w pojedynkę.

66. Nieważne, jak rozpocząłeś swoje życie- ważne, jak je zakończysz.

67. Żyj i pozwól żyć innym.

68. Kiedyś alkohol wiele mi załatwiał; ale potem zaczął załatwiać mnie.

69. Bez bólu nie ma przemiany.

70. Wiara to fundament wolności od lęku.

71. Sięgnąć po pierwszy kieliszek, to jakby wpaść pod pociąg- zabija cię lokomotywa, nie kolejne wagony.

72. Nieważne, jak żyłem kiedyś, ważne ze chcę żyć godziwie teraz.

73. To, że dotychczas życie sprawiało ci ból, nie znaczy, że nadal musi tak być.

74. Pamiętaj, że zawsze jesteś w takiej sytuacji, w jakiej sam siebie stawiasz.

75. Przemiana to nie wydarzenie- to długotrwały proces.

76. Szczęście to produkt uboczny właściwego postępowania.

77. Odwaga to lęk, który odmówił modlitwę.

78. Nie krytykuj, nie potępiaj, nie narzekaj.

79. Nie podoba ci się twoje położenie? Przecież dokładnie takie sobie wybrałeś.

80. Nie zostajemy ofiarami-sami zgłaszamy się na ochotnika.

81. Abym mógł zachować trzeźwość, muszę zechcieć być częścią mego własnego życia.

82. Nie chciałem przestać pić- chciałem tylko przestać cierpieć.

83. Nie wiedziałem, że chce przestać pić, dopóki nie spróbowałem.

Druga Tradycja AA – tragedia i przekleństwo polskich alkoholików


Oryginalny tekst Drugiej Tradycji AA brzmi: „For our group purpose there is but one ultimate authority - a loving God as He may express Himself in our group conscience. Our leaders are but trusted servants; they do not govern”. Aktualnie, to jest latem 2010 roku, polskie tłumaczenie ma postać: „Jedynym i najwyższym autorytetem w naszej wspólnocie jest miłujący Bóg jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą”, i uważam je za ewidentną przyczynę tragedii tysięcy alkoholików i ich rodzin w naszym kraju.

Siłą Wspólnoty Anonimowych Alkoholików oraz realną nadzieją dla osób uzależnionych jest Program AA, który można zawrzeć w trzech punktach, ułożonych w dokładnie takiej kolejności jeśli chodzi o ich wagę i znaczenie:
1. Pisanie Programu 12 Kroków AA ze sponsorem oraz sukcesywne wdrażanie go we własnym życiu.
2. Służby pełnione w grupie AA, ale również i poza nią, w Intergrupach, Regionach, Konferencjach itd.
3. Mityngi AA, podczas których dzielimy się doświadczeniami wynikającymi z dwóch poprzednich.

Mniej więcej trzydzieści pięć lat temu lekarze i terapeuci (Dudrak, Grabowska, Matuszewska, Wierzbicki i inni) założyli u nas Wspólnotę AA. Czemu na grunt polski przeszczepili same tylko mityngi – pozostanie już pewnie zagadką na zawsze. Chodzi mi głównie o ideę sponsorowania, bo struktury AA jakoś się tam z czasem wreszcie rozwinęły. Może nie rozumieli roli sponsorowania? Może rolę sponsorów automatycznie i w sposób naturalny przydzielili sobie? No mam pojęcia, w tej chwili to już tylko spekulacje i to może nawet niespecjalnie ważne. W każdym razie chwała im za Wspólnotę AA, na pewno zrobili to najlepiej, jak wówczas potrafili, i jeśli nawet nie przywieźli nam z Zachodu sponsorowania, to na pewno nie oni odpowiadają za to, że właściwie nie zaistniało ono w Polsce przez następne trzydzieści lat. Bo nie zaistniało, a niewielkie enklawy (kawałeczek Śląska, Opole, jakieś pojedyncze grupy rozrzucone po kraju), to jedynie wyjątki potwierdzające regułę.
Tak, uważam, że za brak sponsorowania we Wspólnocie AA w Polsce odpowiadamy my sami – członkowie AA. Jednak w dużej mierze odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi także, a może nawet i przede wszystkim, pokręcone, po prostu błędne (moim zdaniem) tłumaczenie tekstu Drugiej Tradycji.

W czym jest problem? Ano, w sławetnym authority, które na polski nie wiedzieć czemu przetłumaczone zostało, jako autorytet; może dlatego, że wygląda podobnie, nie wiem.

Jak to wygląda u nas w tej chwili? Tekst Drugiej Tradycji składa się z dwóch zdań, które właściwie nie mają ze sobą wiele wspólnego. Drugie z nich, w którym leaders przetłumaczono, jako przewodnicy, zamiast liderzy (po co? ale mniejsza z tym), jest jasne i zrozumiałe: mandatariusze, rzecznicy, powiernicy i inni są od służenia, a nie rządzenia. Proste!
Niestety, ze zdaniem pierwszym jest dużo gorzej. Na jego bazie Anonimowi Alkoholicy w Polsce zbudowali cały system przekonań, który można określić jednym zdaniem: alkoholik nie powinien szukać sobie autorytetów w AA, albo i nigdzie indziej. Jest to oczywiście wersja uproszczona, bo analizując to zdanie dalej, można też dojść do wniosku, że nie ma po co jakoś specjalnie szukać „Jego woli wobec nas” (Krok Jedenasty), kiedy przecież w Drugiej Tradycji wyraźnie napisano, że ta wola Boga wyraża się w sumieniu grupy, a więc rozwiązania swoich problemów powinienem szukać podczas inwentury grupy, albo na spotkaniu Intergrupy, Rady Regionu itp. Ale to już zupełny absurd. Zresztą, Tradycji tej nikt nie zgłębia aż tak bardzo, bo przecież do szczęścia wystarczy, że alkoholik ma nie szukać autorytetów. Do szczęścia? A tak, właśnie, do szczęścia. Bo to przecież miód dla duszy wiecznie skoncentrowanego na sobie egoisty i egocentryka. To niejako „programowa” podpora przekonania, że nikt mi nie będzie mówił, co mam robić, przecież ja wiem najlepiej, czego mi trzeba i wielu innych w tym stylu.
Gdybym nie uznał autorytetu lekarza w poradni odwykowej, terapeuty, grupy AA, sponsora – już bym nie żył. Tragedią pijącego alkoholika jest przecież właśnie to, że nie uznaje on żadnych autorytetów, nikogo nie słucha i często aż do śmierci potrafi upierać się, że on sam wie wszystko najlepiej.

Tak oto dochodzimy do sedna problemu: Po co mi sponsor, jeśli ja i tak wiem najlepiej? Po co mi sponsor, który nie jest dla mnie żadnym autorytetem? Tradycja Druga nie zachęca alkoholików do odrzucania autorytetów! Choć wydaje się to być wyjątkowo kuszące.

W dyskusjach na ten temat często pada argument: no a jak twój autorytet/sponsor się napije, to co wtedy? A co niby ma być? – ja odpowiadam – Czy faktycznie, jak się w środowiskach polskich AA sugeruje, oznacza to, że ja też muszę się napić? Bzdura!
Mam wrażenie, że nastąpiło tu jakieś kompletne pomieszanie pojęć. Przecież autorytet to nie idol! Mój sponsor, który jest dla mnie autorytetem, pomaga mi znaleźć moją własną drogę. Ja nie mam kopiować życia swojego sponsora – mam swoje. Natomiast do ślepego naśladowania nastolatki (i pewnie nie tylko) mają swoich idoli. Powtarzam: idol to nie to samo, co autorytet! Wystarczy sprawdzić w słowniku.
Dla dziesiątków tysięcy Polaków płci obojga autorytetem moralnym był Jan Paweł II. No, ale czy to oznacza, że wszyscy oni chcieli i chcą zostać papieżami?

Przekonanie, że alkoholik nie może mieć we Wspólnocie autorytetów, stało się przekleństwem i tragedią wielu z nas; z zejściami śmiertelnymi włącznie. Oczywiście, często było to także tragedią naszych rodzin. I to nawet wtedy, gdy alkoholikowi udawało się utrzymywać abstynencję. Sama abstynencja jeszcze nie rodzi normalnych, zdrowych, trzeźwych relacji z innymi ludźmi – to chyba oczywiste. Motorem zmian może być program AA, ale… Program ten można byłoby poznać, zrozumieć, dowiedzieć się, jak go stosować w życiu, dzięki sponsorowi, ale jeśli tego sponsora lepiej nie mieć, bo jeszcze autorytetem (fuj, fuj!) jakimś by się stał, to…
I tak oto od lat trzydziestu tańczymy chocholi taniec w rytmie, cały czas tych samych przekonań, wyobrażeń, pustych deklaracji, za którymi tak naprawdę nie stoi żadne działanie.
Najmniej AA jest na mityngu AA. Sprowadzając ideę AA w Polsce tylko do samych mityngów, doczekaliśmy się chwili, w której Wspólnota i jej Program traktowane są u nas, jako mało ważny dodatek do terapii odwykowej.

Ale wracam do problemu tłumaczenia. Zwłaszcza tłumaczenia słowa authority. I zrozumienia słowa autorytet.
Nawet według słownika języka polskiego autorytet jest to: społeczne uznanie, prestiż osób, grup i instytucji oparte na cenionych w danym społeczeństwie wartościach; osoby, instytucje cieszące się uznaniem; powaga, władza. Tak, także władza. Władza! Pamiętać też należy, że angielskie authority ma zakres znaczeniowy dużo szerszy, niż jego polski odpowiednik, tam jeszcze bardziej oznacza to władzę, zwierzchnictwo, zarządzanie.

Jak więc, moim skromnym zdaniem, brzmi naprawdę Druga Tradycja? A choćby i tak, to oczywiście jest tylko moja propozycja:
Jedyną i najwyższą władzą we Wspólnocie jest miłujący Bóg jakkolwiek może się On wyrażać w sumieniu każdej grupy. Nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami, oni nami nie rządzą.
I teraz nagle okazuje się, że tekst Drugiej Tradycji jest jasny, prosty, zrozumiały i spójny. Oba zdania dotyczą problematyki rządzenia, zarządzania, szefowania we Wspólnocie AA, a nie jakichś mętnych sugestii o rzekomej potrzebie, a nawet jakichś korzyściach wynikających ponoć z odrzucania przez alkoholików wszelkich autorytetów.


Mam tylko nadzieję, że w interesie tych, którzy wciąż jeszcze cierpią, a niektórzy z nich to weterani, wieloletni członkowie AA w Polsce, ktoś wreszcie zrobi porządek z naszymi, aowskimi tekstami i tłumaczeniami.
Meszuge

Uczciwość


Czym jest tak naprawdę uczciwość? Co oznacza to słowo? Hmm kiedyś myślałam, że uczciwy człowiek to taki, który nie kradnie i nie kłamie. Ale czy tylko? Co z uczciwością wobec samej siebie i wobec innych? Dużo czasu mi zajęło zanim poddałam się i stałam się uczciwa wobec siebie.
Dla mnie uczciwość to przyznawanie się do błędów, nie obwinianie innych oraz nie krytykowanie. Uczciwość to również zaprzestanie walki z innymi i udowadniania w ten sposób swojej racji. Czasem nawet jeśli mam rację to lepiej, żebym ją dla siebie zachowała niż z pychą ją komuś narzucała. Uczciwość to zachowania zgodne z tym co mówię o sobie. Np. jeśli mówię, że jestem tolerancyjna to powinnam umieć zaakceptować u kogoś inne zdanie a nie narzucać swojego.
Bycie uczciwą z samą sobą nie jest łatwe. Czasem jeszcze mam pokusę wracania do starych nawyków krytykowania lub zwalania winy na innych. Jednak staram się praktykować uczciwość. Bez tego nie umiałabym zaakceptować siebie takiej, jaką jestem. Zaufałam sobie w wielu sprawach i mam o wiele więcej wiary w siebie jako osobę.
Bycie uczciwą wobec samej siebie pomogło mi być bardziej uczciwą z innymi ludźmi. O wiele łatwiej jest mi być teraz otwartą na ludzi. Nie ściemniam i nie kręcę, że jestem jakaś super i że ze wszystkim sobie radzę. Staram się być uczciwa i autentyczna i przez to ludzie bardziej mnie lubią.
Małe, drobne kłamstwa mają szansę funkcjonować, dopóki nie zetkną się z rzeczywistą prawdą. Bycie uczciwą ucina wszelkie takie sprawy. Bycie uczciwą dzisiaj sprawia, że łatwiej ufam sobie i innym. Codziennie przypomina mi o tym inwentura osobista czyli taki mój mały rachunek sumienia za cały dzień.
zakzak

Mityng opłatkowy


Sumienie grupy


Żeby zastanawiać się, jak Bóg, będący jedynym autorytetem, wyraża się w sumieniu grupy, trzeba mieć jakąś jasną koncepcję, czym to sumienie grupy jest, kto je tworzy, kto do niego należy, a kto nie. A tu zaczynają się schody…

Sumienie grupy jest zbiorowym sumieniem członków grupy i tym samym reprezentuje znaczna zgodność w jakiejś kwestii zanim podjęte zostanie definitywne działanie.
Jest ono osiągane przez uczestników grupy poprzez dzielenie się pełną informacja,indywidualnymi punktami widzenia i praktykowania zasad AA.
Pełna informacja wymaga chęci do słuchania z otwartym umysłem,opinii mniejszości.(Grupa AA gdzie wszystko się zaczyna str.32)

Sumienie grupy – pilnuje przestrzegania norm moralnych, wzbudza poczucie winy*

1. „Sumienie grupy”, to liderzy grupy, założyciele, związani z tą właśnie grupą od lat + „służby”.
2. „Sumienie grupy”, to osoby pełniące aktualnie jakąś służbę w tej grupie i tylko one.
3. „Sumienie grupy”, to wszyscy aktualnie obecni na mityngu alkoholicy.

A może tak:
Jeśli byliśmy zjednoczeni, jeśli nie kierowaliśmy się osobistymi ambicjami, jeśli celem naszym było wspólne dobro, a jednocześnie nikt nikomu nie narzucał swojej woli, swojej opinii, swojego przekonania, to decyzje, sugestie czy postanowienia podjęte zostały właśnie przez sumienie grupy.


*Poczucie winy - stan emocjonalny powstający w sytuacji uświadomienia sobie popełnienia czynu prawnie albo moralnie niedozwolonego. Związane jest zwykle z chęcią zadośćuczynienia i poddania się karze.
Nie zawsze poczucie winy wiąże się z faktyczną winą. Nieuzasadnione poczucie winy może występować pod wpływem szoku u osób, które utraciły kogoś bliskiego w wypadku, choć nie miały na to wpływu. Ponieważ takiego zdarzenia nie można cofnąć, poczucie winy może prowadzić do depresji.
Poczucie winy ma podłoże społeczne także poprzez powszechny wzorzec reakcji na przekraczanie obowiązujących norm. W niektórych kulturach dominuje poczucie winy (np. wśród wyznawców judaizmu), w innych podobną rolę kulturową pełni wstyd (np. w Japonii).

podyskutuj na forum
Najwyższym autorytetem dla światowych służb AA powinno zawsze pozostać zbiorowe sumienie całej naszej Wspólnoty, wobec którego służby ponoszą ostateczną odpowiedzialność - Koncepcja 1
Czym jest wykształcone sumienie grupy AA.pdf

Lapet



dodajdo.com

Symbole spotykane w AA


AA jak każda forma działalności wypracowało swoją, rozpoznawalną symbolikę.
Symbole sa wykorzystywane przez AA-cow, ale tego nie mozna nikomu
zabronic. Gdyby jakas grupa postawila figurke swinki na stole, to tez
by nic sie nie stalo.
No bo świnia prawdopodobnie tez nie tknie alkoholu w postaci plynnej.
Swieca tez jest nabytkiem "nieobowiązkowym", jak nic nie jest
obowiazkowe w AA, oprocz checi niepicia, ale zgodnie z trad. 4 można
puscic podczas spotkania, naprzyklad, muzyczke relaksacyjna w tle.
Dromader czy świeca w ogole nie sa symbolami strikte AA.
No ale do rzeczy.

Należałoby właściwie zacząć od Wielkiej Księgi podstawowego tekstu AA, który powinien być obecny na każdym spotkaniu anonimowych alkoholików.
Tytuł dzieła spisanego przez Billa Wilsona brzmi Anonimowi Alkoholicy, potocznie zwany jest Wielką Księgą co podobno zaczęło się po wydaniu pierwszych egzemplarzy, z powodu kosztów na najtańszym prawie kartonowym papierze i objętościowo była ona naprawdę wielka.
Pierwsze jedenaście rozdziałów od str 1 do 145 pozostaje niezmienione od pierwszego wydania, wszelkie tłumaczenia zachowują identyczna treść na każdej stronie co jest warunkiem uzyskania zezwolenia na rozpowszechnianie w danym kraju od właściciela praw autorskich;
AA World Services Inc. New York

Pozostałe strony zawierają historie osobiste przy czym przyjęte jest by zamieszczać historię Dr. Boba oraz w polskich wydaniach historie polskich AA, w innojęzycznych tamtejsze.

Ogólnie znany jest symbol AA, pisany dużymi literami , oznacza skrót Anonimowi Alkoholicy.

Innym mniej znanym symbolem AA jest równoramienny trójkąt wpisany w okrąg, ramiona trójkąta symbolizują: Zdrowienie, Jedność i Służbę zaś okrąg wszystkich alkoholików zdrowiejących na podstawie programu AA.

Zapalona świeca.
Tu zacytuję fragment z oficjalnej literatury AA , który odczytuję czasem na mityngach gdy pojawi się nowicjusz:
" ta świeca, która przede mną stoi to płomień nadziei na lepsze jutro, na rozpoczęcie nowego lepszego życia, życia bez alkoholu. W tym samym czasie , gdzieś na drugim końcu Polski i świata na mityngu AA pali się świeca i ona łączy nas wszystkich uczestników AA tak jak łączy nas jeden problem"

Kapelusz
I znowu zacytuję:
" Leży przede mną kapelusz, tutaj spotyka się nasza odpowiedzialność i pieniądze. Ten kapelusz to nadzieja i szansa dla tych co jeszcze do nas nie trafili. A jeśli trafią to znajdą przynajmniej jednego z nas chętnego do pomocy.Kapelusz to nasza samowystarczalność"

W praktyce datki do kapelusza są dobrowolne, zebrane kwoty przeznaczane są na opłatę za wynajem sali, ulotki dla nowicjuszy, bieżące potrzeby grupy jak kawa herbata.
Nadwyżka powinna być odprowadzana do wykorzystania przez służby intergrupy .
ale z tym różnie bywa

Wielbłąd - dromader.
Spotyka się uczestników AA z dumą noszących wpięte w klapy metalowe wielbłądziki symbolizujące jakoby przynależność do AA.
To tylko zwyczaj, wielbłąd nigdy nie został oficjalnie zaaprobowany jako symbol wspólnoty, Wielka Księga ani razu nie wymienia nazwy tego zwierza. Jak mówią ortodoksi jak czegoś nie ma w Książce to nie jest to AA.
Niemniej jednak w Polsce przyjęło się noszenie dromaderów i tekst: wielbłąd może nie pić 24 dni ja mogę 24 godziny.
Te 24 dni to biologiczna bzdura, a w Anglii jako symbol trzeźwości noszą metalowe prosiaczki

Wielbłąd po prostu zawsze był, pierwsze wydania literatury trzeźwościowej jeszcze nim przetłumaczono z angielskiego wielką księgę miały na pierwszej stronie logo wielbłąda.
Prawdopodobnie w latach 70 ktoś wpadł na pomysł że dromader ma coś wspólnego z alkoholikiem niepijącym i tak zostało.
Wielbłąd jest również symbolem cierpliwości i spokoju, dzięki którym można osiągnąć więcej niż przez nie przemyślane działania lub wybuchy złości

fragment z książki Osho "Mapy świadomości" Dość ciekawie moim zdaniem jest tutaj opisana symbolika wielbłąda.

Wielbłąd jest chyba najbrzydszym zwierzęciem całej egzystencji. Nie można pogłębić jego brzydoty. Co jeszcze można zrobić? Taka z niego karykatura. Wygląda tak, jakby wyszedł prosto z piekła.

Wybór wielbłąda jako najniższej świadomości jest idealnie trafny. Najniższa świadomość w człowieku jest kaleka - chce być zniewolona. Boi się wolności, bo boi się odpowiedzialności. Gotowa jest dać się objuczyć takim ciężarem, jak to tylko możliwe. Cieszy się, gdy jest obarczana ciężarem. I taka jest najniższa świadomość - obładowana wiedzą, która jest zapożyczona. Żaden godny człowiek nie pozwoli sobie na obciążanie się zapożyczoną wiedzą. Ta obładowuje cię moralnością, którą umarli przekazują żywym, która jest dominacją martwych nad żywymi. Żaden godny człowiek nie pozwoli, żeby rządzili nim umarli.

Najniższa świadomość człowieka tkwi w ignorancji i nieświadomości, nieuważności, w głębokim śnie - gdyż stale podawana jest jej trucizna wierzenia na słowo, wiary, nigdy nie dopuszcza się wątpienia, nawet mówienia nie. A człowiek, który nie potrafi powiedzieć nie, traci swoją godność. I człowiek, który nie potrafi powiedzieć nie... jego tak nic nie znaczy.

Czy widzisz te implikacje? Tak ma znaczenie tylko wtedy, gdy wcześniej potrafiłeś powiedzieć nie. Jeśli nie umiesz powiedzieć nie, twoje tak jest bezsilne, nic nie znaczy.


Wielbłąd jako symbol (z angielskiego tłumaczyla Flandra)

The camel is often nominated as a symbol of AA sobriety. This little piece describes why.

The camel each day goes twice to its knees,
It picks up it’s load with the greatest of ease,
It walks through the day with it’s head held high,
And stays for that day completely dry.

Spiritual Principles

Line 1 – Meditation and Prayer

Line 2 – Faith and Courage

Line 3 – Spirituality

Line 4 – Sobriety – One day at a time.

Wielbłąd jest często określany jako symbol trzeźwości AA. Ten wierszyk opisuje dlaczego.

Wielbłąd dwa razy dziennie klęczy na kolanach
Nosi swój ciężar z największą łatwością
W ciągu dnia kroczy z wysoko podniesioną głową
i nie pije tego dnia zupełnie niczego

Duchowe zasady
Wers 1 - medytacja i modlitwa
Wers 2 - wiara i odwaga
Wers 3 - duchowość
Wers 4 - Trzeźwość - Trzeźwość każdego dnia :)

Krokus (Szafran) jest powszechnie uznawany za symbol nadchodzącej wiosny. Stąd też jako symbol trzeźwości jest chyba jednocześnie metaforą. Czyli dla osób, uzależnionych, może oznaczać, ze należy zawsze mieć nadzieję, ze zawsze można się przebudzić (jak na wiosnę :) ), otrząsnąć .....

Lapet



dodajdo.com

Służby w AA


Terapia czy AA


Przebudzenie Duchowe - co to jest


Czym jest pokora


Tradycje Wspólnoty AA - sugestia czy nakaz


Skąd wzieły się pytania do Kroków i Tradycji AA


Pytania zostały po raz pierwszy opublikowane w miesięczniku "AA Grapevine", wraz z serią wypowiedzi, które zapoczątkowano w listopadzie 1969 roku. W pierwotnym założeniu były one przeznaczone do użytku indywidualnego. Jednak wiele grup AA wykorzystuje je jako podstawę do omawiania na mityngu.


"...stosować te zasady..."

Czy i jakie zasady obowiązują podczas mityngu AA


Jak założyć grupe AA

2. Jak stworzyc grupę AA

Czy grupa może istnieć bez służb


Kiedy grupa AA oficjalnie zaczyna istnieć.


Rodzice a kłopoty alkoholowe nastolatków


Poznasz rodzica po tym, jak... pije jego dziecko. Zaskakujące wyniki badań naukowców z Brigham Young University w stanie Utah pokazują, że rodzice mają niewielki wpływ na to, czy ich nastoletnie dzieci sięgną po kieliszek. Styl wychowania decyduje jednak o tym, czy będą się upijać. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Journal of Studies on Alcohol and Drugs".

Okazuje się, że najbardziej odporne na pokusę przedawkowania alkoholu są nastolatki, których rodzice w ich wychowaniu łączą stanowcze wymagania z dużą dawką ciepła. Badania prowadzone na 5 tysiącach osób w wieku od 12 do 19 lat wykazały, że rodzice oczekujący precyzyjnych informacji z kim i gdzie ich dzieci spędzają czas, ale równocześnie okazujący im wiele zaufania i wsparcia, najskuteczniej przeciwdziałają kłopotom z alkoholem. Nastolatki pochodzące z domów o silnej, opresyjnej dyscyplinie, albo nadmiernie pobłażliwych mają tych kłopotów znacznie więcej.
Co ciekawe, mechanizm ten polega między innymi na doborze znajomych, nastolatki wychowane przez rodziców umiejętnie dozujacych wymagania i pieszczoty, mają wśród swoich znajomych znacznie większą liczbę niepijących.

źródło: RMF24

Co robić, żeby nie pomagać w piciu


Możliwości bezpośredniego oddziaływania na drugiego człowieka są niewielkie. Możemy natomiast wpływać na innych w sposób pośredni tj. poprzez zmianę własnej postawy względem nich. Ta zmiana postawy wymusza często zmianę w zachowaniach drugiej osoby, szczególnie wówczas kiedy istnieją silne powiązania (rodzinne, emocjonalne, finansowe itp.). Dzieje się to na podobnej zasadzie jak w zegarku, gdzie cały mechanizm (w naszym przypadku rodzina) składa się z pojedynczych trybów (żona, mąż, dzieci, dziadkowie), które zazębiają się wzajemnie i obracają w tym samym rytmie. Tak jak alkoholik (jeden z trybów) potrafi wymusić zmianę obrotów innych trybów tak samo członkowie rodziny (pozostałe tryby) są w stanie zmusić go do podporządkowania się ich rytmowi. Szanse na powodzenie całej akcji są tym większe im więcej członków rodziny (więcej trybów) uczestniczy w tym przedsięwzięciu.

Pozostaje więc pytanie, jak się zachowywać i co robić, żeby nie pomagać w piciu.
Wskazówek jest wiele, ale znacznie trudniej jest z ich realizacją.
Oto kilka propozycji:

- nie należy zapominać, że alkoholizm jest chorobą przewlekłą i, aby pomóc w wyzdrowieniu, trzeba koniecznie zaakceptować ten fakt i przestać się wstydzić:
- nie należy traktować alkoholizmu tak, jakby był hańbą dla rodziny, jest to bowiem jedna z chorób, a powrót do zdrowia jest możliwy;
- nie należy traktować alkoholika jak niegrzeczne dziecko, bo nie postępuje się tak, kiedy ktoś cierpi na jakąkolwiek chorobę;
- wątpliwy sens ma robienie wyrzutów i wdawanie się w kłótnie, szczególnie wówczas, gdy alkoholik znajduje się pod wpływem alkoholu;
- wygłaszanie kazań i robienie wykładów nie ma również większego sensu, ponieważ alkoholik prawdopodobnie wie już to wszystko, o czym chcemy mu powiedzieć, można natomiast sprowokować go do dalszych kłamstw i wymusić obietnicę, których nie będzie w stanie dotrzymać;
- nie należy przyjmować obietnic, o których wiadomo, że nie będą w tym momencie możliwe do spełnienia;
- dając okłamywać się i udając, że wierzy się, można doprowadzić do tego, że alkoholik dojdzie do przekonania, że potrafi przechytrzyć;
- używanie szantażu w formie "gdybyś mnie naprawdę kochał, tobyś przestał pić..." niczego nie zmienia, a jedynie zwiększa poczucie winy; nie mówi się przecież "gdybyś mnie kochał nie przeziębiłbyś się";
- wypowiadanie gróźb, których nie jest się w stanie spełnić, pozwala alkoholikowi sądzić, że nie traktuję się poważnie swoich słów;
- nie warto sprawdzać, ile alkoholik pije, bowiem i tak nie ma szans na to, aby wiedzieć o wszystkim;
- szukanie schowanego alkoholu zmusza alkoholika do ciągłego wymyślania nowych skrytek;
- chowanie i wylewanie alkoholu skłania jedynie alkoholika do bardziej desperackich prób zdobycia go, a przecież wiadomo, że w końcu i tak znajdzie sposób, żeby się napić;
- wspólne picie alkoholu nie spowoduje wcale, że alkoholik w sumie wypije mniej, natomiast odwlecze to niewątpliwie moment, w którym zdecyduje się on poprosić o pomoc;
- nie należy robić za alkoholika niczego, co mógłby zrobić sam;
- usuwanie problemów, chronienie przed ponoszeniem konsekwencji jego własnych, nieodpowiedzialnych zachowań (np.nieobecności w pracy, długów) przekreślają szansę na to, aby alkoholik zauważył, do czego doprowadziło go picie, i aby zechciał zmienić swoje dotychczasowe postępowanie;
- nie należy oczekiwać natychmiastowego wyleczenia, bowiem tak jak w każdej przewlekłej chorobie okres leczenia i rekonwalescencji jest długi, a nawroty choroby są możliwe;
- bardzo potrzebne jest alkoholikowi okazywanie miłości, wsparcia i zrozumienia podczas podejmowania prób zaprzestania picia i utrzymywania się w trzeźwości.

Dążąc do osiągnięcia swojego celu, należy konsekwentnie stosować zasadę tzw. "twardej miłości". Polega on a na tym, że kocha się drugiego człowieka a jednocześnie wymaga, aby osobiście ponosił konsekwencje wszelkich swoich decyzji i działań (nawet wówczas, kiedy widzi się, jak bardzo on cierpi z powodu swoich działań czy decyzji i z tego powodu bardzo "boli serce"). Dopiero wówczas alkoholik otrzyma szansę zauważenia do czego doprowadziło picie.

Należy mieć świadomość, że przyjęcie takiej postawy może okazać się bardzo trudne, bowiem u większości osób związanych emocjonalnie z alkoholikiem występują objawy tzw. współuzależnienia, które nazywane są często koalkoholizmem. Za obecnością współuzależnienia przemawiają następujące zachowania: poddanie się rytmowi picia alkoholika, przejmowanie za niego odpowiedzialności, obsesyjne kontrolowanie go, pomaganie i nadmierne opiekowanie się nim (w tym niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swojego picia i swoich zachowań), wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania alkoholika z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem dzieci oraz samego siebie.

Osoby współuzależnione są najczęściej, nieświadomymi pomocnikami w piciu i w największym chyba stopniu przyczyniają się do odwlekania decyzji o zaprzestaniu picia i zwróceniu się o pomoc.
Zmieniając swoją dotychczasową postawę w stosunku do alkoholika nie należy jednak liczyć na natychmiastowy efekt, bowiem dzisiejsza sytuacja jest sumą wydarzeń, które gromadziły się przez całe lata. Teraz również, do uzyskania oczekiwanych zmian, potrzebne będą tygodnie, miesiące, a może nawet lata. Jedno jest natomiast pewne, że tylko te osoby, które cierpliwie i konsekwentnie będą stosowały powyższe rady mają szansę na sukces, który musi w końcu ukoronować ich wytrwałość.

* dr n. med. Bohdan T. Woronowicz

* Jeden z dwójki fundatorów Fundacji Biuro Służby Krajowej Anonimowych Alkoholików w Polsce oraz pierwszy Powiernik klasy A (niealkoholik) w polskiej Wspólnocie Anonimowych Alkoholików

Nie pije - jest dobrze


Wciąż jeszcze się nie napiłam - jakoś jednak przy całej samoświadomości widzę efekty tego, że nie piję. Jest sporo ważnych plusów tego, że trzymam się z dala od alkoholu czy narkotyków. Choć czasem też się zbliżam na niebezpieczną odległość - tak, że czuję wyraźnie zapach wina, które piją ludzie obok mnie. Potem zwykle muszę to odchorować - tak, jak dziś - cholernie nerwowy dzień, wybucham co chwila, wszystko mnie wkurzało, tak, że najchętniej poszłabym się napić. Ale nie! Nie poszłam. Zrobiłam sobie krótką listę profitów z utrzymywania trzeźwości, jak poradził mi terapeuta, żeby łatwo móc sobie przypomnieć co mogę stracić pijąc dalej. Nie warto pić! Nie opłaca mi się to - po prostu - dużo mogę stracić a naprawdę chwilowe poczucie ulgi czy rozluźnienia, odprężenia po środkach zmieniających nastrój nie jest wiele warte.

źródło: Trzeźwieję - zaczynam nowe życie!

Kac uczuciowy


Pijak, który ma straszliwego kaca po wczorajszej libacji nie może dziś cieszyć się życiem. Istnieje jednak jeszcze inny kac, dobrze znany z doświadczenia wszystkim, czy ktoś pije czy nie. Jest to kac uczuciowy, bezpośredni rezultat zbierających się od wczoraj lub dzisiaj w nadmiarze negatywnych emocji: złości, strachu, zazdrości itp. Jeśli chcemy zachować dziś i jutro pogodę ducha, koniecznie musimy zlikwidować te kace. Nie wymaga to ponurego grzebania się w przeszłości, a jedynie przyznawania się do błędów popełnianych teraz i naprawiania ich.

Krok dwunasty


"Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków, staraliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach"


Treścią Dwunastego Kroku AA jest radość życia, a jego istotą - działanie. Oto teraz nawracamy się na zewnątrz, ku naszym towarzyszom niedoli, wciąż jeszcze cierpiącym alkoholikom. Teraz mamy szansę dawać innym, nie oczekując w zamian żadnych nagród. Teraz zaczynamy stosować wszystkie Dwanaście Kroków w codziennym życiu, zyskując dla siebie i otaczających nas osób trzeźwość umysłu i uczuć. W swym najgłębszym sensie Dwunasty Krok mówi o miłości, o takim jej rodzaju, na który nie ma ceny.


Dwunasty Krok mówi również o tym, że w rezultacie stosowania wszystkich Kroków każdy z nas doznał czegoś, co można określić jako przebudzenie duchowe. Dla nowicjuszy w AA brzmi to często dość wątpliwie i nieprawdopodobnie. Pytają oni: “Co macie właściwie na myśli, mówiąc o tym przebudzeniu duchowym?”

Być może istnieje tyle określeń przebudzenia duchowego, ilu ludzi, którzy go doświadczyli. Ale na pewno wszystkie jeśli są autentyczne, mają wspólne cechy. Nie są one trudne do uchwycenia. Najbardziej uderzające jest to że człowiek przebudzony duchowo staje się zdolny robić odczuwać i wierzyć w to, czego poprzednio nie potrafił robić sam, w oparciu o swoje własne siły i środki. Otrzymał on dar w postaci nowego stanu świadomości i istnienia.



H A L T czyli coś co jest bardzo niebezpieczne


Poczułam że coś ze mną ostatnio nie tak. Pisałam juz o nawrotach, o pomaganiu innym, o zrozumieniu swojego nałogu, o wspomnieniach z alkoholem... a teraz chcę napisac o tym co jest zyciem codziennym kazdego z nas. My alkoholicy po terapiach ( heheh) wiemy co do HALT- czyli taki program zagroźeń jak ja sobie to nazywam. Dla niewtajemniczonych chodzi o skrót z angielskich wyrazów
H - hungry ( głodny)
A - angry ( zły, wściekły)
L - lonely ( samotny)
T - tired ( zmęczony )

Dlaczego dziś o tym? bo któryś dzień pod rząd wrociłam do domu o 20.00 z myslą że dzięki Bogu małe dzieci mi nie płaczą, nie muszę się martwic ze nie było obiadu , że mogę się poprostu umyc i położyc do łożka włączajac sobie odcinek ulubionego serialu ( oczywsicie z kompa bo czeka tam na mnie cały sezon...) , ktory dawkuję sobie jako deser...
Niby nie powinnam narzekac w czasach gdy ludzie nie mają pracy, a moja firma sie w koncu zaczyna się kręcic i zaczynam konkretnie zarabiac...
Ale teraz gdy o szarym poranku siedzę sluchając Skunk Anansis, patrzę przez okno, pijac kawę i czuję sie zmęczona. A spałam intensywnie i 7 godzin.
Gdy wczoraj wieczorem wracałam samochodem do domu ( a mam ładnych kilka kilometrow) zastanawiałam się czy powinnam jeszcze po powrocie wysłac kilka maili itp... To chore i nieuchronnie prowadzi mnie do dalszgo etapu. ...brrr
Przepracowanie powoduje ze "łapię" sie na tym że prawie nic nie jadłam, i wtedy wystarczy zapalnik pod postacią informacji negatywnej, ktora mnie zezłości, załamie?,... nałoży się na siebie kilka elementów i czy wtedy zdrowy chłodny rozsądek pomoże mi opanowac głód alkoholowy który na bazie pustego żołądka poczuje luz???
mam taką nadzieję, ale chce zrobic cos szybciej. Przeciez nie po to "uczą" nas na terapiach jak rozpoznawac, jak zapobiegac...zebym teraz majac wiedzę i narzędzia płynęła z prądem.

Dlatego tak ważne są te cztery sprawy, ktore muszą współgrac. Nie napisałam o samotności, bo akurat to mnie nie dotyczy, ale wiem że samotnosc jest problemem wielu z Was, a picie w samotności nie jest mi obce. Dlatego druga osoba, wsparcie, przyjaciele, kontakt z ludzmi jest tak ważny.
jJa sama piłam w samotności, bo wydawało mi sie to moim azylem, ucieczką. Dziś już nie unikam ludzi, co nie znaczy że jestem lwem salonowym:-)

Może własnie te cztery czynniki powodują że coraz wiecej młodych, fajnych ludzi pije coraz wiecej...

Praca, Duże Miasto, Integracje, Imprezy, styl życia z kieliczkiem wina w ręku...:-(

Czy zauwazyliście że w każdym polskim nowym serialu ( Usta Usta, KSD, czy innych ) gdzie życie toczy się wsród tzw młodych wilków, srednia wieku 25-35 pije sie mnostwo alkoholu? czy może tylko ja jestem taka wyczulona że zauważam zawsze kieliszki w reku, ....

spokojnego dnia, dzis zwolniłam tempo....:-)))

źródło: alkoholiczka-mad

Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w Rodzinie


Pomimo prób odłożenia prac nad ustawą i przeprowadzonej akcji wysyłania maili z prośbą o jej zawetowanie, pełniący obowiązki prezydenta marszałek podjął decyzję w tej sprawie. Nowela ma wejść w życie 1 sierpnia.

Nowelizacja wprowadza zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, wzmacnia ochronę ofiar przemocy, kładzie nacisk na profilaktykę. - Tytuł ustawy nie jest do końca adekwatny do treści, bo przecież chodzi o zjawiska występujące nie tylko w klasycznej rodzinie, ale także w innego rodzaju związkach, gdzie często cierpią kobiety i dzieci - powiedział Komorowski po podpisaniu noweli.

Wyraził nadzieję, że ta zmieniona ustawa będzie „dodatkowym sygnałem świadczącym o tym, że państwo polskie dostrzega problemy kobiet". Jego zdaniem ustawa powinna rozwiązywać trudne problemy na obszarze daleko idącej intymności, prywatności, gdzie zdarzają się dramaty kobiet i dzieci. Tym dramatom trzeba po prostu przeciwdziałać - powiedział Komorowski.

Nowelizacja uprawnia pracowników socjalnych do niezwłocznego interweniowania, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka. Decyzja taka nie może być podejmowana jednoosobowo, ale wspólnie z funkcjonariuszem policji i przedstawicielem służby zdrowia. Daje także rodzicom prawo do odwołania się od tej decyzji. Wprowadza również wymóg tworzenia w każdej gminie zespołów interdyscyplinarnych złożonych z przedstawicieli służb zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy.

Zdecydowano także, aby minister pracy i polityki społecznej oraz Rzecznik Praw Dziecka przedstawili Sejmowi i Senatowi informację o skutkach ustawy po roku jej obowiązywania. Nowela wejdzie w życie 1 sierpnia.

Przeciwnicy ustawy obawiają się, że stworzy ona pole do nadużyć i może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w autonomię rodziny i sposób wychowywania dzieci. - Ustawa zmienia diametralnie relację państwo - rodzina. Wprowadza przepisy, które pozwalają traktować jak podejrzanych rodziców tylko za to, że karcą swoje dzieci – mówili inicjatorzy akcji pisania listów do marszałka.

źródło: FRONDA

Książki


Kiedyś 'pochłaniałam' książki.
Uwielbiałam kryminały, potem klasykę. w innym czasie chętnie wracałam do lektur szkolnych.
Czytałam przy świetle dziennym, lampie ulicznej, która była przy oknie, lampkach nocnych, bywało, że przy świeczce ...............co zależało od okoliczności i możliwości.
Miałam mnóstwo książek. Półki uginały się od nich.
Gdy już było ich nadmiar oddałam część do biblioteki publicznej, by zrobić miejsce na nowe.
Dużo oddałam swojej córce, sporo zabrała do Paryża - druga.
Wciąż jednak miałam ich dużo.
Gdy zostałam sama, a moje mieszkanie skurczyło się, postanowiłam się ich pozbyć.
Wymyśliłam więc, że w klubie zrobię 'tydzień książki', a pieniądze uzyskane ze sprzedaży przeznaczę na dzień dziecka.
Do mojego pomysłu dołączyli inni i zrobił się piękny kiermasz książkowy.
Do klubu przychodzą w większości ludzie, którzy dopiero zaczęli swoją drogę trzeźwości, czasem wykluczeni społecznie, więc nie dysponujący nadmiarem pieniędzy, bo także często poszukujący pracy, ale też tacy, którzy już mocno od biedy się odbili.
Wymyśliłam więc książkę na każdą kieszeń i wywiesiłam informację, że każdy sam ocenia wartość wybranych książek.
Ależ była frajda. Ktoś kupił za złotówkę, ktoś inny dał za książkę 50,- zł.
Dość, że zebranych pieniędzy było tyle, że dzieci członków stowarzyszenia miały bezplatną wycieczkę do 'Jaskini Raj' .
Pojechaliśmy tam pełniutkim autokarem, bo chętnych dorosłych było mnóstwo, a wycieczka kosztowała nas dzięki tym wpływom z książek naprawdę niewiele.
Po drodze zwiedziliśmy gichtociągową hutę rudy żelaza z wieku XVI w Samsonowie, podziwialiśmy 1400-letniego 'Bartka', podumaliśmy przy oryginalnym pręgierzu w Szydłowcu, zwiedziliśmy ruiny zamku w Chęcinach.
I nie tylko dzieciaki były szczęśliwe. Dorośli świetnie po smacznym obiedzie bawili się tańcząc na polanie przy jaskini, do której wchodziliśmy o wyznaczonym czasie.
Jurek muzyk- grał na harmonii, Ela pięknie śpiewała, a kto chciał, to wtórował.
Byłam jak zaczarowana.
Wracaliśmy już dość późno, a po drodze z Chęcin żegnał nas tak piękny zachód słońca, że wszystkim dech zapierało z wrażenia.
Do dziś niektórzy tę wycieczkę wspominają.

Ja też...............


źródło: blog cisza58a

Jeśli tylko się chce można wiele

Jakie powinny być mityngi


Na czym polega "Praca na Krokach AA".
Otóż nie ma „problemów i radości”, a strzępek, który pozostał, wygląda tak:
„Czy jest na mityngu ktoś, kogo spotkało w życiu coś wyjątkowego, powodującego wzburzenie tak wielkie, że nie będzie w stanie normalnie uczestniczyć w mityngu, dopóki o tym pokrótce nie opowie?” (to ze scenariusza). Urodziły mi się sześcioraczki. Powódź zabrała mi dom. Wygrałem siedem milionów w totka. Zmarła po wypadku moja żona. Takie sprawy. Rzadko zabiera tu głos więcej niż 1-2 osoby. Czasem nie ma w ogóle chętnych do wypowiedzi.

Cała reszta mityngu to wypowiedzi na temat Kroków i Tradycji (tematami są też kawałki z WK, „12x12” czy „Codziennych refleksji”). Jak rozumiem Krok, Tradycję? Z czym mam problem? Jak je realizuję w swoim życiu? Co mi z tego wyszło?
Inaczej mówiąc, dzielimy się doświadczeniem, silą i nadzieją: doświadczeniem wynikającym z rozumienia i stosowania Programu w życiu, siłą, jaką nam to daje i nadzieją, jaką już osiągnięte efekty (przez nas samych lub innych) pozwalają mieć na przyszłość.

"Zrobić, zrealizować Kroków na mityngu się nie da!"

A mnie się marzy…
Cytat:
… my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu. Nie było takiej potrzeby. Sponsor i Doktor Bob znali wszystkie szczegóły. Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że to wyłącznie nasza sprawa. Poza tym umieliśmy już przecież pić. Za to osiągnięcia i utrzymania trzeźwości musieliśmy się dopiero nauczyć”.

"W scenariuszu mojej macierzystej grupy zabezpieczenia przed ględzeniem istnieją. Specjalnie w tym celu zostały stworzone.
Po pierwsze - jest zapis z scenariuszu: "W wyrazie popracia dla jednego celu AA, prosimy wszystkich uczestników, aby w swoich wypowiedziach poruszali jedynie te kwestie, które mają związek ze zdrowieniem z alkoholizmu".
Po drugie - kolejność: przywitanie, modlitwa, preambuła, teksty stałe, kroki i tradycje, odczytanie zasad i od razu po zasadach - prowadzacy podaje temat mityngu. Nasza grupa pracuje nad tematami wybranymi z literatury AA. Prowadzący mityng - a za każdym razem jest to inna osoba - sam wybiera sobie fragment literatury, który jest dla niego ważny. Czyta ten fragment, opowiada coś o swoich doświadczeniach związanych z wybranym fragmentem, a potem następują wypowiedzi uczestników spotkania.
Prowadzący lub rzecznik grupy może przerwać wypowiedż nie związaną z tematem lub sprzeczną z zasadami.
Potem są "urodziny w AA" i dopiero potem "Problemy i radości", które zajmują nie więcej niż 10 minut.
Jest też w naszej grupie zasada: "Jeśli ktoś ma jakiś problem, może się zwrócić po mityngu do każdego z nas. Nikt nie odmówi mu pomocy".

Czasami bywają u nas na mityngach "przelotne komety", czyli alkoholicy przyzwyczajeni do trzeźwienia "na problemach i radościach".
Siła przyzwyczajenia okazuje się ogromna, więc z reguły wracają do swoich "problemowo-radościowych" grup.
Wolna wola, skoro im z tym dobrze."

"Ja przez siedem miesięcy uczeszczałam na angielskie AA gdzie zero problemow i radości. Albo mityng spikerski albo teksty kanoniczne AA. I było super. Zero użalania się nad sobą i wychodzenie z takim przekonaniem że ze wszystkim sobie poradzę. A jak sobie nie radziłam, to były telefony do sponsorki i koleżanek. Na jednym mityngu kobieta się odezwała, że ona nie ma już siły słuchać jak ktoś pił ona chce słuchać jak ktoś trzeźwiał. I to też było super. Bo sensowne jest wspominanie, jakie komplikacje spowodowało w naszym życiu picie ale łatwo się może ześlizgnąć we wspomnienia kombatanckie. Jak mi jakiś AA powiedział, że jak pił to jego życie było bardziej barwne i on do tej barwności tęskni."


Tak… PROBLEMY I RADOŚCI – podstawowy element wielu mityngów Wspólnoty AA w Polsce. Myślę, że coś takiego właśnie miał na myśli Bill W. pisząc:

„Użalanie się nad sobą to jeden z najbardziej niefortunnych i pochłaniających braków, jakie znamy. Stanowi ono przeszkodę dla rozwoju duchowego i może uniemożliwić nam skuteczne porozumiewanie się z innymi ludźmi – tak ogromnej domagamy się od nich uwagi i współczucia. Litowanie się nad sobą to taka ckliwa forma cierpiętnictwa, na które nie możemy sobie pozwolić."
(Jak to widzi Bill, str. 238)

"Złudna pociecha, jaką stanowi użalanie się nad sobą, jedynie na chwilę ochrania mnie przed rzeczywistością – potem, niczym narkotyk, żąda, abym przyjął jeszcze większą dawkę. Jeśli ulegnę temu żądaniu, może mnie to doprowadzić do nawrotu i zapicia”
(Codzienne Refleksje – tekst na dzień 13 kwietnia)

"Pierwsza część mitingu u mnie to oczywiście jak radzimy sobie z utrzymaniem abstynencji i trzeżwości,bo to są dwie różne rzeczy(kiedyś nie kapowalam tego),czasami smutki i radości.Druga część nto krok,któtu przypada na dany miesiąć,czyli teraz 7,potem tradycja 7,i tak cały rok na bieżąco.Otwary miting raz w miesiącu."


"Abstynencja dla mnie to być SUCHYM,czyli nie łykać,a zachowywać sie jak po pijaku,czyli zero zmian w zachowaniu itp...TRZEZWIENIE dla mnie to przede wszystkim przepoczwarzanie się z larwy w motylka.
Dbanie o siebie,rozwijanie się duchowo,no czyli praca na krokach. Kroki dla mnie to przepis na cale życie,nie da się przerobić kroków CHOP I SIUP,nie tędy droga...
śmieszy mnie jak ktoś mowi,;że przerobił krok pierwszy,gówno prawda,ja cały czas do tego kroku wracam,a jak o nim zapomne to będzie LIPA.
Acha a jeszcze o mitingach to oczywiście czytanie 24 godziny i codzienne reflekcje,zasady oczywiście też. Czasami niektorzy mowia o smutkach i radościach,ale wtedy prowadzacy przerywa i prosi aby mowic na temat.JAK SOBIE RADZIMY Z UTRZYMANIEM TRZEŹWOŚCI"



Uczestnicy mówią o tym, jak radzą sobie z utrzymaniem abstynencji i trzeźwości. A więc, jak mogłaby wyglądać przykładowa odpowiedź na pytania:
1. Jak radzę sobie z utrzymaniem abstynencji?
2. Jak radzę sobie z utrzymaniem trzeźwości?"

Odpowiedzi:
1.NIE PIJE OD 2 LAT,A MOJE RELACJE Z ŻONA SĄ TAKIE SAME JAK W CZASIE MEGO PICIA...
2.NIE PIJE OD ROKU ,A MOJE RELACJĘ Z RODZINĄ SĄ NA DOBREJ DRODZE,BARDZO SIĘ STARAM I PRACUJĘ NAD ODZYSKANIEM ZAUFANIA RODZINY itp."


"Myślę sobie, że w drugim punkcie to także wcale nie jest trzeźwość tylko dalej abstynencja. Trzebaby najpierw rozgraniczyć jedno i drugie. Moim zdaniem trzeźwość (bądź trzeźwienie - jak kto woli) to praca nad rozwojem duchowym czyli w AA stosowanie 12 Kroków w praktyce. Natomiast to o czym piszesz to zalecenia dla alkoholików, którzy chcą utrzymać abstynencję i nie wiele mają wspólnego z rozwojem duchowym.
Również chodzenie na mityngi 2-3 razy w tygodniu w celu poprawienia sobie nastroju jest dobre dla nowicjuszy, natomiast jeżeli ktoś z kilkuletnią abstynencją przychodzi na mityng i opowiada, że się cieszy, bo rano mu się ręce nie trzęsą, to moim zdaniem jest to nieporozumienie i nie mam tu mowy o trzeźwieniu, czyli rozwoju duchowym..."


"Mityng to nie jest narzędzie,

to powinno być spotkanie bliskich i rozumiejacych sie ludzi.
Otwartych na swoje doświadczenia i próbujacych mimo wszystko sie zrozumiec.

Herbata i kawa ma tutaj drugorzędne znaczenie szczególnie dzisiaj gdy dobra materialne sa ogólnodostepne a duchowych wszyscy poszukuja.
a ciastek wielu alkoholików nie moze jeśc bo cukrzyca i wątroba."

„oferta” czy propozycja Wspólnoty AA zawiera się w trzech elementach:
1. Praca ze sponsorem na Programie i realizacja tego Programu w życiu.
2. Służby pełnione we Wspólnocie AA na różnych szczeblach.
3 Mityng AA, gdzie właśnie jest odpowiedni czas i miejsce, żeby wymienić się doświadczeniami w zakresie punktów 1 i 2.

To i tylko to (punkt 3) uważam za mityng AA. Jak się dwóch, czy pięciu, alkoholików spotka przypadkiem na mieście, to nie jest mityng. Jeśli kilku alkoholików razem pracuje, albo gra w piłkę, to nie jest mityng. Spotkanie Intergrupy (Regionu itd.) to nie jest mityng. Spotkanie organizacyjne też, moim zdaniem, nie jest mityngiem.

Ewentualnie mogę mieć wątpliwości co do tzw. inwentury grupy, to jest spotkania przeznaczonego na omówienie jednego, konkretnego tematu: „jak nasza grupa realizuje V Tradycję?”.

U nas jest ostatnio mnóstwo dyskutowania na temat
>świeczek.
Wiadomo już, że to wymysł polski, że w USA jest nieznany, że jeśli gdzieś można świeczki spotkać, to w krajach, które AA wzięły z Polski, czyli na Ukrainie, Białorusi czy Słowacji, że nie wiadomo, kto je u nas wymyślił i po co... Ale najważniejsze pytanie i wątpliwość, to: czy świeczka na mityngu komuś pomaga (i ewentualnie w czym), albo komuś przeszkadza (i ewentualnie w jaki sposób)?

Dokładnie wszystko, co robi grupa, wystawia świadectwo całej Wspólnocie AA. Osoba, która trafi na mityng grupy X, po tym spotkaniu właśnie wyrobi sobie opinię o AA jako całości.

U nas na grupie jest tak ,że nowicjusz na pierwszym mitingu ma prawo
> zadawania pytań i mówienia pozakolejnoscią.

- skad ten zakaz?
Przy czytaniu Żółtej księgi, rozdziału dot.
udziału w mitingach, zwróciłem uwagę, że jest tam napisane, że pytania
MOZNA zadawac.

No chyba ze grupa ustali inaczej, zgodnie z 4 Tradycją.
Ale to zazwyczaj nie jest ustalane - poprostu powtarzane nie wiadomo
za kim - nie zadajemy pytan. Zamiast - nie zadajemy pytan w trakcie
wypowiedzi.

Przed salką mityngową zawsze spaceruje przed mityngiem osoba, pełniąca służbę witającego.


komu - przede wszystkim - jak i do czego, ma służyć mityng AA.

Terapeuci, którzy założyli AA w Polsce, zrobili to w taki sposób (że na obraz i podobieństwo grup terapeutycznych, to już nie wspomnę, bo to oczywiste), żeby zapewnić alkoholikowi miejsce, w którym w sposób bezpieczny będzie mógł nadal "trenować" swój mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Stąd zresztą przekonania, że mityng AA jest od tego, by naładować akumulatory, rozładować napięcie, dobrze się poczuć, czyli - ogólnie rzecz biorąc - poprawić sobie humor, nastrój, bilans emocjonalny. Ot, taki zamiennik dla alkoholu.

"A nasza grupa kupiła telefon komórkowy i kartę do niego.
To będzie numer kontaktowy do naszej grupy.
Musimy jeszcze ustalić zasady, kto będzie ten telefon nosił przy sobie. Zakładamy, że będzie to telefon "rotacyjny".
Czyli co miesiąc albo co tydzień ( to jest jeszcze do ustalenia) będzie go miał przy sobie inny alkoholik z grupy.

I zamawiamy też pieczątkę naszej grupy.
Będziemy nią pieczętować wszystkie nasze materiały informacyjne o AA, które trafiają poza AA.
Na pieczątce będzie m.in. numer naszego telefonu kontaktowego.
To jest pomysł naszej grupy na realizację hasła "Anonimowi, ale nie niewidoczni".

"W AA nic bym nie zmieniał - nie czuję się na tyle mądry, ale gdybym mógł
dopuścił bym formę dyskusji, polemiki... "



REGION AA "GALICJA" Mityngi spis

Alkohol i alkoholizm - Etyka


Etyka to nauka o moralności

Napoje zawierające alkohol towarzyszą nam prawie od początku naszego istnienia. Były obecne, gdy powstała nasza cywilizacja - już człowiek ery neolitycznej używał napojów alkoholowych przy okazji obrzędów rytualnych, a w najstarszych zapisach historycznych można znaleźć wiele informacji o warzeniu i piciu piwa 5000 lat temu w Mezopotamii.

Pojawiają się obok nas już w pierwszych dniach naszego życia -ponieważ świętowanie naszych narodzin odbywa się wśród toastów i brzęku kieliszków. Gdy skończymy nasze życie prawdopodobnie alkohol będzie spożywany dla uczczenia naszej pamięci przez bliskie nam osoby przy okazji stypy. A między tymi dwoma momentami będzie tysiące sytuacji, w których kufle piwa, lampki wina lub kieliszki wódki wywołują nastroje, wzruszenia, poczucie lekkości, rozluźnienie ekscytacji, uśmierzenie cierpień, rozweselenie rozczarowania, irytacje, gniew, ból, rozpacz, wstręt, lęk. Są wśród tych sytuacji noworoczne toasty, nastrojowe randki, parapetowe przyjęcia w nowym mieszkaniu, oblewanie awansu, wspólne śpiewy przy imieninowym stole, nocne męskie rozmowy, celebrowanie poważnych uroczystości i świąt, są przyjęcia dyplomatyczne czy wodowanie nowych statków.

Ale są również domowe noce pełne grozy i płaczu dzieci, rozpacz zdradzonych i bitych żon, śmiertelne wypadki samochodowe, poranny kac i delirium pełne lęku i halucynacji, samobójstwa i wątroby nie do uratowania.

Jest, więc oczywiste, że ten rodzaj płynów pełni szczególną rolę w naszym życiu i wywiera istotny wpływ na wielu ludzi. Dlatego warto poznać tajemnice działania substancji, która nadaje tym płynom moc decydującą o ich potężnym działaniu, a także uzyskać wiedzę, jak radzić sobie z problemami pojawiającymi się, gdy ta substancja staje się zbyt ważna dla człowieka.

Chemia alkoholu

Najważniejszym przedstawicielem alkoholi jest powszechnie znany i spożywany ETANOL o wzorze: C2H5OH. Zarówno etanol, jak i metanol są bezbarwnymi cieczami o prawie takim samym, charakterystycznym zapachu i słodkawym, piekącym smaku. Oba alkohole rozpuszczają się w wodzie bez ograniczeń, (czyli mieszają się z wodą w każdym stosunku). Uniwersalny papierek wskaźnikowy (i lakmusowy) nie zmienia barwy pod wpływem alkoholu. Etanol nie ulega więc dysocjacji jonowej. Nie przewodzi też prądu elektrycznego. Krzepnie w temperaturze -114, a wrze w 78 stopniach.

Etanol jest substancją łatwopalną, spala się nikłym niebieskim płomieniem. Produktami spalania są dwutlenek węgla (CO2) i woda (H2O). Alkohol etylowy jest bardzo dobrym rozpuszczalnikiem wielu substancji, które słabo rozpuszczają się w wodzie. Przykładem może być jod, praktycznie w wodzie nierozpuszczalny, ale dobrze rozpuszczalny w etanolu. Jodyna używana do dezynfekcji ran i leczenia różnych chorób skóry jest 3-procentowym roztworem jodu w alkoholu etylowym. Wiele leków stosuje się w formie roztworu alkoholowego. Ponadto alkohol etylowy służy do uzyskania różnych ekstraktów owocowych i ziołowych. Podstawowy środek dezynfekcyjny tzw. spirytus salicylowy, to 2-procentowy roztwór kwasu salicylowego w 70-procentowym etanolu.

Szkodliwość alkoholu

Alkohol etylowy (C2H5OH) spożywany w nadmiernych ilościach lub zbyt często może być szkodliwy dla organizmu. W zależności od spożytej dawki powoduje on ożywienie, podniecenie, zaburzenia świadomości lub głębokie uśpienie. Dawka 6-8 g na 1 kg masy ciała jest już śmiertelna. Długie i nadmierne spożywanie alkoholu powoduje uzależnienie, czyli chorobę alkoholową. Tlen, który w normalnie funkcjonującym organizmie jest niezbędny w procesach przemiany materii (do utleniania tłuszczów, białek i cukrów) w chorobie alkoholowej jest zużywany do utleniania alkoholu. W efekcie następuje m.in. otłuszczenie narządów wewnętrznych prowadzące do osłabienia mięśnia sercowego, marskość wątroby, zapalenie trzustki i in. Ponadto alkohol poraża centralny układ nerwowy, co przy nadmiernym jego spożywaniu może spowodować trwałe uszkodzenie mózgu, ogólne wyniszczenie organizmu i przedwczesną śmierć.

Jeszcze bardziej toksyczny jest alkohol metylowy CH3OH. Wypicie go nawet w ilości 15 cm3 może spowodować silne zatrucie i trwałą utratę wzroku, a w większych ilościach śmierć. Oba alkohole mają prawie identyczny wygląd, zapach i smak, co powoduje nieraz tragiczne w skutkach pomyłki.

Mózg i ośrodkowy układ nerwowy.

Alkohol sprawia, że czujemy się szczęśliwsi, łatwiej nawiązujemy kontakty z ludźmi, mamy mniejsze zahamowania podczas wyrażania swoich myśli. Ujmując rzecz naukowo, alkohol należy do depresantów, co nie oznacza jednak, że wpędza w depresję. Oznacza tylko, że spowalnia aktywność ośrodkowego układu nerwowego, tak że informacje wędrują dłużej wzdłuż włókien nerwowych. Stajemy się bardziej odprężeni i zbyt pewni swoich możliwości, przy czym zdolność reakcji jest obniżona, a mowa staje się bardziej poplątana. Dzieje się tak, dlatego, że alkohol wypiera cząsteczki wody otaczające komórki nerwowe, to zaś z kolei wpływa na ruch naładowanych elektrycznie atomów odpowiedzialnych za przekazywanie informacji wzdłuż włókna nerwowego. Alkohol spowalnia również ruch cząsteczek - przekaźników chemicznych - przenoszących informację między komórkami.

Układ słuchowy

Odpowiada za poczucie równowagi. Alkohol zmienia gęstość tkanki i płynów w uchu. Im większa ilość wypitego alkoholu, tym większe zmiany, aż do momentu, gdy zupełnie stracimy poczucie równowagi. W efekcie kołyszemy się i zataczamy, próbując zrekompensować uczucie, że znajdujemy się na wzburzonym morzu.

Skóra

Tu odczuwamy skutki działania aldehydu octowego, który rozszerza naczynia krwionośne, powodując, że odczuwamy gorąco. Rozszerzenie naczyń wokół mózgu może zakończyć się nieprzyjemnym bólem głowy. Alkohol przyśpiesza tętno i podnosi ciśnienie krwi, co wzmaga odczuwanie ciepła. Wypicie kieliszka wódki w chłodny dzień daje taki właśnie efekt. Mitem jest jednak popularny pogląd, że ludzie umierający w śniegu od wyziębienia mogą być uratowani łykiem brandy. W rzeczywistości alkohol może tylko przyśpieszyć utratę ciepła z organizmu.

Żołądek

Mężczyźni trawią alkohol szybciej niż kobiety, gdyż mają w swych żołądkach więcej ADH, a to jest właśnie enzym przekształcający alkohol w aldehyd octowy. W efekcie mężczyzna z reguły lepiej toleruje alkohol niż kobieta, gdyż po wypiciu identycznych porcji do krwi mężczyzny trafia z żołądka mniej etanolu. Z kolei nerki kobiety i mężczyzny wydalają alkohol z tą samą szybkością, nie są więc przyczyną różnic w tolerancji alkoholowej między płciami.

Wątroba

Głównym organem usuwającym alkohol z organizmu jest wątroba, choć czyni to bardzo wolno. W istocie, znane są przypadki osób, które "wpadły" na teście alko matowym 24 godziny po ostatnim drinku. Alkohol pobudza również przemianę zawartego w wątrobie glikogenu w glukozę, tym samym pozbawiając organizm łatwo dostępnego źródła energii. Mimo więc, że alkohol jest bogaty energetycznie, nie zaspokaja apetytu, przeciwnie, raczej go pobudza.

Nerki

Jeśli wypijemy 250 ml wina, to w ciągu najbliższych 2 godzin stracimy, co najmniej 500 ml wody wydalonej w postaci moczu. W normalnych warunkach nerki absorbują wodę. Czynią tak pod wpływem hormonu - wazopresyny - wydzielanego w przysadce mózgowej. Alkohol redukuje ilość wazopresyny, pozbawiając tym samym nerki informacji o konieczności absorpcji wody. Woda nie zatrzymywana przepływa do pęcherza, a następnie jest wydalana z organizmu. W efekcie następuje odwodnienie, o ile nie uzupełniamy ubytku wody.

Pociąg seksualny

Alkohol, zmniejszając nasze zahamowania, może spowodować, że czujemy się bardziej podnieceni i rozbudzeni seksualnie. Może również zwiększyć nasze możliwości w łóżku, zmniejszając wrażliwość układu nerwowego. Jednak zbyt wiele alkoholu działa tak, odprężająco, że mięśnie tracą sprawność i mogą się pojawić kłopoty z erekcją.

Alkoholizm jest jedna z najprostszych i najbardziej niebezpiecznych chorób, jakie dotykają polskie społeczeństwo. Jest jednocześnie jedną z tych chorób, o których statystyczny Polak posiada niewielką wiedzę. Nie zdając sobie sprawy z faktu, iż alkoholikiem może być np. ktoś, kto rzadko pije alkohol, kto pije jedynie piwo. Według opinii rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie uzależnienie od alkoholu zwane alkoholizmem lub nałogiem alkoholowym odnosi się wyłącznie do stanu bardzo zaawansowanej degradacji fizycznej, psychicznej, duchowej i materialnej będącej konsekwencją nadużywania alkoholu przez długi okres czasu. Najbardziej klasyczny i nadal funkcjonujący obraz człowieka uzależnionego to osoba, która utraciła już wszystko: zdrowie, rodzinę, pracę, dom i która codziennie zatacza się na ulicy lub leży na ziemi w stanie upojenia alkoholowego.

Nadal niewielu Polaków zdaje sobie sprawę, że opisany schemat odnosi się do końcowego stadium choroby alkoholowej, która w swych mniej rażących i widocznych z zewnątrz fazach obejmuje znacznie szerszy krąg osób. W początkowych stadiach uzależnienia dany człowiek może niemal normalnie funkcjonować w wielu dziedzinach życia i zwykle tylko specjaliści są w stanie rozpoznać, że jest już człowiekiem uzależnionym od alkoholu.

Alkohol wprowadzany do organizmu, choćby w małych dawkach, wywołuje stan podniecenia, euforii, zaburzeń psychosomatycznych, obniża proces myślenia oraz ich sprawność stając się przyczyną wypadków drogowych i wypadków przy pracy.

Według badań uczonych już małe dawki alkoholu osłabiają reakcje: wzrokowe o 20 proc., słuchowe o 50 proc., oraz powodują wyraźne zmiany stereomotoryczne.

źródło: Wykłady.org

Wątroba zbudowana na nowo


Są szanse na przełom w transplantologii. Lekarze z Massachusetts General Hospital w Bostonie wykorzystali do pozyskania tkanki do przeszczepu wątroby procedurę, którą do tej pory testowano tylko w przypadku innych organów. Ich metoda, opisana na łamach czasopisma "Nature Medicine", okazała się sukcesem w przypadku szczurów, ale są poważne nadzieje, że mogłaby pomóc także ludziom.

Procedura jest dość zaskakująca. Najpierw wątrobę szczura delikatnie oczyszczono przy pomocy detergentów z komórek oryginalnej tkanki, pozostawało samo kolagenowe "rusztowanie" plus kanaliki, naczynia krwionośne i przewody żółciowe. Następnie w tak przygotowany materiał wszczepiano komórki wątroby biorcy i przez dwa tygodnie namnażano je w warunkach laboratoryjnych tak, by utworzyły całkowicie nowy organ. Tak przygotowane wątroby były przeszczepiane genetycznie identycznym zwierzętom i funkcjonowały u nich przez osiem godzin zupełnie normalnie.
Oczywiście do wykorzystania tej metody u ludzi jeszcze daleka droga, ale jeśli okaże się to możliwe, są poważne szanse hodowli własnych komórek na takim "szkielecie" wątroby pochodzącym od ludzkiego dawcy albo nawet od świni i w ten sposób ograniczenia ryzyka odrzucenia przeszczepu. Można będzie także wykorzystać organy, które z różnych przyczyn okażą się zniszczone i nieprzydatne do przeszczepu, po wypreparowaniu z nich kolagenowego "rusztowania" będzie można próbować zbudowac na nich nową wątrobę, dopasowaną do potrzeb biorcy.

RMF24

Ogólnopolski Zlot Trzeźwościowy


Gorąco i serdecznie zapraszamy na I Ogólnopolski Zlot Trzeźwościowy Szczucin '2010, który odbędzie się od 30 lipca do l sierpnia 2010r. w Szczucinie.
Główną ideą, jaka przyświecała nam przy podejmowaniu decyzji o organizacji zlotu
była integracja ludzi żyjących i dążących do życia w trzeźwości, zespolenie duchowe,
umocnienie więzi rodzinnych i międzypokoleniowych, a także i przede wszystkim
dobra zabawa. Ma temu służyć dobra lokalizacja zlotu, bogaty trzydniowy program i
duże poparcie społeczne. Mamy nadzieję, że nasze zaproszenie zostanie przyjęte i
Szczucin będzie gościł wielu wspaniałych ludzi.

Program, karta zgłoszenia i uczestnictwa do pobrania...



Uwikłanie Zygmunt Miłoszewski




Kup teraz

Teodora Szackiego, warszawskiego prokuratora, łatwo rozpoznać na miejscu zbrodni, wysoki, szczupły, w zbyt dobrym jak na urzędnika garniturze, o młodej twarzy, z którą kontrastują zupełnie siwe włosy. Stoi trochę z boku, wściekły, że znów kogoś zamordowano po siedemnastej, dokonując zamachu na jego poukładane życie rodzinne lub - zależnie od dnia - przeszkadzając mu w nieudolnym flircie, który może to poukładane życie doszczętnie zburzyć. W chłodną niedzielę 5 czerwca 2005 roku Szacki rozpoczyna nowe śledztwo. W klasztorze,w centrum miasta, zamordowano jednego z uczestników niekonwencjonalnej terapii grupowej, w czasie której pacjenci wcielali się w role swoich bliskich. Przypadkowe zabójstwo podczas włamania? Taka jest oficjalna wersja, gdyż Szackiemu trudno uwierzyć w hipotezę, że sprawcą zbrodni jest któryś z uczestników terapii. A jeśli tak, to dlaczego? Czy motywu należy szukać w nich samych, czy w osobach, które odgrywali podczas terapii? Każde przesłuchanie dostarcza informacji jeszcze bardziej wikłających sprawę. Prokurator ma nadzieję, że dokładne zbadanie przeszłości denata - osoby pozornie nieciekawej i bezbarwnej - pozwoli wykryć przyczynę zabójstwa i znaleźć sprawcę. Są jednak tajemnice, których nie odkrywa się bezkarnie - rodzinne tajemnice strzeżone przez siły potężniejsze niż rodzina.

Odwyk Jan Paweł Krasnodębski




Kup teraz

Opowieść o cierpieniu człowieka zrywającego z nałogiem alkoholowym i uzależnieniem od leków. 35-letni Adam jest zupełnie zrujnowany psychicznie i nie widzi przed sobą żadnej przyszłości. Podejmuje jednak walkę o własne istnienie, walkę z własnymi słabościami, strachem przed światem, lękami drzemiącymi w mrocznych zakamarkach duszy.
Autor książki od 1983 roku jest abstynentem, zajmuje się terapią ludzi dotkniętych chorobą alkoholową. W swoim dorobku ma dziewięć powieści, kilka tomów opowiadań, dzienników, zbiorów wierszy.

Optymizmu mozna sie nauczyć Martin E.P. Seligman



Kup teraz

Pionierski poradnik pokazujący proste i skuteczne sposoby, jak wydobyć się z pesymizmu, porzucić negatywne myślenie i udoskonalić własne życie.
Możesz nauczyć się jak :
- oceniać poziom własnego optymizmu czy pesymizmu- rozpoznać swój styl wyjaśniania wydarzeń pomyślnych i niepowodzeń
- pomóc swoim dzieciom, poprzez proste ćwiczenia, opanować wzory pozytywnego myślenia, by uchronić je przed depresją już we wczesnym wieku
- zmienić swój wewnętrzny dialog i poznać zadziwiająco pozytywne skutki tej zmiany
- osiągnąć sukces w pracy, której efekty zależą od właściwego twojej osobowości poziomu optymizmu

Stokrotka Jan Paweł Krasnodębski




Kup teraz

Przejmujące wyznanie dziewczyny-narkomanki, która stopniowo pogrąża się w nałogu, walczy z nim, łudzi się, że potrafi się wyrwać i znów pogrąża się w otchłani. Stokrotka to bardzo ważna z powodów społecznych i niezwykle udana pod względem artystycznym powieść.

Byłam narkomanką, odtruli mnie, powiedzieli, że wyleczyli i że miałam wielkie szczęście, że nie złapałam hifa. Coś mi się jeszcze musi wyrównać w mózgu i biorę jakieś przeklęte neuroleptyki. Wiesz, chyba powoli zbieram się do kupy. Chociaż smutek, smutek, smute k. I tyle śmierci...
Przejmujące wyznanie dziewczyny, narkomanki, która stopniowo pogrąża się w nałogu, walczy z nim, łudzi s ię, że potrafi samodzielnie się z niego wyrwać, i znów pogrąża się w otchłani.


Stokrotka i demony Krasnodębski Jan Paweł



Kup teraz

Kolejna książka Jana Pawła Krasnodębskiego jest kontynuacją wcześniejszej jego powieści pt. "Stokrotka". Tytułowa bohaterka pojawia się po kilkunastu latach jako terapeutka w ośrodku zwalczania uzależnień. Była narkomanka, a teraz psycholog, ma pod opieką grupę osób, które zmagają się ze swoją pokręconą psychiką i różnego typu nałogami. Każda z tych osób ma za sobą dramatyczne przeżycia i każda winny sposób podchodzi do terapii. Gdy jedna z nich demaskuje dawne grzechy Stokrotki i kwestionuje jej wiarygodność jako terapeutki, demony przeszłości powracają. Uruchamia to ciąg zdarzeń, które burzą całe dotychczasowe życie bohaterki powieści.

"Gdy dowiedziałam że ta ksiązka jest kontynuacją "Stokrotki" pomyślałam sobie że pewnie jest kiepska... ale jednak skusiłam sie aby ją przeczytac i nie żałuję... Książka wciąga z każdą stroną coraz bardziej... Wszystko jest opisane w taki sposób że trafia to do człowieka i zostawia po sobie ślad... Polecam !"

Kobieta bez winy i wstydu Wojciech Eichelberger



Kup teraz


Bestseller roku 1997. Nominacja do Nagrody Literackiej Nike '98. W czym leży istota kobiecości? Co naprawdę wydarzyło się pod rajskim drzewem? Kto i dlaczego podkładał ogień pod stosy, na których palono czarownice? Oto zaledwie kilka spośród zagadnień poruszanych w książce poświęconej odsłanianiu mitów i stereotypów kobiecości, którymi przesiąknięty jest nasz, zdominowany przez mężczyzn, świat. Autor, jeden z najwybitniejszych polskich psychoterapeutów, był przez lata gospodarzem znanego, telewizyjnego programu Okna.

"Wspaniała pozycja o tym czego pragnę, a czego nie potrafiłam nazwać, o tym co staram się zrobić, ale dookoła jestem postrzegana jako "specyficzna kobieta" bo nazywam po imieniu swe potrzeby, emocje, bo wyrażam niechęć do tego co mi się nie podoba, czego nie akceptuję? Obłuda i zakłamanie jest tak wrośniete w społeczeństwo, w świadomość, że zatracamy się w stereotypach lękając własnej tożsamości. Do odważnych świat należy!"

"Moim zdaniem te książkę powinna przeczytać każda kobieta. Jest wspaniała i daje zupełnie inne spojrzenie na pewne sprawy. Kobiety, które maja problemy ze swoja seksualnością, wartością czy akceptacja siebie powinny mieć ja na swojej półce. Także panowie aby mogli lepiej kobiety zrozumieć. Ale panom polecam też "zdradzony przez ojca"

Taniec z gronostajem Maryla Ścibor Marchocka



Kup teraz

Znajomość Krystyny z Wiktorem zaczęła się romantycznie ? on mieszkał za granicą, ona w Polsce, więc pisali do siebie piękne listy. Wkrótce Wiktor poprosił Krystynę o rękę i nie został odrzucony. Zamieszkali w jego domu w Holandii. Sielanka trwała krótko, ponieważ wkrótce okazało się, że Wiktor jest uzależnionym od alkoholu domowym despotą, a życie z nim przypomina piekło. Czytelnik śledzi perypetie małżeńskie bohaterki z zapartym tchem. Cały czas zadaje sobie też pytanie, jak to możliwe, że wykształcona, utalentowana kobieta mogła aż tak poddać się stosującemu przemoc alkoholikowi. Na szczęście udało jej się przerwać ten obłędny taniec, znalazła pomoc i uniezależniła się psychicznie.

Taniec z gronostajem to opowieść o uwikłaniu w toksyczną miłość, o woli przetrwania, piekle codzienności, próbach ucieczki z destrukcyjnego związku i wreszcie ? budowaniu życia na nowo.

Toksyczna miłość i jak się z niej wyzwolić Pia Mellody




Kup teraz

Toksyczna miłość to książka dla kobiet, które za bardzo kochają i dla mężczyzn, którzy duszą się w związkach z nimi. Dla kobiet (ale i dla mężczyzn) skłonnych do romantycznej miłości i idealizacji partnera, często rozczarowujących się lub z obawy przed porzuceniem tkwiących w bolesnej samotności. Dla mężczyzn (ale i dla kobiet) obwinianych przez bliskich, że zapracowani lub pogrążeni w swoich stresach nie mają czasu na miłość, dla rodziny, nawet dla własnych dzieci. Dla przepełnionych poczuciem krzywdy i dla tych, którzy czują się winni w związkach. Znajdziecie tu klucz do takich zjawisk jak zaborczość rodziców wobec dzieci, uzależnienie od guru czy psychoterapeuty, dewocja i religijny fanatyzm. Pia Mellody, wybitna psychoterapeutka amerykańska, autorka bestsellerów o zjawisku współuzależnienia ma dla nas dobrą wiadomość: z chorobliwej miłości można się wyleczyć!

Kobiety, które martwią się za bardzo Holly Hazlett-Stevens




Kup teraz

Nieustannie martwisz się różnymi sprawami? Obawy nie dają ci spać? Lęki zakłócają twoją pracę i relacje z innymi? Jeśli tak, możliwe, że masz tendencję do zamartwiania się lub zaburzeń lękowych. Nie ty jedna masz z tym problem. Badania wykazują, że wiele czynników sprawia, iż kobiety martwią się częściej iż mężczyźni. Jednak zmartwienia nie muszą komplikować ci życia. Dzięki przydatnym informacjom i praktycznym radom będziesz w stanie je pokonać.

Książka ta jest zbiorem prostych, skutecznych technik walki z obawami. Uczy, jak wydostawać się ze spirali myśli, uczuć i zachowań, które napędzają błędne koło lęków. Przedstawione tu ćwiczenia pozwolą ci znaleźć nowe perspektywy, zrelaksować się i żyć pełnią życia. Dowiesz się, jak zmieniać myśli i energię w pozytywne działanie, zamiast marnować je na zamartwianie się.

Holly Hazlett-Stevens jest doktorem psychologii na University of Nevada. Prowadzi badania nad lękiem i technikami relaksacyjnymi. Jest współautorką książki o progresywnym treningu relaksacyjnym.

Dr Michelle G. Craske wykłada psychologię i psychiatrię na University of California i zarządza tam projektem Anxiety Disorders Behavioral Research Program. Jest autorką prac na temat zaburzeń lękowych, źródeł fobii i sposobów ich leczenia.

Kobiety, które kochają za bardzo Robin Norwood




Kup teraz

Kobiety, które kochają za bardzo to doskonały poradnik dla kobiet zaangażowanych w destrukcyjne uczucia do niedojrzałych emocjonalnie mężczyzn. Robin Norwood analizuje przyczyny, które skłaniają kobiety do wchodzenia w takie toksyczne związki. Z tej książki czytelnik dowie się, dlaczego kobiety kochają za bardzo, dlaczego podporządkowują niewłaściwym mężczyznom całe swoje życie, jak rozpoznać chore związki, których korzenie tkwią zwykle w dzieciństwie. Autorka także uczy, jak zwyciężyć w walce z uzależnieniem od rujnującego życie uczucia, ocalić własną osobowość, odzyskać godność i poczucie własnej wartości i stworzyć dojrzały i satysfakcjonujący związek.


"Naprawdę bardzo gorąco polecam tę książkę. Wpadła mi w ręce całkiem przypadkiem, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Jest to książka, z której wiele możemy się dowiedzieć nawet o nas samych, z niej możemy też uzyskać wiele odpowiedzi na nurtujące nas pytania, które tak naprawdę boimy się zadać na głos. Kupcie ją drogie panie, a na pewno nie pożałujecie. Jeszcze raz gorąco polecam."

"Historie o kobietach, które kochają za bardzo niedojrzałych mężczyzn. Pisze tam również jak wyjść z tej "choroby". Gorąco polecam, jeśli czujesz, że twoje zachowania względem mężczyzn są co najmniej dziwne..."

O potrzebie pozytywnego wzmacniania


Ból istnienia” towarzyszy każdemu człowiekowi, każdemu z nas. Przecież czasami, kiedy wszystko wali nam się na głowę, jest nam bardzo trudno. Podniesienie się bywa bardzo ciężkie. Załamani pytamy siebie, rodzinę, bożka czy Boga – jaki jest sens naszego życia?

To zdarza się każdemu z nas. Alkoholicy to ludzie, którzy w ciągu historii swojego życia, pomyśleli sobie „A ja znam sposób na to całe ustrojstwo!” Tym sposobem – stało się picie. Jest to jednak krótka droga do popadnięcia w nałóg, bo początkowo „niewinne” picie, pierwotnie zagłuszające w nich ból związany z życiem na planecie Ziemia – przeradza się w potężny nałóg.

Alkoholik w niewoli alkoholu – umiera w znaczeniu społecznym, niszczy dobre relacje, często traci dobrą pracę, umiera w znaczeniu indywidualnym, zatrzymując się a następnie cofając w rozwoju prowadzącym do samoaktualizacji, do szczęścia.

Mimo to, alkoholik wciąż jest człowiekiem, nierzadko bardzo wrażliwym, lecz wewnętrznie skrzywdzonym.

Historia picia u każdego alkoholika zaczyna się podobnie. Człowiek w takiej czy innej sytuacji, zatraca wiarę w siebie, widząc jedynie bezwględność i brutalność świata. Picie przeradza się w nałóg, z którego bardzo trudno jest mu wyjść samemu. Może jednak to zrobić z pomocą psychologa. Wystarczy, że wykrzesa w sobie resztki sił – do zmiany dotychczasowego sposobu życia, dzwoniąc do psychologa i umawiając się na terapię.

Z nałogowym piciem wiąże się szereg nieprzyjemności. Dobra praca, mnóstwo zleceń poza główną pracą – odchodzą szybko w zapomnienie, kiedy szef zauważając niedyspozycyjność pracownika, decyduje się na jego zwolnienie. Brak pracy potęguje w pijącym poczucie beznadziejności, brutalności świata – potęguje w nim nasilenie „bólu istnienia” powodując tym samym, że pije - jeszcze więcej.

Błędne koło picia zbiera wtedy swoje żniwa, niszcząc człowieka na wskroś.

Picie alkoholu jest często przyczyną sprzeczek rodzinnych, patologizowaniem społeczeństwa, łączy się często z kradzieżami, z biciem w domu, z agresją. Picie kojarzy się alkoholikowi z czymś co go niszczy, co go karze, to świat go karze, tak myśli.

To alkoholik karze sam siebie! Tylko za co?

W tym tkwi sęk pracy psychoterapeutycznej z alkoholikiem. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na zmianę funkcjonowania alkoholika jest stosowanie tak zwanych wzmocnień pozytywnych – a nie wzmocnień negatywnych w leczeniu.

Wzmacnianie negatywne polega na tym, że alkoholik przyjmuje substancje farmakologiczne mające mu obrzydzić picie. Co się wtedy dzieje? – Alkoholik kojarzy to jako karę, karę za to, że pije. Naprawdę nie jest to wystarczający sposób, aby zmienić jego stosunek do alkoholu, bo „karanie” kogoś, kto czuje się w istocie bezradny w bezwzględnym świecie – może osłabiać go jeszcze bardziej.

Alkoholik nie może się karać za picie, musi nauczyć się nagradzać za niepicie.

Wspaniałym i budującym sposobem na zmianę funkcjonowania alkoholika jest jednak wzmacnianie pozytywne. Czyli nagradzania za wszelkie przejawy życia – bez alkoholu. Jak to zrobić? Przede wszystkim kładąc nacisk na nagradzanie chorego – chwalenie go kiedy uda mu się odstawić alkohol na bok. Alkoholik, który jest doceniany za to, że nie pije, ma spore szansę na to, aby wyjść z nałogu. Pod warunkiem jeszcze, że tego chce.

Nie jest to proste, aczkolwiek dobry psycholog, wytrawny znawca ludzkiej psychiki, będzie starał się prowadzić psychoterapię – mając na uwadze wagę wzmocnień pozytywnych.

Spotkałem się kiedyś z takim przekonaniem, że dobrym sposobem na wyjście alkoholika z nałogu, jest sprawienie mu samochodu. Potraktujcie to jako swego rodzaju obraz przekazu, jaki tutaj wprowadzam. Samochodu nie można prowadzić będąc pod wpływem środków odurzających, a często sama możliwość prowadzenia dobrego wozu – jest nagrodą. Frajda skojarzona zostaje z "niepiciem". Wszelkie przejawy nie-picia, wyłączanie z obrębu postrzegania rzeczywistości alkoholu – powinna stać się dla alkoholika nagrodą. Wtedy łatwiej będzie mu zrezygnować całkowicie z alkoholu.

Jeśli psychoterapia osoby uzależnionej od alkoholu będzie koncentrowała się na odnalezieniu prawdziwej przyczyny, dlaczego osoba pije – jest szansa na poznanie tej osoby dużo lepiej, jego lęków, nadziei, marzeń. To natomiast może dać podstawę do skutecznej psychoterapii.

Nie ma uniwersalnej i najlepszej psychoterapii, nie ma jednego sposobu na wyleczenie kogoś z picia. Jednakże dobry psycholog przede wszystkim dostrzeże w pijącym człowieka, i to również tego, którym był on zanim zaczął pić. Na pewno wiele iskierek, które sprawiały mu radość przed popadnięciem w nałóg da się jeszcze uratować, rozniecić i rozpalić w alkoholiku – ognisko namiętności w życiu bez alkoholu.

Alkoholikiem jest się do końca życia, jednak przestać pić można w każdej chwili. Znam wiele osób, którym się to udało – między innymi również dzięki dobrej pomocy psychologów.

Przede wszystkim jednak przestali oni pić – dzięki samym sobie.

Alkoholik pragnący zmiany, z pomocą dobrego psychologa, czy grupy AA naprawdę może zdziałać wiele, bo... może zmienić swoje życie!

źródło: psychika.net

Dlaczego kobiety piją


Odsetek kobiet, które są uzależnione od alkoholu diametralnie wzrasta. Szczególnie jest to widoczne wśród młodych dziewczyn w wieku 18-24 lat. We wszystkich krajach, w których upowszechnia się zachodni styl życia picie alkoholu w sposób szkodliwy jest coraz większym problemem.

Niestety dotyczy on także Polski. Jeszcze przed II wojna światową kobiety nie były włączane do badan nad alkoholizmem. Badacze zawsze koncentrowali się na mężczyznach.

Zaobserwowano, ze kobiety pija inaczej, co przekłada się na rodzaj uzależnienia.
Okazuje się, ze alkoholizm u pań ma swoją specyfikę jakże odmienną od picia mężczyzn, a co za tym idzie w szczególny sposób wygląda także ich terapia i leczenie.

Kobiety, jako płeć piękna jest bardziej podatna na choroby somatyczne oraz zaburzenia psychiczne takie jak depresje, fobie – co w etapie początkowym czasami jest także przyczyna nadużywania alkoholu.
Zgodnie ze stereotypem alkoholiczka to bezrobotna kobieta, zepsuta moralnie, niekiedy zła żona i jeszcze gorsza matka.

Panie, które odnoszą sukcesy zawodowe i stwarzają pozory bardzo szczęśliwych zarówno w pracy jak i życiu osobistym zazwyczaj są poza wszelkimi podejrzeniami.
Otóż nic bardziej mylnego. Problem alkoholizmu dotyczy każdej grupy społecznej... Nie tkwi w pochodzeniu czy standardzie życia, tylko w psychice i problemach, których nie da się zaszufladkować w ten czy inny sposób.

Kobiety najczęściej sięgają po kieliszek z powodu złego nastroju tudzież stanów lekowych. Takie osoby są bardziej podatne na zaburzenia psychiczne, zaburzenia osobowości a nawet samobójstwo.
Innym powodem alkoholizmu wśród dorosłych kobiet, jest wykorzystywanie seksualne, którego doświadczyły w młodości.

Kobiety najczęściej pija w domu, w samotności, bardzo skrupulatnie ukrywając swoje uzależnienie.
Są cwane - chowają alkohol w różnych miejscach (czasami ich pomysłowość nie zna granic - alkohol w pralce, czy koszu na bieliznę to normalka, a już setka w gitarze czy tosterze daje do myślenia) i nie dopuszczają, aby picie stało się przyczyną ich problemów w pracy.

Jest jednak druga, niewidoczna strona medalu – takie kobiety czuja się niepewnie, ciągle muszą coś ukrywać, są podejrzliwe, a do tego samotne, mają niską samoocenę i nie czują się szczęśliwe.
Wydawałoby się, że są to powody, z jakimi boryka się większość ludzi, jednak tu chodzi o umiejętność radzenia sobie z nimi.

Czasami, nie potrzeba dużo, aby przestały pić. Niektórym przeszkadza jedynie brak samozaparcia oraz silnego ramienia, na którym można polegać w stanach krytycznych.
Kolejnym powodem jest ciągle niewystarczająca dostępność programów odwykowych w Polsce. Dlatego też alkoholiczki, nawet jak podejmą już decyzję o konieczności leczenia bardzo rzadko mają taką możliwość.

Fakt, faktem wiele pań w ogóle nie decyduje się na leczenie. Wynika to głównie z silnie zaznaczonego u kobiet poczucia winy i wstydu, a także z obawy przed utratą rodziny.

Z przykrością musimy wrzucić kamień do naszego ogródka, ale niestety kobiety mają o wiele słabsze wsparcie podczas leczenia ze strony swoich partnerów niż mężczyźni.
Dodatkowo, motywem demobilizującym bywa także zazdrość partnera, która wynika z przekonania, że w czasie terapii może kogoś poznać...

Alkoholizm bez wątpienia jest złem tego świata. Trzeba nauczyć się TRZEŹWO oceniać sytuację, chronić swoich bliskich oraz podać pomocną dłoń jeżeli taka osoba wpadnie w sidła nałogu.

Ponadto, jest jeszcze jedna ważna rzecz: My faceci, uzależniamy się wolniej, a często pijemy razem z naszymi partnerkami.
Poza tym musimy odrzucić pewne stereotypy, właściwe dla naszej płci.

Stereotypowe myślenie, że kobieta jest wizytówką domu, czy próba niedostrzegania problemów może skończyć się jedynie ogromną tragedią.

źródło: wp.pl

Pijesz za dużo? Uratuje Cię gorzka czekolada


Jak wyjaśniają naukowcy, flawonoidy zawarte w gorzkiej czekoladzie poprawiają czynność śródbłonka, dzięki czemu łatwiej może dochodzić do rozszerzenia się żył wątrobowych i spadku ciśnienia krwi.

Korzystne działanie ciemniej czekolady wynika również z jej ogólnie dobrego wpływu na krążenie w całym organizmie, podkreślają.

Zdaniem badaczy, wyniki te wskazują, że ciemna czekolada może przynieść korzyści pacjentom z marskością wątroby, gdyż minimalizuje ryzyko wystąpienia potencjalnie groźnego dla ich życia powikłania nadciśnienia wrotnego.

Marskość wątroby polega na systematycznym włóknieniu, które niszczy strukturę tego narządu. Mogą ja wywoływać różne czynniki - najczęściej zakażenia wirusami HBV i HCV, a także nadużywanie alkoholu.

De Gottardi i jego koledzy z Uniwersytetu w Barcelonie sprawdzali, czy pacjentom z nadciśnieniem wrotnym może pomóc jedzenie gorzkiej czekolady. Zawiera ona duże ilości flawonoidów z kakao, a związki te są znane ze swych własności przeciwutleniających i korzystnego wpływu na układ krążenia.

Badania prowadzono w grupie 21 chorych z marskością wątroby. 10 z nich podawano płynny posiłek zawierający ciemną czekoladę o zwartości kakao 85 proc., podczas gdy 11 otrzymywało posiłek z białą czekoladą.

Jak wyjaśniają naukowcy, flawonoidy zawarte w gorzkiej czekoladzie poprawiają czynność śródbłonka, dzięki czemu łatwiej może dochodzić do rozszerzenia się żył wątrobowych i spadku ciśnienia krwi.

Korzystne działanie ciemniej czekolady wynika również z jej ogólnie dobrego wpływu na krążenie w całym organizmie, podkreślają.

Zdaniem badaczy, wyniki te wskazują, że ciemna czekolada może przynieść korzyści pacjentom z marskością wątroby, gdyż minimalizuje ryzyko wystąpienia potencjalnie groźnego dla ich życia powikłania nadciśnienia wrotnego.

Marskość wątroby polega na systematycznym włóknieniu, które niszczy strukturę tego narządu. Mogą ja wywoływać różne czynniki - najczęściej zakażenia wirusami HBV i HCV, a także nadużywanie alkoholu.

źródło: wp.pl

75 lat ruchu AA


Historia spotkań AA na świecie sięga 1935 roku. 10 czerwca 1935 roku w stanie Ohio w USA dwaj alkoholicy: makler giełdowy Bill W. i chirurg dr Bob S. odbyli ze sobą kilka rozmów na temat swojego uzależnienia. Ku własnemu zdziwieniu zauważyli, że w ten sposób pomagają sobie i zachowują abstynencję. Wkrótce powiększyli grono osób, z którymi prowadzili rozmowy. Swoje obserwacje spisali w 1939 roku w książce "Anonimowi Alkoholicy".

"Substancja nie jest problemem, problemem jest osoba".

Działalność ruchu jest skuteczna m.in. dlatego, że jest on "wspólnotą odczuć i zachowań", pozwala zmienić swój styl życia, umożliwia kontakty z osobami już niepijącymi i uczy nie działać pod wpływem emocji.

Swoje korzenie organizacyjne ruch miał w Grupach Oksfordzkich.

Problemem alkoholików nie jest to, by przestać pić. Każdy z nich przestawał pić dziesiątki razy. Problemem jest, by nie zaczął ponownie, kiedy już raz przestał. Alkoholizm jest nieskuteczną formą samoleczenia, mimo że pozornie pozwala lepiej się poczuć i nawiązać więzi. Dlatego osoby leczące się z alkoholizmu korzystają z programu 12 kroków, który jest najważniejszym narzędziem w leczeniu.

W AA ludzie wybaczają sobie dawne krzywdy.

Przejście tych 12 kroków na początku osobom pijącym wydaje się bardzo trudne. Wymaga bowiem przypomnienia sobie konkretnych faktów z własnej przeszłości, rozpoznania cech charakteru i pracę nad nimi.

Alkoholizm jest chorobą demokratyczną...........
dopada wielkich .......
i małych.

San Antonio „Wizja Dla Ciebie” 75 Lat Wspólnoty Anonimowych ...pdf



Duchowośc a religia


Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki. Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.
(Preambuła Anonimowych Alkoholików)

Wiele osób, które w programie Wspólnoty Anonimowych Alkoholików szuka pomocy, utożsamia tę grupę samopomocową z odłamem religijnym lub, co gorsza, z sektą. Czasem rodziny, których członkowie podejmują leczenie, określają później swoich bliskich mianem “nawiedzonych”, “sekciarzy” lub “zbzikowanych”. Tymczasem, istotą programu Anonimowych Alkoholików jest rozwój duchowości w oparciu o program 12 Kroków, a nie jakiekolwiek religijne praktyki.

DUCHOWOŚĆ – pojęcie to odzwierciedla jakość relacji człowieka z innymi ludźmi, rzeczami i sprawami zajmującymi najważniejsze miejsce w jego życiu. Duchowość to: wartości, zasady, normy, marzenia, cele, ideały i kierunki naszego zaangażowania emocjonalnego. Rozwijanie duchowości to proces zbliżania się do doskonałości. Znaczy to, że stając przed wyborami życiowymi, podejmujemy takie decyzje, które umożliwią nam być lepszym człowiekiem. Alkoholizm niszczy duchowy wymiar ludzkiego życia wprowadzając w centralne jego miejsce alkohol – najważniejszego bożka w życiu osoby pijącej. Program 12 Kroków jest programem duchowego przebudzenia i rozwoju.

Jeden z mężczyzn, wieloletni uczestnik mityngów AA, podzielił się tym, jak on pojmuje duchowość, jak do niej dojrzewał, do czego była i jest mu potrzebna:
Pamiętam, gdy jeszcze piłem, trafiłem na mityng, na jedną z grup AA. Wszedłem na chwilę, w przyciemnionym pomieszczeniu siedziało trzech gości przy świeczce. Byłem wtedy lekko “wcięty”, ukłoniłem się i wyszedłem. Pomyślałem sobie: “nic z tego nie będzie, wychodzę stąd”. Nie znałem istoty programu Anonimowych Alkoholików, widziałem tylko symbole i rozumiałem jeszcze te symbole na opak. Dzisiaj wiem już, że świeczka czy lampa ma stanowić światełko w czasie trwania mityngu. Osoba mająca problem, która przechodzi koło miejsca naszego spotkania i widzi ten płomień – może w ten właśnie sposób trafić do nas po pomoc. Tak właśnie teraz to rozumiem.
Na początku lat 80-tych były wspólnoty trzeźwościowe, koledzy i koleżanki z klasy zapisywali się do Krucjat Trzeźwości, deklarując miesięczną abstynencję. Uznałem to za robienie czegoś na siłę, byłem temu wręcz przeciwny. Myślałem: “w jakim stopniu jeden miesiąc bez kieliszka zmieni moje życie?”. Już wtedy prawdopodobnie byłem uzależniony.
Gdy już na dobre trafiłem do Wspólnoty Anonimowych Alkoholików kilka lat temu, również czułem się lekko zaskoczony, bo w odczytywanych Krokach dużo było słów mówiących o Bogu. Podczas modlitwy o Pogodę Ducha zastanawiałem się: “dokąd to mnie zaprowadzi?”, “gdzie tu jest miejsce na niepicie, na mówienie o tym, jak nie pić?”. I wtedy usłyszałem też o Bogu “jakkolwiek go pojmuję”. To mi wówczas bardzo pomogło i ułatwiło przyjście na następny mityng. Już wtedy moje spojrzenie na Wspólnotę Anonimowych Alkoholików zmieniło się, nie patrzyłem na to jak na ruch religijny.
Na kolejnym mityngu omawiano Krok Pierwszy. Była mowa o tym, że stałem się bezsilny wobec alkoholu, że przestałem kierować swoim życiem. Usłyszałem wtedy zdanie, że aby wyjść z obłędu alkoholowego jest potrzebna Siła Większa od nas samych. Wtedy tę Siłę Wyższą utożsamiałem ze Wspólnotą Anonimowych Alkoholików. Pozwoliło mi to przetrzymać do następnego mityngu bez napicia się.
W tym, o czym mówię, nie było miejsca na religię. Nikt mi tam nie kazał modlić się do Boga, czy leżeć plackiem w kościele. Jedyną modlitwą, jaką miałem do zmówienia i którą czytałem z kartki, bo jej nie pamiętałem, była Modlitwa o Pogodę Ducha. Jest ona tak uniwersalna, tak sformułowana, że nic mnie w niej nie urażało, nic nie przeszkadzało, żeby ją odmówić. Mało tego, zauważyłem, że ta modlitwa zaczyna mi pomagać.

MODLITWA O POGODĘ DUCHA “Boże, użycz mi Pogody Ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, Odwagi, abym zmieniał to, co zmienić mogę i Mądrości, abym odróżniał pierwsze od drugiego”
Wydaje mi się że bardzo często i zupełnie niepotrzebnie słowo duchowość jest utożsamiane z religią. W naszym kraju Siła Wyższa jest kojarzona prawie wyłącznie z Bogiem przez pryzmat katolicyzmu. Znam jednak osoby, które po początkowych problemach z zaakceptowaniem słowa Bóg w programie 12 Kroków, zaczęły sobie tego Boga na swój sposób wyobrażać. Jeżeli ktoś powie mi, że jego Siłą Wyższą jest krokodyl i że on do tego krokodyla się modli po to, żeby wytrzymać 24 godziny bez alkoholu, i na dodatek wytrzyma te 24 godziny, wierzy w to, że ten krokodyl mu pomaga – to jest OK.
Znam kilku ateistów, osoby, które twierdzą, że Boga nie ma. I właśnie dzięki temu, że program 12 Kroków jest programem rozwoju duchowego, a nie religijnego – mogą oni trzeźwieć. Ktokolwiek pojawi się na mityngu, bez względu na swój światopogląd, kolor skóry i przekonania polityczne to przychodzi tylko w jednym celu – żeby przestać pić. W tym tkwi ogromna prostota tego programu i równocześnie siła w docieraniu do wszystkich osób, które chcą ten program stosować.
Niektórzy alkoholicy, mimo że odrzucili wiarę w Boga, na drodze trzeźwienia zaakceptowali fakt, że potrzebują Siły Wyższej. Ja zresztą miałem podobną drogę. Dla mnie Siłą Wyższą było 30 facetów siedzących na mityngu, sączących kawę i mówiących o tym, jak wytrwać w abstynencji.

Bill W., współzałożyciel wspólnoty AA, w książce “AA osiąga dojrzałość” pisze m.in.: “ateistom i agnostykom powiedz dobitnie, że nie muszą przyjmować naszego pojmowania Boga. Niech, zamiast Boga, przyjmą jakąś sensowną własną prawdę. Najważniejsze, aby oni wszyscy uwierzyli, że istnieje jakakolwiek siła większa od nich samych…”
Jedyne, o co mogę prosić i o co proszę rano moją Siłę Wyższą, to o siłę do przetrwania tego dnia bez kieliszka. Wieczorem dziękuję za to, że przeżyłem ten dzień bez alkoholu. Dziękuję za to co mam, nie prosząc o nic więcej.
Pamiętam natomiast, że kiedyś prosiłem Boga w ten sposób: “Panie Boże wstaw mnie do Nowego Jorku, przenieś mnie natychmiast – a ja natychmiast przestaję pić!”. Oczywiście nic takiego się nie zdarzyło, a ja obraziłem się na Boga, piłem dalej. Przypomniało mi się to marzenie, gdy znalazłem się jakiś czas temu w Nowym Jorku, zupełnie przypadkowo. Miałem pracować na zachodnim wybrzeżu pływając statkiem z Vancouver na Alaskę, ale na dwa dni przed rozpoczęciem pracy dostałem bilet właśnie do Nowego Jorku. Pływałem wzdłuż wschodniego wybrzeża z Nowego Jorku do Halifaxu. Pierwsze co zrobiłem będąc w N.Y., a miałem wtedy 3 lata abstynencji, to poszedłem na spotkanie AA. Mityngów jest tam masa, ale to nie one do mnie przyszły, to ja musiałem na nie iść.
Samo odstawienie alkoholu, nie połączone z przemianą duchową, przynosi porażkę. Ktoś, kto tylko odstawił alkohol – cierpi. Ja też w swoim życiu miałem wymuszone okresy abstynencji. Najdłużej udało mi się nie pić 6 miesięcy – “na zaciśniętych zębach”. To były koszmarne chwile, nie potrafiłem myśleć o niczym innym, tylko o tym, żeby ten narzucony przeze mnie okres jak najszybciej minął. I czekałem na to, żeby wynagrodzić się za te 6 miesięcy. W ciągu tego czasu moja zestresowana rodzina jeszcze bardziej cierpiała. Ja nie byłem do życia, nie potrafiłem normalnie się odezwać. Cokolwiek by mi nie powiedziała moja żona – odbierałem to jako atak na mnie. Dzieci w tamtym okresie odsunęły się ode mnie. Moja rodzina wolała, żebym zaczął pić, bo wtedy łatwiej było im określić moje zachowania. Bardzo wówczas cierpiałem.
Moje dojście do duchowości polegało na tym, że zaakceptowałem siebie jako alkoholika, zaakceptowałem swoją chorobę i zaakceptowałem fakt, że tę chorobę można leczyć programem Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Zacząłem to robić i wydaje mi się, że były to początki przebudzenia duchowego.
Program 12 Kroków jest idealny do stosowania w codziennym życiu. Wychodzę z nim poza krąg mojego trzeźwienia. W tramwaju, urzędzie, pracy, w czasie zabawy, gdzie się nie pojawię. Dzisiaj jadąc na spotkanie znalazłem 5 zł na ulicy. Pierwszy raz w życiu znalazłem taką kasę. Podniosłem ją. Jeszcze parę lat temu przeznaczyłbym ją na dwa piwa, a dziś kupię za to lody dla powracającego z wakacji syna. I to dla mnie jest na dzisiaj jeden z przejawów rozwoju duchowego.
W wyniku uzależnienia w sferze duchowości pojawiają się poważne deficyty. Popularnie mówi się, że uzależnienie to modlitwa skierowana do niewłaściwego Ducha. Dla ludzi uzależnionych, bożyszczem, siłą, która nimi kieruje, staje się ich nałóg – jest ważniejszy niż cokolwiek innego: niż rodzina, praca, zdrowie, czy życie. W nałogu zasady moralne nie grają roli i nie ma żadnej świętości.
Kiedy alkoholik podejmuje leczenie, przyznaje się do swojej bezsilności, jego system wartości, na czele którego stał alkohol, drastycznie się zmienia. Powstaje pytanie, co teraz będzie najważniejszym czynnikiem, największą pomocą w zdrowieniu? Wspólnota AA stworzyła Program 12 Kroków – program rozwoju duchowego, który w oparciu o koncepcję Siły Wyższej wyznacza drogę ku trzeźwości.
Dlaczego wiara w Siłę Wyższą jest tak ważna przy radzeniu sobie w zdrowieniu? To przede wszystkim nadzieja dla alkoholika (ale też i innych uzależnionych), że nie jest się osamotnionym w walce o trzeźwość. To świadomość, która ogromnie dodaje sił, że Komuś zależy na naszym zdrowiu, życiu, że ta Siła chce nas wspierać.
Czy można się obejść bez utożsamiania Siły Wyższej z Bogiem? Tu zdania są podzielone. Są osoby, które twierdzą, że potrzebują koncepcji Boga, by trzeźwieć. Dla innych nie jest to konieczny czynnik ich zdrowienia. Wspólnota AA nie jest od rozstrzygania tych wątpliwości, ponieważ nie jest związana z żadną organizacją religijną, ruchem, bądź światopoglądem. W tym ruchu ważna jest przede wszystkim chęć trzeźwienia, a znajdują tam swoje miejsce ludzie najróżniejszych wyznań, ateiści i agnostycy.
Rozwój duchowy dokonuje się na wielu płaszczyznach. Alkoholik zmienia swoje relacje z ludźmi, poprzez to, że zaczyna się do nich zbliżać. Uczy się akceptować innych i sam otrzymuje bliskość i akceptację. Rozwija swoją empatię i wspiera innych, nie wchodząc we współuzależnieniowe relacje. Staje się bardziej wrażliwy na przyrodę i na otaczający świat. Zaczyna dostrzegać piękno. Budzą się w nim potrzeby estetyczne. Rozwijanie duchowości wiąże się też z rozmyślaniem na temat tego, tego co nadaje życiu wartość. Rozwój duchowości oznacza również kształtowanie i umacnianie wyznawanych wartości i norm. Życie trzeźwiejącego alkoholika ulega przewartościowaniu.

Autor: Adam Boguszewski
Duchowość a religia.pdf