W tym roku hasłem przewodnim AA jest
" anonimowi ale nie niewidoczni"
"W Polsce problem zrozumienia różnicy pomiędzy tajnością, a anonimowością jest nadal istotny, a może nawet palący – coraz częściej odnoszę wrażenie, że Wspólnotę AA i jej Program traktuje się w naszym kraju, jako niezbyt ważny dodatek do terapii odwykowej, a posłanie AA niosą raczej terapeuci w poradniach i telenowele, niż sami alkoholicy."
"anonimowość stanowi duchowa podstawę wszystkich naszych tradycji, przypominając nam o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami"
Anonimowy ma być członek wspólnoty ale nie wspólnota
Można wyróżnić dwa rodzaje anonimowości:
- na szczeblu osobistym
a) moja
b) innych
-na szczeblu publicznym
a) moja
b) innych
Dla początkujących anonimowość jest ważna ze względu na możliwość przylepienia łatki - alkoholik czyli ktoś gorszy. W tym wypadku anonimowość jest tarczą ochronną nowicjusza we wspólnocie, także wobec ludzi spotkanych na grupie.
To ja sam decyduje ile i komu powiem o mojej przynależności do wspólnoty.
To ja decyduje czy na pytanie czemuż to chodzę czysto ubrany i ogolony powiem że
- dzięki uczestnictwu w AA czy też powiem
- co cię to obchodzi.
Ale
- To mnie obowiązuje tajemnica kto chodzi na AA i co mówi
"Nasze oddziaływanie na zewnątrz opiera się na przyciąganiu, a nie reklamowaniu, musimy zawsze zachowywać osobistą anonimowość wobec prasy, radia i filmu."
Ja to rozumiem tak:
Anonimowy ma być członek wspólnoty ale nie wspólnota
Ale
Społeczeństwo nas nie rozumie bo
"gdzie była ta moja anonimowość gdy mnie już poznali za czasów gdy wracałem wężykiem
z pieśnią na ustach a teraz znikamy za kotarą "anonimowi"
"Ludzie znają mnie jak piłem i nazwano mnie "alkoholik"
i tak mnie widzą co wszystko z alkoholikiem się wiąże"
"nazwa "Anonimowy Alkoholik"
wielu ludziom kojarzy się z tym co to "po cichu" w domu popija"
"słyszałem raz rozmowę dwóch kobiet:
- on tak już pił że aż musiał do AA
- co też pani mówi, straszne"
"słyszałem też jak mój teściu(Ś.p.) powiedział o kimś: to alkoholik
ile jadu i nienawiści było w tych słowach."
Dlatego sugestia; nazwa "Anonimowy Alkoholik"
ma przyciągać początkującego
ale gdy się to zrozumie i stanie tyle na "własnych nogach"
to moim zdaniem należy wyjść "spod skrzydeł anonimowości "
ludziska nas nie kochają bo jesteśmy inni, niezrozumiali
Czy to nie jest przypadkiem naszym błędem?
Gdy ktokolwiek, gdziekolwiek potrzebuje pomocy, chcę by napotkał wyciągniętą ku niemu pomocną dłoń AA. I za to jestem odpowiedzialny.
(deklaracja przyjęta w 1965 roku z okazji 30-lecia istnienia wspólnoty AA) JWB str. 332
Temat - anonimowość - rysuje mi się w kilku płaszczyznach.
W sferze osobistej: kiedy nie ujawniam przynależności uczestników AA poza AA, zasłyszanych osobistych historii innych uczestników, własnych tytułów naukowych, przynależności politycznej czy religijnej choćby na mityngu. Oraz nie wypowiadam się o AA stawiając się w roli autorytetu, szczególnie poza AA. Jestem mimo to rozpoznawany, jako dawny pijak i tak już będzie do końca. Przyglądają mi się szczególnie uważnie ci, którzy sami mają problem lub ich rodziny. Wiadomymi kanałami, dowiedzieli się, że „chodzę do alkoholików” - ujawnienia trudno uniknąć. Nie jestem w klubie „niewidzialnej ręki” tej z dawnego Teleranka. Chodzę po ulicach tych samych, co dawniej i od lat mieszkam w jednym mieście. Nie noszę kominiarki.
Jak mówi jedna z naszych Tradycji „nie reklamujemy się a przyciągamy” własną postawą. Czasem, aby zachęcić musowo powiedzieć: „przyjdź na mityng AA”. Tym samym pryska moja anonimowość. W obrębie służb AA, nawet w grupie nie znamy swoich nazwisk, i nie chodzi mi o przedstawianie się nazwiskiem lecz identyfikowanie osób „który to Piotrek”? Czasem trudno jest dogadać się za pomocą przezwisk, o kogo chodzi.
Anonimowość alkoholika we własnej rodzinie. Porozkładane w mieszkaniu aowskie książki zdradzają jego przynależność. Wiele razy opowiadał jeden z naszych przyjaciół historię o weselu własnego syna, gdy ten prosił go, aby ojciec nie wdawał się w umoralniające rozmowy z gośćmi. To opowiadanie ujawniło mi, że uzyskana trzeźwość ojca alkoholika jest radosną ulgą dla rodziny, ale niekoniecznie musi być znana kolegom syna, na przykład w rodzinie narzeczonej czy jego szkole. Choć ten ojciec wcale nie jest duchem, jest bardzo widzialny, to jednak był proszony o nie ujawnianie się.
Tak dalece jesteśmy anonimowi, że z łatwością pod naszą nazwę „AA” podszywa się wiele pokrewnych organizacji. Trudno zobaczyć oryginał dla porównania. Mówią to ludzie „spoza branży”
Rzadko widuję plakat AA informujący o miejscu spotkań grup, na tablicach ogłoszeń np. w komisariacie Policji. „Jak Was znaleźć?” Pytają ludzie podczas mityngów informacyjnych.
Czasem rozmawiam z aowcami, którzy sami przekonani są, że są kluby aowskie prowadzone przez AA, że byli na pielgrzymce aowskiej, że byli w aowskim Licheniu, że salę sponsoruje nam ksiądz bo on wspiera AA, że symbolem AA jest wielbłąd choć po okresie niepicia musi się napić, że podstawową książką jest „24-godziny wydawane przez Sp. Z o.o.” bo nikomu to nie szkodzi a program AA jest niewidoczny. Jedynie krążąca, ofoliowana Tabliczka z 12 Krokami i 12 Tradycjami coś tu psuje, odstaje wyglądem.
Na niektórych Grupach AA wchodząc na sale nie uświadczysz żadnego plakatu ani znaku AA (Trójkąta wpisanego w Okrąg). Jesteśmy tak anonimowi, że nowy nie wie na pewno czy trafił do AA, sami mamy z tym chwilami trudność.
Sądzę, że w zadanym temacie Konferencji Krajowej ukryty jest głęboki sens uaktywnienia naszych starań o odróżnianie AA od instytucji o podobnej specyfice przeciwdziałania alkoholizmowi. Nie użyczania nazwy AA. Ułatwieniu dotarcia do Nas tym, którzy pragną powrotu do zdrowia.
Aby tego dokonać organizujemy wiele spotkań informacyjnych, warsztatów. To wszystko mało! Można o nich czytać na naszej stronie www.aa.org.pl, w tym biuletynie „Mityng”, w Skrytce 2/4/3 wydawanej przez BSK, uczestnicząc w zespole Informacji Publicznej. Są to od lat podejmowane działania AA, z naszych skromnych własnych środków. Przez 15 lat od wydania polskiego „Anonimowi Alkoholicy” udało nam się w znaczącej części wprowadzić ją do grup AA. Literaturę własną. Choć czasem leży głęboko w szufladzie i jest niewidoczna.
Tydzień temu podczas Inwentury Grupy AA, głosowano czy ma ona pracować na literaturze AA. Nie dla wszystkich jest to oczywiste! Sporo pracy przed nami!
Jestem za to odpowiedzialny!
Od niedawna w witrynie okiennej naszego Regionalnego Punktu Informacyjnego umieściliśmy prostą informację „Kim są Anonimowi Alkoholicy”, wykaz spotkań Grup AA na terenie Warszawy oraz wszelkie adresy mediów prowadzące do AA. W naszym Regionie zaczęliśmy od siebie. Może umieścimy też plakat mówiący o ofercie Literatury AA? Nie do końca jestem przekonany czy ta forma jest właściwa. Wchodzimy tam, stoimy przed wejściem, ulica jest ruchliwa, obserwujących przechodniów jest wielu.
I dobrze i źle jednocześnie. W jaki sposób być „nie niewidocznym”.
źródło tekstu: Mityng.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz