Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
Jakie powinny być mityngi
Na czym polega "Praca na Krokach AA".
Otóż nie ma „problemów i radości”, a strzępek, który pozostał, wygląda tak:
„Czy jest na mityngu ktoś, kogo spotkało w życiu coś wyjątkowego, powodującego wzburzenie tak wielkie, że nie będzie w stanie normalnie uczestniczyć w mityngu, dopóki o tym pokrótce nie opowie?” (to ze scenariusza). Urodziły mi się sześcioraczki. Powódź zabrała mi dom. Wygrałem siedem milionów w totka. Zmarła po wypadku moja żona. Takie sprawy. Rzadko zabiera tu głos więcej niż 1-2 osoby. Czasem nie ma w ogóle chętnych do wypowiedzi.
Cała reszta mityngu to wypowiedzi na temat Kroków i Tradycji (tematami są też kawałki z WK, „12x12” czy „Codziennych refleksji”). Jak rozumiem Krok, Tradycję? Z czym mam problem? Jak je realizuję w swoim życiu? Co mi z tego wyszło?
Inaczej mówiąc, dzielimy się doświadczeniem, silą i nadzieją: doświadczeniem wynikającym z rozumienia i stosowania Programu w życiu, siłą, jaką nam to daje i nadzieją, jaką już osiągnięte efekty (przez nas samych lub innych) pozwalają mieć na przyszłość.
"Zrobić, zrealizować Kroków na mityngu się nie da!"
A mnie się marzy…
Cytat:
„… my nie opowiadaliśmy wtedy na mityngach o naszym piciu. Nie było takiej potrzeby. Sponsor i Doktor Bob znali wszystkie szczegóły. Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że to wyłącznie nasza sprawa. Poza tym umieliśmy już przecież pić. Za to osiągnięcia i utrzymania trzeźwości musieliśmy się dopiero nauczyć”.
"W scenariuszu mojej macierzystej grupy zabezpieczenia przed ględzeniem istnieją. Specjalnie w tym celu zostały stworzone.
Po pierwsze - jest zapis z scenariuszu: "W wyrazie popracia dla jednego celu AA, prosimy wszystkich uczestników, aby w swoich wypowiedziach poruszali jedynie te kwestie, które mają związek ze zdrowieniem z alkoholizmu".
Po drugie - kolejność: przywitanie, modlitwa, preambuła, teksty stałe, kroki i tradycje, odczytanie zasad i od razu po zasadach - prowadzacy podaje temat mityngu. Nasza grupa pracuje nad tematami wybranymi z literatury AA. Prowadzący mityng - a za każdym razem jest to inna osoba - sam wybiera sobie fragment literatury, który jest dla niego ważny. Czyta ten fragment, opowiada coś o swoich doświadczeniach związanych z wybranym fragmentem, a potem następują wypowiedzi uczestników spotkania.
Prowadzący lub rzecznik grupy może przerwać wypowiedż nie związaną z tematem lub sprzeczną z zasadami.
Potem są "urodziny w AA" i dopiero potem "Problemy i radości", które zajmują nie więcej niż 10 minut.
Jest też w naszej grupie zasada: "Jeśli ktoś ma jakiś problem, może się zwrócić po mityngu do każdego z nas. Nikt nie odmówi mu pomocy".
Czasami bywają u nas na mityngach "przelotne komety", czyli alkoholicy przyzwyczajeni do trzeźwienia "na problemach i radościach".
Siła przyzwyczajenia okazuje się ogromna, więc z reguły wracają do swoich "problemowo-radościowych" grup.
Wolna wola, skoro im z tym dobrze."
"Ja przez siedem miesięcy uczeszczałam na angielskie AA gdzie zero problemow i radości. Albo mityng spikerski albo teksty kanoniczne AA. I było super. Zero użalania się nad sobą i wychodzenie z takim przekonaniem że ze wszystkim sobie poradzę. A jak sobie nie radziłam, to były telefony do sponsorki i koleżanek. Na jednym mityngu kobieta się odezwała, że ona nie ma już siły słuchać jak ktoś pił ona chce słuchać jak ktoś trzeźwiał. I to też było super. Bo sensowne jest wspominanie, jakie komplikacje spowodowało w naszym życiu picie ale łatwo się może ześlizgnąć we wspomnienia kombatanckie. Jak mi jakiś AA powiedział, że jak pił to jego życie było bardziej barwne i on do tej barwności tęskni."
Tak… PROBLEMY I RADOŚCI – podstawowy element wielu mityngów Wspólnoty AA w Polsce. Myślę, że coś takiego właśnie miał na myśli Bill W. pisząc:
„Użalanie się nad sobą to jeden z najbardziej niefortunnych i pochłaniających braków, jakie znamy. Stanowi ono przeszkodę dla rozwoju duchowego i może uniemożliwić nam skuteczne porozumiewanie się z innymi ludźmi – tak ogromnej domagamy się od nich uwagi i współczucia. Litowanie się nad sobą to taka ckliwa forma cierpiętnictwa, na które nie możemy sobie pozwolić."
(Jak to widzi Bill, str. 238)
"Złudna pociecha, jaką stanowi użalanie się nad sobą, jedynie na chwilę ochrania mnie przed rzeczywistością – potem, niczym narkotyk, żąda, abym przyjął jeszcze większą dawkę. Jeśli ulegnę temu żądaniu, może mnie to doprowadzić do nawrotu i zapicia”
(Codzienne Refleksje – tekst na dzień 13 kwietnia)
"Pierwsza część mitingu u mnie to oczywiście jak radzimy sobie z utrzymaniem abstynencji i trzeżwości,bo to są dwie różne rzeczy(kiedyś nie kapowalam tego),czasami smutki i radości.Druga część nto krok,któtu przypada na dany miesiąć,czyli teraz 7,potem tradycja 7,i tak cały rok na bieżąco.Otwary miting raz w miesiącu."
"Abstynencja dla mnie to być SUCHYM,czyli nie łykać,a zachowywać sie jak po pijaku,czyli zero zmian w zachowaniu itp...TRZEZWIENIE dla mnie to przede wszystkim przepoczwarzanie się z larwy w motylka.
Dbanie o siebie,rozwijanie się duchowo,no czyli praca na krokach. Kroki dla mnie to przepis na cale życie,nie da się przerobić kroków CHOP I SIUP,nie tędy droga...
śmieszy mnie jak ktoś mowi,;że przerobił krok pierwszy,gówno prawda,ja cały czas do tego kroku wracam,a jak o nim zapomne to będzie LIPA.
Acha a jeszcze o mitingach to oczywiście czytanie 24 godziny i codzienne reflekcje,zasady oczywiście też. Czasami niektorzy mowia o smutkach i radościach,ale wtedy prowadzacy przerywa i prosi aby mowic na temat.JAK SOBIE RADZIMY Z UTRZYMANIEM TRZEŹWOŚCI"
Uczestnicy mówią o tym, jak radzą sobie z utrzymaniem abstynencji i trzeźwości. A więc, jak mogłaby wyglądać przykładowa odpowiedź na pytania:
1. Jak radzę sobie z utrzymaniem abstynencji?
2. Jak radzę sobie z utrzymaniem trzeźwości?"
Odpowiedzi:
1.NIE PIJE OD 2 LAT,A MOJE RELACJE Z ŻONA SĄ TAKIE SAME JAK W CZASIE MEGO PICIA...
2.NIE PIJE OD ROKU ,A MOJE RELACJĘ Z RODZINĄ SĄ NA DOBREJ DRODZE,BARDZO SIĘ STARAM I PRACUJĘ NAD ODZYSKANIEM ZAUFANIA RODZINY itp."
"Myślę sobie, że w drugim punkcie to także wcale nie jest trzeźwość tylko dalej abstynencja. Trzebaby najpierw rozgraniczyć jedno i drugie. Moim zdaniem trzeźwość (bądź trzeźwienie - jak kto woli) to praca nad rozwojem duchowym czyli w AA stosowanie 12 Kroków w praktyce. Natomiast to o czym piszesz to zalecenia dla alkoholików, którzy chcą utrzymać abstynencję i nie wiele mają wspólnego z rozwojem duchowym.
Również chodzenie na mityngi 2-3 razy w tygodniu w celu poprawienia sobie nastroju jest dobre dla nowicjuszy, natomiast jeżeli ktoś z kilkuletnią abstynencją przychodzi na mityng i opowiada, że się cieszy, bo rano mu się ręce nie trzęsą, to moim zdaniem jest to nieporozumienie i nie mam tu mowy o trzeźwieniu, czyli rozwoju duchowym..."
"Mityng to nie jest narzędzie,
to powinno być spotkanie bliskich i rozumiejacych sie ludzi.
Otwartych na swoje doświadczenia i próbujacych mimo wszystko sie zrozumiec.
Herbata i kawa ma tutaj drugorzędne znaczenie szczególnie dzisiaj gdy dobra materialne sa ogólnodostepne a duchowych wszyscy poszukuja.
a ciastek wielu alkoholików nie moze jeśc bo cukrzyca i wątroba."
„oferta” czy propozycja Wspólnoty AA zawiera się w trzech elementach:
1. Praca ze sponsorem na Programie i realizacja tego Programu w życiu.
2. Służby pełnione we Wspólnocie AA na różnych szczeblach.
3 Mityng AA, gdzie właśnie jest odpowiedni czas i miejsce, żeby wymienić się doświadczeniami w zakresie punktów 1 i 2.
To i tylko to (punkt 3) uważam za mityng AA. Jak się dwóch, czy pięciu, alkoholików spotka przypadkiem na mieście, to nie jest mityng. Jeśli kilku alkoholików razem pracuje, albo gra w piłkę, to nie jest mityng. Spotkanie Intergrupy (Regionu itd.) to nie jest mityng. Spotkanie organizacyjne też, moim zdaniem, nie jest mityngiem.
Ewentualnie mogę mieć wątpliwości co do tzw. inwentury grupy, to jest spotkania przeznaczonego na omówienie jednego, konkretnego tematu: „jak nasza grupa realizuje V Tradycję?”.
U nas jest ostatnio mnóstwo dyskutowania na temat
>świeczek.
Wiadomo już, że to wymysł polski, że w USA jest nieznany, że jeśli gdzieś można świeczki spotkać, to w krajach, które AA wzięły z Polski, czyli na Ukrainie, Białorusi czy Słowacji, że nie wiadomo, kto je u nas wymyślił i po co... Ale najważniejsze pytanie i wątpliwość, to: czy świeczka na mityngu komuś pomaga (i ewentualnie w czym), albo komuś przeszkadza (i ewentualnie w jaki sposób)?
Dokładnie wszystko, co robi grupa, wystawia świadectwo całej Wspólnocie AA. Osoba, która trafi na mityng grupy X, po tym spotkaniu właśnie wyrobi sobie opinię o AA jako całości.
U nas na grupie jest tak ,że nowicjusz na pierwszym mitingu ma prawo
> zadawania pytań i mówienia pozakolejnoscią.
- skad ten zakaz?
Przy czytaniu Żółtej księgi, rozdziału dot.
udziału w mitingach, zwróciłem uwagę, że jest tam napisane, że pytania
MOZNA zadawac.
No chyba ze grupa ustali inaczej, zgodnie z 4 Tradycją.
Ale to zazwyczaj nie jest ustalane - poprostu powtarzane nie wiadomo
za kim - nie zadajemy pytan. Zamiast - nie zadajemy pytan w trakcie
wypowiedzi.
Przed salką mityngową zawsze spaceruje przed mityngiem osoba, pełniąca służbę witającego.
komu - przede wszystkim - jak i do czego, ma służyć mityng AA.
Terapeuci, którzy założyli AA w Polsce, zrobili to w taki sposób (że na obraz i podobieństwo grup terapeutycznych, to już nie wspomnę, bo to oczywiste), żeby zapewnić alkoholikowi miejsce, w którym w sposób bezpieczny będzie mógł nadal "trenować" swój mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Stąd zresztą przekonania, że mityng AA jest od tego, by naładować akumulatory, rozładować napięcie, dobrze się poczuć, czyli - ogólnie rzecz biorąc - poprawić sobie humor, nastrój, bilans emocjonalny. Ot, taki zamiennik dla alkoholu.
"A nasza grupa kupiła telefon komórkowy i kartę do niego.
To będzie numer kontaktowy do naszej grupy.
Musimy jeszcze ustalić zasady, kto będzie ten telefon nosił przy sobie. Zakładamy, że będzie to telefon "rotacyjny".
Czyli co miesiąc albo co tydzień ( to jest jeszcze do ustalenia) będzie go miał przy sobie inny alkoholik z grupy.
I zamawiamy też pieczątkę naszej grupy.
Będziemy nią pieczętować wszystkie nasze materiały informacyjne o AA, które trafiają poza AA.
Na pieczątce będzie m.in. numer naszego telefonu kontaktowego.
To jest pomysł naszej grupy na realizację hasła "Anonimowi, ale nie niewidoczni".
"W AA nic bym nie zmieniał - nie czuję się na tyle mądry, ale gdybym mógł
dopuścił bym formę dyskusji, polemiki... "
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pouczanie też nie jest częścią programu AA.
OdpowiedzUsuńJak to wygląda na grupie autora i wogóle ile takich autor pomógł stworzyć?
Założył jedną
OdpowiedzUsuńWitam bardzo mi się podoba ta forma zdrowienia,wydaje mi się że moja grupa wpadła w rutynę i stoi w miejscu pożyczę sobie parę pomysłów może trochę rozruszam grupę na mitingach pozdrawiam
OdpowiedzUsuń