Pod hasłem „Czy i jak mam zamiar korzystać z doświadczeń
zdobytych na mitingach AA po wyjściu na wolność” odbył się kolejny
miting otwarty Anonimowych Alkoholików w ZK Rzeszów.
W
dniu 15.12.2012 r. w zakładowej świetlicy w budynku administracji
spotkały się grupy anonimowych alkoholików z: Zakładu Karnego w
Rzeszowie, Zakładu Karnego w Jaśle, wolnościowej grupy AA ORION z
Rzeszowa oraz osadzeni z grupy Anonimowych Narkomanów odbywający karę
pozbawienia wolności w oddziale dla skazanych uzależnionych od środków
odurzających lub substancji psychotropowych w rzeszowskiej jednostce
penitencjarnej.
Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
12 krok Anonimowych Alkoholików
Wyodrębniam w tym kroku trzy podtematy:
przebudzenie duchowe, niesienie posłania innym alkoholikom i stosowanie
zasad programu AA w codziennym życiu. Podzielę się swoimi
doświadczeniami i refleksjami w powyższych kwestiach.
Czym jest dla mnie przebudzenie duchowe?
Wyższym stopniem rozwoju umysłowego i etycznego człowieka. Świadomością
siebie samego, świadomością swego pochodzenia i przeznaczenia,
świadomością własnej ograniczoności, a jednocześnie unikalności
i niepowtarzalności we wszechświecie. Być przebudzonym duchowo, to być
Człowiekiem przez wielkie "C". Być wrażliwym na to, co się dzieje
w otaczającym mnie świecie, wczuwać się w sytuację innych ludzi, być
gotowym pomagać, wspierać, otaczać opieką potrzebujących pomocy. Umieć
dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się drobnymi sprawami dnia
codziennego, być wdzięcznym za sam fakt istnienia. Taki stan można
osiągnąć przez pokorne i systematyczne praktykowanie wszystkich kroków
w codziennym życiu. Nie jest to zadanie łatwe. Dlatego ludzi
przebudzonych duchowo jest tak niewielu... Nawet wśród Anonimowych
Alkoholików nie wszyscy doznają tego dobrostanu ciała, umysłu i ducha,
który pozwala cieszyć się pełnią radosnej egzystencji. Sukcesem dla
wielu z nich jest już samo odstawienie alkoholu, życie w abstynencji,
niekiedy dożywotniej...
To ratuje życie często zagrożone wieloletnim nadużywaniem alkoholu.
To już tak wielka sprawa wyrwać się ze
szponów nałogu. Cudownie by było, gdyby wszyscy niepijący alkoholicy
osiągali stan przebudzenia duchowego, wracali do zdrowia, do rodzin, do
pracy zawodowej etc. Niestety tak nie jest. Przeróżne, i nie do końca
zbadane, czynniki decydują, że nie wszyscy zdrowieją. Mogą tu odgrywać
rolę takie sprawy jak: uwarunkowania genetyczne, szkody w rozwoju
emocjonalnym poniesione w dzieciństwie i w młodości, płodowy zespół
alkoholowy (FAS), zaburzenia i choroby psychiczne (niekoniecznie
spowodowane alkoholizmem), niechęć do leczenia się, do pokornego
podporządkowania się zaleceniom terapeutów, lekarzy i sponsora w AA.
Pocieszające jest, że rośnie liczba ludzi wracających do pełni zdrowia,
do normalności, do poprawnego funkcjonowania w rodzinie i w
społeczeństwie.
Co to znaczy nieść posłanie innym
alkoholikom? To przede wszystkim ,,dzielić się swoim doświadczeniem,
siłą i nadzieją", że z tą chorobą można sobie poradzić, że życie bez
alkoholu jest nie tylko możliwe, ale może być stokroć lepsze od życia
w nałogu, że powrót do normalności jest w zasięgu każdego alkoholika,
który wystarczająco tego pragnie. To informować o możliwościach
podjęcia leczenia, służyć adresami ośrodków terapii uzależnień, numerami
telefonów zaufania AA, spisem lokalnych grup AA, udostępniać fachową
literaturę. Anonimowi Alkoholicy jako pierwsi w historii zrozumieli, że
to trzeźwiejący alkoholik jest najlepszym lekarstwem dla alkoholika
wciąż pijącego.
Osobiście miałem to szczęście, żeposłanie
AA trafiło do mnie za pośrednictwem rodzonego brata Macieja, który nie
pijąc wtedy alkoholu od pół roku, uczęszczając na mitingi grupy
,,Ster" w Poznaniu, przyprowadził mnie na mój pierwszy w życiu miting
Anonimowych Alkoholików. Było to 14 sierpnia 1986 roku. Dziś wiem, że to
był najważniejszy dzień w moim życiu. Nie tylko dlatego, że kontakt
z niepijącymi już alkoholikami zaowocował (po 5 latach...) zerwaniem
z piciem, ale przede wszystkim dlatego, że całkowicie odmienił moje
życie, przewrócił do góry nogami dotychczasową hierarchię wartości,
uzdrowił relacje z ludźmi, zmienił stosunek do siebie samego, do świata,
do przyrody, do kosmosu, do nauki, do religii... Jednym słowem uczynił
mnie człowiekiem świadomym, szczęśliwym, pogodzonym z rzeczywistością,
cieszącym się życiem i przepełnionym wdzięcznością za sam fakt
zaistnienia na tym "najlepszym ze światów".
Zawdzięczam to wszystko temu, że
Anonimowi Alkoholicy przynieśli mi posłanie trzeźwości. Pozwolę sobie
wymienić niektórych przyjaciół z pierwszych, trudnych lat zmagania się
z chorobą alkoholową, tych, którzy odegrali znaczącą rolę w moim
trzeźwieniu. Byli to: Józef, Jan, Marian T., Rajmund, Bożena, Marek K.,
Adam, Mariusz, Jurek T. Jurek K. Olek, Stefan... i wielu, wielu innych.
Oprócz Anonimowych Alkoholików bardzo dużo zawdzięczam
profesjonalistom, dr Danucie Dudrak i mgr Bogdanowi Ratajczakowi.
Pozostaje do omówienia trzeci fragment
z 12 Kroku, a mianowicie ,,stosowanie tych zasad we wszystkich naszych
poczynaniach". Zwieńczenie Programu AA. Nadrzędny cel pracy nad krokami.
Cel wszelkich terapii i uczestnictwa w mitingach.
Dobre życie jest celem!
Kroki, mitingi, terapie, kontakty ze
sponsorem, psychologiem, lekarzem, przewodnikiem duchowym – to wszystko
ma służyć poprawieniu jakości życia. Stosować te zasady we wszystkich
naszych poczynaniach to żyć świadomie, w zgodzie z samym sobą,
nieustannie się rozwijać, odkrywać coraz to nowe zakamarki własnej
psychiki, osobowości, charakteru. Odważnie przyznawać się do porażek,
analizować popełniane błędy, rozmawiać o nich, naprawiać je... Cieszyć
się każdym dniem, każdą chwilą przeżytą w trzeźwości. Pielęgnować
relacje z ludźmi, zawierać liczne znajomoście i przyjaźnie, ciągle uczyć
się trudnej sztuki miłości. Dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się
kontaktem z nią, próbować zrozumieć jej cudowne funkcjonowanie.
Wciąż się uczyć. Podnosić kwalifikacje
zawodowe. Pracę zarobkową traktować nie tylko jako sposób na
pozyskiwanie pieniędzy, ale jako wyższą wartość, coś, co nadaje sens
życiu, przyczynia się do ogólnego rozwoju i służy innym.
Jestem przekonany, że to takie właśnie
funkcjonowanie miał na myśli Bill Wilson pisząc w preambule AA,
naczelnym tekście Wspólnoty, o ,,wyzdrowieniu z alkoholizmu". Podobnych
określeń użył w Tradycji Pierwszej i w Kroku Drugim. Stosowanie tych
zasad we wszystkich naszych poczynaniach jest efektem przebudzenia
duchowego i nagrodą za trud włożony w pracę nad krokami, jest dowodem na
zdrowienie z alkoholizmu.
Wierzę, że już w niezbyt odległej
przyszłości przestanie się mówić o uzależnieniu od alkoholu jako
o chorobie śmiertelnej, nieuleczalnej, dożywotnej (co na pewno nie służy
wzmacnianiu już tak kiepskiej psychiki pacjenta..), a raczej
pozytywnie wzmacniać, dawać nadzieję na powrót do normalności, roztaczać
przed uzależnionym wizję całkowitego wyleczenia i wskazywać na
możliwość poprawnej, szczęśliwej i odpowiedzialnej egzystencji.
Trzeba jednak wyraźnie i stanowczo
podkreślać, że o powrocie do kontrolowanego picia alkoholu nie ma mowy,
że uczulenie na toksyczne działanie alkoholu jest trwałe, nawet u osób
z wieloletnią abstynencją.Co jednak nie znaczy, że życie bez alkoholu
nie może być wspaniałe!
Piotr Domański
terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku
źródło: http://www.czerwonak.pl
Mój Bóg jest dżentelmenem, czyli opowieść Alkoholika K
Regularne picie zacząłem na studiach. Studiowałem
teologię i trafiłem na środowisko gdzie większość ludzi nie pije, albo
pije bardzo mało. Z różnych względów. W pewnym momencie imprezowy styl
życia dał mi nieuzasadnione, ale w pełni odczuwalne prawo do czucia się
lepszym. Bycie lepszym było jedyną znaną mi drogą do bycia akceptowanym -
opowiada alkoholik K. w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim.
Pamiętasz swój pierwszy kieliszek?
Pamiętam kilka epizodów związanych z alkoholem. Miałem 14, może 15 lat. Ale nie mogę dać gwarancji, że to był absolutny początek. To było piwo z przyjacielem z sąsiedztwa. Wypiliśmy je po szkole, w ukryciu. Było okropnie gorzkie i ledwo przechodziło nam przez gardła, ale żaden z nas się do tego nie przyznał (śmiech). Wracam do tego wydarzenia i uświadamiam sobie, że już wtedy w moim życiu dominował strach i potrzeba bycia kimś innym, niż jestem. To było kompletnie nieuświadomione, ale kształtowało całe moje dalsze życie. Z perspektywy czasu mój alkoholizm to 1 procent picia i 99 procent strachu. Strachu we wszelkich możliwych odmianach.
Jak było później?
Później, przez wzgląd na alkoholizm taty, nie piłem w ogóle do 19 roku życia. Był taki czas, że manifestowałem swoją abstynencję i z pogardą patrzyłem na tych, którzy piją. Okres liceum. Wiesz, byłem przekonany, że są kompletnie nieodpowiedzialni, niemoralni, w najlepszym wypadku przejściowo głupi. Dzisiaj tęsknie do tych ludzi. Wszyscy, bez wyjątku, byli absolutnie wartościowi. To była wspaniała klasa. Nie potrafiłem zbudować z nimi relacji więc odgrodziłem się ścianą surowych zasad. To znów był strach. Tata chorował, mama chorowała (jest współuzależniona), więc w domu nie mogłem liczyć na nic trwałego. Surowe, skrajne zasady moralne były wodą na młyn. W końcu coś trwałego, niezmiennego i doskonałego. Wiesz ile razy wtedy usłyszałem, że doskonały jest tylko Bóg? Pycha zawsze wynika ze strachu. Miałem uszy, ale nie słuchałem (śmiech).
Regularne picie zacząłem na studiach. Studiowałem teologię i trafiłem na środowisko gdzie większość ludzi nie pije, albo pije bardzo mało. Z różnych względów. W pewnym momencie imprezowy styl życia dał mi nieuzasadnione, ale w pełni odczuwalne prawo do czucia się lepszym. Bycie lepszym było jedyną znaną mi drogą do bycia akceptowanym. Akceptowanym to złe słowo, za słabe. Do bycia kochanym. Alkohol spotęgował mój deficyt miłości a jednocześnie był lekarstwem. Błędne koło. Pijesz, bo brakuje Ci miłości, ale w konsekwencji picia jest jej jeszcze mniej. Skoro jest jej jeszcze mniej to pijesz więcej. Prawda jednak była taka, że cały czas miałem wokół siebie wielu ludzi: chorych, ale kochających rodziców, wielu oddanych przyjaciół. Nie mogłem tego zobaczyć. Na pół roku przed zaprzestaniem picia, piłem trzy, cztery piwa w tygodniu i średnio raz na tydzień imprezowałem „do spodu”. Średnio, bo były okresy, gdy nie piłem przez tydzień lub dwa, ale później skutecznie nadrabiałem ten suchy czas.
Kiedy pierwszy raz się upiłeś?
Pierwszy raz „do spodu” upiłem się w górach. Na wyjeździe, który współorganizowałem. Miałem 19 lat. Długo budowałem z tego wydarzenia pomnik: przy każdej nadarzającej się okazji opowiadałem, co się wówczas wydarzyło. To było kilka zabawnych epizodów. Zabawnych, kiedy patrzy na nie wąsko. Szersza perspektywa daje innych obraz: już wtedy wchodziłem w śmiertelną, nieuleczalną chorobę. Ale kto myśli o śmiertelnej, nieuleczalnej chorobie, kiedy ma 19 lat i świat czeka na zdobycie? (śmiech). Wtedy ostrzeżenia po prostu nie działają. Tata alkoholik, mieszkający po sąsiedzku wuj, który śmiertelnie zatruł się alkoholem medycznym, kilka prelekcji na różnych szczeblach edukacji. Mnóstwo żywych-umarłych alkoholików wokół. Wiedziałem, że to okrutna choroba, ale mnie ona nie dotyczyła. Dlatego dzisiaj nie próbuję nikogo przestrzegać. Myślę, że byłoby to nieuczciwe.
Przez ostatnie pół roku picia średnio raz na tydzień piłem do utraty świadomości. Zdarzały się dość częste okresy picia w ilościach, które pozwalały mi wrócić do domu o własnych siłach, ale z czasem było ich coraz mniej.
Jak dużo piłeś?
Ilości nie mają tak naprawdę znaczenia, albo mają znaczenie drugorzędne. Od jednego ze swoich przyjaciół usłyszałem kiedyś zdanie, z którym absolutnie się utożsamiam: „ilekroć próbowałem kontrolować swoje picie, nie sprawiało mi ono przyjemności, a kiedy sprawiało mi przyjemność – nie mogłem go kontrolować”. Na pewnym etapie rozwoju choroby picie, które nie kończyło się utratą świadomości straciło już sens.
Po roku abstynencji złapałem się na czymś zabawnym. Stałem w kolejce do kasy. Przede mną stała dziewczyna, która w koszyku miała dwa piwa. Byłem absolutnie zdziwiony, że tylko dwa. Nie mogłem zrozumieć po co komuś dwie puszki piwa. Przecież z taką ilością alkoholu nie można zrobić niczego konstruktywnego! Mogę mieć dzisiaj do tego dystans i patrzeć na takie sytuacje z uśmiechem, bo wiem, że to objaw mojej choroby.
Chciałeś komuś przez to zaimponować?
Na pewno chciałem czuć się częścią większej całości. Wiedzieć, że ludziom na mnie zależy. Imprezy były drogą na skróty do tego, aby być zauważonym i docenionym. Szybki efekt . Czy raczej iluzja efektu: po kilku kieliszkach faktycznie czułem, że moje potrzeby są zaspokojone, choć było to oderwane od rzeczywistości. Po kilku, kilkunastu kolejnych było skrajnie odwrotnie – cierpiałem. To część tej choroby – robisz sobie krzywdę i wierzysz, że w ten sposób możesz sobie pomóc.
Co na to rodzina? Znajomi?
Mama z tatą nie chcieli widzieć problemu. Cierpieli, bo pewnych rzeczy nie dało się nie dostrzec. Wracałem późno, rano nie wychodziłem z łóżka, byłem przemęczony. Mama ubrała płaszcz z zaprzeczeń: że dużo pracuję, zawsze sporo chorowałem, przecież całe życie zarzekałem się, że nie będę pił, więc z pewnością to nie jest choroba alkoholowa. Doskonale ją rozumiem.
Znajomi pytali czy wszystko jest w porządku. Czy nie piję zbyt dużo. Robili to zawsze bardzo delikatnie. Reagowałem agresywnie albo pogardliwie. Rzadziej z aktorską uprzejmością i pobłażaniem. Zawsze zaprzeczałem. Różnymi reakcjami ukrywałem swój strach. Gdzieś, głęboko w środku drzemało przekonanie, że jeśli będę „niedoskonały”, gorszy, to zostanę bez nich.
Kiedy dostrzegłeś, że masz z tym problem? Ktoś Ci pomógł?
Kiedy pod wpływem alkoholu przekroczyłem granicę, której nigdy, absolutnie nigdy, nie chciałem przekroczyć. Mimo, że wypowiadam się anonimowo, ta sytuacja dotyczy innych osób (w tym mi najbliższych). Musiałbym więc mówić również o nich, a nie jestem do tego upoważniony. Po jednej z imprez wróciłem do domu i kiedy tylko doszedłem do siebie w Google wpisałem „problem z alkoholem kraków” i zadzwoniłem pod pierwszy adres, jaki zwróciła wyszukiwarka. To był Ośrodek Leczenia Uzależnień na ul. Estery w Krakowie. Następnego dnia, kiedy poczucie winy i ból fizyczny zaczęły powoli ustępować, nabierałem przekonania, że wizyta w Ośrodku nie jest najlepszym pomysłem. Dałem jednak słowo żonie i obiecałem to swojemu przyjacielowi. Wierzyłem, że nie jestem alkoholikiem – co najwyżej DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików – przyp. red.). Liczyłem, że usłyszę właśnie taką diagnozę i cała sprawa szczęśliwie się zakończy. Po kilku krótkich pytaniach (trzech lub pięciu, dokładnie nie pamiętam) zdiagnozowano mnie jako alkoholika (śmiech).
Skrajne doświadczenia doprowadziły Cię do terapii.
Pierwsze spotkanie grupy terapeutycznej było trudne. Byłem najmłodszym uczestnikiem i chyba jedynym, który trafił tam bez wyroku sądowego. Traktowałem obecność między tymi ludźmi jako karę. To był koniec lutego, było już ciepło, wracałem spacerem z ośrodka i pytałem Boga dlaczego spotyka mnie jeszcze to: ojciec alkoholik, dzieciństwo, które wyglądało jak wyglądało i ja też? Coś zaczęło się we mnie łamać. Jednak już po chwili doszedłem do wniosku, że to miejsce nie jest dla mnie. Studiuję, prowadzę własną działalność, utrzymuję względnie dobry status materialny i mam przed sobą szereg perspektyw. Typ lidera. Znów strach przed rzeczywistością (w tym przypadku przyznaniem, że jestem chory) przykryłem dumą i poczuciem wyższości nad ludźmi, których chwilę temu poznałem. Aktorstwo. Typ lidera (śmiech), który chce być zawsze pierwszy tylko po to, aby nikt nie zobaczył, jak bardzo sobie nie radzi. Postanowiłem jednak iść jeszcze na spotkanie indywidualne. Tylko po to, aby z pełnym uzasadnieniem móc powiedzieć: spróbowałem, byłem, ale to nie ma sensu.
Kilka dni później spotkałem się ze swoim terapeutą. Nie pamiętam nic z tego spotkania, poza jednym wydarzeniem, kiedy już wychodziłem. Pod koniec rozmowy ten człowiek dał mi swój numer telefonu i powiedział, że mogę zadzwonić o każdej porze. Poprosił tylko, żebym dzwonił przed sięgnięciem po pierwszy kieliszek, a nie po. Uzasadnił to faktem, że sam jest alkoholikiem i, że rozmowa z osobą nietrzeźwą nie jest dla niego komfortowa i może stanowić zagrożenie. Szukam mądrego określenia na swój stan po tych słowach, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że jego wyznanie kompletnie mnie rozbiło. Mówiło spokojnie, z uśmiechem, że jest alkoholikiem! Zaoferował swój czas o każdej porze dnia i nocy, nawet poza godzinami pracy!
Jakiś czas później, już we wspólnocie Anonimowych Alkoholików, do której trafiłem również dzięki pomocy tego terapeuty, przeczytałem w naszym tekście podstawowym, że „alkoholik, który znalazł dla siebie wyjście z sytuacji, który jest bogato wyposażony w fakty z własnego doświadczenia zdobywa zazwyczaj kompletne zaufanie innego alkoholika w ciągu kilku godzin”.
Terapia była skuteczne? Zdrowiałeś?
Po trzech miesiącach bycia w terapii, kiedy mój stan psychiczny i fizyczny zaczął się nieznacznie poprawiać, uznałem, że problem jest jednak wydumany i przesadzony. Piłem przez pięć dni. Od dwóch piw pierwszego dnia, systematycznie zwiększając dawkę, do kompletnego upicia się i utraty przytomności pod koniec. Żona znalazła mnie półprzytomnego na krakowskich plantach.
W końcu, 27 kwietnia 2010 roku obudziłem się w mieszkaniu swojego najlepszego przyjaciela. To był mój pierwszy dzień bez alkoholu. Od tamtej pory nie piję. Moi bliscy powiedzieli wyraźne „dosyć”. Uwierzyłem, że granica została przekroczona. To ostatni raz, kiedy mi pomagają. Strach, który całe życie mnie okradał, tu spełnił swoje zadanie. Popchnął mnie w stronę sięgnięcia po pomoc. Wróciłem do terapeuty-alkoholika i usłyszałem sugestię, że być może potrzebuję czegoś więcej, czegoś większego – wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Myślałem o AA stereotypowo, więc wydrukowałem ściągnięty z internetu spis spotkań i poprosiłem terapeutę, aby pomógł znaleźć mi grupę specjalnie dla mnie (wiesz, w końcu nie jestem pierwszym lepszym alkoholikiem!). Zaznaczył na kartce niemal wszystkie grupy w miejscu mojego zamieszkania. Wszystkie poza grupą kobiecą. Miał rację – wszystkie te grupy były specjalnie dla mnie. To w AA zrozumiałem i zaakceptowałem kim jestem. Również tam dowiedziałem się, że jest sposób.
Na czym polega AA?
Zanim zacznę mówić o AA chcę podkreślić, że nie wypowiadam się w imieniu AA jako całości, ani też nie reprezentuję wspólnoty. To bardzo ważne. Anonimowi Alkoholicy są zbyt wielkim dobrem, aby ktokolwiek mógł patrzeć na całość tej społeczności przez pryzmat mnie samego. To, co powiem, jest moim osobistym doświadczeniem. Opisem tego, co dzięki AA wydarzyło się w moim życiu, a nie ogólnym opisem wspólnoty.
Równie ważne jest też to, że AA nie jest terapią, ani przedłużeniem terapii. Jest wspólnotą mężczyzn i kobiet, alkoholików, którzy dzielą się swoim doświadczeniem i wspierają się wzajemnie. AA ma jeden cel: pomóc alkoholikowi, który cierpi. I nic więcej. Nie jest organizacją i z żadną się nie łączy (choć z wieloma współpracujemy). Nie jest sektą, ani wyznaniem religijnym, nie angażuje się w politykę i w ogóle w żadne publiczne spory. Mówię o tym, bo z jednej strony pokutuje przekonanie, że skoro pomagamy alkoholikom to jesteśmy formą terapii. To nie prawda. Z drugiej strony mówimy o Sile Wyższej, Bogu, a więc łatwo odnieść mylne wrażenie, że nasze działanie determinuje jakieś wyznanie religijne. Większość z nas wierzy i wyznaje jakąś religię, ale jest to osobista sprawa każdego członka AA.
Twoje osobiste doświadczenia tej wspólnoty?
We wspólnocie najpierw uznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu i że moje życie jest niekierowalne. Starałem się cały czas sterować tym życiem, być reżyserem przedstawienia, trochę bogiem. Wszystko to ze strachu, że jeśli wszystko nie będzie układało się wg moich pomysłów, to nie będę kochany. Szaleństwo. Rzeczywistość dość ponuro zweryfikowała te pomysły. Kolejne kroki, to oddanie tego życia w ręce Boga (w AA Boga każdy rozumie tak, jak chce), jakiejś Siły Większej niż ja sam i stopniowe porządkowanie swoich spraw, naprawianie tego bałaganu, który przez lata się nagromadził. Krzywdziłem żonę, brata, rodziców, przyjaciół. Każdemu się oberwało. Przez lata, nawet wtedy, kiedy jeszcze nie piłem.
AA pomaga naprawiać relacje?
W efekcie realizacji tego, co daje mi AA zrozumiałem, że tam, gdzie jest wiele cierpienia, jest olbrzymia szansa na jeszcze więcej miłości. Wspomniałem wcześniej o tacie. Kiedy w jednym z kroków programu AA miałem za zadanie przygotować obrachunek moralny i sięgnąć w przeszłość do wszystkich uraz, które żywię i żywiłem do bliskich, to tata był pierwszy na tej liście. Długiej liście. Rzecz w tym, że w efekcie tego obrachunku, niezależnie od krzywdy jaką wyrządzili mi inni, miałem odkryć swoje błędy, swoją część, źródło mojej nienawiści. Po kilku dniach zmagania się, rozmów z przyjaciółmi ze wspólnoty, z osobą, która pomaga mi zrozumieć i zrealizować program AA, dotarło. Nagle zobaczyłem, że to był strach – bałem się, panicznie. Pewnie jest to naturalne, ale jest też po prostu faktem. To był mój egoizm, nigdy nie potrafiłem dostrzec, że tata jest chory i że sprawiając cierpienie innym, sam bardzo cierpi. To była też nieuczciwość: bo chroniłem chorobę ojca, nigdy nikomu nie mówiłem o tym, co złego dzieje się w naszym domu, nawet kiedy pytano. Zaprzeczałem. To była moja pycha, bo nie mówiłem o tym, by nie być gorszym. To w końcu była chora walka, żeby nie być sobą, ale być lepszym niż on. I piłem, bo chciałem więcej niż mogłem. Choć trudno rozpatrywać to w kategoriach winy, to były to moje błędy. I wiesz, nagle z tej ogromnej nienawiści – wielokrotnie myślałem o tym, że kiedyś zabiję ojca, a moim największym marzeniem było wyprowadzenie się jak najdalej od niego – pojawiła się miłość. Wspomnienia strachu, pijanego taty wyciąganego z samochodu przy kolegach, awantur, niszczonego w domu sprzętu, na który długo pracowałem, wyzwisk i wiecznej niepewności co zastanę, kiedy wrócę po szkole, to wszystko zaczęło być wypierane. W mojej głowie otworzyła się szufladka z etykietą „tata był też dobry”: basen, wycieczki do lasu, głaskanie wieczorem i czytanie książek. Świat nagle przestał być czarny. Bóg zabiera mi strach. Wypłukuje ze mnie egoizm. W efekcie przeprosiłem tatę za te skrywaną i żywioną przez lata nienawiść. Razem pracujemy nad dobrą relacją. Dojrzewam do tego, że nie jestem odpowiedzialny za krzywdy, które – być może – ktoś mi wyrządził. Nie miałem na to wpływu. Jestem jednak odpowiedzialny za urazę, nienawiść, która jest we mnie.
To przykład jednej z wielu zmian. Taki mój flagowy, bo chyba najmniej wierzyłem właśnie w to, że kiedyś powiem „kocham Cię tato i dziękuje, że jesteś właśnie taki, jaki jesteś”. Dzisiaj mam tatę, którego zawsze chciałem mieć. Trzeźwiejemy obaj, choć on nie wybrał drogi AA. Staram się być dla niego dobry. Ta zmiana nie jest moją zasługą. Być może brzmi to górnolotnie, ale wierzę, że jest dziełem Boga. Dla mnie samego to nie byłoby możliwe.
AA to stawanie w prawdzie wobec siebie i swojej historii?
Też, ale to przede wszystkim droga do znalezienia Siły Większej niż ja sam. Ja tę siłe nazywam Bogiem. Ale to również życie tu i teraz: przez uznanie i zaakceptowanie tego kim jestem, w końcu posłuchanie nie siebie, ale kogoś innego, podjęcie kilku prostych działań i próba bycia tak zwyczajnie dobrym, zmienia się moje myślenie, zmieniają się moje intencje, moje reakcje. Z człowieka, który krzywdził siebie i innych próbuję być dla innych użyteczny.
Dlaczego o AA mówisz „wspólnota”?
To co niezwykle ważne to to, że w AA Bóg dotarł do mnie przez ludzi. To oni są największą siłą. Oni są tą wspólnotą. Spotykamy się regularnie, kilka razy w tygodniu, i po prostu dzielimy się swoim doświadczeniem z trzeźwienia. Mam we wspólnocie wielu oddanych przyjaciół z wielu stron świata. Zacząłem znów uczyć się angielskiego tylko dlatego, żeby móc swobodnie porozumiewać się z tymi, którzy przyjeżdżają do Krakowa z zagranicy. Ta choroba, chyba jak żadna inna, cementuje przyjaźń. Taką przyjaźń, której nie umiem opisać.
Dzisiaj jestem w miejscu w którym moje doświadczenie może służyć innym. I chcę to robić. Lubię to. Spłacam w ten sposób dług, który zaciągnąłem, kiedy sam przyszedłem do Anonimowych Alkoholików. Dzięki temu sam jestem trzeźwy. Dawanie i zyskiwanie w AA się zaciera, nie ma granicy. Kiedy na spotkanie przychodzi ktoś po raz pierwszy, to z pełnym przekonaniem, ale bez dumy i mentorskiego tonu, mogę mu powiedzieć: „wiesz, możesz przestać pić, możesz przestać cierpieć i nie musisz umrzeć. Rozumiem, że trudno Ci w to uwierzyć, ale ja byłem tam, gdzie Ty jesteś teraz. Wiem jak to jest. I wiem, że tak naprawdę nie chcesz tam być. Zostań z nami. Ja i wielu, wielu innych zrobimy absolutnie wszystko, co możemy, aby Ci pomóc. Jesteś jednym z nas”. Nigdy nie jestem pewien czy dla niego to jest pomocne, ale jestem pewien, że on swoją obecnością pomaga mi.
Choć jesteśmy anonimowi to łatwo nas znaleźć. W każdym większym mieście w Polsce i na świecie (a nierzadko i w małych miejscowościach), niemal codziennie odbywają się spotkania AA. Spis mitingów, numery kontaktowe i informacje, jak do nas trafić można znaleźć na stronie internetowej wspólnoty www.aa.org.pl.
Spotykasz się tam z samymi lumpami spod sklepów?
Pytanie nie trzyma poziomu. (śmiech). W książce „Anonimowi Alkoholicy”, tekście podstawowym, gdzie opisano program naszego zdrowienia, porównuje się naszą wspólnotę do wielkiego statku, który się rozbił i wspólna tragedia sprawia, że jesteśmy ze sobą. W obliczu tej tragedii nie ma znaczenia czy ktoś podróżował pod pokładem, w kajutach dla najuboższych, czy jadł kawior na kapitańskim bankiecie. W innych warunkach większość z nas pewnie nigdy by się nie poznała i nie współpracowała ze sobą. Dzieli nas zamożność, poglądy polityczne, religijne, ale w AA to nie ma znaczenia. Ta choroba jest niezwykle demokratyczna i dotyka każdego, a przez to uczy mnie, że nie ma ludzi lepszych i gorszych, że tak naprawdę nie ma ludzi złych. To gorzka lekcja dla kogoś, kto całe życie czuł się gorszy i robił wszystko, by być lepszym od innych. Nie mogę i nie chcę mówić o swoich znajomych ze wspólnoty, ale ja sam mam 26 lat, pracuję na wysokim stanowisku w jednej z największych agencji reklamowych w południowej Polsce, jest szansa, że w końcu uda mi się skończyć studia (śmiech) i dzisiaj wiem, że choć to ważne, to wcale mnie nie określa. Tak samo jak stan portfela, wygląd, zapach nie określa tych naszych przyjaciół, którzy jeszcze cierpią – właśnie pod sklepami.
Co przeszkadza w terapii?
Nie chcę stawiać AA w opozycji wobec terapii jako formy trzeźwienia. Tam stawałem na nogi, zanim trafiłem do AA. W Ośrodkach Leczenia Uzależnień pracuje wielu, wspaniałych i oddanych ludzi. Robią wiele dobrego. Obawiam się, że po tym, ile dobrego mówiłem o wspólnocie AA, wyrażenie zastrzeżeń do terapii jako formy trzeźwienia, tak mogło by wybrzmieć.
To, co było moją przeszkodą, to ja sam. Mój egoizm i strach, z tego wynikało poczucie bycia lepszym. Na terapię trafiają ludzie, którzy muszą tam być, bo alternatywą jest zakład karny. Trudno było mi się z nimi zidentyfikować, a naciskano, abym to zrobił.
Później w AA miałem podobny problem, ale usłyszałem od innych alkoholików, że prawie każdy przez to przechodził. Dopóki jednak nie zacznę szukać podobieństw, a będę skupiał się na różnicach, będę umierał. Bo ta choroba jest śmiertelna. Podziałało. Kiedy trafiłem na trzeźwiejących alkoholików myślałem, że jestem od nich lepszy, później zacząłem dostrzegać podobieństwa, dzisiaj chcę być taki, jak oni.
Już zawsze będziesz alkoholikiem. Nie przeszkadza Ci to?
Dojrzałem do traktowania tej choroby jako stanu faktycznego. Alkoholizm o niczym nie przesądza. Przeciwnie, to jedna z niewielu chorób, po której zatrzymaniu stan pacjenta może być lepszy, niż przed zachorowaniem. Bóg może obrócić cierpienie w miłość. Robi to.
Moje koleżanki z pracy zorganizowały kiedyś Dzień Chłopaka. Wszyscy dostali whisky, ja dobrą kawę. Wiedzą, że nie piję i jest to dla nich coś zupełnie normalnego. Są ludzie, którzy nie słodzą, bo mają cukrzycę, są tacy, którzy biegają codziennie, bo mają problemy z krążeniem, są i tacy, którzy mają uczulenie na owoce morza, więc ich nie jedzą. To ich nie określa. Ja mam alergię na alkohol, więc go nie piję. Byłem wzruszony i wdzięczny, że to uszanowano.
To, że już zawsze będę alkoholikiem ma inne znacznie, i nie rozpatruję go już w kategorii „przeszkadzania”. Moje emocje są chore, moje reakcje czasami nie są adekwatne do rzeczywistości, moja wrażliwość przynosi mi cierpienie. Mam jednak lekarstwo. Wspólnotę AA i jej program, ludzi, którzy wiedzą gdzie jestem, bo sami tam byli. I Boga, który kieruje moim życiem, a kiedy udaje mi się Mu nie przeszkadzać, jest całkiem, całkiem dobrze.
Kim w Twoim życiu jest Bóg?
Całe życie chciałem być kimś, kim nie jestem. Nie być synem alkoholika. Mieć innych, zamożniejszych rodziców. Inaczej, lepiej wyglądać. W tym braku zgody na rzeczywistości, która w mojej głowie była przytłaczająca i ponad moje siły, zapomniałem, że jest Ktoś, kto ma wszystkie potrzebne zasoby, i że tym Kimś jest Bóg. Od tego czarnego świata uciekłem w religię, ale w sposób formalny – liczyłem, że praktyki religijne mają przynieść określony efekt. Efekt taki, jaki ja oczekiwałem. A więc odbierałem Bogu prawo do tego, aby dał mi to, co On chce mi dać. Koncert życzeń. A mój Bóg jest dżentelmenem i ma wyjątkowe poczucie humoru. Skoro chciałem efekt swoich własnych działań, to proszę bardzo, miałem…
Na pewnym etapie wiara była dla mnie narzędziem do poczucia, że jestem lepszy od innych i przykrywania strachu, że w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Nie rozumiałem, że Bóg to miłość, choć ciągle o tym mówiłem. Kiedy konsekwencje moich wyborów przyniosły rezultat w postaci kompletnego braku chęci do życia, obojętności, próby samobójczej, zacząłem odkrywać Boga na nowo i chyba bardziej realnie. Ostatnio rozmawiałem z przyjacielem i wspomniałem, że dzisiaj moim jedynym celem jest tak naprawdę odkrywanie woli Boga względem mnie i próba jej realizacji w codziennych zadaniach. On odpowiedział, że nie potrafi myśleć w ten sposób, że chce po prostu być szczęśliwy. Kiedy kilka dni temu wróciłem myślami do tej rozmowy dotarło do mnie, że to tak naprawdę jedno i to samo. On po prostu użył mniej górnolotnych słów.
Rozmawiał Przemysław Radzyński
Tekst jest poszerzoną wersją wywiadu „Demokratyczna choroba” opublikowanego w miesięczniku Tryby 8/2012
źródło: fronda.pl
Pamiętam kilka epizodów związanych z alkoholem. Miałem 14, może 15 lat. Ale nie mogę dać gwarancji, że to był absolutny początek. To było piwo z przyjacielem z sąsiedztwa. Wypiliśmy je po szkole, w ukryciu. Było okropnie gorzkie i ledwo przechodziło nam przez gardła, ale żaden z nas się do tego nie przyznał (śmiech). Wracam do tego wydarzenia i uświadamiam sobie, że już wtedy w moim życiu dominował strach i potrzeba bycia kimś innym, niż jestem. To było kompletnie nieuświadomione, ale kształtowało całe moje dalsze życie. Z perspektywy czasu mój alkoholizm to 1 procent picia i 99 procent strachu. Strachu we wszelkich możliwych odmianach.
Jak było później?
Później, przez wzgląd na alkoholizm taty, nie piłem w ogóle do 19 roku życia. Był taki czas, że manifestowałem swoją abstynencję i z pogardą patrzyłem na tych, którzy piją. Okres liceum. Wiesz, byłem przekonany, że są kompletnie nieodpowiedzialni, niemoralni, w najlepszym wypadku przejściowo głupi. Dzisiaj tęsknie do tych ludzi. Wszyscy, bez wyjątku, byli absolutnie wartościowi. To była wspaniała klasa. Nie potrafiłem zbudować z nimi relacji więc odgrodziłem się ścianą surowych zasad. To znów był strach. Tata chorował, mama chorowała (jest współuzależniona), więc w domu nie mogłem liczyć na nic trwałego. Surowe, skrajne zasady moralne były wodą na młyn. W końcu coś trwałego, niezmiennego i doskonałego. Wiesz ile razy wtedy usłyszałem, że doskonały jest tylko Bóg? Pycha zawsze wynika ze strachu. Miałem uszy, ale nie słuchałem (śmiech).
Regularne picie zacząłem na studiach. Studiowałem teologię i trafiłem na środowisko gdzie większość ludzi nie pije, albo pije bardzo mało. Z różnych względów. W pewnym momencie imprezowy styl życia dał mi nieuzasadnione, ale w pełni odczuwalne prawo do czucia się lepszym. Bycie lepszym było jedyną znaną mi drogą do bycia akceptowanym. Akceptowanym to złe słowo, za słabe. Do bycia kochanym. Alkohol spotęgował mój deficyt miłości a jednocześnie był lekarstwem. Błędne koło. Pijesz, bo brakuje Ci miłości, ale w konsekwencji picia jest jej jeszcze mniej. Skoro jest jej jeszcze mniej to pijesz więcej. Prawda jednak była taka, że cały czas miałem wokół siebie wielu ludzi: chorych, ale kochających rodziców, wielu oddanych przyjaciół. Nie mogłem tego zobaczyć. Na pół roku przed zaprzestaniem picia, piłem trzy, cztery piwa w tygodniu i średnio raz na tydzień imprezowałem „do spodu”. Średnio, bo były okresy, gdy nie piłem przez tydzień lub dwa, ale później skutecznie nadrabiałem ten suchy czas.
Kiedy pierwszy raz się upiłeś?
Pierwszy raz „do spodu” upiłem się w górach. Na wyjeździe, który współorganizowałem. Miałem 19 lat. Długo budowałem z tego wydarzenia pomnik: przy każdej nadarzającej się okazji opowiadałem, co się wówczas wydarzyło. To było kilka zabawnych epizodów. Zabawnych, kiedy patrzy na nie wąsko. Szersza perspektywa daje innych obraz: już wtedy wchodziłem w śmiertelną, nieuleczalną chorobę. Ale kto myśli o śmiertelnej, nieuleczalnej chorobie, kiedy ma 19 lat i świat czeka na zdobycie? (śmiech). Wtedy ostrzeżenia po prostu nie działają. Tata alkoholik, mieszkający po sąsiedzku wuj, który śmiertelnie zatruł się alkoholem medycznym, kilka prelekcji na różnych szczeblach edukacji. Mnóstwo żywych-umarłych alkoholików wokół. Wiedziałem, że to okrutna choroba, ale mnie ona nie dotyczyła. Dlatego dzisiaj nie próbuję nikogo przestrzegać. Myślę, że byłoby to nieuczciwe.
Przez ostatnie pół roku picia średnio raz na tydzień piłem do utraty świadomości. Zdarzały się dość częste okresy picia w ilościach, które pozwalały mi wrócić do domu o własnych siłach, ale z czasem było ich coraz mniej.
Jak dużo piłeś?
Ilości nie mają tak naprawdę znaczenia, albo mają znaczenie drugorzędne. Od jednego ze swoich przyjaciół usłyszałem kiedyś zdanie, z którym absolutnie się utożsamiam: „ilekroć próbowałem kontrolować swoje picie, nie sprawiało mi ono przyjemności, a kiedy sprawiało mi przyjemność – nie mogłem go kontrolować”. Na pewnym etapie rozwoju choroby picie, które nie kończyło się utratą świadomości straciło już sens.
Po roku abstynencji złapałem się na czymś zabawnym. Stałem w kolejce do kasy. Przede mną stała dziewczyna, która w koszyku miała dwa piwa. Byłem absolutnie zdziwiony, że tylko dwa. Nie mogłem zrozumieć po co komuś dwie puszki piwa. Przecież z taką ilością alkoholu nie można zrobić niczego konstruktywnego! Mogę mieć dzisiaj do tego dystans i patrzeć na takie sytuacje z uśmiechem, bo wiem, że to objaw mojej choroby.
Chciałeś komuś przez to zaimponować?
Na pewno chciałem czuć się częścią większej całości. Wiedzieć, że ludziom na mnie zależy. Imprezy były drogą na skróty do tego, aby być zauważonym i docenionym. Szybki efekt . Czy raczej iluzja efektu: po kilku kieliszkach faktycznie czułem, że moje potrzeby są zaspokojone, choć było to oderwane od rzeczywistości. Po kilku, kilkunastu kolejnych było skrajnie odwrotnie – cierpiałem. To część tej choroby – robisz sobie krzywdę i wierzysz, że w ten sposób możesz sobie pomóc.
Co na to rodzina? Znajomi?
Mama z tatą nie chcieli widzieć problemu. Cierpieli, bo pewnych rzeczy nie dało się nie dostrzec. Wracałem późno, rano nie wychodziłem z łóżka, byłem przemęczony. Mama ubrała płaszcz z zaprzeczeń: że dużo pracuję, zawsze sporo chorowałem, przecież całe życie zarzekałem się, że nie będę pił, więc z pewnością to nie jest choroba alkoholowa. Doskonale ją rozumiem.
Znajomi pytali czy wszystko jest w porządku. Czy nie piję zbyt dużo. Robili to zawsze bardzo delikatnie. Reagowałem agresywnie albo pogardliwie. Rzadziej z aktorską uprzejmością i pobłażaniem. Zawsze zaprzeczałem. Różnymi reakcjami ukrywałem swój strach. Gdzieś, głęboko w środku drzemało przekonanie, że jeśli będę „niedoskonały”, gorszy, to zostanę bez nich.
Kiedy dostrzegłeś, że masz z tym problem? Ktoś Ci pomógł?
Kiedy pod wpływem alkoholu przekroczyłem granicę, której nigdy, absolutnie nigdy, nie chciałem przekroczyć. Mimo, że wypowiadam się anonimowo, ta sytuacja dotyczy innych osób (w tym mi najbliższych). Musiałbym więc mówić również o nich, a nie jestem do tego upoważniony. Po jednej z imprez wróciłem do domu i kiedy tylko doszedłem do siebie w Google wpisałem „problem z alkoholem kraków” i zadzwoniłem pod pierwszy adres, jaki zwróciła wyszukiwarka. To był Ośrodek Leczenia Uzależnień na ul. Estery w Krakowie. Następnego dnia, kiedy poczucie winy i ból fizyczny zaczęły powoli ustępować, nabierałem przekonania, że wizyta w Ośrodku nie jest najlepszym pomysłem. Dałem jednak słowo żonie i obiecałem to swojemu przyjacielowi. Wierzyłem, że nie jestem alkoholikiem – co najwyżej DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików – przyp. red.). Liczyłem, że usłyszę właśnie taką diagnozę i cała sprawa szczęśliwie się zakończy. Po kilku krótkich pytaniach (trzech lub pięciu, dokładnie nie pamiętam) zdiagnozowano mnie jako alkoholika (śmiech).
Skrajne doświadczenia doprowadziły Cię do terapii.
Pierwsze spotkanie grupy terapeutycznej było trudne. Byłem najmłodszym uczestnikiem i chyba jedynym, który trafił tam bez wyroku sądowego. Traktowałem obecność między tymi ludźmi jako karę. To był koniec lutego, było już ciepło, wracałem spacerem z ośrodka i pytałem Boga dlaczego spotyka mnie jeszcze to: ojciec alkoholik, dzieciństwo, które wyglądało jak wyglądało i ja też? Coś zaczęło się we mnie łamać. Jednak już po chwili doszedłem do wniosku, że to miejsce nie jest dla mnie. Studiuję, prowadzę własną działalność, utrzymuję względnie dobry status materialny i mam przed sobą szereg perspektyw. Typ lidera. Znów strach przed rzeczywistością (w tym przypadku przyznaniem, że jestem chory) przykryłem dumą i poczuciem wyższości nad ludźmi, których chwilę temu poznałem. Aktorstwo. Typ lidera (śmiech), który chce być zawsze pierwszy tylko po to, aby nikt nie zobaczył, jak bardzo sobie nie radzi. Postanowiłem jednak iść jeszcze na spotkanie indywidualne. Tylko po to, aby z pełnym uzasadnieniem móc powiedzieć: spróbowałem, byłem, ale to nie ma sensu.
Kilka dni później spotkałem się ze swoim terapeutą. Nie pamiętam nic z tego spotkania, poza jednym wydarzeniem, kiedy już wychodziłem. Pod koniec rozmowy ten człowiek dał mi swój numer telefonu i powiedział, że mogę zadzwonić o każdej porze. Poprosił tylko, żebym dzwonił przed sięgnięciem po pierwszy kieliszek, a nie po. Uzasadnił to faktem, że sam jest alkoholikiem i, że rozmowa z osobą nietrzeźwą nie jest dla niego komfortowa i może stanowić zagrożenie. Szukam mądrego określenia na swój stan po tych słowach, ale jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że jego wyznanie kompletnie mnie rozbiło. Mówiło spokojnie, z uśmiechem, że jest alkoholikiem! Zaoferował swój czas o każdej porze dnia i nocy, nawet poza godzinami pracy!
Jakiś czas później, już we wspólnocie Anonimowych Alkoholików, do której trafiłem również dzięki pomocy tego terapeuty, przeczytałem w naszym tekście podstawowym, że „alkoholik, który znalazł dla siebie wyjście z sytuacji, który jest bogato wyposażony w fakty z własnego doświadczenia zdobywa zazwyczaj kompletne zaufanie innego alkoholika w ciągu kilku godzin”.
Terapia była skuteczne? Zdrowiałeś?
Po trzech miesiącach bycia w terapii, kiedy mój stan psychiczny i fizyczny zaczął się nieznacznie poprawiać, uznałem, że problem jest jednak wydumany i przesadzony. Piłem przez pięć dni. Od dwóch piw pierwszego dnia, systematycznie zwiększając dawkę, do kompletnego upicia się i utraty przytomności pod koniec. Żona znalazła mnie półprzytomnego na krakowskich plantach.
W końcu, 27 kwietnia 2010 roku obudziłem się w mieszkaniu swojego najlepszego przyjaciela. To był mój pierwszy dzień bez alkoholu. Od tamtej pory nie piję. Moi bliscy powiedzieli wyraźne „dosyć”. Uwierzyłem, że granica została przekroczona. To ostatni raz, kiedy mi pomagają. Strach, który całe życie mnie okradał, tu spełnił swoje zadanie. Popchnął mnie w stronę sięgnięcia po pomoc. Wróciłem do terapeuty-alkoholika i usłyszałem sugestię, że być może potrzebuję czegoś więcej, czegoś większego – wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Myślałem o AA stereotypowo, więc wydrukowałem ściągnięty z internetu spis spotkań i poprosiłem terapeutę, aby pomógł znaleźć mi grupę specjalnie dla mnie (wiesz, w końcu nie jestem pierwszym lepszym alkoholikiem!). Zaznaczył na kartce niemal wszystkie grupy w miejscu mojego zamieszkania. Wszystkie poza grupą kobiecą. Miał rację – wszystkie te grupy były specjalnie dla mnie. To w AA zrozumiałem i zaakceptowałem kim jestem. Również tam dowiedziałem się, że jest sposób.
Na czym polega AA?
Zanim zacznę mówić o AA chcę podkreślić, że nie wypowiadam się w imieniu AA jako całości, ani też nie reprezentuję wspólnoty. To bardzo ważne. Anonimowi Alkoholicy są zbyt wielkim dobrem, aby ktokolwiek mógł patrzeć na całość tej społeczności przez pryzmat mnie samego. To, co powiem, jest moim osobistym doświadczeniem. Opisem tego, co dzięki AA wydarzyło się w moim życiu, a nie ogólnym opisem wspólnoty.
Równie ważne jest też to, że AA nie jest terapią, ani przedłużeniem terapii. Jest wspólnotą mężczyzn i kobiet, alkoholików, którzy dzielą się swoim doświadczeniem i wspierają się wzajemnie. AA ma jeden cel: pomóc alkoholikowi, który cierpi. I nic więcej. Nie jest organizacją i z żadną się nie łączy (choć z wieloma współpracujemy). Nie jest sektą, ani wyznaniem religijnym, nie angażuje się w politykę i w ogóle w żadne publiczne spory. Mówię o tym, bo z jednej strony pokutuje przekonanie, że skoro pomagamy alkoholikom to jesteśmy formą terapii. To nie prawda. Z drugiej strony mówimy o Sile Wyższej, Bogu, a więc łatwo odnieść mylne wrażenie, że nasze działanie determinuje jakieś wyznanie religijne. Większość z nas wierzy i wyznaje jakąś religię, ale jest to osobista sprawa każdego członka AA.
Twoje osobiste doświadczenia tej wspólnoty?
We wspólnocie najpierw uznałem, że jestem bezsilny wobec alkoholu i że moje życie jest niekierowalne. Starałem się cały czas sterować tym życiem, być reżyserem przedstawienia, trochę bogiem. Wszystko to ze strachu, że jeśli wszystko nie będzie układało się wg moich pomysłów, to nie będę kochany. Szaleństwo. Rzeczywistość dość ponuro zweryfikowała te pomysły. Kolejne kroki, to oddanie tego życia w ręce Boga (w AA Boga każdy rozumie tak, jak chce), jakiejś Siły Większej niż ja sam i stopniowe porządkowanie swoich spraw, naprawianie tego bałaganu, który przez lata się nagromadził. Krzywdziłem żonę, brata, rodziców, przyjaciół. Każdemu się oberwało. Przez lata, nawet wtedy, kiedy jeszcze nie piłem.
AA pomaga naprawiać relacje?
W efekcie realizacji tego, co daje mi AA zrozumiałem, że tam, gdzie jest wiele cierpienia, jest olbrzymia szansa na jeszcze więcej miłości. Wspomniałem wcześniej o tacie. Kiedy w jednym z kroków programu AA miałem za zadanie przygotować obrachunek moralny i sięgnąć w przeszłość do wszystkich uraz, które żywię i żywiłem do bliskich, to tata był pierwszy na tej liście. Długiej liście. Rzecz w tym, że w efekcie tego obrachunku, niezależnie od krzywdy jaką wyrządzili mi inni, miałem odkryć swoje błędy, swoją część, źródło mojej nienawiści. Po kilku dniach zmagania się, rozmów z przyjaciółmi ze wspólnoty, z osobą, która pomaga mi zrozumieć i zrealizować program AA, dotarło. Nagle zobaczyłem, że to był strach – bałem się, panicznie. Pewnie jest to naturalne, ale jest też po prostu faktem. To był mój egoizm, nigdy nie potrafiłem dostrzec, że tata jest chory i że sprawiając cierpienie innym, sam bardzo cierpi. To była też nieuczciwość: bo chroniłem chorobę ojca, nigdy nikomu nie mówiłem o tym, co złego dzieje się w naszym domu, nawet kiedy pytano. Zaprzeczałem. To była moja pycha, bo nie mówiłem o tym, by nie być gorszym. To w końcu była chora walka, żeby nie być sobą, ale być lepszym niż on. I piłem, bo chciałem więcej niż mogłem. Choć trudno rozpatrywać to w kategoriach winy, to były to moje błędy. I wiesz, nagle z tej ogromnej nienawiści – wielokrotnie myślałem o tym, że kiedyś zabiję ojca, a moim największym marzeniem było wyprowadzenie się jak najdalej od niego – pojawiła się miłość. Wspomnienia strachu, pijanego taty wyciąganego z samochodu przy kolegach, awantur, niszczonego w domu sprzętu, na który długo pracowałem, wyzwisk i wiecznej niepewności co zastanę, kiedy wrócę po szkole, to wszystko zaczęło być wypierane. W mojej głowie otworzyła się szufladka z etykietą „tata był też dobry”: basen, wycieczki do lasu, głaskanie wieczorem i czytanie książek. Świat nagle przestał być czarny. Bóg zabiera mi strach. Wypłukuje ze mnie egoizm. W efekcie przeprosiłem tatę za te skrywaną i żywioną przez lata nienawiść. Razem pracujemy nad dobrą relacją. Dojrzewam do tego, że nie jestem odpowiedzialny za krzywdy, które – być może – ktoś mi wyrządził. Nie miałem na to wpływu. Jestem jednak odpowiedzialny za urazę, nienawiść, która jest we mnie.
To przykład jednej z wielu zmian. Taki mój flagowy, bo chyba najmniej wierzyłem właśnie w to, że kiedyś powiem „kocham Cię tato i dziękuje, że jesteś właśnie taki, jaki jesteś”. Dzisiaj mam tatę, którego zawsze chciałem mieć. Trzeźwiejemy obaj, choć on nie wybrał drogi AA. Staram się być dla niego dobry. Ta zmiana nie jest moją zasługą. Być może brzmi to górnolotnie, ale wierzę, że jest dziełem Boga. Dla mnie samego to nie byłoby możliwe.
AA to stawanie w prawdzie wobec siebie i swojej historii?
Też, ale to przede wszystkim droga do znalezienia Siły Większej niż ja sam. Ja tę siłe nazywam Bogiem. Ale to również życie tu i teraz: przez uznanie i zaakceptowanie tego kim jestem, w końcu posłuchanie nie siebie, ale kogoś innego, podjęcie kilku prostych działań i próba bycia tak zwyczajnie dobrym, zmienia się moje myślenie, zmieniają się moje intencje, moje reakcje. Z człowieka, który krzywdził siebie i innych próbuję być dla innych użyteczny.
Dlaczego o AA mówisz „wspólnota”?
To co niezwykle ważne to to, że w AA Bóg dotarł do mnie przez ludzi. To oni są największą siłą. Oni są tą wspólnotą. Spotykamy się regularnie, kilka razy w tygodniu, i po prostu dzielimy się swoim doświadczeniem z trzeźwienia. Mam we wspólnocie wielu oddanych przyjaciół z wielu stron świata. Zacząłem znów uczyć się angielskiego tylko dlatego, żeby móc swobodnie porozumiewać się z tymi, którzy przyjeżdżają do Krakowa z zagranicy. Ta choroba, chyba jak żadna inna, cementuje przyjaźń. Taką przyjaźń, której nie umiem opisać.
Dzisiaj jestem w miejscu w którym moje doświadczenie może służyć innym. I chcę to robić. Lubię to. Spłacam w ten sposób dług, który zaciągnąłem, kiedy sam przyszedłem do Anonimowych Alkoholików. Dzięki temu sam jestem trzeźwy. Dawanie i zyskiwanie w AA się zaciera, nie ma granicy. Kiedy na spotkanie przychodzi ktoś po raz pierwszy, to z pełnym przekonaniem, ale bez dumy i mentorskiego tonu, mogę mu powiedzieć: „wiesz, możesz przestać pić, możesz przestać cierpieć i nie musisz umrzeć. Rozumiem, że trudno Ci w to uwierzyć, ale ja byłem tam, gdzie Ty jesteś teraz. Wiem jak to jest. I wiem, że tak naprawdę nie chcesz tam być. Zostań z nami. Ja i wielu, wielu innych zrobimy absolutnie wszystko, co możemy, aby Ci pomóc. Jesteś jednym z nas”. Nigdy nie jestem pewien czy dla niego to jest pomocne, ale jestem pewien, że on swoją obecnością pomaga mi.
Choć jesteśmy anonimowi to łatwo nas znaleźć. W każdym większym mieście w Polsce i na świecie (a nierzadko i w małych miejscowościach), niemal codziennie odbywają się spotkania AA. Spis mitingów, numery kontaktowe i informacje, jak do nas trafić można znaleźć na stronie internetowej wspólnoty www.aa.org.pl.
Spotykasz się tam z samymi lumpami spod sklepów?
Pytanie nie trzyma poziomu. (śmiech). W książce „Anonimowi Alkoholicy”, tekście podstawowym, gdzie opisano program naszego zdrowienia, porównuje się naszą wspólnotę do wielkiego statku, który się rozbił i wspólna tragedia sprawia, że jesteśmy ze sobą. W obliczu tej tragedii nie ma znaczenia czy ktoś podróżował pod pokładem, w kajutach dla najuboższych, czy jadł kawior na kapitańskim bankiecie. W innych warunkach większość z nas pewnie nigdy by się nie poznała i nie współpracowała ze sobą. Dzieli nas zamożność, poglądy polityczne, religijne, ale w AA to nie ma znaczenia. Ta choroba jest niezwykle demokratyczna i dotyka każdego, a przez to uczy mnie, że nie ma ludzi lepszych i gorszych, że tak naprawdę nie ma ludzi złych. To gorzka lekcja dla kogoś, kto całe życie czuł się gorszy i robił wszystko, by być lepszym od innych. Nie mogę i nie chcę mówić o swoich znajomych ze wspólnoty, ale ja sam mam 26 lat, pracuję na wysokim stanowisku w jednej z największych agencji reklamowych w południowej Polsce, jest szansa, że w końcu uda mi się skończyć studia (śmiech) i dzisiaj wiem, że choć to ważne, to wcale mnie nie określa. Tak samo jak stan portfela, wygląd, zapach nie określa tych naszych przyjaciół, którzy jeszcze cierpią – właśnie pod sklepami.
Co przeszkadza w terapii?
Nie chcę stawiać AA w opozycji wobec terapii jako formy trzeźwienia. Tam stawałem na nogi, zanim trafiłem do AA. W Ośrodkach Leczenia Uzależnień pracuje wielu, wspaniałych i oddanych ludzi. Robią wiele dobrego. Obawiam się, że po tym, ile dobrego mówiłem o wspólnocie AA, wyrażenie zastrzeżeń do terapii jako formy trzeźwienia, tak mogło by wybrzmieć.
To, co było moją przeszkodą, to ja sam. Mój egoizm i strach, z tego wynikało poczucie bycia lepszym. Na terapię trafiają ludzie, którzy muszą tam być, bo alternatywą jest zakład karny. Trudno było mi się z nimi zidentyfikować, a naciskano, abym to zrobił.
Później w AA miałem podobny problem, ale usłyszałem od innych alkoholików, że prawie każdy przez to przechodził. Dopóki jednak nie zacznę szukać podobieństw, a będę skupiał się na różnicach, będę umierał. Bo ta choroba jest śmiertelna. Podziałało. Kiedy trafiłem na trzeźwiejących alkoholików myślałem, że jestem od nich lepszy, później zacząłem dostrzegać podobieństwa, dzisiaj chcę być taki, jak oni.
Już zawsze będziesz alkoholikiem. Nie przeszkadza Ci to?
Dojrzałem do traktowania tej choroby jako stanu faktycznego. Alkoholizm o niczym nie przesądza. Przeciwnie, to jedna z niewielu chorób, po której zatrzymaniu stan pacjenta może być lepszy, niż przed zachorowaniem. Bóg może obrócić cierpienie w miłość. Robi to.
Moje koleżanki z pracy zorganizowały kiedyś Dzień Chłopaka. Wszyscy dostali whisky, ja dobrą kawę. Wiedzą, że nie piję i jest to dla nich coś zupełnie normalnego. Są ludzie, którzy nie słodzą, bo mają cukrzycę, są tacy, którzy biegają codziennie, bo mają problemy z krążeniem, są i tacy, którzy mają uczulenie na owoce morza, więc ich nie jedzą. To ich nie określa. Ja mam alergię na alkohol, więc go nie piję. Byłem wzruszony i wdzięczny, że to uszanowano.
To, że już zawsze będę alkoholikiem ma inne znacznie, i nie rozpatruję go już w kategorii „przeszkadzania”. Moje emocje są chore, moje reakcje czasami nie są adekwatne do rzeczywistości, moja wrażliwość przynosi mi cierpienie. Mam jednak lekarstwo. Wspólnotę AA i jej program, ludzi, którzy wiedzą gdzie jestem, bo sami tam byli. I Boga, który kieruje moim życiem, a kiedy udaje mi się Mu nie przeszkadzać, jest całkiem, całkiem dobrze.
Kim w Twoim życiu jest Bóg?
Całe życie chciałem być kimś, kim nie jestem. Nie być synem alkoholika. Mieć innych, zamożniejszych rodziców. Inaczej, lepiej wyglądać. W tym braku zgody na rzeczywistości, która w mojej głowie była przytłaczająca i ponad moje siły, zapomniałem, że jest Ktoś, kto ma wszystkie potrzebne zasoby, i że tym Kimś jest Bóg. Od tego czarnego świata uciekłem w religię, ale w sposób formalny – liczyłem, że praktyki religijne mają przynieść określony efekt. Efekt taki, jaki ja oczekiwałem. A więc odbierałem Bogu prawo do tego, aby dał mi to, co On chce mi dać. Koncert życzeń. A mój Bóg jest dżentelmenem i ma wyjątkowe poczucie humoru. Skoro chciałem efekt swoich własnych działań, to proszę bardzo, miałem…
Na pewnym etapie wiara była dla mnie narzędziem do poczucia, że jestem lepszy od innych i przykrywania strachu, że w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Nie rozumiałem, że Bóg to miłość, choć ciągle o tym mówiłem. Kiedy konsekwencje moich wyborów przyniosły rezultat w postaci kompletnego braku chęci do życia, obojętności, próby samobójczej, zacząłem odkrywać Boga na nowo i chyba bardziej realnie. Ostatnio rozmawiałem z przyjacielem i wspomniałem, że dzisiaj moim jedynym celem jest tak naprawdę odkrywanie woli Boga względem mnie i próba jej realizacji w codziennych zadaniach. On odpowiedział, że nie potrafi myśleć w ten sposób, że chce po prostu być szczęśliwy. Kiedy kilka dni temu wróciłem myślami do tej rozmowy dotarło do mnie, że to tak naprawdę jedno i to samo. On po prostu użył mniej górnolotnych słów.
Rozmawiał Przemysław Radzyński
Tekst jest poszerzoną wersją wywiadu „Demokratyczna choroba” opublikowanego w miesięczniku Tryby 8/2012
źródło: fronda.pl
Czujemy się bezpieczni..., a życie?
"Czujemy, jakby umieszczono nas na jakimś neutralnym terytorium. Jesteśmy bezpieczni, czujemy się chronieni"
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Anonimowi Alkoholicy str. 73
- Czy znalazłem się na "neutralnym terytorium"? (co to dla mnie znaczy)
- Czy mam poczucie bezpieczeństwa (czy może lęku)? Czy je tracę? Jeśli tak dlaczego?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Po co mam "coś" robić
"Pytaj Go podczas codziennej medytacji co możesz zrobić każdego dnia dla kogoś, kto jeszcze jest chory"
Codzienne Refleksje str. 378
- Po co mam "coś" robić dla cierpiącego alkoholika?
- Czy chce i jestem w stanie coś zrobić dla cierpiącego alkoholika ?
- Po czym poznaje chorego alkoholika? I skąd wiem że się nie mylę?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Codzienne Refleksje str. 378
- Po co mam "coś" robić dla cierpiącego alkoholika?
- Czy chce i jestem w stanie coś zrobić dla cierpiącego alkoholika ?
- Po czym poznaje chorego alkoholika? I skąd wiem że się nie mylę?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Medytacja
"Medytacja nie zna ograniczeń, nie wymaga początku ani
końca, zawsze może rozwijac sie dalej. I choć możemy korzystac z
dostępnych nam wskazówek i przykładów medytacja ze swej natury jest
indywidualną przygodą, podczas której każdy z nas wyznacza własne ścieżki i
własne widnokręgi"
CD .str373
- Czy oprócz sugestii sponsora, staram się czasem szukać dodatkowych innych (lepszych bądź gorszych) rozwiązań?
- Co oznacza dla mnie zadanie że"MEDYTACJA ZE SWEJ NATURY JEST INDYWIDUALNA PRZYGODĄ":
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
CD .str373
- Czy oprócz sugestii sponsora, staram się czasem szukać dodatkowych innych (lepszych bądź gorszych) rozwiązań?
- Co oznacza dla mnie zadanie że"MEDYTACJA ZE SWEJ NATURY JEST INDYWIDUALNA PRZYGODĄ":
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Jak łatwo jest spocząć na laurach!
"Jakże
łatwo zaniechać duchowego programu nowego życia! Jak łatwo jest spocząć na
laurach! Jeśli tak postąpimy wpadniemy w nowe kłopoty"
- Przez co, najczęściej zaniedbuje program? Co odkładam jako pierwsze?
- Po czym najczęściej poznaje że zaniedbałem program?
- Jaką widzę różnice miedzy przyciąganiem a reklamowaniem?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Wzbogacanie życia
"Naszym
następnym zadaniem w tym nowym życiu jest pogłębienie go i
wzbogacenie. Nie da się tego osiągnąć w ciągu jednego dnia. To
długo planowe działanie. Strzeżmy się egoizmu ,nieuczciwości, urazów, złości
oraz strachu"
Anonimowi Alkoholicy .str73
- W jaki sposób(czym) wzbogacam swoje życie duchowe?(czy jest to tylko modlitwa ,medytacja)
- Czy" stać" mnie na to by móc używać egoizmu ,nieuczciwości, urazów, złości oraz strachu?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Anonimowi Alkoholicy .str73
- W jaki sposób(czym) wzbogacam swoje życie duchowe?(czy jest to tylko modlitwa ,medytacja)
- Czy" stać" mnie na to by móc używać egoizmu ,nieuczciwości, urazów, złości oraz strachu?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
...pozwalam działać Bogu...
"Kiedy coś puszczam i pozwalam działać Bogu, to myślę jasno i mądrze."
Codzienne Refleksje str.372
- Czy mam potrzebę ciągłej kontroli sytuacji?
- Czy umiem przestać kontrolować? (nie popadając w skrajności)
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Czy nadal polegam tylko na sobie?
"Myśląc o nadchodzącym
dniu możemy być niezdecydowani. Być może nie wiemy jak postąpić. Prośmy
wiec Boga o natchnienie, intuicje lub decyzje. Starajmy się odprężyć i nie
przejmować się. Nie walczmy."
Anonimowi Alkoholicy str.75
- Czy często zdarza mi się pominąć rolę Boga w swoim trzeźwieniu?
- Czy mam świadomość że, nie na wszystko mam wpływ czy odróżniam takie rzeczy?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Modlitwa, co z nią?
"Krok Jedenasty zaleca
modlitwę i medytacje. W tej sferze nie powinniśmy odczuwać skrepowania
ani wstydu. Przecież modlitwę i medytacje praktykują stale ludzie lepsi od nas,"
oraz
"musimy zawsze zachować osobistą anonimowość wobec prasy, radia i filmu"
- Czy uważam za rzecz wstydliwą praktykowanie modlitwy? (jak to jest kiedy rozmawiam o tym z ludźmi spoza wspólnoty?)
- Z jakiego powodu chciałem(chcę) za wszelką cenę zachować swoją anonimowość przed ludzmi ze wspólnoty i poza nią?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Modlitwa pomaga?
"Jak ktoś kiedyś mądry powiedział "Z modlitwy wyśmiewają się niemal wyłącznie ci, którzy nigdy jej tak naprawdę nie próbowali"
12/12str.97
- Kiedy odkryłem wartość modlitwy w moim trzeźwieniu?
- Skąd wiem, że to działa?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
11 krok Anonimowych Alkoholików
Pisanie o kroku, w tekście którego aż roi się od terminów religijnych (modlitwa, więź z Bogiem, zwracanie się do Boga o pomoc, o siłę)
jest nie lada wyzwaniem dla zdeklarowanego ateisty, a jednocześnie dla
kogoś, komu Program 12 Kroków pozwolił się uporać (w znacznej mierze..)
z tymi wadami charakteru, które leżały u źródeł uzależnienia. Wady te,
to: zaniżone poczucie własnej wartości, okaleczony obraz samego siebie,
niedojrzałość emocjonalna, brak umiejętności budowania i podtrzymywania
satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, deficyt umiejętności
radzenia sobie ze stresem, z problemami, które życie niesie,
nieprzygotowanie do odpowiedzialnego i dojrzałego pełnienia ról
rodzinnych: dorosłego dziecka, później partnera życiowego, żony, męża,
matki, ojca, babci, dziadka...
Gdy problem, który był powodem
uzależnienia "został rozwiązany" (cytat z preambuły AA), można mówić
o powrocie do zdrowia, o pełnym trzeźwieniu, o przebudzeniu duchowym,
lub, jak to ujął w kroku drugim autor Programu, Bill Wilson, "o
przywróceniu zdrowia" (tak jest w polskim tłumaczeniu, choć powszechnie
uważa się, że chodzi tu raczej o zdrowie psychiczne, umysłowe,
duchowe..)
Istotą tego Kroku jest osobisty, bardzo
indywidualny i niezależny od jakichkolwiek dogmatów religijnych
(aczkolwiek ich niewykluczajacy..) stosunek praktykującego do takich
pojęć, jak: SIŁA WIĘKSZA OD NAS SAMYCH, SIŁA WYŻSZA, BÓG, JAKKOLWIEK GO
POJMUJEMY. W wielu miejscach literatury AA, bardzo często podkreśla się,
że każdy adept Programu 12 Kroków sam sobie wybiera "swojego Boga",
swoją siłę wyższą, na własny sposób interpretuje te pojęcia, przy czym
ma prawo dokonywać zmian w tej interpretacji w zależności od etapu
rozwoju duchowego, na którym się znajduje. Nie ma nawet obowiązku
zdawania relacji przed kimkolwiek, w co wierzy, ani, tym bardziej, w co
nie wierzy...!
Mnie osobiście bliskie są takie nazwy na
określenie owej siły wyższej, którą "wierzący nazywają Bogiem", jak:
UNIWERSALNA ZASADA WSZECHŚWIATA, PRAWA NATURY, ODWIECZNY PORZĄDEK
RZECZY, RZECZYWISTOŚĆ... Dorzucam jeszcze od siebie: OGÓLNOLUDZKI
DOROBEK MYŚLI, NAUKI, KULTURY I CYWILIZACJI, czyli to, do czego ludzkość
doszła na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat rozwoju gatunku homo
sapiens. Szczególnie ważnym fragmentem owego dorobku jest PROGRAM 12
KROKÓW.
Program ten, wraz z całą filozofią życia
opartą na rozwoju duchowym, przebudowaną hierarchią wartości, poczuciem
przynależności do ogólnoświatowej wspólnoty i odpowiedzialności za
podobnych sobie ludzi, uratował na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci
miliony istnień ludzkich. Okazał się skuteczny w takiej samej mierze dla
wyznawców przeróżnych religii, jak i dla agnostyków i ateistów.
Zrozumiałe, że w takim rozumieniu nie
można przypisywać owej "sile wyższej", owemu "bogu", przymiotów
ludzkich, takich jak: świadomość, emocjonalność, empatia, życzliwość,
czy wrogość...
Wynika z tego, że w wielkim skrócie,
praktyka KROKU 11-tego oznacza dla mnie (piszę tylko i wyłącznie
o sobie, o własnych przeżyciach, doświadczeniach i poglądach) mniej
więcej to:
Mam dążyć do poznania prawdy. Prawdy
o życiu i o śmierci. Prawdy o tym, JAK ŻYĆ? JAKICH WYBORÓW
DOKONYWAĆ? USTALAĆ SOBIE CELE DO OSIĄGNIĘCIA, PRIORYTETY,
HIERARCHIĘ WARTOŚCI. WCIĄŻ UCZYĆ SIĘ MIŁOŚCI, DOSKONALIĆ SIĘ W
OBDAROWYWANIU NIĄ LUDZI, NIE TYLKO TYCH NAJBLIŻSZYCH, RODZINĘ I
PRZYJACIÓŁ, ALEWSZYSTKICH SPOTYKANYCH NA SWOJEJ DRODZE.
W miejsce słów: "poprzez modlitwę
i medytację" (przez lata prób nie nauczyłem się tego, poddałem się..)
wstawiam: poprzez ciągłą pracę nad własnym rozwojem duchowym
i intelektualnym, poprzez systematyczne praktykowanie 12 Kroków AA,
poprzez służbę ludziom potrzebującym pomocy, poprzez niesienie posłania
AA, szczególnie tym najbardziej zaniedbanym, opuszczonym i pozbawionym
nadziei, poprzez naprawianie relacji rodzinnych i wszystkich innych,
poprzez uczciwą pracę zawodową, przyzwoite funkcjonowanie
w społeczności, w której przyszło mi żyć.
Z tych samych źródeł staram się czerpać
siłę, by tak właśnie żyć. Mnie osobiście pomaga czytanie biografii
wielkich ludzi, którzy na przestrzeni wieków torowali drogę rozwoju
naszemu gatunkowi. Pomaga mi kontakt z przyrodą, zachwyt nad fenomenem
samego faktu, że istnieję i wypływające stąd poczucie ogromnej
wdzięczności. Fakt, że nie wierzę w tak zwane "życie pozagrobowe", nie
tylko nie czyni mojej egzystencji uboższą, ale – wręcz przeciwnie –
sprawia, że żyję intensywniej, pragnę czerpać z życia pełnymi garściami
wiedząc, że to życie, to jedyne, jakie mam do przeżycia..
Pogodzony z faktem przemijania, świadomy
nieuchronnego końca, pogodnie i z radością witam każdy nadchodzący dzień
z sercem wypełnionym wdzięcznością i miłością do otaczającej mnie
RZECZYWISTOŚCI, DO "WSZECHŚWIATA, KTÓRY JEST TAKI, JAKI BYĆ
POWINIEN".
Spróbowałem przedstawić w powyższych
rozważaniach mój – i tylko mój – bardzo osobisty, indywidualny,
powiedziałbym nawet intymny (!) punkt widzenia na KROK 11. Bardzo się on
zmienił na przestrzeni 25 lat kontaktu z Programem. Dobrze mi z tym
kierunkiem rozwoju, z odwaga bycia sobą i głoszenia poglądów, w które
wierzę. Czuję się człowiekiem dojrzałym, wolnym i odpowiedzialnym za
swoje życie. Aczkolwiek wciąż ograniczonym i potrzebującym wsparcia
i pomocy.
Piotr Domański
Terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonakuźródło: czerwonak.pl
Spojrzeć w siebie?
,,Witraże gotyckich katedr nie są jedynymi obiektami, które naprawdę można obejrzeć tylko od wewnątrz. Alkoholizm jest też takim obiektem. Wszystkie spojrzenia od zewnątrz są niepewne i zamglone. Tylko ten, kto sam był alkoholikiem i uciekł od tego jarzma, potrafi prawdziwie interpretować to doświadczenie."
Anonimowi Alkoholicy Wkraczają W Dojrzałość s.419
- Czy samo udanie się na mityng, bądź do poradni odwykowej było próbą spojrzenia na mój alkoholizm od wewnątrz? Jeżeli nie to czym?
- Czy uważam że, będąc niepijącym alkoholikiem mogę w lepszy(skuteczniejszy)sposób pomóc innemu alkoholikowi, niż nie alkoholik?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie
powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza
wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa
alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby
sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie
walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich
opinii." (wersja dłuższa)
Czemu słóży jedenasty krok?
"Inne Kroki pozwalają nam utrzymać trzeźwość i nieźle funkcjonować. Jednak Krok jedenasty pozwala nam wzrastać i rozwijać się"
Język serca str.240
- W jaki sposób medytacja może pomóc mi w rozwoju?
- Czy pomaga mi być lepszym człowiekiem? Czy jest tylko środkiem?
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Inwestuje mój czas w to, co naprawdę kocham
"Inwestuje mój czas w to, co naprawdę kocham.".Codzienne Refleksje na 14.11
- Czy mój czas jest inwestowany, poświęcany, czy przeznaczony na modlitwę?? (jaki ja mam stosunek do tego)
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
- Czy mój czas jest inwestowany, poświęcany, czy przeznaczony na modlitwę?? (jaki ja mam stosunek do tego)
Krok XI
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja XI
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Jak wiec mamy medytowac?
"Medytacja jest naszym krokiem ku słońcu. Jak wiec mamy medytowac?"
12 kroków i 12 tradycji str 98
- Czym jest dla mnie medytacja (spossoby ,co mi daje)
- Czy rozróżniam medytacje a modlitwę?
12 kroków i 12 tradycji str 98
- Czym jest dla mnie medytacja (spossoby ,co mi daje)
- Czy rozróżniam medytacje a modlitwę?
Krok X
"Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas, oraz o siłę do jej spełnienia."
Tradycja X
"Nasze stosunki ze społeczeństwem powinny opierać się na zasadzie osobistej anonimowości. Uważamy, że AA powinno unikać sensacyjnej reklamy. Nasze nazwiska i zdjęcia jako członków AA nie powinny być rozpowszechniane w radiu, w prasie, filmie lub telewizji. Nasze oddziaływanie na zewnątrz powinno opierać się na przyciąganiu a nie na reklamowaniu. Nigdy nie możemy sami siebie zachwalać. Uważamy, że będzie lepiej, gdy będą nas polecać nasi przyjaciele." (wersja dłuższa)
Jak zrobić obrachunek moralny?
,,Nasze pierwsze podejście do obrachunku moralnego może mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością. Sam byłem kiedyś mistrzem w nierealistycznej ocenie własnej osoby. Bywało, że czasem chciałem badać jedynie tę część mego życia, która wydawała mi się pozytywna. Bardzo przy tym wyolbrzymiałem wszystkie swoje cnoty i zalety, które w moim mniemaniu rzekomo posiadałem. Następnie zaś gratulowałem sobie świetnej roboty wykonywanej w AA."
Jak to widzi Bill. s.193.
- Jak wyglądało moje pierwsze podejście do obrachunku moralnego? Jak bardzo różni się od dzisiejszego?
- Czy w czasach czynnego alkoholizmu uważałem że posiadam jakieś cnoty i zalety?, a może nie były tylko rzekome?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Które z moich wad charakteru...
,,Oceniając swoją sytuację materialną i zawodową, niemal każdy alkoholik może zadać sobie następujące pytanie: Które z moich wad charakteru, oprócz samego pijaństwa, przyczyniły się do mojej niestabilności pieniężnej? Czy strach i poczucie braku kwalifikacji potrzebnych do zajmowanego przeze mnie stanowiska w pracy odebrały mi zaufanie do siebie i wpędziły w stan wewnętrznej rozterki? A może przeceniłem swoje możliwości i udawałem wielkiego speca?"
Jak to widzi Bill s.301.
- Czy nadal uważam swoje pijaństwo jako wadę charakteru?
- W jaki sposób obrachunek moralny jest mi przydatny np. w momencie wewnętrznych rozterek, związanych z kwalifikacjami potrzebnymi do zajmowanego przeze mnie stanowiska, itp.?
Krok IX
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja IX
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie
powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza
wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa
alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby
sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie
walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich
opinii." (wersja dłuższa)
Można żyć na trzeźwo
Spotkanie z okazji 20 rocznicy Grupy AA "Nadzieja" i
19 Al-Anon oraz 9 rocznicy AA "Opoka" odbyło się w Mielcu.
Mielec gościł anonimowych alkoholików z całej południowo wschodniej Polski.
Wzięło w nim udział ponad 300 osób - trzeźwiejących alkoholików oraz ich rodzin, między innymi z Kielc, Rzeszowa, Ostrowca, Lubaczowa, Przemyśla, Dębicy.
Spotkanie rozpoczęła uroczysta msza święta w Bursie przy ul.Warszawskiej, kościele pomocniczym parafii p.w. Ducha Świętego.
Część oficjalna odbyła się jak zawsze w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr.1 dzięki uprzejmości dyrektora szkoły p. mgr Markowi Paprockiemu. Hasłem spotkania było "Czy wspólnota AA odmieniła moje życie?"
- Czy wspólnota AA odmieniła moje życie? - Zdecydowanie tak. Cztery lata temu tu na tej sali pośród was poznałem swoją żonę - mówił jeden z gości. - Po dwóch latach znajomości wzięliśmy ślub a dziś wspieramy się wzajemnie co dla alkoholika jest najważniejsze. Dwoje uzależnionych, pokazało nam że jednak dwoje alkoholików może być razem.
W programie spotkania znalazł sie także skromny poczęstunek.
Imprezę zakończyła zabawa taneczna. Bawiono się wspaniale, rzecz jasna... bez grama alkoholu.
Cała impreza przeplatana była dość głośnymi opiniami, na mitingu AA w ogóle nie na miejscu, wychwalającymi Stowarzyszenie Trzeźwościowe "Nowe Życie".
Czy znane jest mi odczucie nieustającego lęku w czasie gdy nie piję?
"Praktykowanie Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji AA w naszym życiu osobistym również przyniosło uwolnienie od lęków wszelkiego rodzaju, mimo ogromnych osobliwych problemów. Kiedy lęk nie ustępował, rozpoznawaliśmy go w prawdzie i dzięki łasce Boga byliśmy w stanie poradzić sobie z nim."
The Best off Bill s.21.
- Czy stosowanie Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji pomaga mi w uwolnieniu się od lęku?
- Jak rozumiem sentencję; ,,rozpoznać w prawdzie lęk który nie ustępuje"?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Czyż nie lubowaliśmy się w bujaniu w obłokach?
,,Możemy sobie przypomnieć z pełnym żalem ileż to wyobrażeń zużyliśmy na puste marzenia, kiedy patrzyliśmy na rzeczywistość przez szkło butelki. Czyż nie lubowaliśmy się w bujaniu w obłokach? a teraz już trzeźwi nie robimy tego samego?"
Jak to widzi Bill s.157.
- Jaki wpływ ma wyobraźnia na mój obrachunek moralny?
- Czy patrzenie na sytuację z perspektywy osoby skrzywdzonej przeze mnie, to konstruktywna wyobraźnia?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Jak to widzi Bill s.157.
- Jaki wpływ ma wyobraźnia na mój obrachunek moralny?
- Czy patrzenie na sytuację z perspektywy osoby skrzywdzonej przeze mnie, to konstruktywna wyobraźnia?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Czy dostrzegam na sobie działania programu AA?
,,Niebawem usłyszano, jak mówiłem, że wkrótce uzdrowię wszystkich pijaków na świecie, pomimo że postęp w tym zakresie był praktycznie żaden przez ostatnie pięć tysięcy lat".
Przekaż Dalej s.142.
- Czy rozpoznaję u siebie granicę pomiędzy chęcią uzdrawiania wszystkich pijaków, a byciem gotowym do niesienia pomocy alkoholikowi który wciąż jeszcze cierpi?
- Czy dostrzegam na sobie, jak i na swojej grupie postępy działania programu AA(Kroków, Tradycji i Koncepcji)?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Przekaż Dalej s.142.
- Czy rozpoznaję u siebie granicę pomiędzy chęcią uzdrawiania wszystkich pijaków, a byciem gotowym do niesienia pomocy alkoholikowi który wciąż jeszcze cierpi?
- Czy dostrzegam na sobie, jak i na swojej grupie postępy działania programu AA(Kroków, Tradycji i Koncepcji)?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
...nie wykona za nas całkowitego myślenia
,,Naturalnie w rozwiązaniu naszych trudności nie możemy całkowicie zdać się na przyjaciół. Dobry doradca nie wykona za nas całkowitego myślenia. Wie on, że ostateczny wybór należy do nas. Dlatego pomoże nam jedynie wyeliminować strach, wygodę własną i samooszukiwanie się, umożliwiając nam tym samym powzięcie mądrych uczciwych i pełnych miłości decyzji".
The Best of Bill s.35-36.
- Czy przystępując do realizacji programu miałem obawy, a może oczekiwania że w trudnych sprawach będę mógł całkowicie zdać się na przyjaciela w trzeźwości(sponsora)?
- Czy do wyeliminowania strachu i samooszukiwania się, potrzebny jest mi drugi człowiek, by przedsięwzięcia które podejmuję były pełne uczciwych i pełnych miłości decyzji?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
The Best of Bill s.35-36.
- Czy przystępując do realizacji programu miałem obawy, a może oczekiwania że w trudnych sprawach będę mógł całkowicie zdać się na przyjaciela w trzeźwości(sponsora)?
- Czy do wyeliminowania strachu i samooszukiwania się, potrzebny jest mi drugi człowiek, by przedsięwzięcia które podejmuję były pełne uczciwych i pełnych miłości decyzji?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Największe zagrożenie to strata AA?
,,Ale jesteś tylko człowiekiem i wciąż masz w sobie zagrożenia, jakie niesie alkoholizm, dlatego wciąż potrzebujesz, podobnie jak ja, życia we Wspólnocie. Największym dla niej niebezpieczeństwem wydaje mi się to, że mógłbyś stracić AA, które też Cię potrzebuje".
Przekaż Dalej s.403.
- Jakie zagrożenia na dziś niesie dla mnie alkoholizm?
- Kiedy uświadomiłem sobie że AA nie tylko mi pomaga, ale również potrzebuje mojego działania(wsparcia)?
- Czy doświadczyłem sytuacji(odczucia), że miałem nadmierne oczekiwania co do skutków działania programu w swoim życiu?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Przekaż Dalej s.403.
- Jakie zagrożenia na dziś niesie dla mnie alkoholizm?
- Kiedy uświadomiłem sobie że AA nie tylko mi pomaga, ale również potrzebuje mojego działania(wsparcia)?
- Czy doświadczyłem sytuacji(odczucia), że miałem nadmierne oczekiwania co do skutków działania programu w swoim życiu?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Jak iść do przodu?
,,Nie wiedziałem wówczas, że aby Posuwać się Naprzód ze względnym spokojem, człowiek musi najpierw nauczyć się Być Tutaj. Przebywanie Tutaj wymaga odwagi, samodyscypliny, stanowczości".
,,Uwierzyliśmy" s.165.
- Czy jestem człowiekiem który posuwa się naprzód ze względnym spokojem? Jaka jest w tym rola codziennego obrachunku moralnego?
- Czy nauczyłem się Być Tutaj? Czy wymagało to ode mnie odwagi, samodyscypliny i stanowczości?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Udowodnili ...swoim przykładem
,,Poznaliśmy wielu alkoholików, którzy w swoim czasie, podobnie jak my, ufali w rozum. Oni pomogli nam zejść na ziemię. Udowodnili nam swoim przykładem, że można pogodzić pokorę z intelektem pod warunkiem, że pokorę umieścimy na pierwszym miejscu".
Jak To Widzi Bill s.36.
- Czy zbytnia ufność we własny rozum była przeszkodą w decyzji o realizacji programu AA?
- Jak i kiedy udało mi się pogodzić intelekt z pokorą?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Nasze ciemne postępki
"Zdarzają się jednak przypadki, gdy jedynie bardzo wnikliwa analiza może wydobyć na jaw nasze rzeczywiste motywy. Zdarza się tak wówczas, gdy w grę wchodzi nasz odwieczny wróg: racjonalizacja czyli samousprawiedliwienie, które wybiela nasze ciemne postępki. Ulegamy wtedy pokusie uwierzenia, że postąpiliśmy w imię słusznych racji i motywów, chociaż wcale tak nie było." Dwanaście Kroków I Dwanaście Tradycji. s.94.
- Czy mam doświadczenie, że pomimo obrachunku moralnego rzeczywiste motywy mojego czynu okazały się po czasie zupełnie inne niż sądziłem?
- Czy zdarzyło(zdarza) mi się, że poprzez racjonalizację uwierzyłem w słuszność swoich racji, choć wcale tak nie było? Jak naprawiłem tą sytuację?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Nie cofajmy się przed całkowitą otwartością.
,,Kontynuujmy zatem nasze poszukiwania, wykrywając poważne i drobne przypadki oszukiwania siebie. Pracowicie mitygujemy naszą uczciwość domieszką rozwagi i miłości. I gdy tylko sytuacja tego wymaga, nie cofajmy się przed całkowitą otwartością."
The Best off Bill s.37.
- W jaki sposób można oszukiwać samego siebie?
- Czy mogę siebie nazwać osobą całkowicie otwartą? Jakie mam w tej kwestii wątpliwości?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Aby iść do przodu, należy coś robić?
,,Mamy świadomość działania, które w nas postępuje. Zaczynamy rozwijać ten ważny, szósty zmysł. Musimy jednak zawsze iść do przodu, to oznacza konieczność nowego działania."
Anonimowi Alkoholicy s.74
- Czy mam świadomość działania we mnie Boga(jakkolwiek go pojmuję)? Kiedy ją poczułem?
- W jakich sferach siebie wprowadzam nowe działania? Czy nie zdarza mi się, że chcę owe zmiany wprowadzać u innych?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Stosowanie zasad w AA
,,Niczego na tym świecie nie możemy robić dobrze bez ćwiczenia, bez praktyki. AA nie będzie udanym przedsięwzięciem, jeżeli nie będziemy STOSOWAĆ przyjętych przez nas zasad...Powinniśmy rozwijać w sobie..ducha służby".
- Jakie rzeczy proponowane przez Wspólnotę AA przyniosły efekty dzięki mozolnym ćwiczeniom, praktykom? Czy dotyczy to również codziennego obrachunku moralnego?
- Jak rozwinąłem(rozwijam) w sobie ducha służby?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Zasady dają gwarancje
,,W coraz większym stopniu zaczynamy zdawać sobie sprawę, że wasze zasady-poddania się, pokory, szukania Bożego przewodnictwa, codziennej trzeźwości jeden dzień naraz a przede wszystkim anonimowości-dają wam gwarancję, że nikt nie stanie się sławny jako przywódca Anonimowych Alkoholików"
Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość s.314.
- Czy zasady: poddania się, pokory, szukania bożego przewodnictwa, codziennej trzeźwości jeden dzień naraz a przede wszystkim anonimowości są moje, i staram się je zawsze stosować?
- Czy znam osoby które uważałem(bądź nadal uważam) za sławnych przywódców AA? Czy miałem kiedykolwiek pokusę stania się kimś takim?
Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość s.314.
- Czy zasady: poddania się, pokory, szukania bożego przewodnictwa, codziennej trzeźwości jeden dzień naraz a przede wszystkim anonimowości są moje, i staram się je zawsze stosować?
- Czy znam osoby które uważałem(bądź nadal uważam) za sławnych przywódców AA? Czy miałem kiedykolwiek pokusę stania się kimś takim?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
AA tętni mocą
"Cieszę się, że jestem częścią żywej i rozrastającej się Wspólnoty, której serce bije niezawodnie.
AA tętni boską mocą; a ona pozostaje niezmienna, niezależnie od tego, jak omylni i głupi jesteśmy my, zwykli śmiertelnicy".
Uwierzyliśmy s.135.
- Czy, a jeżeli tak to kiedy dostrzegłem radość z bycia częścią Wspólnoty AA?
- Czy, a jeżeli tak to w jaki sposób świadomość bycia zwykłym śmiertelnikiem pomaga mi przy codziennym obrachunku moralnym?
AA tętni boską mocą; a ona pozostaje niezmienna, niezależnie od tego, jak omylni i głupi jesteśmy my, zwykli śmiertelnicy".
Uwierzyliśmy s.135.
- Czy, a jeżeli tak to kiedy dostrzegłem radość z bycia częścią Wspólnoty AA?
- Czy, a jeżeli tak to w jaki sposób świadomość bycia zwykłym śmiertelnikiem pomaga mi przy codziennym obrachunku moralnym?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Czy stosuję Tradycje w życiu?
''Bill, będziemy szczęśliwi, jeżeli do nas przyjedziesz i wygłosisz mowę. Opowiedz nam o tym, gdzie chowałeś swoje butelki, a także o swoich podniecającym przeżyciu duchowym. Ale, prosimy bardzo, nie mów nam więcej o tych przeklętych Tradycjach".
Przekaż Dalej s.349.
- Jakie doświadczenia spikera pozostają w mojej pamięci? Hardcorowe opowieści z czasów picia, czy realizacja programu i stosowanie tradycji w jego życiu?
- Na jakim etapie przygody ze wspólnotą zauważyłem mądrość płynącą z Tradycji? Czy były one kiedykolwiek dla mnie przekleństwem?
Przekaż Dalej s.349.
- Jakie doświadczenia spikera pozostają w mojej pamięci? Hardcorowe opowieści z czasów picia, czy realizacja programu i stosowanie tradycji w jego życiu?
- Na jakim etapie przygody ze wspólnotą zauważyłem mądrość płynącą z Tradycji? Czy były one kiedykolwiek dla mnie przekleństwem?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Czy AA jest tylko siedliskiem bólu i konfliktów?
,...Ktoś może zapytać:,,Czy AA jest tylko siedliskiem bólu i konfliktów?" Odpowiedź brzmi: ,,Z pewnością nie". My, uczestnicy AA, w ogromnym stopniu naprawdę znaleźliśmy spokój. Choć nie bez trudności, udało nam się osiągnąć rosnącą pokorę, która owocuje pogodą ducha i uzasadnioną radością..."
The Best of Bill" s.49.
- Czy odniosłem kiedykolwiek wrażenie że AA jest siedliskiem bólu i konfliktów? Czy zrobiłem wszystko co było w mojej mocy by zażegnać konflikt wewnątrz wspólnoty(bądź go dalej nie podsycać)?
- Jak rozumiem ,,rosnącą pokorę". Czy dzięki niej odczuwam uzasadnioną radość?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
"Starszyzna grupowa"
"Starszyzna grupowa bywała, niczym faryzeusze, chwilowo nadąsana. Zaciekle atakowano ludzi podejrzanych o nieczyste motywy przynależności do AA."
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji s.177
- Jaką rolę w mojej grupie macierzystej spełnia starszyzna grupowa?
- Czy mam osobiste doświadczenia by móc powiedzieć o nieczystych motywach przynależności do AA(swoich bądź kogoś)?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Stosowanie w życiu progamu AA rozwiązuje problemy?
,,Czujemy, jakby umieszczono nas na jakimś neutralnym terytorium. Jesteśmy bezpieczni, czujemy się chronieni. Nawet nie ślubowaliśmy wstrzemięźliwości, a nasz problem został rozwiązany."
- Jakie problemy dzięki stosowaniu w życiu programu AA zostały u mnie w pełni rozwiązane?
- Jaki Krok Dziesiąty ma wpływ na moje bezpieczeństwo i jak mnie chroni przed.....?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
- Jakie problemy dzięki stosowaniu w życiu programu AA zostały u mnie w pełni rozwiązane?
- Jaki Krok Dziesiąty ma wpływ na moje bezpieczeństwo i jak mnie chroni przed.....?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Pycha w życiu
,,Objaw, Panie, jak mogę Ci służyć najlepiej. Wola Twoja (nie moja) niech się dzieje. Ta myśl musi nam towarzyszyć stale."
Anonimowi Alkoholicy str 73/74
- Jakimi sposobami dziś rozpoznaje pychę ? i jak sobie z nią radzę ?
- Co mi pomaga każdego dnia w akceptacji rzeczywistości takiej jaką jest a nie taką jaką ja bym chciał żeby była?
- Czy codzienna modlitwa wieczorna może być obrachunkiem moralnym?
- Czy zawsze szukam natchnienia i siły do ,,Działania " w BOGU jakkolwiek go pojmuję? a może w samym sobie?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Praca by naprawić zło
,,...mędrcy zawsze wiedzieli, jak niewiele można osiągnąć w życiu bez nawyku badania samego siebie, uznawania wykrytych w sobie braków, a następnie cierpliwej i nieprzerwanej pracy, by naprawić to, co złe.
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str.88
- Czy doświadczenia dnia,, dzisiejszego''(codziennego) mogą obciążać moje jutro?
- Czy ,,Miłość" i ,,Tolerancja" to zasady którymi kieruję się każdego dnia?
- Kiedy, w jakich sytuacjach i jak często mam wrażenie że spocząłem na laurach w pracy na Programie 12 Kroków AA.?
- Czy ma to wpływ na moją Rodzinę, Wspólnotę AA, Przyjaciół , Pracę zawodową, jeśli tak to jaki?
Krok X
"Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnianych błędów.."
Tradycja X
"Żadna grupa ani żaden członek AA nie powinni nigdy wyrażać swych opinii na temat kontrowersyjnych spraw spoza wspólnoty, a w szczególności na temat polityki, ustawodawstwa alkoholowego lub sekt religijnych, w taki sposób, który mógłby sugerować, że jest to opinia AA. Grupy Anonimowych Alkoholików nie walczą z nikim, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie wyrażają swoich opinii." (wersja dłuższa)
Subskrybuj:
Posty (Atom)