Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

11 krok Anonimowych Alkoholików

Pisanie o kroku, w tekście którego aż roi się od terminów religijnych (modlitwa, więź z Bogiem, zwracanie się do Boga o pomoc, o siłę) jest nie lada wyzwaniem dla zdeklarowanego ateisty, a jednocześnie dla kogoś, komu Program 12 Kroków pozwolił się uporać (w znacznej mierze..) z tymi wadami charakteru, które leżały u źródeł uzależnienia. Wady te, to: zaniżone poczucie własnej wartości, okaleczony obraz samego siebie, niedojrzałość emocjonalna, brak umiejętności budowania i podtrzymywania satysfakcjonujących relacji z innymi ludźmi, deficyt umiejętności radzenia sobie ze stresem, z problemami, które życie niesie, nieprzygotowanie do odpowiedzialnego i dojrzałego pełnienia ról rodzinnych: dorosłego dziecka, później partnera życiowego, żony, męża, matki, ojca, babci, dziadka...

Gdy problem, który był powodem uzależnienia "został rozwiązany" (cytat z preambuły AA), można mówić o powrocie do zdrowia, o pełnym trzeźwieniu, o przebudzeniu duchowym, lub, jak to ujął w kroku drugim autor Programu, Bill Wilson, "o przywróceniu zdrowia" (tak jest w polskim tłumaczeniu, choć powszechnie uważa się, że chodzi tu raczej o zdrowie psychiczne, umysłowe, duchowe..)

Istotą tego Kroku jest osobisty, bardzo indywidualny i niezależny od jakichkolwiek dogmatów religijnych (aczkolwiek ich niewykluczajacy..) stosunek praktykującego do takich pojęć, jak: SIŁA WIĘKSZA OD NAS SAMYCH, SIŁA WYŻSZA, BÓG, JAKKOLWIEK GO POJMUJEMY. W wielu miejscach literatury AA, bardzo często podkreśla się, że każdy adept Programu 12 Kroków sam sobie wybiera "swojego Boga", swoją siłę wyższą, na własny sposób interpretuje te pojęcia, przy czym ma prawo dokonywać zmian w tej interpretacji w zależności od etapu rozwoju duchowego, na którym się znajduje. Nie ma nawet obowiązku zdawania relacji przed kimkolwiek, w co wierzy, ani, tym bardziej, w co nie wierzy...!
Mnie osobiście bliskie są takie nazwy na określenie owej siły wyższej, którą "wierzący nazywają Bogiem", jak: UNIWERSALNA  ZASADA  WSZECHŚWIATA,  PRAWA  NATURY, ODWIECZNY  PORZĄDEK  RZECZY,  RZECZYWISTOŚĆ... Dorzucam jeszcze od siebie: OGÓLNOLUDZKI DOROBEK MYŚLI, NAUKI, KULTURY I CYWILIZACJI, czyli to, do czego ludzkość doszła na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat rozwoju gatunku homo sapiens. Szczególnie ważnym fragmentem owego dorobku jest PROGRAM 12 KROKÓW.
Program ten, wraz z całą filozofią życia opartą na rozwoju duchowym, przebudowaną hierarchią wartości, poczuciem przynależności do ogólnoświatowej wspólnoty i odpowiedzialności za podobnych sobie ludzi, uratował na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci miliony istnień ludzkich. Okazał się skuteczny w takiej samej mierze dla wyznawców przeróżnych religii, jak i dla agnostyków i ateistów.

Zrozumiałe, że w takim rozumieniu nie można przypisywać owej "sile wyższej", owemu "bogu", przymiotów ludzkich, takich jak: świadomość, emocjonalność, empatia, życzliwość, czy wrogość...
Wynika z tego, że w wielkim skrócie, praktyka KROKU 11-tego oznacza dla mnie (piszę tylko i wyłącznie o sobie, o własnych przeżyciach, doświadczeniach i poglądach) mniej więcej to:

Mam dążyć do poznania prawdy. Prawdy o życiu i o śmierci. Prawdy o tym, JAK  ŻYĆ?   JAKICH  WYBORÓW  DOKONYWAĆ?  USTALAĆ  SOBIE  CELE  DO  OSIĄGNIĘCIA, PRIORYTETY,  HIERARCHIĘ  WARTOŚCI.  WCIĄŻ  UCZYĆ  SIĘ  MIŁOŚCI, DOSKONALIĆ  SIĘ  W  OBDAROWYWANIU  NIĄ  LUDZI, NIE  TYLKO  TYCH NAJBLIŻSZYCH, RODZINĘ  I  PRZYJACIÓŁ,  ALEWSZYSTKICH  SPOTYKANYCH NA SWOJEJ  DRODZE.

W miejsce słów: "poprzez modlitwę i medytację" (przez lata prób nie nauczyłem się tego, poddałem się..) wstawiam: poprzez ciągłą pracę nad własnym rozwojem duchowym i intelektualnym, poprzez systematyczne praktykowanie 12 Kroków AA, poprzez służbę ludziom potrzebującym pomocy, poprzez niesienie posłania AA, szczególnie tym najbardziej zaniedbanym, opuszczonym i pozbawionym nadziei, poprzez naprawianie relacji rodzinnych i wszystkich innych, poprzez uczciwą pracę zawodową, przyzwoite funkcjonowanie w społeczności, w której przyszło mi żyć.
Z tych samych źródeł staram się czerpać siłę, by tak właśnie żyć. Mnie osobiście pomaga czytanie biografii wielkich ludzi, którzy na przestrzeni wieków torowali drogę rozwoju naszemu gatunkowi. Pomaga mi kontakt z przyrodą, zachwyt nad fenomenem samego faktu, że istnieję i wypływające stąd poczucie ogromnej wdzięczności. Fakt, że nie wierzę w tak zwane "życie pozagrobowe", nie tylko nie czyni mojej egzystencji uboższą, ale – wręcz przeciwnie – sprawia, że żyję intensywniej, pragnę czerpać z życia pełnymi garściami wiedząc, że to życie, to jedyne, jakie mam do przeżycia..
Pogodzony z faktem przemijania, świadomy nieuchronnego końca, pogodnie i z radością witam każdy nadchodzący dzień z sercem wypełnionym wdzięcznością i miłością do otaczającej mnie RZECZYWISTOŚCI,  DO  "WSZECHŚWIATA, KTÓRY  JEST  TAKI,  JAKI  BYĆ  POWINIEN". 

Spróbowałem przedstawić w powyższych rozważaniach mój – i tylko mój – bardzo osobisty, indywidualny, powiedziałbym nawet intymny (!) punkt widzenia na KROK 11. Bardzo się on zmienił na przestrzeni 25 lat kontaktu z Programem. Dobrze mi z tym kierunkiem rozwoju, z odwaga bycia sobą i głoszenia poglądów, w które wierzę. Czuję się człowiekiem dojrzałym, wolnym i odpowiedzialnym za swoje życie. Aczkolwiek wciąż ograniczonym i potrzebującym wsparcia i pomocy.

                    
    Piotr Domański
                Terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku

źródło: czerwonak.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz