Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

12 krok Anonimowych Alkoholików

Wyodrębniam  w tym kroku trzy podtematy: przebudzenie duchowe, niesienie posłania innym alkoholikom i stosowanie zasad programu AA w codziennym życiu. Podzielę się swoimi doświadczeniami i refleksjami w powyższych kwestiach.

Czym jest dla mnie przebudzenie duchowe? Wyższym stopniem rozwoju umysłowego i etycznego człowieka. Świadomością siebie samego, świadomością swego pochodzenia i przeznaczenia, świadomością własnej ograniczoności, a jednocześnie unikalności i niepowtarzalności we wszechświecie. Być przebudzonym duchowo, to być Człowiekiem przez wielkie "C". Być wrażliwym na to, co się dzieje w otaczającym mnie świecie, wczuwać się w sytuację innych ludzi, być gotowym pomagać, wspierać, otaczać opieką potrzebujących pomocy. Umieć dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się drobnymi sprawami dnia codziennego, być wdzięcznym za sam fakt istnienia. Taki stan można osiągnąć przez pokorne i systematyczne praktykowanie wszystkich kroków w codziennym życiu. Nie jest to zadanie łatwe. Dlatego ludzi przebudzonych duchowo jest tak niewielu... Nawet wśród Anonimowych Alkoholików nie wszyscy doznają tego dobrostanu ciała, umysłu i ducha, który pozwala cieszyć się pełnią radosnej egzystencji. Sukcesem dla wielu z nich jest już samo odstawienie alkoholu, życie w abstynencji, niekiedy dożywotniej...
To ratuje życie często zagrożone wieloletnim nadużywaniem alkoholu.

To już tak wielka sprawa wyrwać się ze szponów nałogu. Cudownie by było, gdyby wszyscy niepijący alkoholicy osiągali stan przebudzenia duchowego, wracali do zdrowia, do rodzin, do pracy zawodowej etc. Niestety tak nie jest. Przeróżne, i nie do końca zbadane, czynniki decydują, że nie wszyscy zdrowieją. Mogą tu odgrywać rolę takie sprawy jak: uwarunkowania genetyczne, szkody w rozwoju emocjonalnym poniesione w dzieciństwie i w młodości, płodowy zespół alkoholowy (FAS), zaburzenia i choroby psychiczne (niekoniecznie spowodowane alkoholizmem), niechęć do leczenia się, do pokornego podporządkowania się zaleceniom terapeutów, lekarzy i sponsora w AA. Pocieszające jest, że rośnie liczba ludzi wracających do pełni zdrowia, do normalności, do poprawnego funkcjonowania w rodzinie i w społeczeństwie.

Co to znaczy nieść posłanie innym alkoholikom? To przede wszystkim ,,dzielić się swoim doświadczeniem, siłą i nadzieją", że z tą chorobą można sobie poradzić, że życie bez alkoholu jest nie tylko możliwe, ale może być stokroć lepsze od życia w nałogu, że powrót do normalności jest w zasięgu każdego alkoholika, który wystarczająco tego pragnie. To  informować o możliwościach podjęcia leczenia, służyć adresami ośrodków terapii uzależnień, numerami telefonów zaufania AA, spisem lokalnych grup AA, udostępniać fachową  literaturę. Anonimowi Alkoholicy jako pierwsi w historii zrozumieli, że to trzeźwiejący alkoholik jest najlepszym lekarstwem dla alkoholika wciąż pijącego.

Osobiście miałem to szczęście, żeposłanie AA  trafiło do mnie za pośrednictwem rodzonego brata Macieja, który nie pijąc wtedy alkoholu od pół roku, uczęszczając na mitingi grupy  ,,Ster" w Poznaniu, przyprowadził mnie na mój pierwszy w życiu miting Anonimowych Alkoholików. Było to 14 sierpnia 1986 roku. Dziś wiem, że to był najważniejszy dzień w moim życiu. Nie tylko dlatego, że kontakt z niepijącymi już alkoholikami zaowocował (po 5 latach...) zerwaniem z piciem, ale przede wszystkim dlatego, że całkowicie odmienił moje życie, przewrócił do góry nogami dotychczasową hierarchię wartości, uzdrowił relacje z ludźmi, zmienił stosunek do siebie samego, do świata, do przyrody, do kosmosu, do nauki, do religii... Jednym słowem uczynił mnie człowiekiem świadomym, szczęśliwym, pogodzonym z rzeczywistością, cieszącym się życiem i przepełnionym wdzięcznością za sam fakt zaistnienia na tym "najlepszym ze światów".
Zawdzięczam to wszystko temu, że Anonimowi Alkoholicy przynieśli mi posłanie trzeźwości. Pozwolę sobie wymienić niektórych przyjaciół z pierwszych, trudnych lat zmagania się z chorobą alkoholową, tych, którzy odegrali znaczącą rolę w moim trzeźwieniu. Byli to: Józef, Jan, Marian T., Rajmund, Bożena, Marek K., Adam, Mariusz, Jurek T.  Jurek K. Olek, Stefan... i wielu, wielu innych. Oprócz Anonimowych Alkoholików bardzo dużo zawdzięczam profesjonalistom, dr Danucie Dudrak i mgr Bogdanowi Ratajczakowi.
Pozostaje do omówienia trzeci fragment z 12 Kroku, a mianowicie ,,stosowanie tych zasad we wszystkich naszych poczynaniach". Zwieńczenie Programu AA. Nadrzędny cel pracy nad krokami. Cel wszelkich terapii i uczestnictwa w mitingach.

Dobre życie jest celem!

Kroki, mitingi, terapie, kontakty ze sponsorem, psychologiem, lekarzem, przewodnikiem duchowym – to wszystko ma służyć poprawieniu jakości życia. Stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach to żyć świadomie, w zgodzie z samym sobą, nieustannie się rozwijać, odkrywać coraz to nowe zakamarki własnej psychiki, osobowości, charakteru. Odważnie przyznawać się do porażek, analizować popełniane błędy, rozmawiać o nich, naprawiać je... Cieszyć się każdym dniem, każdą chwilą przeżytą w trzeźwości. Pielęgnować relacje z ludźmi, zawierać liczne znajomoście i przyjaźnie, ciągle uczyć się trudnej sztuki miłości. Dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się kontaktem z nią, próbować zrozumieć jej cudowne funkcjonowanie.
Wciąż się uczyć. Podnosić kwalifikacje zawodowe. Pracę zarobkową traktować nie tylko jako sposób na pozyskiwanie pieniędzy, ale jako wyższą wartość, coś, co nadaje sens życiu, przyczynia się do ogólnego rozwoju i służy innym.

Jestem przekonany, że to takie właśnie funkcjonowanie miał na myśli  Bill Wilson pisząc w preambule AA, naczelnym tekście Wspólnoty, o ,,wyzdrowieniu z alkoholizmu". Podobnych określeń użył w Tradycji Pierwszej i w Kroku Drugim. Stosowanie tych zasad we wszystkich naszych poczynaniach jest efektem przebudzenia duchowego i nagrodą za trud włożony w pracę nad krokami, jest dowodem na zdrowienie z alkoholizmu.

Wierzę, że już w niezbyt odległej przyszłości przestanie się mówić o uzależnieniu od alkoholu jako o chorobie śmiertelnej, nieuleczalnej, dożywotnej (co na pewno nie służy wzmacnianiu już tak kiepskiej psychiki pacjenta..), a raczej  pozytywnie wzmacniać, dawać nadzieję na powrót do normalności, roztaczać przed uzależnionym wizję całkowitego wyleczenia i wskazywać na możliwość  poprawnej, szczęśliwej  i odpowiedzialnej egzystencji. 

Trzeba jednak wyraźnie i stanowczo podkreślać, że o powrocie do kontrolowanego picia alkoholu nie ma mowy, że uczulenie na toksyczne działanie alkoholu jest trwałe, nawet u osób z wieloletnią abstynencją.Co jednak nie znaczy, że życie bez alkoholu nie może być wspaniałe!
                                                                                                                                  
                    
    Piotr Domański
                terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku

źródło:  http://www.czerwonak.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz