Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Czy AA w Polsce idzie w dobrym kierunku?


Jestem alkoholikiem, problem alkoholowy mam ponad 30lat, leczyć zacząłem się w 1998 roku. Od tego czasu kilka razy byłem na terapiach, chodziłem na mityngi AA. W obecnej chwili na mityngi nie chodzę, z anonimowymi alkoholikami utrzymuję kontakty poprzez Klub Abstynenta, korzystam z porad profesjonalistów w Poradni Leczenia Uzależnienia od Alkoholu. Z mityngów AA zrezygnowałem, gdyż wielokrotnie "nakręcały" mnie. Poza tym uważam, iż wiele osób uważających się za trzeźwiejących alkoholików, tak naprawdę to tylko nie pije, bo nic nie robią ze swoim życiem, nie zmieniają sposobu myślenia, jak to się mówi - poszły w zaparte. Bo jak można o kimś powiedzieć że jest trzeźwiejącym alkoholikiem, gdy cały czas jest złośliwy, agresywny, wszystko dla niego jest na nie. Poza tym uważam, że AA za bardzo poszło w kierunku wiary (nie duchowości, jak to być powinno). Dla wielu alkoholików z moich kręgów najważniejsze stały się rekolekcje, pielgrzymki, dni skupienia. Ktoś może powiedzieć, że generalizuję problem, ale takie są moje odczucia. Inna sprawa, że bywałem często na mityngach poza swoim miastem (500.000 mieszk.) i atmosfera tam panująca była całkiem inna, ludzie jakoś wydawali mi się bardziej otwarci, życzliwi i tolerancyjni..

"W pełni popieram Twoje zdanie, zrezygnowałem z mitingów, gdyż uznałem, że nie oddam się w łapy ludzi niedoświadczonych, którzy sami są "nakręceni" i nakręcają innych. Uczęszczam do poradni, gdzie sa odpowiedni fachowcy,a potem zobaczymy..."

"Możesz wyjaśnić co znaczy, jak to praktycznie wygląda, że "kontakt z AA masz poprzez klub abstynenta",?

IMHO kluby abstynenta to zupełnie inna forma. Powstały za komuny gdy AA nie bardzo mogło się rozwijać, jako jego namiastka i były całkowicie na pasku i garnuszku państwa. Teraz głównie zajmują się reprywatyzacją korkowego."
(Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości pieniądze z tzw. korkowego przeznaczane są na szeroko rozumianą profilaktykę przeciwalkoholową. przyp)

"Chodząc na mitingi i oceniając niczego w trzeźwieniu nie potrafiłem osiągnąć.Nic mi się w AA nie podobało.Dopiero praca nad sobą według programu "12 KROKÓW", poznawanie "Tradycji" na różnych warsztatach, udział w służbach, sponsorowanie i wiele innych aspektów tworzących grunt, z którego wyrosła "WSPÓLNOTA ANONIMOWYCH ALKOHOLIKÓW', pozwoliły mi zrozumieć, że AA to także JA. Swoją postawą mogę do AA wnieść wiele złego, mogę też wiele złego z AA usunąć."

"Chcialabym sie z wami podzielic moimi doswiadczeniami na temat AA,choc zapewne was to nie zadowoli. Zapoznalam sie dosyc dobrze z tym ruchem i niewiele dobrego na ten temat niestety moge powiedziec.
Po pierwsze juz sama terminologia jaka stosuja jest nieadekwatna.
"pijane myslenie"
jesli sie to rozumie jako metafore,to jeszcze ujdzie ,ale pojmujac to doslownie, sprawa przdstawia sie gorzej. Bedac trzezwym przez dluzszy okres czasu ma sie trzezwe zarowno cialo jak i umysl. Jedyne co sie pojawia to glod alkoholowy,mysli o alkoholu itp,ale stwierdzenia typu ze np. po roku lub nie daj boze po wielu latach abstynencji ma sie pijane myslenie ,to absurd. Pijane myslenie jest tu rozumiane jako niezdolnosc do trzezwego myslenia,poczucia rzeczywistosci ,wszystkie dzialania sa podporzadkowane pijanemu mysleniu,alkoholowi etc. Otoz jesliby to bylo prawda,po pierwsze zadnemu alkoholikowi nie przyszlaby do glowy mysl zeby wogole przestac pic,bo niezaleznie czy bylby pijany czy nie i tak ma pjane myslenie,po drugie,nie musialby pic,bo ma pijane myslenie ,pijany umysl,wiec zupelnie jak po alkoholu.

"poddac sie"
Zajrzyjcie pierw do slownika. Chorobe mozna zaakceptowac,pogodzic sie z nia,ale poddac sie chorobie w tym przypadku alkoholizmowi,znaczy zapic sie na smierc. "Poddaje sie,nie dam rady. i tak bede pil". "Walka" - tak sie to powinno nazywac,
bo przedsiewziecie jakichkolwiek srodkow koniecznych do zaprzestania picia, krok po kroku trzezwienie, zmaganie sie z glodem to nic innego jak walka z choroba.

"bez nas nie dasz rady" -typowo sekciarskie zagranie.
Moze powinno brzmiec odwrotnie? Bez was nie bedziemy istniec? Znam wielu ludzi,ktorzy sobie swietnie poradzili nie chodzac na AA z roznych powodow i jakos nie pija. Ale wmawianie komus z gory ze sam nie da rady,nie jest w porzadku. To,ze wy sami nie potraficie,nie znaczy ze komus innemu sie musi nie udac.

"Z deszczu pod rynne" jak to sie mowi. Uzaleznienie od grupy AA.
Poza tym,poczytalam tu niektore wypowiedzi i niektorzy sa tak "upojeni" trzezwoscia ,ze faktycznie nic dziwnego,po co im alkohol? Egzaltacje i euforie zupelnie jak po alkoholu. Nie popadajmy w skrajnosci.

"przez co najmniej 2 lata badz skrajnym egoista". To dopiero motto!
Po pierwsze-egoista sie jest cale zycie,czy sie chce tego czy nie,taka jest ludzka natura,w zdrowym pojeciu egoizm to inaczej instynkt samozachowawczy. Natomiast tu pojawia sie kolejny problem. Maz znajomej po kilku latach picia z roznym nasileniem w koncu za namowa zony poszedl do osrodka odwykowego na 2 mce. Pranie mozgu-tak mozna okreslic skutek tej terapii. Zostawil zone z 2 dzieci bez srodkow do zycia,bo on sie musi zajac soba,ona tego nie zrozumie,tak powiedzial. Faktycznie,zaden czlowiek o zdrowych zmyslach tego nie zrozumie. Coz za wzorowy maz,a jeszcze bardziej wzorowy,urobiony na wasza modle -niepijacy alkoholik,stosujacy sie do waszej cudownej filozofii i zasady badz egoista,skrajnym egoista. Jego zona usilowala popelnic samobojstwo,nawet nie odwiedzil jej w szpitalu. Podejrzewam ze takich wiernych wyznawcow waszej filozofii wlasnie wam potrzeba.

Coz moge jeszcze dodac?

AA zachowuje sie tak jakby bylo wyrocznia,zasady terapii wg nich to ostateczne,jedyne,skuteczne zasady. Szkoda tylko ze efekty w wiekszosci przypadkow sa malo skuteczne. Jakby pozjadali wszystkie rozumy. Zaledwie jakies 100 lat temu lekarze wysmiewali "absurdalnosc" pomyslu jednego z kolegow po fachu,wg ktorego powinno sie myc rece ,by nie przenosic zarazkow. Uwazano go za szalenca i heretyka. Zupelnie jak ortodoksi z AA uwazaja najmniejsza krytyke za heretyzm. W medycynie do tego,jakimi drogami moga przemieszczac sie zarazki ,lekarze doszli dopiero po kilku stuleciach. A wy z waszym AA ktore stosunkowo krotka ma historie,a metody terapii nie zostaly nawet porzadnie zweryfikowane,czujecie sie jakbyscie osiagneli szczyt w leczeniu alkoholizmu. Jakbyscie wynalezli jedyna skuteczna i niepodwazalna metode. Wiecej pokory,ludzie."

"W mlodosci sporo pilam. W pewnym momencie zdecydowalam sie rozpoczac terapie. Troche wplywu na to miala rowniez moja rodzina,ale gdybym nie chciala,sila by mnie nie zaciagneli. Poszlam. Poczatkowo sluchalam,sluchalam innych,chodzilam,niewiele sie odzywalam. W koncu zaczelam bardziej sie udzielac. Jednak czasem kiedy powiedzialam cos co im nie pasowalo,jak np ze wg mnie nie powinno sie mowic "poddac sie" itp. niezbyt uprzejmie potraktowano moje uwago,nie wysuwajac jednak zadnych argumentow. Po prostu na zasadzie"my wiemy najlepiej i koniec". Mi jednak taki autorytaryzm nie odpowiada. Pozniej pojawil sie problem wiary. Pokrecili glowa z dezaprobata,kiedy stwierdzilam ze nie wierze w istote wyzsza jakkolkwiek pojeta. Na niewiele mi sie zdala ta terapia. Przestalam tam chodzic po 3 miesiacach. Sprobowalam sama. 7 lat nie pije. Wiele tez czytalam na ten temat. Poza tym ,fakt,wiele tez dowiedzialam sie nie tylko z wlasnych doswiadczen ale z doswiadczen innych,czesto bliskich mi osob. Kiedy oznajmilam na grupie ze postanowilam zrezygnowac bo taka forma terapii mi nie odpowiada,niektorzy szyderczo sie zasmiali,inni stwierdzili ze zdziwie sie jak predko tu wroce albo wyladuje w szpitalu lub na cmentarzu,jednym slowem-przekreslili moje szanse na trzezwe zycie bez ich pomocy. Jednak musze ich rozczarowac-udalo mi sie bez nich."




źródło: Forum- WP.pl
Forum u Jarasa


Lapet


dodajdo.com

2 komentarze:

  1. Na chwilę obecną pozostawię sobie AA jako narzędzie... Narzędzie, które (nie oszukujmy się...) ma źródła okultystyczne. Bill, Bob i paru innych zaczerpnęli coś tam z okultyzmu (Bill z tablic Ouija i różnego rodzaju halucynogenów, Bob był masonem zdaje się 32 - najwyższego! - stopnia rytu szkockiego) i za jego pomocą stworzyli nową religię. Jestem z pewnością wdzięczny AA za utrzymanie ponad 7-letniej abstynencji, jak terapiom za jej rozpoczęcie. Jestem im wdzięczny za zrozumienie faktu, że to JA jestem najważniejszą osobą na świecie, ale chyba czas najwyższy uwierzyć w samego siebie. Wystarczy mi moje 7 zmarnowanych lat bez żadnych konkretnych osiągnięć w życiu tylko dlatego, że jakaś grupka osób stworzyła coś, by poczuć się dowartościowanymi (a za takich zaczynam uważać Billa i Boba - zwykli pijacy, którzy po zaprzestaniu picia szukali poklasku!). AA to narzędzie - jest w nim ileś mądrych myśli (podobnie sądzę o Biblii, choć moja wiara zaprzecza katolicyzmowi - jest i w niej trochę mądrości...) i ileś głupot, jest w nim przypominanie sobie czasem, by przypadkiem nie zapomnieć czym się dla mnie może skończyć wypicie, ale bez przesady... Nie traktujmy tego jak religię! A każdy "stary wyga", który próbuje mi narzucić, co ja mam myśleć i jak mówić, niech się w dupkę serdecznie pocałuje! Siła i Moc z Nami! Swoją drogą... AA wszędzie idzie w śmiesznym kierunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby ktoś chciał podzielić się swoimi "doświadczeniami" z AA to zapraszam. Robię badania naukowe które można by nazwać "drugą stroną medalu". W sieci AA dominuje i nie tylko w sieci. Gdzie nie spojrzeć to AA i jego zbawienne skutki, a przecież statystycznie niemożliwe aby wszyscy byli zadowoleni z tego typu "terapii" Gwarantuję pełną anonimowość (to dopiero paradoks). Zainteresowanych proszę o skontaktowanie się na adres mailowy: badaniaaa@wp.pl. Pozdrawiam. Bartek

    OdpowiedzUsuń