Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Sumienie


Zastanawiam się co to jest sumienie i gdzie ono mieści się u człowieka, bo zwierzę chyba sumienia nie posiada, tylko instynkt.
Często słyszymy, żeby postępować zgodnie z własnym sumieniem, wtedy nie ma w środku nas wirówki emocjonalnej, która spłyca, a czasem wręcz przeszkadza żyć w zadowalający nas sposób.
Jednak nie jest to łatwe, bowiem w życiu jest wiele pokus, nie zawsze pasujących do ogólnie przyjętych norm i zasad, nie mówiąc o prawie i łamaniu jego norm pisanych.
I co wtedy z sumieniem?
Czy ono gryzie, swędzi, drapie, dymi?.......... i można poznać, że to, co już zadziało się wbrew niemu, siedzi w nas?
Czy może wychodzą nam włosy z głowy i świeci łysina oznaczająca, że sumienie od spodu je wypchnęło wraz z cebulkami?
Może objawia się łupieżem i sypie się jak manna, zostawiając na ubraniu brzydkie przyprószenia?

Zastanawiam się czy sumienie
- gryzie moją pracodawczynię z kiosku, która mi wciąż wisi kilka tysięcy złotych i straciłam już nadzieję na odzyskanie ich?
-A może gryzie D. moją pseudo przyjaciółkę z pracy w poważnej instytucji, która gwizdnęła mi pieniądze społeczne, przez co załamałam się i przeszłam na rentę.
- Może gryzie mojego eksa, że zmarnował mi życie, i że zamanipulował naszą córką?
- Córkę moją gryzie, że ze mną w taki drański sposób postępuje i krzywdzi własne dzieci?
- A eksa kochankę gryzie, że weszła z butami w nasze życie?
- A małolat odczuwa swoje sumienie względem nieuczciwości wobec mnie?
- Czy pozostali, którzy mnie opluli, obgadali, oskarżyli.......... coś czują?

No właśnie co czuje człowiek, gdy czyni źle?

Nie należę do świętych.
Lubię grzeszyć, skłamać, czasem prawa diabelskie poznawać i prawie wszystko co ludzkie......... nie jest mi obce.
Jednak swoimi uczynkami staram się nie krzywdzić innych osób, a przynajmniej nie robię tego świadomie, nie potrafię kraść i nigdy w życiu nie przyjęłam proponowanych mi łapówek, a zawody, które wykonywałam były bardzo temu sprzyjające.
Czasami gdy postąpię nie tak jak należy czuję dyskomfort.
Staram się poprostować to, co skrzywiłam, zadośćuczynić, przeprosić i nie popełniać tych samych błędów.
Nie miewam z tego powodu nieprzespanych nocy.
Staram się pamiętać, że moje złe uczynki wrócą do mnie jak bumerang.
Jednak jest mi czasami cholernie źle i myślę sobie, że nie warto być uczciwym, bo i tak z czci i wiary obiorą, okradną i rozbiorą do naga.
Może nie warto kierować się żadnymi zasadami i ograniczeniami, a życie brać za łeb i nie patrzeć, kto prze mnie płacze?
Tyle, że podobno łzy czyjeś są kamieniem uciskającym duszę krzywdziciela.

No i w taki sposób przeszłam z sumienia do kamienia i nadal nie wiem gdzie mieści się sumienie?
A może ono w ogóle nie istnieje, tak jak i kamień, bo nie jest możliwe, żeby go w sobie wyhodować.
No bo i jak?
Przecież to wbrew naturze.

źródło: blog cisza58a

dodajdo.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz