Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Czy musimy być doskonali?
Harold S. Kushner


Było kiedyś koło, któremu brakowało jednego kawałka. Został z niego wycięty duży trójkątny klin. Koło chciało być całe, poszło więc na poszukiwanie brakującego fragmentu. Kiedy toczyło się powoli, podziwiało po drodze kwiaty. Gawędziło z motylami. Cieszyło się słońcem.
Znalazło wiele kawałków, ale żaden nie pasował. Jedne były za duże, inne za małe. Jedne były zbyt kwadratowe, inne zbyt spiczaste. Zostawiało je więc na boku i szukało dalej.
Pewnego dnia znalazło kawałek, który doskonale pasował. Było bardzo szczęśliwe. Teraz będzie całe i niczego mu nie będzie brakować. Wsunęło brakujący kawałek na miejsce i zaczęło się toczyć. Teraz było doskonałym kołem. Mogło się toczyć bardzo szybko, zbyt szybko, by zauważyć kwiaty, zbyt szybko, by rozmawiać z motylami. Kiedy zdało sobie sprawę z tego, jak inaczej wygląda świat, gdy tak szybko się przezeń toczy, zatrzymało się zostawiło brakujący kawałek i powoli odtoczyło się w poszukiwaniu brakującego kawałka.
Przesłaniem tej opowieści jest w jakimś dziwnym sensie to, iż jesteśmy bardziej cali, kiedy jesteśmy niekompletni, kiedy brakuje nam czegoś. Człowiek, który ma wszystko, jest poniekąd biednym człowiekiem. Nigdy nie będzie wiedział, co to znaczy tęsknić, mieć nadzieję, żywić duszę marzeniem o czymś lepszym. Nigdy nie zazna doświadczenia, kiedy ktoś, kogo kocha, daje mu coś, czego zawsze pragnął.
Jest pełnia w człowieku, który może dać siebie, swój czas, pieniądze siłę innym i nie czuć się przez to pomniejszony. Jest pełnia w człowieku, który godzi się ze swoimi ograniczeniami, który wie, kim jest i co potrafi, a czego nie potrafi, który jest dość odważny, by zrezygnować ze swych nierealnych marzeń i nie czuć się z tego powodu nieudacznikiem. Jest pełnia w człowieku, który przekonał się, że jest dość silny, by przeżyć tragedię, który traci kogoś przez śmierć, rozwód, rozłąkę, ale nadal się czuje jak cała osoba, a nie tylko część rozbitej pary. Wtedy nic nie może cię przerazić. Przeszedłeś przez najgorsze i wyszedłeś z tego cały. Kiedy tracimy część samych siebie, ale nadal "toczymy się" przez życie i cenimy je, osiągamy pełnię, do jakiej inni mogą jedynie aspirować.
Być całym przed Bogiem oznacza stać przed Nim z wszystkimi naszymi wadami i cnotami i słyszeć przesłanie, że jesteśmy akceptowani. Być całym oznacza wznieść się nad potrzebę udawania , że jesteśmy doskonali, wznieść ponad lęk, że zostaniemy odtrąceni za brak doskonałości. Oznacza też niedopuszczenie do tego, by nieuniknione chwile słabości i egoizmu stały się trwałą częścią naszego charakteru. Wiedz, co jest dobre, a co złe i kiedy czynisz zło, zdaj sobie sprawę z tego, że to nie jest istota ciebie. Stało się tak dlatego, że wyzwanie bycia człowiekiem jest tak trudne, iż nikomu nie udaje się wszystkiego zrobić dobrze. Bóg nie prosi nas o nic więcej.
Filozof Immanuel Kant napisał: " Z gałęzi tak pokrzywionej jak ta, z której zrobiono człowieka, nie można wyrzeźbić nic prostego". Prawdopodobnie ma rację, ale lekcja jakiej trzeba się nauczyć z tej myśli, nie oznacza zrezygnowania z bycia człowiekiem, lecz z pogoni za doskonałością. W końcu jednak, jeśli jesteśmy dość odważni, by kochać, jeśli jesteśmy dość silni, by przebaczyć, jeśli jesteśmy dość wielkoduszni, bo radować się szczęściem kogoś innego i jeśli jesteśmy dość mądrzy, by wiedzieć, że miłości wystarczy dla nas wszystkich, możemy osiągnąć spełnienie, jakiego żadne inne stworzenie nigdy nie pozna. Możemy powrócić do raju.

pobierz pdf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz