bohusz - Czw 12 Paź, 06 18:57
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
Witam
Dzis akurat zachciało mi sie pójśc na miting AA w moim ponad 100 tys. miescie.
Jeszcze rok temu W MOIM MIESCIE, było 5 grup AA, MITINGI BYĂ�ÂŁY 5 RAZY W TYGODNI. Ostatni rok w zwiazku z czestymi wyjazdami, nie chodziłem na mitingi w swoim miescie. Praktycznie nie kontaktowałem sie tez z znajomymi z tych moich miejscowych grup.
Dziś własnie mówie sobie pójde na miting, spotkam sie z starymi kumplami, pogadamy.
Ale jakie moje zaskoczenie, zachodze, a tu drzwi pozamykane, mówie co jest, pomyliłem godziny czy co?
Ale mysle podjade do Poradni przeciwalkoholowej, tam zawsze były wykazy mitingów, które zreszta sam nieraz drukowałem i rozwieszałem w róznych miejscach. Jednak w poradni terapeuta tez nie wiedział gdzie i kiedy sa mitingi AA, nawet był zaskoczony moim pytaniem.
No to mówie, pojade na izbe wytrzezwień, tam napewno bedzie wykaz mitingów. Jednak tam na izbie wytrzezwień też nikt nic nie wie na temat mitingów.
Kurde mówie co sie dzieje?
No to jade do Klubu abstynenta, tam moze spotkam kogoś, spytam pogadam. Jednak Klub zamkniety.
Wróciłem do domu, dzwonie do kumpla i pytam; co sie dzieje, to juz nie ma mitingów u nas w miescie?
Dowiedziałem sie, ze z 5 grup, została jedna i to mało kto przychodzi. Al-anon tez juz nie istnieje.
Tylko teraz nie wiem czy to jest powód do radości? Moze juz nie sa potrzebne nikomu w moim miescie grupy AA i Al-anon.
Co sie dzieje?
sonia - Czw 12 Paź, 06 21:11
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
Być może to moje subiektywne zdanie ale myślę,że dzieje się tak za sprawą ludzi udających trzeźwienie a pijanych na sucho.
Chodzą tacy na mitingi tylko po to,aby zasięgnąć informacji o tym,gdzie i kiedy jest zabawa albo jakaś rocznica z wyżerką.
Po moim domu chodzi taki właśnie osobnik,który potrafi rano jechać na miting a wieczorem polewać alkohol na przyjęciu rodzinnym.
Co sobotę potrafi jechać na zabawę omijając miting i mszę.Jedzie sam a na moje uwagi każe mi się nie wtrącać do swojego trzwźwienia.
Wybacz Bohusz,że żółć mnie zalewa gdy to piszę ale jestem wściekła na takie praktyki .
Cieszę się,że poruszyłeś ten temat bo myślałam,że dotyczy tylko małych miejscowości
pozdrawiam.Sonia
ulcia - Czw 12 Paź, 06 21:21
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
Bohusz to dobrze ze mieszkam w Warszawie bo w Warszawie sa mitingi al-anon i aa na ktore chodze, bo nawet chodze na aa poniewaz lubie czerpac informacje. Moze w Twoim miescie sa juz zdrowi Ludzie albo przeniesli sie do innego miasta spokojnej nocki ulcia
fordzik - Pią 13 Paź, 06 00:18
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
A u mnie jest terapia i grupa wsparcia.Nie ma AA,nie ma mityngów.Kiedyś było AA,zanim tu przyjechałam.Dowiedziałam się,że ludziom przeszkadzał program,kroki,tradycje,punktualność.Szkoda.
józef - Pią 13 Paź, 06 08:27
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
Widząc skałę problemu takich grup jest za mało.Może nie powinny znikać,a wręcz przeciwnie(ale to takie moje).Założenie grupy to prosta sprawa,ale trwanie,by grupa istniała jak najdłużej,dla wielu to problem.A może zanika niesienie posłania dla innych,którzy wciąż cierpią.Uwazam,że grupa AA ,to jak latarnia dla rozbitków,w której jest ktoś,kto w razie potrzeby pomoze.Wiążę to z odpowiedzialnością za siebie ,ale i za innych.Cóż rózni ludzie,różne potrzeby:jedni przychodza na kawę i poplotkować, a inni naprawdę ratunku dla siebie szukać.Własnie grupa AA powinna przede wszystkim bazować na krokach i tradycjach.Jeżeli komuś ten program nie odpowiada,to niech szuka innego towarzystwa.Pozdrawiam wszystkich.
cel33 - Pią 13 Paź, 06 10:09
Temat postu: Znikajace mitingi AA?
No cóż, sam kiedyś uczestniczyłem w grupie AA ktora na początku , pręzna i ciekawa zaczęła się zamieniac w grupę smutasów stęsknionych za piciem, zaczęlo przychodzic coraz mniej ludzi az wreszcie znikla , wielu z zalozycieli tej grupy pije dalej, lub udaje zaangazowanych aowców.
Osobny problem to male miasteczka w ktorych nadal leżacy w rowie ale dobrze ubrany pijany czlowiek nie ma zadnego problemu, i tam stworzyć grupe AA to chyba dostałbym Nobla AA jeśli takowy powstanie.Coraz częsciej tez problem alkoholizmu zamiata sie pod dywan, no ale w takim a nie innym kraju zyjemy, pozdrowionka, ja trzymam sie dobrze
pawel - Pią 13 Paź, 06 15:41
hmmm temat ciekawy...i dający do myślenia...bo by istniała grupa muszą w niej pojawiać się nowe osoby czyż nie ?? trzeba je nie tyle przyciągnąc co i zatrzymać...stworzyć atmosferę by chciało się im wrócić...a niewielu grupom to się udaje...z własnych obserwacji zauważam że wielu aowcom pomyliło się niesienie pomocy wciąż cierpiącym z dywagacjami na temat wyższości tradycji 6 nad 9 lub 8 nad 6 :))) - hehe smutne ale prawdziwe...ale znam przypadki prób omawiania 12 tradycji na detoksie gdzie 90 % uczestników nie bardzo wytrzeźwiało, 80 % pierwszy raz jest na mitingu, a reszta sama nie bardzo "jarzy" co to za sekciarskie zebranie...łatwo jest powiedzieć "jedynie twarde trzymanie się tradycji daje gwarancję sukcesu" hehehe - ale poprowadzić taki miting już niewiele osób wykazuje chęć...
Gość - Pią 13 Paź, 06 16:01
Temat postu: Re: Znikajace mitingi AA?
bohusz napisał/a: |
Ostatni rok w zwiazku z czestymi wyjazdami, nie chodziłem na mitingi w swoim miescie. Praktycznie nie kontaktowałem sie tez z znajomymi z tych moich miejscowych grup. |
No coz, Bogdan, najwidoczniej inni alkoholicy zrobili dokladnie to samo co ty... Przestali chodzic na mityngi.
A jak nie ma uczestnikow, to nie ma grup.
Ale mysle ze jesli przez rok sobie bez mityngow radziles, to nadal sobie bedziesz bez nich radzil. Czego Ci zycze i pozdrawiam serdecznie.
bohusz - Pią 13 Paź, 06 16:20
Temat postu: Re: Znikajace mitingi AA?
Jednak Poo, nie odczytałas tego co ja napisałem.
Moze ja napisałem niejasno, za co przepraszam.
Ja napisałem tak:
Cytat: |
Jeszcze rok temu W MOIM MIESCIE, było 5 grup AA, MITINGI BYĂ�ÂŁY 5 RAZY W TYGODNI. Ostatni rok w zwiazku z czestymi wyjazdami, nie chodziłem na mitingi w swoim miescie. Praktycznie nie kontaktowałem sie tez z znajomymi z tych moich miejscowych grup. |
Czyli chodze sobie na mitingi tam gdzie akurat przebywam. No ale nie wazne. To jest moje, gdzie chodzę i ile razy.
Istota tego co pisałem jest inna, przynajmniej moja intencja była inna.
Ja idac, na miting w swoim ponad 100 tys. miescie po tak długiej nieobecności, liczyłem ze mitingów (grup) bedzie 2 razy wiecej, no a uczestników z 5 razy wiecej i bedą to głównie osoby "nowe", które przejęły paleczke od "starych" załozycieli grup i wzieli sprawy w swoje ręce.
Bo przecież dostęp do informacji sie powieksza, wzrasta tez swiadomość i zrozumienie problemu.
Teraz praktycznie kazdy ma dostęp chociażby do internetu, moze poczytać o kluczowych dla niego problemach.
Jeżeli ma problem z alkoholizmem, lub zyje koło alkoholika, to szuka informacji na ten temat. Czyta gdzie sa poradnie, mitingi, itp.
Bo wie, ze to jest dla niego aktualnie najwazniejsze w zyciu.
Tak, jak kazdy, który ma doswiadczenia troche w trzezwieniu, lub wychodzenia z współuzaleznienie, to pragnie pierwsze podzielić sie tym z innymi. Bo zdaje sobie sprawe co czuja jeszcze cierpiacy i jak to jest im potrzebne.
Gość - Pią 13 Paź, 06 16:43
Rzeczywiscie, zle Cie zrozumialam.
Ja tez nie bywam regularnie na mityngach w moim rodzinnym miescie, poniewaz terminy tych mityngow pokrywaja sie z moimi zajeciami zawodowymi.
Ale z trzezwiejacymi alkoholikami z mojej rodzinnej miejscowosci utrzymuje kontakty i wiem co sie dzieje w tym srodowisku. W moim miescie dziala tylko jedna grupa AA. Bardzo nieliczna. W ostatnich dwoch latach nie rozrosla sie liczebnie. Nowych grup tez nie przybylo. W tej jednej jedynej grupie nie ma wcale alkoholikow pracujacych na programie 12 krokow.
Dlatego ci, ktorzy chca poznac program, szukaja dla siebie mozliwosci w innych miejscowosciach. Tak jak ja. Ja na mityngi jezdze do stolicy wojewodztwa. Bo tam znalazlam dwie grupy, ktore spotykaja sie w odpowiadajacych mi terminach. I z nimi czuje sie zwiazana.
W mojej miejscowosci dziala natomiast coraz aktywniej Klub Abstynenta, aktualnie dzwigajacy sie po ostrym ubieglorocznym kryzysie.
Gość - Pią 13 Paź, 06 16:52
Generalnie intencja mojej wypowiedzi jest taka: jesli ktos naprawde chce sie leczyc, trzezwiec, pomagac sobie i innym - ma obecnie tak wiele mozliwosci wyboru, ze nie musi opierac swojego rozwoju na jednym miejscu, jednej grupie, jednym specjaliscie, ani jednym autorytecie.
darek4040 - Pią 13 Paź, 06 20:09
A ja właśnie wróciłem z mitingu!Kontakt przez internet jest tylko dodatkiem do mojego trzeźwienia nie wyobrażam sobie trzeźwienia przez internet.To jak jeść cukierka zawiniętego w papierek.Na to czy są mitingi w danym mieście czy nie wpływ mamy my ludzie.Władze miejskie,które wybieramy.Probostwa z którymi utrzymujemy kontakt.Przychodnie leczenia uzależnień,które są utrzymywane przez te władze,które wybieramy.Mieszkam w 35tyś miasteczku gdzie jest bardzo dobrze działająca poradnia dotowana przez władze miasta i pod jej kontrolą.W zeszły tygodniu było nawet zebranie po południu przedstawicieli władz miasta,kierownictwa przychodni oraz fundacji pomagającej najuboższym.Teraz też będę głosował na człowieka żywo zainteresowanego tymi problemami życia miasta.W moim mieście mogę iść na miting od Pn. do Pt. tak więc nawet pracując jestem dwa razy w tygodniu na mitingu.Na mitingi rocznicowe zapraszamy dużo ludzi z zewnątrz,którzy widząc jak AA działa zachęcają innych.Grupy AA mamy dwie.Obie bardzo prężnie działają i wspierają się a nie konkurują ze sobą.Jestem bardzo zadowolony,że tak trafiłem bo wiem jakie problemy są w innych małych miastach.
yoytek - Pią 13 Paź, 06 21:52
Moje uczestniczenie w mitingach bardzo dobrze koresponduje z aktywnością w Internecie. Nie tracę kontaktu z Programem, a jednocześnie idę "przygotowany" na miting, co nie przeszkadza , a wręcz pomaga spontanicznie się wypowiadać. Potwierdzam, że warto szukać grupy, w której dobrze się czuję, bo też swoje uczucia pielęgnuję.
cel33 - Sob 14 Paź, 06 16:49
Chciałbym jeszcze dodać słowo, mitingi nie zawsze daja szansę wypowiedzi, czasem temat jest inny niz byśmy chcieli, a to czas nam nie pasuje, różnie to bywa, sami dobrze wiecie jak to jest.
W moim miescie stwozyla sie taka grupa nieformalna, ot kilku trzeźwiejących facetów i jedna dama trzeźwiejąca , spotykamy sie jak mamy czas u kogos w domu, rozmawiamy o swoich problemach, dyskutujemy zażarcie czasami, ale ogólnie atmosfera jest swojska i rodzinna tak bym to określił.
Jedynym akcentem mitingowym jest zapalona świeczka bądź kilka, nam to odpowiada , co nie oznacza ze na mityngi nie chodzimy wogóle, każdy z nas ma swoją drogę i nikt za nas tą drogą nie pójdzie.
bohusz - Sob 14 Paź, 06 17:00
cel 33
Jest mi to bardzo bliskie co piszesz.
Zastanówmy sie moze, co to jest miting AA i jak działa, po co on jest i kiedy jest.
Pozdrawiam
józef - Nie 15 Paź, 06 12:43
Może od razu wejść na stronę AA i zacząć tam czytac.Są tam ciekawe materiały.Kazdego uczestnika mitingu obowiązują pewne zasady,które powinien przestrzegać.Myślę,że to fo rum,to nie najlepsze miejsce do dyskusji o mitingach A-owskich.Pozdrawiam
bohusz - Nie 15 Paź, 06 15:06
Oczywiscie sztandarowe zasady sa na oficjalnej stronie AA i tej Polskiej i tej kraju zamieszkania założycieli AA.
Chodzi bardziej o ich stosowanie i swoista interpretacje.
Mnie tylko zaskoczyło i zastanowiło, ze ilość grup (mitingów) maleje.
A wszystko by wskazywało, ze ilość powinna rosnąć. Ja wiem, ze to sa moze rozwazania czysto teoretyczne. Ale jako AA mam prawo nad tym sie zastanowić i mówić o tym otwarcie, szczególnie wsród, alkoholików i ludzi z problemem alkoholowym.
To nie jest temat tabu.
Promowanie i niesienie informacji według mnie jest podstawa istnienia i rozwoju ruchu Wspólnoty AA.
WSZELKIMI DOSTEPNYMI SRODKAMI INFORMACJI I PRZEKAZU.
A więc czy mozna mówić o zaniedbaniach?
Moze porozmawiajmy o tym.
Nie wiem, czy ja podnosze pierwszy ta kwestię, no ale podnosze, bo jako AA czuje taka potrzebe.
Limeria - Nie 15 Paź, 06 17:06
Witam
Dołączam się do rozważań. Dla mnie miting to podstawa mojego trzeźwienia, ponieważ wiem czym się zakończyło odejście od grupy. Zapiłam. Oczywiście nie był to jedyny powód, bo tak nie było, ale wiem, że od tego zaczęło się wracanie do zaprzeczania choroby, kombinowania, wróciły mechanizmy...
Teraz jestem co najmniej 1x w tygodniu na mitingu. Niestety musiałam opuścić moją macieżystą grupę , ponieważ zaczęłam pracować i godziny mi nie pasują. Ale dołączyłam do innej grupy, i nie zamierzam rezygnować. Wiem, że nie zawsze będą to ciekawe spotkania, bo jeden gada tak, że mnie zainteresuje, a inny będzie gadał o zepsutym kranie. Jednak jasne jest dla mnie to, że to, co mówi każda osoba, jest dla niego ważną sprawą, to mu pomaga. Sama nie chciałabym dowiedzieć się, że to co mówię jest bez sensu, nudne. Wypowiedzi innych ukierunkowują mnie (nie wszystkie oczywiście!), biorę coś dla siebie. W mitingach, na które teraz chodzę uczestniczy mój dawny terapeuta, którego wypowiedzi do mnie trafiają i skłaniają do refleksji, otwietrają oczy. W końcu on też jest AA, od 17 lat!!!
Czy grupy "znikają"? Na pewno tak jest. Niestety. Ale to wynika pewnie z niewielkiej frekwencji na spotkaniach, czasem też (miałam takie doświadczenie) niestosowaniu się do anonimowości niektórych z uczestników, co zraża i odpycha. Ja stosuje się do zasad AA, ale sa tacy nieszczęśliwcy, którzy nie umią za przeproszeniem japy zamknąć i paplają ozorem na prawo i lewo. Tak nie można, bo skutki są czasem nieprzewidywalne.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrego wieczoru, Magda
xxx - Pon 16 Paź, 06 07:51
Pewnie są miejsca na świecie, gdzie alkoholicy wyzdrowieli w jakiś cudowny lub inny sposób niż we wspólnocie AA i istnienie grup jest zbędne. No i fajnie....bo przecież o wyzdrowienie chodzi.
Ale mnie, alkoholiczce do zdrowienia jest przede wszystkim niezbędny jest drugi alkoholik. By moja pupcia nie obrosła w piórka a główka(chora i przepita) nie pomyślała, że przestałam być alkoholiczką. Co wtedy?... ano powrót najpierw do prób picia kontrolowanego...a potem jedno z czterech wyjść:ooobłęd,więzienie, śmierć albo kolejna próba(jeśli SW pozwoli)zaprzestania picia z pomocą ludzi z AA.
I w tym miejscu wracam do pytania Bohusza
Z moich obserwacji i doświadczeń moich przyjaciół wynika, że grupy AA, które nie przestrzegają Tradycji, Koncepcji (czyli nie dbają o Jedność i Służby) najzwyczajniej w świecie rozpadają się albo przeistaczają się w grupy, o których trudno powiedzieć, że są to grupy AA - niech sobie są i niech pomagają. Z małą tylko poprawką - są to moim zdaniem grupy wsparcia lub skupiające ludzi, którzy nie chcą pić z rozmaitych powodów - abstynentów.Takie też są potrzebne.... :wink: Bo to co mnie może pomóc innego może zabić : mnie pomaga AA innym terapie, internet, spotkania w grupach wsparcia czy klubach abstynenta.
Grupy upadają - nowe grupy powstają.
Ważne jest aby pamiętać w grupie AA o 3(!) legatach: Zdrowienie, Jedność, Służba.
I jescze jedno moje przemyślenie: w grupie, gdzie zbierają się sami "BIORCY" a "DAWCÓW" brak, to ja czarno widzę jej przetrwanie.
Gdy zapomina się o jedynym celu" nieść posłanie alkoholikowi, który wciąż jeszcze cierpi - nie ma dopływu "świerzej Krwi" , "starzy odchodzą albo umierają - grupa przestaje istnieć.
Gdy nie ma kto pełnić służb - brak chętnych do mycia szklanek, skarbnikowania, prowadzenia, do utrzymywania kontaktów z intergrupą(a co przez to utrzymania jednośći) i przychodzą właśnie tylko "biorcy", by posłuchać, skrytykować, posympatyzować...nie ma siły - grupa musi upaść.
Może tak ma być? Może to "naturalna selekcja".
Ale wiem, że grupę tworzymy my: Ci, którzy tam się spotykają. I jak wygląda mityng zależy od wszystkich członków grupy.
I jeszcze jedno: kiedyś usłyszałam takie zdanie: jeśli uwarzasz, że ktoś "głupio" mówi, otwórz buzię i powiedz coś mądrego.
To dygresja do wcześniejszcej wypowiedzi, krytykującej "poziom wypowiedzi innych uczestników mityngu"
Z pogodnymi pozdrowieniami. M.
xxx - Pon 16 Paź, 06 07:56
Za ortografię...wielkie przeprosiny....nie miałam szans poprawić błędów ort ze wzgledu na ustawienia programowe....czyli zbyt krótki czas na modyfikację tekstu.
Pa. I do następnego spotkania.
Piotr-Apoli. - Sob 10 Lut, 07 22:09
Faktycznie jest jakiś kryzys w AA mało osób chętnych do służby czy do sponsorowania.Wiele osób przychodzi ale stoi z boku,nie mi oceniać tę sytuacje.Grupy mogą upadać własnie ze względu na brak służby.
Keszel - Sob 10 Lut, 07 22:50
Witaj Piotr.
Od przeszło 70-ciu lat Wspólnota Anonimowych Alkoholików rozwija się niezwykle dynamicznie.
Cytat: |
jakiś kryzys w AA |
Powiem tylko przykład z własnego podwórka. W moim 16-to tysięcznym miasteczku spotykają się Kobiety i Mężczyźni na mityngach grupy AA "Lotos".
Jakimś zbiegiem okoliczności, prawem Karmy, Opatrznością czy czymkolwiek to by nazwać, grupa rozpoczęła działalność w dniu,
gdy poszedłem poszukać drugiego człowieka z takim samym problemem.
Drugiego niepijącego alkoholika.
Od tego dnia, do dziś spotykamy się regularnie w niedzielę o 16-tej, oraz od kilku lat dodatkowo w środę o 17-tej.
I jest Nas co raz więcej.
Podobnie jest w okolicznych miastach i miasteczkach.
Pozdrawiam wieczorowo. Zostań w zdrowiu. Keszel - Leszek.
Keszel - Nie 11 Lut, 07 00:24
Jeszcze jedno w tym temacie.
Kiedyś, mając kilka lat abstynencji czytałem o alkoholiku, który pomimo parunastu lat trzeźwienia dalej regularnie uczestniczy w spotkaniach Anonimowych Alkoholików.
Myślałem Sobie wtedy tak - cienki z niego Bolek, tyle lat nie pije a dalej chodzi na spotkania AA. Ja to już właściwie wiem wszystko na temat AA i alkoholizmu. Wpadnę tam od czasu do czasu, na mityng. Pokazać się, wypić kawę i tyle.
To był okres jak zaczynałem coraz rzadziej uczęszczać na mityngi.
Dzisiaj zdaję sprawę, że pokrętnie Sobie tłumaczyłem: - Duże pieniądze zarabiam, a co za tym idzie, zaganiany, przemęczony. Mam mało czas na Rodzinę a co dopiero na mityngi. Zresztą ciągle to samo, Kroki, Tradycje, smutki i radości. Te same twarze. Te same teksty. Nuda.
Teraz już wiem, że choć teksty są takie same, to Ja za każdym razem znajduję w nich coś nowego.
Tak jak z wypowiedziami. Czasami ktoś mówi kolejny raz to samo i to samo na kolejnych mityngach, ale to Ja odnajduję za każdym razem w Jego wypowiedzi coś nowego.
Już nie jestem pępkiem Wszechświata.
Bo wiem,
że Wspólnota Anonimowych Alkoholików poradzi sobie doskonale bez mnie - - - a Ja bez Wspólnoty AA Sobie nie poradzę.
Zostańcie w zdrowiu. Keszel - Leszek.
jacekAA - Nie 11 Lut, 07 00:35
Bohusz to smutne co napisałeś. W moim rodzinnym mieście jest ok pod tym względem.I niech tak zostanie jak najdłużej. Codziennie jest miting w niektóre dni nawet się dublują . Chyba rozumiem o co Ci chodzi. Nagle wszyscy wyzdrowieli do cholery??? - niestety to fantazja . Powiem Ci coś ale to jest moja własna interpretacja. Giną dinozaury bo im sie nie chce ,bo są znudzeni,bo świat pędzi i człek nie ma czasu na miting ale totylko tłumaczenia alkoholików.Ja myśle trochę inaczej. Większość z nas obrosła w piórka i nie chcą już służyć a chca rządzić myślą ,że są najmądrzejsi i tylko oni mają rację.U mnie podobny proces dojrzewa od kilku lat, a powiem Ci szczerze że mi już też sie nie chce przywracać niektórych do szeregu . Co prawda ostatnio powiernik służb powiedział mi jacek jak ty się poddasz to będzie kółko różańcowe lub miting brydżowy nie ubliżając nikomu ale samemu długo się nie pociągnie .A gro naszych ludzi stanęło na 1 kroku i za nic nie chcą iść dalej. Wiesz dobrze ,że na siłe nic nikt nie zrobi ja też. Po prostu oni nie czują wspólnoty tak jak Ty i ja, nie mówiąc już o tradycjach.Kiedyś mało mnie nie zlinczowali kiedy przypomniałem im że klub którego jestem prezesem a AA to dwie różne sprawy.Po prostu stanęli i nie rozwijają się. Ijak wtedy można przyciągnąć nowych jeszcze cierpiących . Myślę ,że to jest właśnie głowny problem!!! pozdrawiam przyjacielu!!!
jacekAA - Nie 11 Lut, 07 00:39
Jestem z Tobą LESZKU tak więc jest nas już dwóch
Franek - Nie 11 Lut, 07 07:33
INFORMACJA
dla grupAA woj.śląskiego.
Grupa AA"ZNICZ"w Będzinie,zaprasza na otwary miting spikerski z okazji 30 rocznicy powstania grupy,wdniu 16.02.2007r,o godz 18:00.
miting odbędzie się w siedzibie grupy:
Będzin/ oś. Syberka/ul.9 Maja przy Kościele NMP.
Jest to jedna z najstarszych grup w tym regionie.
Chętnych zapraszam.
Pozdrawiam.
Piotr-Apoli. - Pon 12 Lut, 07 00:06
a Ja bez Wspólnoty AA Sobie nie poradzę.
Zostańcie w zdrowiu. Keszel - Leszek.
Tak masz całkowitą racje,w tym co piszesz.W Polsce wspólnota rozwija się fantastycznie.Ale zauważam jakiś kryzys slużb.Starsi niechcą służyć bo mają 10 lat absty.to mówią że młodzi,a młodzi są zagonieni tyrają tak jak ja np.po 10 godzin mam jeden dzień wolny w tygodniu ale nie wiem który to co ja słuzbe moge podjąć nie da rady.Niedziele przeznaczam dla rodziny oraz pomagam koledze pisać kroki.Ale jak bym miał emeryture to co mam do roboty nawet jak bym miał i 25 lat absty.a miał czas to dlaczego nie zalożył bym grupe i sobie ją prowadził albo inne sluzby bym brał.Nie rozumiem takiego podejścia ja już mam tyle lat absty.to się za słuzbe nie biore.I widzisz w tym się dopatruje kryzysu jedni mają czas ale nie chcą a drudzy są za pracowani chcą ale nie mogą.
pozdrawiam
xxx - Pon 12 Lut, 07 10:57
Piotruś... Służba w AA jest jednym z narzędzi pomocnych przy trzeźwieniu. To ona mi pomaga w uczeniu się systematyczności(poprzez regularne bywanie na mityngu-nie wyszukuję "pretekstów" na nieobecność), to ona mi pomaga w nauce odpowiedzialności - gdy pełnię służbę na jednej z grup, muszę przyjść wcześniej, otworzyć i przygotować salę. Pełniłam też służbę prowadzącej - to ta służba pomogła mi "przestać być gwiazdą" i z pokorą udzielać głosu innym - sama, pozostając ze swoimi chęciami do wypowiedzi - mówię,jeśli starczy czasu. Służba prowadzącej niejako "zmusiłą" mnie do poznania Tradycji AA, by mityng przebiegał zgodnie z nimi.
Uważasz, że Weteranom teraz te służby są potrzebne? Moim zdaniem, to Weterani są mi potrzebni, by z boku - z taktem i delikatnością - wprowadzać mnie - nowicjuszkę w trzeźwość przy pomocy służb.
Potem ja...usunę się w cień, by służyć doświadczeniem tym, którzy przyjdą do AA po mnie.
Napisałeś...
*********************************************************
Ale jak bym miał emeryture to co mam do roboty nawet jak bym miał i 25 lat absty.a miał czas to dlaczego nie zalożył bym grupe i sobie ją prowadził albo inne sluzby bym brał.
**********************************************************
I Twoim zdaniem taki weteran powinien siedzieć i czekać aż "łaskawca harbia alkoholik znajdzie czas na mityng i przyjdzie trzeźwieć?
A może tak więcej samodzielności i odpowiedzialności za swoje trzeźwienie - coś z siebie dać a nie tylko brać? Hę?
Pozdrawiam.
Keszel - Pon 12 Lut, 07 13:12
Witajcie.
Sparafrazuję powiedzenie Prezydenta USA:
- - Nie pytaj się Leszek, co AA zrobiło dla Ciebie.
- - Co ty Leszek, robisz dziś dla AA?
Zostańcie w zdrowiu. Keszel - Leszek.
Piotr-Apoli. - Wto 13 Lut, 07 14:08
Uważasz, że Weteranom teraz te służby są potrzebne? Moim zdaniem, to Weterani są mi potrzebni, by z boku - z taktem i delikatnością - wprowadzać mnie - nowicjuszkę w trzeźwość przy pomocy służb.napisała mazajka.
----------------------------------------------------
Jaki weteran?Wszyscy cierpimy na tę samą chorobe i dzieli nas od niej jeden kieliszek liczy się dziś 24 godziny więc wszycy wobec służby jak i wobec trzeźwienia są równi sobie.
Służba pomaga każdemu.Mi się nie podoba to podejście nie ma komu służyć a gość ma czas i mówi ja mam 10 lat absty więc ja służby nie wezme to jest chore jakieś.
Ja mam absty 7,8 i przeszedłem wszystkie służby w AA i jak będe mial 10 czy 15 lat absty jak Bóg da to nie będe z siebie robił jakiegoś weterana ani dinozara będzie trzeba to pozmywam naczynia poprowadze czy wezme inną służbe.ps.teraz nie mam służby nie ze względu na staż na doświadczenie że kogoś tam chce pouczać ale ze względu na prace że nigdy nie wiem kiedy mam wolne i na jakim mitingu będe.Pozdrawiam.
mari - Wto 13 Lut, 07 19:43
To przykre,że zanikają mityngi AA,ale pocieszający jest fakt,że zawiązują się też nowe grupy.
Na temat służb mogę powiedzieć tylko tyle,że czasem musi być ktoś,komu AA jako całość"leży na sercu".Kto poświęci swój czas jeżdżąc na intergrupę i pełni swoją służbę sumiennie.Często uczestnicy grupy nie za wiele wiedzą o służbach i zamykają się na swojej grupie.Takie sytuacje spotykałam często.Kiedy urodziłam dziecko i nie mogłam już jeżdzic na intergrupę,to na krótko przejął to mój kolega.Niestety szybko zrezygnował,bo grupa tak naprawdę nie potrzebowała intergrupy.I smutne w tym wszystkim jest to,że zaciera się tradycja I,która mówi: Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze; wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików.Tym smutnym akcentem wypada mi zakończyć.
Pogody ducha-Mari aa.
Norbi - Pon 26 Lut, 07 00:11
Witam.
Oj Mari jakbym to już gdzieś słyszał? właśnie widzę siebie w tej całej gonitwie AA staram się dać wszystko co mogę , tu na obczyznie wyjazd na miting nie łączy się tylko z przybyciem i być może całkowitym czasem do 2 godzin,brania udziału w mitingu. U mnie jest zwykle tak ,że jak mamy miting o 19:30 to wyjeżdzam o godz 17-ej wracam ok 2 -3 w nocy, bo po spotkaniu jeszcze lużne rozmowy ,czasami kogoś trzeba podrzucić w przeciwnym kierunku i ani się człowiek nie obejrzy a tu soboty nima.Wiesz Mari tak jak piszesz nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze itd: i nic nie staje mi na przeszkodzie , bo jak kiedyś miałem czas na nocne chlanie ,tak teraz tym bardziej te długie godziny powinienem oddawać na chwile trzeżwienia i niesienia posłania. My nie bawem bedziemy mieli nowe lokum przy Holenderskiej Intergrupie AA i to myślę ,że jest fajna rzecz, Bóg pokierował mnie tam ,bo wie ,co ja potrzebuję i daję mi to właśnie ,a nie to co ja bym chciał dostać, czyli kasę ,samochód duży dom ,lotnisko i samolot chm... jakie to proste -prosisz i dostajesz to, co Ci jest potrzebne do Ducha Trzeżwośći !!!!
ewjan60 - Pon 26 Lut, 07 02:43
To smutne,że grupyAA podupadają.Ale na szczęście nie często kończą swój żywot.Od 3 lat jestem członkiem grupy,bywało różnie,czasami 30-tu ,czasami 2.Grupa pod każdym względem,miała wzloty i upadki.ALE ISTNIEJE.I to najważniejsze,dodam że jest jedyną grupą w 20 -to tysięcznym miasteczku.Wyobrazacie sobie jej brak? Ja nie!Chodzę regularnie.To tej grupie zawdzięczam 3 lata trzeżwego życia.To prawda,różni są uczestnicy spotkań.Bardzo wielu tylko bierze,umywajac rączki od jakiegokolwiek zaangażowania.Inni z niechęcią,no ijest małe grono osób bardzo aktywnych.Po kilku miesiącach spadku aktywności, znów ożywa.I to jest fajne, spotkania są ciekawe,wrócili Ci którzy uznali ,że wiedzą wszystko i szkoda im czasu[niektórzy "na tarczy"].I wróciła fajna , wręcz rodzinna atmosfera.Uważam,że jeżeli każdy z nas włoży odrobinę wysiłku\ 1/5 tego co wkładał w picie\ to grupę czeka jasna przyszłość! A le jedno trzeba pamiętać ,ze mną czy bez AA będzie istnieć.Bo zawsze będą mądrzy ludzie, którzy swoją aktywnością ten ruch podtrzymają!Patrz Norbi/brawo/jeżeli ktoś chce to może!Dla mnie jest sprawą pierwszej wagi ,aby grupa istniała.Przecież to moja,i nie tylko PODPORA!
mari - Pon 26 Lut, 07 08:23
Właśnie postanowiłam zacząć jeżdzić na intergrupę.W najbliższą sobotę jest spotkanie.Niezależnie od tego czy mojej grupie jest potrzebna intergrupa czy nie.Jest potrzebna mi.Zawsze przywoże stamtąd "Wartę" i "Zdrój"i choćby tyle wkładu jest w rozwój mojej grupy.Dla mnie służba na grupie jest czymś co na początku dało mi siłę do życia.Pogody ducha-Mari aa.
Limeria - Czw 29 Mar, 07 21:44
Witam!
Przytaczam ten temat, bo nie wiem, w którym mogłabym uzyskać odpowiedź na moje pytanie dotyczące właśnie mitingów. Otóż ciakawa jestem, jak wyglądają, jaki mają przebieg mitingi na jakie chodzicie. U mnie, na dzisiejszym spotkaniu, doszło do nieprzyjemnego sporu, w którym chłopaki - wg mnie słusznie - powiedzieli swoje zdanie jednemu z uczestników (który przeważnie jest prowadzącym, a dziś akurat prowadził terapeuta, też AA). Chodzi o to, że wg tego uczestnika, musi być sztywne trzymanie się zasad, nie ma swobody wypowiedzi, skraca nasze "radości i smutki",każdy musi dosłownie trzymać się ram czasowych (miting trwa godzinę, ani minutę dłużej - kiedy on prowadzi). Wszystko byłoby OK, ale żeby nie móc się do końca wygadać, powiedzieć o tym, co go "żre", zażartować, to chyba jest nie tak? Zresztą to nie jest tylko moje zdanie, bo cała dzisiejsza grupa zwróciła chłopu uwagę, żeby wyluzował trochę. A ten obraził się, zrezygnował ze służby skarbnika i powiedział, że on już więcej nie przyjdzie, bo to, co się dzieje, to cyrk. Ale chłopaki powiedzieli jeszcze, że gdy on jeszcze nie chodził na mitingi, wszystko wyglądało inaczej, swobodniej (ale bez przesady), czas można było wydłużyć i wszystko grało, ludzie byli zadowoleni. Zresztą ten człowiek nie tylko na naszej grupie jest taki zasadniczy i krytykujący, i nie wszędzie jest tolerowany... a że nikt nie chciał być prowadzącym, to padło na niego.
Powiedzcie mi, czy ja się czepiam? Być może nie mam racji, myśląc, że mitingi powinny być w pewnym sensie przyjemnością, zachęcały do przychodzenia, mówienia o sobie, sprzyjały trzeźwieniu. Ja osobiście nie mam przyjemności w tym, że ktoś wzdycha i siedzi załamany z głową w dłoni i patrzy tylko na zegarek. Czy są - oprócz zasad mi wiadomych, czytanych na każdym spotkaniu-jakieś niepisane zasady obowiązujące na miingu? Czy jest jakiś konkretny czas przeznaczony na wypowiedź, na spotkanie, czy forma wypowiedzi jest jakoś ustalona? Bo ja już nie wiem o czym mam mówić na spotkaniu, kiedy rzeczony prowadzący mówi mi, że to pierdoły nikogo nie interesujące. A dla mnie, do cholery ważne jest to z czego się chcę wygadać, czym podzielić z innymi! Może on nie bierze pod uwagę faktu, że on na każdym mitingu mówi o swoim wypadku (stracił rękę), o żonie, która ma go gdzieś, o tym co zhandlował dzisiejszego dnia... No, teraz pewnie się czepiam.
Ale proszę Was, napiszcie nie co, jak u Was na grupie prowadzi się mitingi. To dla mnie ważne.
Przepraszam, nie chciałam nikogo zanudzić, ale jestem, powiem szczerze dzisiejszym wydarzeniem na grupie poddenerwowana. Już się Wam wygadałam i mi lżej.
Pozdrawiam, Magda
bartloszek - Pią 30 Mar, 07 05:22
Limeria napisał/a: |
i nie wszędzie jest tolerowany... a że nikt nie chciał być prowadzącym, to padło na niego. .... kiedy rzeczony prowadzący mówi mi, że to pierdoły nikogo nie interesujące |
Smutki i radości dla których jak zauważyłem przychodzi większość alkoholików mają sztywne ramy bo muszą się skończyć przed przerwą , a ta z reguły jest ogłaszana 10-15 minut przed upływem 1 godziny. W zależności od prowadzących i ilości osób mają one charakter rundki albo albo sygnalizowane sa przez podniesienie ręki. Co się tyczy drugiej części to ja już dawno przestałem ubolewać , że większość alkoholików na mityngu nie przejawia ochoty do zabierania głosu w tematach trudnych świadczących o własnym rozwoju duchowym, a największe wzięcie mają 1 krok i co mi daje AA :)
mari - Pią 30 Mar, 07 08:06
U nas mityng trwa z reguły 2 godziny.Czasem,jak jest taka potrzeba 3.W pierwszej są smutki i adości,w drugiej tematy związane z krokiem i tradycją na dany miesiąc.Zdarza się,że jest propozycja"wolnej amerykanki"Tj,kiedy chcemy podzielić się czymś poza tematami.Czasem mityngi są tak pasjonujące,że przenosimy się do mieszkania,któregoś z naszych przyjaciół i tam potrafimy przesiedzieć jeszcze ze 2 godziny,w miłej i lużnej atmosferze.
Znam jednak grupę,gdzie czasem jeżdżę,gdzie we wtorki są mityngi wg,scenariusza.Natomiast w piątki są spotkania lużne.Ale to już zależy od danej grupy.Pogody ducha-Mari aa.
źródło: alkoholizm.jawnet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz