Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Krocząc drogą wyzwolenia

Formułując program Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki odpowiadał na czytelne wezwanie papieża Jana Pawła II do przeciwstawienia się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności. Ów czyn wyzwolenia realizowany jest do dzisiaj.

MONIKA LIPIŃSKA

„Człowiek nie może być sobą, nie jest godny swojego imienia, jeśli nie potrafi sobie mówić «nie». Na to, żeby umieć odmówić sobie rzeczy niedozwolonych, trzeba umieć odmówić sobie również rzeczy dozwolonych. Na pewno w naszej polskiej praktyce wielkopostnej dochodzi w szczególny sposób do głosu potrzeba trzeźwości. (...) Potrzebne jest to «nie», ażeby zachować ludzką godność i żeby służyć dobru wspólnemu rodziny, narodu, ojczyzny” -pisał ks. F. Blachnicki w abstynenckim „Credo” KWC.

Dzieło umocnienia

25 lat po śmierci założyciela krucjata ciągle stanowi ważne i mocne ogniwo ruchów trzeźwościowych w Polsce. Liczbę osób związanych z nią poprzez Ruch Światło-Życie trudno określić. Na pewno jednak cyfry nie oddadzą rangi podjętego przez nie „czynu wolności”.

Deklaracje kandydackie KWC składa już - całkowicie dobrowolnie - młodzież uczestnicząca w rekolekcjach oazowych. - Podpisanie deklaracji stanowi dodatkową mobilizację, niejako ponowienie postanowień abstynenckich składanych podczas I Komunii Świętej - zauważa ks. Franciszek Klebaniuk, moderator parafialny Ruchu Światło-Życie w parafii kolegiackiej pw. Przemienienia Pańskiego w Łukowie, szacując, że blisko połowa tych młodych ludzi zachowuje abstynencję w dorosłym życiu. - KWC jest podtrzymywana głównie przez Domowy Kościół. Dni skupienia, spotkania formacyjne i codzienna modlitwa to podstawa pracy diakonii wyzwolenia. Należący do niej dają swoim życiem świadectwo, że bez alkoholu można żyć. A na organizowane od lat słynne bale bezalkoholowe zapraszani są także ludzie, którzy abstynencji nie deklarują - mówi.

Ku wolności

Wanda i Stanisław Nikołajczukowie z Białej Podlaskiej, stojący na czele diakonii KWC diecezji siedleckiej, pierwszy raz o krucjacie usłyszeli 22 lata temu, po wstąpieniu do Kościoła Domowego. - Krucjatę podjęliśmy na naszej wspólnej 15-dniowej oazie rekolekcyjnej cztery lata później, w wyjątkowym miejscu, związanym z sługą Bożym ks. Franciszkiem Blachnickim - centrum Ruchu Światło-Życie - mówią małżonkowie, uzupełniając, że poprzedziło ją podjęcie tzw. kandydackiej deklaracji krucjaty rok wcześniej. Na pytanie o motywy przystąpienia do KWC, pani Wanda odpowiada: - Widzieliśmy wokół siebie wielu ludzi zniewolonych przez alkohol. Ktoś taki nie ma szans na to, by wyzwolić się sam - uzasadnia, przypominając, że współcześnie ten poczet zniewoleń rozrósł się, choćby o pracoholizm czy narkomanię.

We wspólnocie siła

- Dzieła ludzkie wcześniej czy później upadną. Krucjata jest dziełem Bożym, dlatego trwa. W kręgach Domowego Kościoła ludzie podejmują ten wysiłek abstynencki i modlitewny także dzięki poczuciu wspólnoty - podkreśla ks. F. Klebaniuk.

Rangę wspólnotowego trwania w abstynencji potwierdzają W. i S. Nikołajczukowie. - Mamy świadomość, że jest to wielka łaska, oraz że można tworzyć wokół siebie Nową Kulturę. Organizowanie i przeżywanie różnych uroczystości bez alkoholu jest naszym świadectwem. Dajemy je ludziom, z którymi się spotykamy. Ale przede wszystkim naszym dzieciom. Wzrastały one w atmosferze wolnej od wszelkich uzależnień, ponieważ w naszym domu nie ma alkoholu - podkreśla pani Wanda. - Na zewnątrz włączamy się w organizowanie dni skupienia KWC, w parafii w comiesięczną adorację w intencjach ludzi uzależnionych i KWC, oraz w inne akcje, jak ostatnio przeżywany tydzień trzeźwości - mówi.

25 lat po śmierci założyciela Krucjata Wyzwolenia Człowieka ciągle stanowi ważne i mocne ogniwo ruchów trzeźwościowych w Polsce. Liczbę osób związanych z krucjatą poprzez Ruch Światło-Życie trudno określić. Na pewno jednak cyfry nie oddadzą rangi podjętego przez nie „czynu wolności”.

Chcemy zmienić mentalność narodu

Pytamy Ks. Józefa Sobotkę, moderatora Krucjaty Wyzwolenia Człowieka diecezji siedleckiej.

W jakich okolicznościach ks. Franciszek Blachnicki zainicjował Krucjatę Wyzwolenia Człowieka?

W dużej mierze jest ona dziełem Jana Pawła II. 23 października 1978 r. w Watykanie, po wyborze, papież skierował do rodaków znamienne słowa: „Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła”. Sługa Boży ks. F. Blachnicki odebrał je jako czytelny znak i głos Kościoła. Tak zrodziła się Krucjata Wyzwolenia Człowieka, której dziełem jest Diakonia Wyzwolenia. Prowadzi ona działania na trzech płaszczyznach: na rzecz trzeźwości, w obronie życia od poczęcia do śmierci, jak też - a pamiętajmy, że DW powstawała w czasach komunizmu - wyzwolenia od strachu przed totalitaryzmem.

Czy można postawić znak równości między Krucjatą Wyzwolenia Człowieka i Ruchem Światło-Życie?

Wówczas, pod koniec lat 70 Ruch Światło-Życie miał już wypracowaną misję budowy Chrystusowego Kościoła tu, na ziemi. Jego twórca, a wraz z nim oazowicze bezpośrednio po wezwaniu Jana Pawła II postanowili dać odpowiedź na ten apel i przeciwstawić się wszelkiego rodzaju zniewoleniom. Na spotkanie z Janem Pawłem II w Nowym Targu 8 czerwca 1979 r. już była gotowa pierwsza Księga Czynów Wyzwolenia, zawierająca nazwiska osób, które zadeklarowały przystąpienie do KWC. Stanowiło to więc wyraz gotowości Ruchu do działania. Podobnie zresztą było z innymi dziełami. W latach 70, to właśnie RŚ-Ż najgłębiej włączył się w charyzmat odnowy liturgii po soborze watykańskim II.

W jaki sposób KWC powiększa swoje szeregi?

Formacja dokonuje się w ramach 15-dniowych rekolekcji. Przychodzą one uczestnikom z pomocą m.in. w rozpoznaniu własnych zniewoleń, które trzeba pokonać, ponieważ u podstaw charyzmatu nowego człowieka jest potrzeba bycia wolnym i zdolnym do miłości. Członkiem KWC może zostać osoba dorosła, która przez rok była kandydatem, tzn. poznawała zasady i wdrażała je w swoim życiu. Przystąpienie do krucjaty ma miejsce trzynastego dnia rekolekcji, w tzw. dniu wspólnoty, podczas nabożeństwa odpowiedzialności i misji kościoła.

Warto dodać, że w ramach Ruchu Światło-Życie istnieją tzw. diakonie specjalistyczne. Najogólniej mówiąc, włączenie się w pracę danej diakonii pozwala oazowiczom znaleźć swoje miejsce, a przez to - ubogacać Kościół. Członkowie Diakonii Wyzwolenia m.in. organizują konferencje, uczestniczą w dniach skupienia, prowadzą również tzw. bank modlitwy za osoby, które mają problem z alkoholem. Oczywiście można być członkiem KWC, a działać w innej diakonii.

Jednym ze źródeł zdobywania wiedzy na temat KWC jest pismo „Eleuteria” wydawane przez Centralną Diakonię w Krościenku. Jeśli w działalność trzeźwościową chciałby włączyć się ktoś spoza Ruchu, może uczestniczyć w dniach skupienia organizowanych przez Diakonię KWC naszej diecezji. Najbliższe spotkanie odbędzie się w Gręzówce 3 marca, o 10.00, w Zespole Szkół. Serdecznie zapraszam.

Czemu służy abstynencja podjęta w ramach KWC?

Chodzi o zmianę mentalności narodu i przyczynianie się do budowania tzw. nowej kultury. Członek KWC nie tylko nie używa alkoholu, ale też go nie kupuje, nie częstuje nim i nie namawia innych do picia. Krucjata otacza również modlitwą tych, którzy nie mają siły, by wyrwać się z pijaństwa. Służą temu także specjalne nabożeństwa, na których się spotykamy, a okres Wielkiego Postu czy Adwentu to dla KWC czas mobilizacji sił.

Owoce tej ofiary są widoczne. Od 23 lat opiekuję się grupami anonimowych alkoholików. Jeśli osobie zniewolonej przez alkohol towarzyszy modlitwa, pijaństwo udaje się pokonać szybciej, choroba czyni mniej spustoszeń. Taką krucjatę w intencji taty czy pijącego brata podejmują nawet dzieci. Abstynencja bliskich i modlitwa stanowią wielkie wsparcie, pomoc duchową. A tam, gdzie nie ma tego modlitewnego klimatu, często dochodzi do tragicznego końca.

Jak to się stało, że został Ksiądz moderatorem KWC w naszej diecezji?

Do KWC przystąpiłem w 1979 r. Już wcześniej, po rekolekcjach oazowych w 1975 r., podejmowałem próby abstynenckie. Do podjęcia abstynencji zachęcał podczas moich studiów w seminarium ojciec duchowny ks. Józef Skorodziuk; takie postanowienie podjąłem wówczas z innymi klerykami związanymi z formacją oazową. Kiedy pracowałem w parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Łukowie, zostałem moderatorem Domowego Kościoła, a następnie podjąłem się funkcji moderatora KWC - pełnię ją do dzisiaj.

Dziękuję za rozmowę.

źródło: katolickie radio Podlasie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz