Nie ślinię się na widok młodej dziewczyny. Patrzę na nią z taką samą fascynacją, jak 30-40 lat temu. Jeżdżę na nartach, lubię napić się wódki i umiem się zwierzać. No to chyba jestem zdrowym facetem w podeszłym wieku, prawda? - pyta Marek Mokrowiecki, dyrektor Teatru Dramatycznego.
Płocki teatr 30 marca zaprosi na premierę spektaklu "Trzech mężczyzn w różnym wieku" Bogdana Bogacza w reżyserii Julii Pawłowskiej. Tytułowi mężczyźni w swoich monologach opowiedzą o samotności, tęsknotach, dadzą upust frustracjom. Bohaterami są 49-letni operator dźwigu, 30-letni uczestnik spotkań Anonimowych Alkoholików i 69-letni emeryt, wściekły na cały świat. - Będzie to rzecz o samotności, niespełnieniu, marzeniach, które gdzieś tracimy, braku odwagi w pogoni za tymi marzeniami. Chciałabym opowiedzieć historię o trzech Piotrusiach Panach, mężczyznach, którzy mają w sobie wiele chłopięcości i naiwności - powiedziała reżyserka w rozmowie z Aktualnościami Teatru Płockiego, dwumiesięcznikiem wydawanym przez Teatr Dramatyczny w Płocku. Zagrają Henryk Jóźwiak, Krzysztof Bień i gościnnie Sebastian Ryś.
Rozmowa z Markiem Mokrowieckim
Płocki teatr 30 marca zaprosi na premierę spektaklu "Trzech mężczyzn w różnym wieku" Bogdana Bogacza w reżyserii Julii Pawłowskiej. Tytułowi mężczyźni w swoich monologach opowiedzą o samotności, tęsknotach, dadzą upust frustracjom. Bohaterami są 49-letni operator dźwigu, 30-letni uczestnik spotkań Anonimowych Alkoholików i 69-letni emeryt, wściekły na cały świat. - Będzie to rzecz o samotności, niespełnieniu, marzeniach, które gdzieś tracimy, braku odwagi w pogoni za tymi marzeniami. Chciałabym opowiedzieć historię o trzech Piotrusiach Panach, mężczyznach, którzy mają w sobie wiele chłopięcości i naiwności - powiedziała reżyserka w rozmowie z Aktualnościami Teatru Płockiego, dwumiesięcznikiem wydawanym przez Teatr Dramatyczny w Płocku. Zagrają Henryk Jóźwiak, Krzysztof Bień i gościnnie Sebastian Ryś.
Rozmowa z Markiem Mokrowieckim
Rafał Kowalski: "Gazeta" w ubiegłym roku napisała, że sceną płockiego teatru rządzą kobiety. Pan to skomentował: "A cholernie z tymi babami! Żartuję, oczywiście je uwielbiam". I teraz wytoczył działo w formie spektaklu o mężczyznach.
Marek Mokrowiecki: A co pan myślał, parytet musi być. Ale jeśli ktoś się czepnie, powiem, że "Trzech mężczyzn w różnym wieku" to opowieść o facetach z ich słabościami.
Mężczyźni w spektaklu nie otworzą się przed kimś, lecz w samotności. Pan też tak ma?
- Mówi się, że faceci otwierają się przed kimś dopiero po kilku kieliszkach wódki. Coś w tym jest. Działa tu, niestety, stereotyp macho. Polega na zakładaniu maski i pokazywaniu, jaki to jestem piękny, silny i nie wiem, co to rozterki wewnętrzne.
I wpadam w pułapkę, bo nie powiem, że jest mi źle, skoro wszyscy przyzwyczaili się do mojej wspaniałej maski?
- Właśnie, błędne koło. Ostatnio gdzieś czytałem, że najwięcej samobójstw popełniają właśnie tacy goście. Ja potrafię się napić, ale otworzyć się mogę i bez alkoholu. Choć, przyznaję, w przypadku faceta to niełatwe. Zwłaszcza jeśli ma otwarcie pogadać z drugim facetem. Wszystko, cholera, przez ten stereotyp, że to niby niemęskie.
Każdy z bohaterów "Trzech mężczyzn w różnym wieku" jest młodszy od pana. Jak w pana życiu objawiło się niespełnienie, samotność, tęsknota?
- A co ja się będę panu zwierzał? (śmiech). Nie powiem nawet, ile dokładnie mam lat! Co więcej, nie obchodzę swoich urodzin. Pamiętam, jak przed laty wędrowałem po Tatrach i kolega uświadomił mi, że właśnie dziś przeżyłem 40 wiosen...
Zupełnie jak te kobiety, które nie chcą pamiętać o swoich urodzinach, by nie uświadamiać sobie upływu czasu.
- U mnie chodzi o coś innego. Wolę spędzić ten dzień nie na świętowaniu, lecz w samotności. No tak, zaraz pan powie, że jestem jak ci faceci ze spektaklu. Tego dnia odwiedzam kościół, modlę się za swoich rodziców, rozmawiam tam z nimi. Tego dnia to dla mnie najważniejsze.
Myśli pan wtedy również o upływającym czasie, który z wiekiem zdaje się przyspieszać?
- Jest strach przed ułomnością, że w moim wieku bardziej realna jest utrata kontroli nad własnym ciałem. Dlatego nawet grypa wydaje się bardziej poważna niż w pana młodym wieku. Trzeba się pilnować się przed ślinieniem na widok młodych dziewczyn. Kiedy coś takiego się pojawia, to znak ostrzegawczy, że coś jest bardzo nie tak. Szczęśliwie, na młode dziewczyny spoglądam z taką samą fascynacją, jak, powiedzmy, 30-40 lat temu.
Faceci, by zaleczyć kryzys wieku średniego i poczuć się młodszymi, czasem kupują motor.
- Co do mnie, co roku zimą wyruszam w góry polskie lub słowackie, by pojeździć na nartach. A latem zdarza mi się odwiedzać Jerzego Bończaka na Mazurach, gdzie przepływam kilkaset metrów w jeziorze. Nie ma tu nic na pokaz, po prostu lubię to i już. Ale niektórzy wolą myśleć stereotypami. Jak ten gość, który niedawno zauważył, jak zbiegam po schodach w teatrze. Zwrócił uwagę, że w moim wieku to nie wypada, powinienem schodzić powoli i dostojnie. I jak tu się nie wkurzyć?
Może rzeczywiście nie wypada?
- Mam to w głębokim poważaniu, proszę pana.
źródło: Gazeta.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz