Na wstępie przypomnienie: Filozofia AA 
zakłada istnienie Siły Większej od nas samych, która ,,może przywrócić 
nam zdrowie" (Krok 2) ,,Wierzący nazywają ją Bogiem"... Każdy ma prawo 
sam sobie wybrać tę siłę, zadecydować kto, lub co, nią będzie, 
w zależności od światopoglądu, od formacji religijnej ( lub jej braku ).
 Wiadomo, że praktykujący katolik będzie szukać wsparcia gdzie indziej, 
niż ortodoksyjny Żyd, czy Muzułmanin. Także miliony wyznawców 
starożytnych religii Wschodu (hinduiści, byddyści..) zwrócą się do 
jeszcze innych bóstw. Przybywa też ludzi, którzy nie wierzą w istnienie 
sił nadprzyrodzonych, odchodzą od wierzeń przodków i pojmują świat 
w sposób materialistyczny, racjonalny, bazując na nauce i jej 
osiągnięciach. Ci zaufają raczej profesjonalnej terapii uzależnień, 
fachowej literaturze, dorobkowi współczesnej psychologii i psychiatrii, 
świeckiej drodze rozwoju duchowości, etc.
Kluczowym słowem w kroku siódmym jest POKORA! Nie mylić z upokorzeniem. Siebie samego, lub innych ludzi...
Upokorzenie to, moim zdaniem, odarcie 
z godności, poniżenie, stłamszenie. Pokora natomiast jest postawą pełną 
godności, a jednocześnie skromności, na pewno nie jest postawą pełną  
pychy, ale też nie jest  uniżonością. Najbardziej z rozlicznych 
definicji pokory, z którymi się spotkałem, przypadła mi do gustu 
następująca: pokora to poznanie siebie w prawdzie, to 
świadomość swoich ograniczeń, to znajomość zarówno własnych wad, jak 
i zalet, to zdolność do powiedzenia: "nie wiem", ,,nie umiem", 
,,potrzebuję pomocy"...
Przez lata poznawania Programu AA 
i próbach wcielania go w życie doszedłem do wniosku, że pokora jest nie 
tylko słowem-kluczem Kroku Siódmego, ale całego Programu, całej 
filozofii AA, duchowości, czyli TRZEŹWIENIA, ZDROWIENIA!!!
Brak pokory jest, niestety, częstą 
przyczyną niepowodzeń w powrocie do zdrowia. Brak pokory wobec alkoholu,
 wobec choroby, wobec innych ludzi, wobec osiągnięć nauki, wobec wymagań
 i zaleceń specjalistów, brak pokory, by dostosować się do wskazówek 
terapeuty, sponsora w AA... Bez pokory, ani rusz! Byłem na pogrzebach 
wielu, którzy ,,wiedzieli lepiej", nie potrzebowali sponsora, uważali 
się za świetnie wykształconych, inteligentnych, lepszych od przeciętnych
 alkoholików...
Nie biorę dosłownie słów: ,,aby usunął 
nasze braki" ! Znaczyłoby to bowiem, że Siła Większa, jakkolwiek ją 
pojmujemy (lub nie pojmujemy...) sama ,,usunie nasze braki". Osobiście 
w taką moc sprawczą owej Siły nie wierzę. Podkreślam, że to jest moje 
osobiste przekonanie. Uważam, że dopiero moje zabiegi, starania, wysiłki
 – w ścisłej współpracy z tą Siłą Większą – mogą okazać się skuteczne. 
W moim życiu, leczeniu, praktykowaniu Programu 12 Kroków, efekty zaczęły
 się pojawiać wtedy, gdy wziąłem całkowitą odpowiedzialność za siebie, 
za swoje zdrowienie. Gdy pokornie zacząłem się stosować do zaleceń, rad,
 sugestii profesjonalistów i przyjaciół 
z AA.                                              
    Piotr Domański
                (terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku)
źródło: czerwonak.pl 

Właśnie taką pokorę zauważyłam w uczestnikach AA podczas swojej terapii dla współuzależnionych.
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Miałam wrażenie, że to stanowi ich całą siłę...