Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
Wiem, że AA się sprawdza!
Trafiłem tu przypadkiem szukając materiałów o nawrotach choroby alkoholowej czyli powrocie do picia po okresach abstynencji.
Sam jestem alkoholikiem który zaczął pić w wieku kilkunastu lat a koło dwudziestki był już w pierwszej fazie uzależnienia. Piłem ponad 20 lat i pomimo destrukcji które weszły w moje życie za sprawą coraz większego uzależnienia nie chciałem i nie byłem w stanie ani nie potrafiłem przestać pić. Więzienie, wypadki drogowe po pijanemu, rozpad rodziny, kolejne utraty pracy nie wspominając o konsekwencjach zdrowotnych (kłopoty z wątrobą, wrzody żołądka) , to wszystko nie było w stanie mnie wyrwać ze szponów alkoholu. Dwa lata temu podczas półrocznego ciągu gdy wieźli mnie izbę zostałem pobity przez policję w wyniku czego miałem pękniętą kość żuchwy i neurologiczne porażenie lewej strony twarzy. Okazało się że to porażenie może mi wcale nie ustąpić. I to był ten moment gdy poczułem że już tak dalej nie chcę żyć, że to jest to moje "dno". Zgłosiłem się do placówki która zajmuje się leczeniem uzależnień na terapię. Ale zgłosiłem się tam nie po to żeby przestać pić, tylko po to żeby nauczyli mnie tam pić w taki sposób który nie będzie dla mnie szkodliwy i destrukcyjny czyli "pić kontrolowanie". Dopiero w trakcie terapii załapałem że tak się nie da, że jednak trzeba zachowywać abstynencję. Ale już na terapii profesjonalni (certyfikowani) terapeuci wskazywali że aby utrzymać abstynencję po terapii trzeba zmienić swoje życie, swoje zachowania, swój sposób myślenia, nauczyć się "czytać" siebie, swoje emocje oraz wyzbyć się wypracowanego latami picia "pijanego myślenia i zachowania" . Większość alkoholików to mistrzowie manipulacji i aktorzy którzy zmanipulują wszystko i wszystkich i samych siebie również aby tylko się nachlać i odsunąć wszelkie przeszkody na "drodze do butelki". Tak więc sama terapia nie na wiele się zda jeśli alkoholik nie będzie dalej pracował nad sobą, nad zmianą siebie i nad uporządkowaniem swojego życia. Jedno mogę napisać na pewno nie chciałem zostać alkoholikiem i uzależnić się od wódy, chciałem tylko jak większość moich znajomych dobrze się bawić. Moja była żona i moja mama to typowe osoby współuzależnione czyli ko-alkoholicy które dawały mi komfort picia kryjąc mnie przed rodziną, znajomymi, usprawiedliwiając i tłumacząc moje chlanie, ponosząc za mnie konsekwencje mojego pijaństwa. Szkoda że kilkanaście lat temu gdy rozstałem się z żoną to matka nie zamknęła mi drzwi przed nosem, być może wcześniej sięgnąłbym tego "swojego dna". Dodam jeszcze że odbyta terapia wcale jednak nie przyniosła oczekiwanego efektu i po krótkim okresie abstynencji wróciłem do picia, a potem znów detoksy i następne państwowe terapie - w sumie cztery zanim przestałem pić. Więc jako osoba która sama to wszystko przeszła i zna to z autopsji jestem innego zdania niż osoby wypowiadające się wcześniej i nie mające żadnej wiedzy w temacie choroby alkoholowej, jej mechanizmów i kryteriów, faz rozwoju choroby i leczenia oraz zapobiegania nawrotom do picia. Alkoholizm jest chorobą podstępną, postępującą, chroniczną i na końcu (nie zatrzymany) niestety śmiertelną wpływającą nie tylko na życie i zdrowie alkoholika ale również na rodzinę (osoby współuzależnione). Nie ma na tą chorobę cudownej tabletki. W większości przypadków w życiu alkoholika musi się zadziać coś co zmotywuje go do podjęcia leczenia (osiągnięcie tzw. własnego "dna") i dalszej pracy nad sobą w celu własnego rozwoju pozwalającego utrzymać trzeźwość. Co do AA to niesłuszne są tu opinie moim zdaniem na temat tej wspólnoty. AA nie jest poradnią ani placówką odwykowo-terapeutyczną i AA nie prowadzi leczenia. Droga do przestania picia wygląda mniej więcej tak: izba wytrzeźwień (choć nie wszyscy), detoks (też nie wszyscy), terapia (o dziwo też nie wszyscy), grupy po programowe i wsparcia (nie wszyscy), wspólnota AA (też nie wszyscy). Nigdy nie ma stuprocentowej pewności że alkoholik nie pijący nie wróci do picia. A samo AA jest wspólnotą ludzi którzy dzielą się siłą, wiarą i nadzieją oraz własnymi doświadczeniami w pracy nad sobą, swoim rozwojem duchowym i emocjonalnym na drodze trzeźwości i jak się okazuje program 12 kroków AA pomógł milionom alkoholików i nadal pomaga w utrzymaniu trzeźwości i zmianie samego siebie na lepsze od 75 lat. Pozdrawiam wszystkich i życzę Pogody Ducha :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz