Kroki, które przed nami, to praca nad
uzdrowieniem relacji z innymi ludźmi. Tylko te dwa kroki z całego
programu zdrowienia każą się przyjrzeć, obadać i naprawić, na ile to
możliwe, stosunki z ludźmi, najczęściej z najbliższymi, którzy
ucierpieli z powodu naszego postępowania. I to nie tylko wtedy, gdy
byliśmy pod wpływem alkoholu, czy innych substancji zmieniających
świadomość. Zacząć należy od zrobienia listy osób przez nas
skrzywdzonych. Wielu z podejmujących leczenie natychmiast przywołuje
przypadki, gdy to oni zostali skrzywdzeni, co przychodzi im zdecydowanie
łatwiej i zabierają się do tego jakby bardziej ochoczo! Nie mamy
zajmować się naszymi krzywdzicielami, a naszymi ofiarami! To
trudniejsze, wymagające więcej odwagi i pokory. Niektórzy umieszczają na
tej liście dosłownie wszystkich ludzi, którzy w jakikolwiek sposób
ucierpieli, włączając w to np. poszkodowanych barmanów, czy kelnerów,
obrażonych taksówkarzy, sąsiadów czy kolegów z pracy. Lista taka może
być naprawdę długa...
Moim zdaniem wystarczy się ograniczyć do
osób, które poniosły poważne szkody (psychiczne, fizyczne, zdrowotne,
finansowe, emocjonalne), a te najczęściej są bliskimi osoby
uzależnionej. Niestety specyfika uzależnienia jest taka, że chory zadaje
ból i cierpienie tym, których powinien jakby z natury w sposób
szczególny kochać, chronić i otaczać opieką, zapewniać bezpieczeństwo
i być podporą. Rani matkę, ojca, żonę, dzieci, rodzeństwo, no
i oczywiście siebie samego... Uważam, że każdy musi sam zadecydować, na
jakim miejscu tej listy umieści siebie.
Warto zatrzymać się przez chwilę przy
słowie krzywda. Czym ona jest? Kiedy możemy powiedzieć: skrzywdziłem ją,
jego? Otóż mam takie przekonanie, że to słowo oznacza głęboką ranę,
traumę psychiczną, fizyczną bądź emocjonalną. Najbardziej narażeni na
tego rodzaju zranienia są osoby, dla których uzależniony jest osobą
szczególną, bliską, kochaną, nierzadko jest opiekunem i autorytetem, co
ma miejsce w przypadku dzieci. Dzieciństwo i dojrzewanie w rodzinie,
gdzie jest choroba uzależnienia, gdzie dzieci i młodzież narażone są na
oddziaływanie osoby pijącej w sposób niekontrolowany, skutkuje bardzo
często, choć nie zawsze, głębokimi, często trwałymi deficytami
emocjonalnymi i zaburzeniami funkcjonowania w relacjach
interpersonalnych, w życiu rodzinnym i zawodowym. Napisałem powyżej, że
nie zawsze tak się dzieje, bo – na szczęście – są ludzie, którzy są
jakby silniejsi, bardziej odporni na wpływy zewnętrzne, można by
powiedzieć, używając języka potocznego, a precyzyjniej oddającego sens:
że po niektórych to spływa... Chyba dlatego nie wszystkie osoby
współuzależnione (w przeciwieństwie do uzależnionych) potrzebują
wieloletnich terapii i innych form pomocy psychologicznej.
Dalszym etapem kroku ósmego jest
wypracowanie w sobie wewnętrznej gotowości do zadośćuczynienia osobom
skrzywdzonym. Zadośćuczynienie jest co prawda tematem kroku następnego,
ale skoro mamy ,,stać się gotowi do zadośćuczynienia", to już teraz
trzeba zastanowić się, czym owo zadośćuczynienie jest. Na pewno nie jest
powiedzeniem: przepraszam. Same słowo przepraszam (przyznaję, że piękne
i że zdecydowanie za rzadko używane w codziennym życiu..) może
wystarczyć, gdy kogoś potrącimy w tramwaju, gdy kogoś nadepniemy
w autobusie, gdy wylejemy kawę czy herbatę...Na pewno nie wystarczy, gdy
chodzi o pełne bólu traumatyczne dzieciństwo, o wieloletnie cierpienie
matki, czy żony, nieprzespane noce i wylane łzy...!
Zastanówmy się więc, czy właściwie
rozumiemy słowo ZADOŚĆUCZYNIĆ? Czy dostrzegamy w tym słowie cząstkę
UCZYNIĆ? Czy jesteśmy gotowi uczynić coś dobrego, by wynagrodzić,
naprawić zło, które zostało uczynione, zadane, w przeszłości?... Zawsze,
gdy wracam pamięcią do listy osób skrzywdzonych, przypominam sobie
słowa śp. Józefa – Jana wygłoszone na jednym z moich pierwszych mitingów
AA: ,,żyjmy teraz tak, by nie musieć już nigdy nikogo dopisywać do tej
listy" !!!
Piotr Domański
(terapeuta uzależnień,
członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku)
źródło: czerwonak.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz