Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Bill W. - prawdziwy człowiek.


William Griffith Wilson (26 listopada 1895 - 24 stycznia 1971), powszechnie znany także jako Bill Wilson lub Bill W. Twórca Programu 12 kroków - nie był ideałem, miał swoje słabostki i przywary. W naszym kraju (POLSKA) natomiast przedstawia się go jako wzorowego realizatora 12 kroków... a Bill był normalnym człowiekiem. Wychowywany przez dziadków, w szkole po początkowych trudnościach odnosił sukcesy jako kapitan drużyny piłkarskiej i jako skrzypek w orkiestrze szkolnej. Ale przeżył poważną depresję w wieku siedemnastu lat, kiedy jego pierwsza miłość, Bertha Bamford, zmarła z powodu komplikacji podczas operacji.

Swoją przyszłą żonę, Lois Burnham poznał w lecie 1913 roku podczas rejsu na jeziorze Emerald Vermont's, dwa lata później para zaręczyła się. 24 stycznia 1918 r., tuż przed wyjazdem Billa do służby w I wojnie światowej jako 2nd Lieutenant na Wybrzeżu , para wzięła ślub. Po odbyciu służby wojskowej, Wilson powrócił z żoną do Nowego Jorku. Nie udało mu się ukończyć studiów prawniczych, bo był zbyt pijany, by odebrać swój dyplom.

Wilson eksperymentował z innymi możliwościami leczenia alkoholizmu, w tym LSD, niacyny (witamina B 3) i parapsychologii jako sposobu wywoływania zmian duchowych. Ci wszyscy co go idealizują nie dokładnie czytali Wielką Księgę, (o ile w ogóle czytali, temat poruszany na forum Ilu z nas zna Wielka Księga AA ) gdzie wyraźnie pisze że my dążymy do ideału. Sam założyciel się pod tym podpisał. Dlatego tez z niesmakiem obserwuje nieraz w salkach spotkań wiszące na ścianach portrety - święte Obrazy. Tak niedługo ołtarze powstać mogą. Z założycieli robi się tu i ówdzie Ikony.

Zapomina się o tym, że jedynym autorytetem jest miłujący Bóg...

Ostatnio przeczytałem na jednym forum skupiającym uzależnionych różnych opcji, że Bill W by erotomanem. Podobno czytając Patricka Carnesa można się o tym dowiedzieć.

Szperając w literaturze nie pamiętam czy się tam o tym doczytałem.

Tak wiec dalej jestem wdzięczny Billowi i Bobowi za Wspólnotę i pokazanie całemu światu, że dla dobra alkoholika jest drugi taki sam alkoholik.

A jeżeli nawet Bill był erotomanem to nie ma to znaczenia na to co zrobił dla mnie i dla nas wszystkich, za co mu po wsze czasy chwała.

Warto by poczytać:

Bill W.: The Absorbing and Deeply Moving Life Story of Bill Wilson, Co-founder of Alcoholics Anonymous pióra bardzo poczytnego zawodowego biografa, który spotykał się z Wilsonem przez ostatnich 12 lat jego życia. Niektórzy biografowie m.in. była osobista sekretarka Bill W.: A Biography of Alcoholics Anonymous Cofounder Bill Wilson suponują iż Bill nie był wierny Lois również po zaprzestaniu picia. Bill miał romans z Helen Wynn, kobietą o 22 lat młodszą. Warto przetłumaczyć recenzję w Googlach. Bezstronne informacje na temat domniemanego romansu Billa można znaleźć tu: Bill W. -Wikipedia, free encyklopedia w akapicie "Temptation and reports of infidelity" - być może w związku z tymi wydarzeniami w oryginalnym AA tak dużo uwagi poświęca się tzw. 13 Krokowi i sugeruje się żeby mężczyźni nie sponsorowali kobietom i na odwrót.

To, że Bill W. nigdy w życiu nie "przepracował "12 Kroków", wiadomo już od dawna.

Zadaje sobie jednak pytanie: czy alkoholik który sformułował 12 kroków nie wiedział o czym pisze?

Nie zapominajmy, ze nie on (podobnie, jak wielu innych wielkich; Kolumb, Kopernik, etc.) odkrył to pierwszy. Byli już przed nim inni...!

Drugim ważnym aspektem jest to, że to nie on sam wymyślił Wspólnotę AA... - Na początku miał on tylko sześć (6) Kroków, z czego trzy (3!) zapożyczył ze swej religii, której był wyznawca...!

On był motorem, ale nie zapomnijmy, że Program ten napisali (l.mn.) alkoholicy... - To jest "MY".

On pisał o wychowaniu dzieci, a nigdy nie miał dzieci. Przynajmniej nic jeszcze o tym nie wiadomo. :-)

Pisał o żonach alkoholików, a nigdy nie był żoną alkoholika. Ten rozdział (Do żon)Wielkiej Księgi chciała napisać Lois, ale Bill się nie zgodził i napisał sam.

Myślę, że dużo czerpał z doświadczeń i opowieści innych alkoholików plus oczywiście wszystkie materiały, hm... dodatkowe. Prace Williama Jamesa (a wcześniej Tołstoja - szczególnie "Spowiedź", gdzie wyraźnie widać jak, gdzie i komu urodziła się koncepcja Siły Wyższej). No i oczywiście Biblia.

Trzeba jednak oddzielić dzieło od twórcy. Polscy odwykacze - teoretycy z upodobaniem cytują wzmiankę P. Carnesa o owym romansie w jednej z jego książek ale nie mówią zarazem, że ten sam autor napisał książkę A Gentle Path Through the Twelve Steps: The Classic Guide for All People in the process of recovery
pokazującą niezwykłą moc 12 Kroków, których bez Billa by nie było. Na dodatek gdzieś w naszych tekstach jest napisane, że AA nie ocenia i nie stoi na straży oblicza moralnego swoich członków.

Nieznane nagranie w którym Bill opowiada swoją historię http://www.youtube.com/watch?v=HwIrecwfTy4&feature=related

Wilson zmarł na rozedmę i zapalenie płuc 24 stycznia 1971 r., w drodze do szpitala w Miami na Florydzie . Został pochowany w East Dorset, Vermont .

Moim zdaniem Bill był do bólu uczciwy, ale też myślał o wspólnym dobru, z tego powodu nie pisał o swoich trudnościach. Świadczyć o tym może fragment ze str. 125 "Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość".

"Następną istotną przyczyną strachu były pozamałżeńskie romanse, czyli dobrze znany trójkąt małżeński. Więcej niż połowa członków naszej wspólnoty miała zrujnowane życie rodzinne. Pijaństwo przekształciło niejednego męża w rodzin­ną czarną owcę, jego żonę zaś w opiekuńczą i zaborczą mat­kę. Gdy taki układ stosunków trwał nadal już w czasach AA, mąż czasem zaczynał rozglądać się wokół siebie. Tam zaś po­jawiały się pociągające alkoholiczki, dawno już porzucone przez własnych mężów. Tu i ówdzie stawaliśmy się i świadkami wybuchów, zdarzających się w tych sytuacjach. Ludzie ogromnie podniecali się biorąc tę czy tamtą stronę konfliktu. Całe grupy zamieniały się w jeden kocioł, a wielu ich człon­ków znów się upajało. Było też trochę obrzucania grzeszni­ków kamieniami. Drżeliśmy o reputację Wspólnoty AA i o jej przetrwanie. Wreszcie jednak uświadomiliśmy sobie, że w istocie wcale nie mieliśmy więcej problemów małżeńskich niż inne towarzystwa, a może nawet mniej. Przekonaliśmy się, że te sytuacje często same wracają do normy, o ile tylko zostaną potraktowane z cierpliwością i wyrozumiałością. Zarówno grzesznicy jak í zadufani w swoich racjach morali­ści w końcu zdawali sobie sprawę, że sami postępują niemą­drze. Większość alkoholików, którym żony towarzyszyły w ich najczarniejszych dniach, wróciło na łono rodziny. Pojawiły się grupy rodzinne Al-Anon, które uczyniły cuda dla stosunków domowych członków AA. Wszystkie te doświad­czenia przyczyniły się do szczęśliwego wygaśnięcia począt­kowych obaw. Obecnie przeciętna liczba rozwodów w AA należy do najniższych w świecie. Stało się oczywiste, że burz­liwe stosunki między odmiennymi płciami nie pokonają nas i nasze leki z tym związane ustały."

źródło:
- Anonimowi Alkoholicy Wielka Księga
- Podaj dalej
- Wikipedia
- Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji
- Doktor Bob
Lapet



dodajdo.com

1 komentarz:

  1. Bill W byl głównym ogniwem w stworzeniu Wspolnoty AA, ale przedewszystkim wyjatkowego sposobu ktory uwolnił od obłedu miljony ludzi na calym swiecie. Nie byl ideałem jak kazdy z nas ale wdziecznosc rodzi sie po zastosowaniu tego prostego programu.
    Moze objawiac sie powieszeniem zdjec Billa i Boba na scianie.��
    I pujsciem na np: detox do cierpiacyh alkoholikow by pidzielic sie swoim doswiadczeniem , siłą i nadzieja , że jest rozwiazanie.
    Pogody duch i zachecam do programu 12 kr ze sponsorem.

    OdpowiedzUsuń