Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

6 krok Anonimowych Alkoholików

Dotarliśmy w naszej pracy nad sobą do momentu, w którym zadajemy sobie pytanie: Czy jestem gotowy wyzbyć się moich wad? Pytanie pozornie proste, łatwe i nieskomplikowane. Któż nie chciałby być bez wad?! Jednak ci, którzy rozpoczęli trudny, wymagający odwagi i determinacji proces przebudowywania własnej osobowości, czyli zdecydowali się na pracę nad sobą, wiedzą już, że to nie taka prosta sprawa...Większości ludzi dobrze jest z ich wadami, a szczególnie z tymi nie uświadomionymi, nie nazwanymi po imieniu.

Dopiero gdy wady te zaczynają przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu, zaczynają powodować straty, ból, cierpienie, przyczyniają się do problemów w podstawowych sferach życia człowieka, czyli w zdrowiu (zarówno fizycznym jak i psychicznym), w karierze zawodowej i w relacjach interpersonalnych (rodzina, związki partnerskie, przyjaciele, znajomi, współpracownicy), wtedy dopiero, często przy pomocy z zewnątrz, zaczynamy przyglądać się sobie, swoim wadom, brakom, nawykom...

Ludzie uzależnieni, prędzej czy później, dojdą do wniosku, że to nie alkohol (czy jakakolwiek inna substancja chemiczna, bądź kompulsywne zachowania: hazard, pracoholizm, obżarstwo, itp.) były źródłem ich uzależnienia, ale dysfunkcyjna osobowość. Dlatego w Kroku Szóstym mamy popracować nad naszą gotowością do wyzbycia się tych wszystkich wad, które były u źródeł naszego uzależnienia, które z kolei spowodowało nasze życiowe problemy, niekiedy wręcz całkowitą degradację naszego życia.

Chcę zwrócić uwagę i skomentować fakt, że to Bóg ma nas uwolnić od  naszych wad charakteru. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że w Programie 12 Kroków często występują określenia takie, jak: "Siła większa od nas samych", "Bóg, jakkolwiek go pojmujemy" i że każdy ma prawo wybrać sobie i zadecydować, co będzie dla niego tą "Siła wyższą", przez wierzących zwaną Bogiem... Bardziej chodzi w tym wszystkim o to, by zainteresowany uznał własną ograniczoność i pokornie przyznał się, że nie jest samowystarczalny, że potrzebuje pomocy z zewnątrz. Jest jeszcze kwestia słów: "całkowicie" i "wszystkich wad charakteru". Rozumiem, że "praca połowiczna nie daje rezultatów" i że tylko całkowita akceptacja własnych niedoskonałości daje szansę na wyzdrowienie. Nie można sobie folgować, "odpuścić" jakąś wadę, powiedzieć sobie: " z tą wadą jest mi dobrze, tę wadę sobie zachowam, ona mi nie szkodzi", itp. Jak jedno zgniłe jabłko spowoduje, że reszta jabłek ulegnie zepsuciu, tak jedna pozostawiona wada uniemożliwi całkowite uzdrowienie człowieka. Jeśli mamy wadę, z której usunięciem zwlekamy, jest to niechybny znak, że to właśnie ta wada ma być przedmiotem naszej natychmiastowej troski.

Pociechą niech będzie fakt, że pokonywanie własnych słabości daje wielką radość, satysfakcję i siłę. Prowadzi do dobrego, trzeźwego życia.  
                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                   
    Piotr Domański
                (terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku)

źródło: czerwonak.pl

Na obraz i podobieństwo

"Każdy kto potrafi zdobyć się na tyle dobrej woli i uczciwości, aby zawsze wobec wszystkich swoich wad i bez żadnych zastrzeżeń stosować Szósty Krok przeszedł już tak poważną drogę duchową, że zasługuje na miano człowieka dojrzałego. Czyli człowieka, który szczerze stara się rozwijać na obraz i podobieństwo Stwórcy".
 Dwanaście kroków i Dwanaście tradycji str.64

 - Dobra wola - co to dla mnie znaczy? 
 - Czy przystępując do Kroku VI mam świadomość wszystkich swoich wad? 
 - Czy jestem człowiekiem dojrzałym i na czym polega moja dojrzałość?

Krok VI
"Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru."
(ang. Were entirely ready to have God remove all these defects of character.)"

 Tradycja VI
 "Problemy pieniędzy, własności i władzy mogłyby z łatwością odwieść nas od naszego nadrzędnego celu duchowego. Dlatego uważamy, że wszelkie majętności, które okażą się naprawdę konieczne AA powinny być oddzielnie zarejestrowane i zarządzane, tak aby oddzielać sprawy materialne od spraw ducha. Grupa AA jako taka nigdy nie powinna prowadzić interesów. Instytucje wspomagające działalność AA, na przykład kluby czy szpitale, które wymagają sporego majątku lub administracji, powinny być zarejestrowane i zarządzane oddzielnie, by w razie potrzeby grupy mogły swobodnie z nich rezygnować. Toteż instytucje te nie powinny używać nazwy AA. Kierować nimi powinni tylko ci, którzy je finansują. W przypadku klubów wskazane jest, by kierowali nimi członkowie AA. Szpitale natomiast i inne zakłady rehabilitacyjne powinny pozostawać całkowicie poza obrębem AA i posiadać właściwy nadzór medyczny. Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub popierania jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać." (wersja pełna)

Po powrocie do domu...

 „Gdy przy najbliższej okazji /po powrocie do domu/, w spokoju i samotności możemy przemyśleć to, co w nas zaszło z całego serca dziękując Bogu za to, że lepiej Go poznaliśmy. Bierzemy do ręki tę książkę i szukamy strony, która zawiera Dwanaście Kroków AA. Czytamy z uwagą pierwsze pięć Kroków – zaleceń i pytamy samych siebie, Czy czegoś nie opuściliśmy. Budujemy przecież łuk tryumfalny, pod którym przejdziemy jako wolni ludzie. Czy do tego momentu wykonaliśmy naszą pracę solidnie? Czy prawidłowo zostały ułożone kamienie podtrzymujące łuk? Czy są właściwie spojone? Czy na zaprawę użyliśmy właściwego materiału?”
Anonimowi Alkoholicy str.65 

 Uwaga: słowa przetłumaczone, jako „Gdy przy najbliższej okazji” w oryginale Wielkiej Księgi brzmią „Returning home” co dosłownie oznacza „Po powrocie do domu”. Czyli zaraz po rozmowie ze sponsorem!

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Obietnice kroku piątego

"Kiedy zaś, nie ukrywając niczego, zaczęliśmy już realizować ten Krok, - od razu doznajemy uczucia ulgi. - Możemy spojrzeć w oczy otaczającemu nas światu. - Zniknęły nasze obawy. - Zaczynam odczuwać obecność naszego Stwórcy. - Być może kiedyś w coś wierzyliśmy – teraz zaczynamy przeżywać nasze doświadczenie duchowe. - Coraz silniej czujemy, że problem alkoholizmu dla nas nie istnieje. - Odnosimy wrażenie, że wkroczyliśmy na Szeroka Drogę i idziemy ręka w rękę z Duchem Wszechświata.”
Anonimowi Alkoholicy str.65 

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Zapomnijmy o dumie

"Jeśli już zdecydujemy kto ma zostać naszym powiernikiem nie traćmy czasu. Spisaliśmy nasz osobisty obrachunek i jesteśmy gotowi do długiej rozmowy. Starajmy się wyjaśnić naszemu rozmówcy, co nas do tego skłoniło. Powinien on zrozumieć, że zaangażowaliśmy się w grę na śmierć i życie. większość ludzi, do których się w ten sposób zwrócimy z chęcią nam dopomoże. Zapomnijmy więc o naszej dumie i  wydobądźmy na światło dzienne wszystkie wypaczenia i braki naszych charakterów, wszystkie ciemne strony naszej przeszłości."
 Anonimowi Alkoholicy str. 64 i 65
 
Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
  (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Koszmar życia z "zapalonym aaowcem"

Jestem osobą współuzależnioną. Mój mąż nie pije od lat 11. Jest, jak to ja nazywam, "zapalonym aaowcem". Mitingi dwa razy w tygodniu, służba rzecznika, jeździ do aresztów na mitingi, w które, aby się odbywały, włożył wiele wysiłku. Po prostu wzór trzeźwiejącego alkoholika. Jest tylko jedno "ale" - relacje w rodzinie. Bywa agresywny wobec mnie i naszej dorosłej już córki. Gdy tylko coś "nie idzie po Jego myśli krzyczy nie przebierając w słowach. Potrafi powiedzieć do córki, że ma "oblezłą gębę" (nawet kiedyś położył Jej taką karteczkę z tym napisem na biurku).

       Ostatnio powiedział, że "jest poryta" (a chciała po prostu wyłączyć ruter i włączyć za chwile, bo nie działał w Jej laptopie internet, a że mąż też pracował na laptopie, to go po prostu o tym poinformowała.. i taką dostała odpowiedź). Sytuacji takich jest mnóstwo. Jak jest zły, to potrafi do mnie powiedzieć -"mam nadzieje, że szybko zdechniesz" albo "mam nadzieję, że wjedziesz pod jakiegoś tira, albo że jestem głupia lub inne epitety, których wstydzę się pisać. Z biegiem czasu uodporniłam się na takie hasła, gorzej jest z córką. Mam wrazenie, że mój mąż zatrzymał się emocjonalnie na latach wczesnej młodości. Traktuje córkę jak małe dziecko (dziewczyna ma 25 lat ), dołuje Ją, kpiąc, że jaki tam z Niej inżynier (za 2 miesiące będzie magistrem, a inżynierem już jest).

      Chodzę na Al-anon od kilku lat i pewnie dlatego żyje mi się lżej. Próbowałam rozmawiać z mężem, ale On twierdzi, że nie ma czasu. Próbowałam namówić Go na wspólną terapię u psychologa, na wizytę u seksuologa (ta sfera nie istnieje od 3 lat a gdy już istniała, to było po prostu kiepsko) i nic. Po prostu NIC. Nigdzie nie chce pójść. Czytam mnóstwo literatury. Przez około 3 lata miałam kontakt terapeutyczny z alkoholikem trzeźwiejącym od ponad 20 lat - to terapeuta. Nawet udało się namówić mojego męża na kilka spotkań, ale to nic nie dało, bo mój mąż czuł się kimś lepszym ode mnie w tej terapii (to słowa terapeuty). Gdy terapeuta zwracał uwagę, że pewne rzeczy robi źle i że trzeba nad tym popracować, to był po prostu zły i mówił, że chcemy go zmieniać. To cały czas ja mam się zmieniać - tak twierdzi mąż.
      
       Myślę, że zrobiłam wiele dobrych rzeczy, staram się przekładać program Al-anon na dom. Odpuściłam już wiele rzeczy, ale żyje mi się dalej źle. Co mogę jeszcze zrobić? Wiem, że podstawą jest rozmowa, ale nie ma takiej siły, która by spowodowała, że mąż będzie rozmawiał. Próbowałam już wszystkiego. Pisałam listy, maile. Mówi, że wyrzuca to i wcale tego nie czyta. Mówi, że "ma w dupie to, co ja czuję, myślę i co chcę powiedzieć". Próbuję powiedzieć, że tak naprawdę to my się nie znamy. Mąż pił kilkanaście lat. Wszystko kręciło się wokół niego i alkoholu, a ten czas trzeźwienia to właśnie czas, w którym powinniśmy poznawać siebie, po prostu uczyć się siebie nawzajem. Dla całego otoczenia on jest wzorem męża, ojca, wzorem trzeźwiejącego alkoholika.

        Co ja jeszcze mogę zrobić? Dodam, że mąż miał oboje rodziców alkoholików - nie żyją już. Szczególnie matka dopuściła się wobec Niego strasznych rzeczy (gdy był dzieckiem, wyrzucała Go z domu, głodziła, sypiała na Jego oczach z mężczyznami itp.). Czasami mam wrazenie, że tą nienawiść do matki przelał na mnie i na naszą córkę. Proszę o odpowiedź i pomoc. Pozdrawiam. Z szacunkiem. Mariola

Szanowna Pani Mariolu!
Wychodzenie z choroby alkoholowej to długi proces dotyczący całej rodziny. W swoim liście poruszyła Pani wiele problemów. Oczywiście, że pierwszym pytaniem, które się nasuwa jest, skąd bierze się agresja Pani męża. Jak się domyślam on - aktywista AA - nie przejawia jej wobec alkoholików wśród których działa. Dlaczego zatem przejawia ją w domu?

Jest tak prawdopodobnie dlatego, że alkoholizm najwięcej cierpień przysparza rodzinie osoby uzależnionej. To Pani rodzina była głównym świadkiem picia męża i to swoim najbliższym alkoholik wyrządza największą krzywdę, co budzi w nim często poczucie winy. Nawet zdrowy człowiek ma poważne problemy ze zmierzeniem się ze swoją odpowiedzialnością za krzywdy wyrządzone innym. Tym bardziej ma je alkoholik, który z racji swego uzależnienia ma wyjątkowe trudności z uświadomieniem sobie i wyrażeniem własnych uczuć. Osoba chora boi się bliskości, bo ta wiąże się z otwarciem na innych, a więc i narażeniem na krytykę i odrzucenie. Stąd też, może się brać u Pani męża skłonność do ucieczki od problemów, od rodziny i od Pani. Proszę zauważyć, że ucieka on tam, gdzie może być Kimś, gdzie jest chwalony, doceniany, gdzie nikt nie widział jego nadszarpniętej przez nałóg godności. W Pani związku lęk męża przed bliskością objawia się nie tylko agresją, ale również problemami natury seksualnej

Być może mąż czuje się w domu krytykowany i niedoceniany, zaś próby rozmowy odbiera jako nacisk i chęć zmieniania go. Jeżeli tak jest, to on reaguje na to złością. Nikt nie lubi, jeżeli ktoś wywiera na niego nacisk. Czyż Pani list nie pokazuje, że jest Pani bezsilna wobec męża? Czy pamięta Pani pierwszy krok Al-anon? "Wyznajemy, że jesteśmy bezsilni...". Każdy człowiek jest w gruncie rzeczy bezsilny wobec drugiego. Tak naprawdę jesteśmy zdolni zmieniać wyłącznie siebie. A i to z wielkim trudem. Wiele wskazuje na to, że Pani mąż potrzebuje pomocy terapeutycznej, jednakże nie może Pani na niego naciskać. Można odnieść wrażenie, że mąż zamiast na zauważeniu swoich problemów koncentruje się na walce z Panią.

Pyta Pani co może zrobić? Zwracam to pytanie w Pani stronę. Nie jest Pani w stanie wymóc na mężu ani pójścia na terapię, ani nawet rozmowy. Może Pani natomiast postarać się dokonać pewnych zmian w sobie. Jednakże nie poprzez uodpornienie na przemoc (agresja słowna to także forma przemocy!) ze strony męża, o czym Pani pisze. Warto nauczyć się w sposób asertywny radzić sobie z cudzą złością. Oznacza to, spokojne, stanowcze komunikowanie mężowi, co Pani czuje, kiedy on zachowuje się wobec Pani w agresywny, obraźliwy sposób. Ale oznacza również poinformowanie go, co Pani zrobi jeśli on nie przestanie się tak zachowywać. Pani Mariolu! Na pewno w pobliżu Pani domu istnieją poradnie, w których odbywają się kursy asertywności dla osób współuzależnionych. Myślę, że bardzo pomogłoby Pani nabycie takich umiejętności. 

Widać, że pomimo jedenastu lat abstynencji męża oddalacie się Państwo od siebie. Z Pani listu bije pragnienie zbliżenia się do niego. Zależy Pani na ratowaniu związku. Pani walka o swoją rodzinę budzi we mnie szacunek. Próbuje Pani rozmawiać z mężem, ale czy tylko rozmowa zbliża? Czy aby na pewno w sytuacji, kiedy Państwa ostatnie dyskusje były wzajemnie raniące? Pani Mariolu, warto się trochę zdystansować, zająć swoimi pasjami, zainteresowaniami, tym wszystkim, co sprawia Pani radość - podnieść poczucie własnej wartości, zbudować siebie. Dopiero wówczas będzie Pani mogła budować ciepłą relację z mężem. A może pochwalić go za drobne rzeczy, zauważyć to, co w nim dobre, docenić go jako męża, ojca, mężczyznę? Oprócz rozmowy bardzo pomocne w budowaniu relacji jest wspólne działanie. Zarówno AA jak i Al-anon proponują wiele form rodzinnego spędzania czasu na luzie, bez "pracy nad sobą". Może Państwo skorzystacie ze wspólnego wyjazdu, grilla, zabawy?

I na koniec sprawa córki. Dziewczyna, która dorastała w atmosferze nałogu ojca potrzebuje profesjonalnej pomocy. Proponuję, aby skorzystała z terapii dla Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA). Będzie mogła na tych spotkaniach zrozumieć chorobę taty i jej wpływ na siebie samą.

Droga Pani Mariolu! Z całą pewności w przeciągu ostatnich jedenastu lat zarówno Pani, jak i mąż wykonaliście ogromną pracę nad sobą, która budzi uznanie. Nie jedna rodzina pragnęłaby tyle osiągnąć. Poznawanie samego siebie pomimo wysiłku może być fantastyczną przygodą i drogą, którą warto przebyć.
  Pozdrawiam 

 Irena Michalewska o sobie: Jestem magistrem psychologii klinicznej i terapeutką. Od dwudziestu lat pracuję z ludźmi uzależnionymi i współuzależnionymi, ostatnio także z dorastającą młodzieżą z zaburzeniami psychicznymi, głównie zachowania i emocji oraz z rodzicami tej młodzieży. Udzielam porad indywidualnych, prowadzę terapię grupową, rodzinną i grupy wsparcia. Jestem otwarta, lubię ludzi, chętnie służę pomocą. Wierzę, że nawet największy kryzys może być szansą rozwoju duchowego.

źródło: onet.pl

Potrafie być uczciwy?

"Specjaliści z zakresu psychologii podzielają nasze w tej dziedzinie obserwacje i doświadczenia. Wydajemy tysiące dolarów na leczenie, ale niesłychanie rzadko szczerze informujemy lekarzy o naszym stanie. Bardzo rzadko mówimy im o sobie całą prawdę i stosujemy się do ich rad. Nie stać nas na uczciwość nawet w stosunku do tych ludzi, którzy chcą nam pomóc. Nic dziwnego, że nie potrafimy być uczciwi wobec reszty naszego otoczenia. W konsekwencji lekarze maja niezbyt dobrą opinię o alkoholikach i szansach na ich pomyślne wyniki leczenia."
 Anonimowi Alkoholicy str. 63
 
- Czy korzystam z rad swoich powierników?

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Czy...

"Czy możemy traktować cały nowy wzór życia z równie gorącym zamiłowaniem, jak tę jego część, którą odkrywamy próbując pomóc innym alkoholikom w osiągnięciu trzeźwości? Czy jesteśmy zdolni wnieść w niejednokrotnie okaleczone życie rodzinne tego samego ducha miłości i tolerancji, z którym przychodzimy do grupy AA? Czy ludziom, którzy ucierpieli na skutek naszej choroby, możemy okazać taki sam rodzaj zaufania, jakim obdarzamy sponsora w AA? Czy potrafimy kierować się duchem programu AA w codziennej pracy? Czy wobec wszystkich ludzi wykazujemy dopiero, co nabyte poczucie odpowiedzialności? Czy próbując wprowadzić zmiany we wszystkich tych dziedzinach znajdujemy nie znaną nam radość życia?"
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str.112 

 Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja
V "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Alkoholik jest aktorem.

"Alkoholik częściej niż większość ludzi prowadzi podwójne życie. Jest aktorem. Dla świata zewnętrznego prezentuje swój sceniczny charakter, ten, który i jemu podoba się bardziej., Chciałby się cieszyć określona reputacją, ale w głębi serca wie, ze na nią nie zasługuje. Ta niespójność i rozdwojenie pogłębiają się w wyniku jego zachowania podczas picia. Kiedy przychodzi opamiętanie odczuwa niesmak z powodu zajść, które ledwie pamięta Jak zmora dręczą go wspomnienia tych zdarzeń. Drży z przerażenia na myśl że ktoś znajomy mógłby go w tym czasie obserwować. W rezultacie ukrywa owe wspomnienia tak głęboko w swej jaźni, jak tylko jest to możliwe. Łudzi się przy tym, że nigdy nie wyjdą na jaw. Żyje w ciągłym napięciu i strachu, a to sprawia, że pije jeszcze więcej. "
Anonimowi Alkoholicy  str.63

 Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Sa okazje by ratowac życie

"Są wreszcie okazje, kiedy samodzielnie lub razem ze sponsorem albo doradcą duchowym, robimy dokładny przegląd postępów od poprzedniej rozmowy... pamiętając jednocześnie myśl z Kroku 1....żaden przeciętny alkoholik, bezgranicznie zapatrzony w siebie, nie podda się takim rygorom, dopóki nie uzna, że musi się im poddać, by ratować własne życie."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str. 89

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Zachęcenie do pracy nad sobą

"Kiedy jednak przyjrzeliśmy się już dokładnie naszym wadom, kiedy omówiliśmy je z kimś innym i kiedy staliśmy się gotowi je usunąć, nasze wyobrażenie o pokorze zaczęło nabierać głębszych treści..."
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  str.75

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
  (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"
 Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

To zostało w mojej pamięci po tej pierwszej szczerej rozmowie - zachęcenie do pracy nad sobą - a życie codzienne pokazywało mi, że po zaprzestaniu picia "nie wybielałem jak śnieg" i czasami mnie "nosiło" - instynkty dawały mi znać o sobie. Brak pokory dawał się mi we znaki, a to nic innego jak zwykła ludzka PYCHA-grzech numer jeden. Czekało mnie wiele chwil "na kolanach", aby zrozumieć i przekonać siebie, że "nie jestem Panem Bogiem i wreszcie MUSZĘ przestać grać rolę Pana Boga wobec innych ludzi, a przede wszystkim wobec siebie. Jeżeli nie wiem, co jest dla mnie dobre, to jak mogę wiedzieć, co jest dobre dla drugiego człowieka? Ta prawda powoli wsączała się w mój mózg, aby zagościć w nim na stałe. Aby nabrać trochę pokory na każdy dzień, zaczynam go od porannej modlitwy i medytacji "na kolanach". Bóg mi niczego nie zabierze, jeżeli nie zmienię moich zachowań. To nie On lituje się nade mną, to ja nie chcę cierpieć. Mój Bóg nie ma litości dla moich błędnych zachowań i postaw. One objawiają się w moim cierpieniu i bólu. To był ból dojrzewania - cena, jaka zapłaciłem za "bycie dorosłym, odpowiedzialnym za moje życie". Z pokorą odzyskiwałem możlwość kierowania swoim życiem "na mój koszt". Nauka prawidłowych, a nie wadliwych postaw będzie mi towarzyszyć do końca życia. Tak ma każdy normalny człowiek. Wystarczy tylko "nic nie robić" na działce mojego życia, a chwasty wyrosną same. To mam "przerobione" na sobie i sprawdzone. Tylko aktywność utrzymuje mnie na "powierzchni morza alkoholu".

Jeśli tylko niczego nie będziesz taić...

"Jeśli tylko niczego nie będziesz taić, twoje uczucie ulgi będzie rosło z minuty na minutę. Tamowane przez wiele lat emocje wyrwą się z ciemnych zakamarków i raz ujawnione znikną, jak pod działaniem cudownego zaklęcia. Miejsce ustępującego bólu zajmie kojący spokój. A jednocześnie połączenie pokory z pogodą ducha często prowadzi do jeszcze innego doświadczenia o nie zwykłej wartości i wadze. Wielu członków AA, byłych agnostyków lub ateistów, wspomina, że to właśnie pod koniec Piątego Kroku po raz pierwszy w życiu poczuli realną obecność Boga. Także ludzie wierzący podczas tego Kroku często doznawali uczucia większej niż kiedykolwiek bliskości Boga. To uczucie jedności z Bogiem i z człowiekiem, Wyjście z izolacji dzięki otwartemu i uczciwemu ujawnieniu dręczącego nas brzemienia winy, prowadzi nas w spokojne miejsce, w którym możemy przygotować się do kolejnych Kroków, zmierzających w kierunku pełnej i wartościowej trzeźwości..."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str.63
 

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

W pamięci został mi moment, gdy uświadomiłem sobie, że w tym momencie zaczynam pisać "od nowa swój życiorys".
 Mam do zapisania "czystą" kartę - jestem pod Jego opieką. Nagle życie stało się prostsze niż wcześniej wydawało mi się Czułem lekkość na duszy, chociaż przede mną był trudny jeszcze czas 'rozliczeń", to pojawiła się myśl, że teraz będę mógł rozwiązywać swoje problemy bez "drinka". Modlitwa codzienna stała się moim chlebem powszednim - zostałem do niej jeszcze bardziej przekonany. Obiecałem sobie NIGDY z niej nie zrezygnować.

Najważniejszym kryterium wyboru powiernika...

"Najważniejszym kryterium wyboru powinna być twoja własna chęć zwierzenia się i pełne zaufanie do człowieka, z którym zamierzasz podzielić swój pierwszy obrachunek. Nawet po znalezieniu odpowiedniego powiernika, zwrócenie się do niego lub do niej z prośbą, by nas wysłuchali wymaga wielkiej odwagi. Jeśli ktokolwiek sądzi, że w Programie AA nie ma miejsca na silną wolę, to tu właśnie stajemy wobec jednej z sytuacji, które wymagają tak silnej woli, na jaką tylko nas stać. Na szczęście czeka nas przyjemna niespodzianka. Gdy tylko dokładnie wyjaśnisz swój cel, a osoba obdarzona twoim zaufaniem zorientuje się, jak bardzo może ci pomóc, rozmowa potoczy się bez trudu i bardzo szybko nabierze impetu. Po chwili twój słuchacz także zapewne wtrąci jakiś przykład z własnego życia, co jeszcze bardziej pomoże ci się rozluźnić"
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  str.62

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Kim ma być mój powiernik?

"Być może z jakichś względów jesteśmy gotowi odsłonić przed sponsorem tylko część naszego życia. Jeśli tak, to trzeba to koniecznie zrobić nie zwlekając, bo warto jak najszybciej mieć za sobą dobry początek. Może okazać się jednak, że wybierzemy kogoś innego, komu będziemy mogli powierzyć swoje najgłębsze tajemnice. Może to być ktoś zupełnie spoza AA, na przykład lekarz lub duchowny. Dla niektórych z nas najlepszym powiernikiem może być ktoś zupełnie obcy."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str.62

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Komu sie zwierzyć?

"Kolejnym problemem jest znalezienie osoby, której mamy się zwierzyć. Powinniśmy to zrobić bardzo rozważnie, pamiętając, że ostrożność jest wspaniałą cnotą. Być może będziemy się musieli podzielić z tą osobą takimi faktami z naszej przeszłości, o których nikt inny nie powinien się dowiedzieć. Będziemy chcieli porozmawiać z kimś doświadczonym, kto nie tylko nie pije, ale także ma za sobą wiele własnych przezwyciężonych trudności. Trudności, być może podobnych do naszych. Osobą tą może - ale nie musi - okazać się nasz sponsor w AA. Taki wybór będzie trafny, jeśli obok pełnego zaufania mamy także podobne usposobienie i przeżycia. To, że sponsor i tak wie już o nas niemało, jest dodatkowym pożytkiem. "
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str. 62

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

 Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Szczerość wobec drugiego jest dowodem szczerości wobec siebie.

"Dopóki więc nie usiądziemy do rozmowy i nie usłyszymy własnego głosu mówiącego głośno i wyraźnie o sprawach długo ukrywanych, nasza gotowość do oczyszczenia własnego podwórka pozostanie teorią. Dopiero szczerość wobec drugiego człowieka jest dowodem szczerości wobec siebie i wobec Boga. Drugi powód, to niebezpieczeństwo, że w samotnych rozmyślaniach możemy ulec tendencji do samousprawiedliwień i pobożnych życzeń. Rozmowa z drugim człowiekiem ma tę zaletę, że możemy usłyszeć bezpośrednio od niego uwagi na temat naszej sytuacji i rady, co powinniśmy zrobić, nie mając żadnych wątpliwości co do treści tych rad. Samotne natomiast działanie w sprawach duchowych bywa niebezpieczne. Ileż to razy słyszeliśmy ludzi powołujących się w dobrej wierze na przewodnictwo Boże, podczas gdy w rzeczywistości było oczywiste, że są oni w błędzie. Lekceważąc fakty i pokorę ducha, uporczywie trzymali się złudzeń i usprawiedliwiali największe nonsensy rzekomym głosem usłyszanym z niebios. Warto podkreślić, że ludzie o wysokim stopniu rozwoju duchowego zawsze szukają potwierdzenia swoich intuicji i tego, co wydaje im się głosem Boga, u przyjaciół lub duchowych powierników. ..."
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str.61


Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Cenną nagroda za odwage jest pokora.

"Jeszcze jedną cenną nagrodą za odwagę w wyznaniu naszych błędów drugiemu człowiekowi jest pokora - słowo bardzo często opacznie pojmowane. Dla tych, którzy zrobili pewien postęp w AA, oznacza ono wyraźne rozeznanie, kim i jacy naprawdę jesteśmy, a następnie szczery zamiar stania się takimi, jakimi możemy być....Było więc oczywiste, że dokonana samotnie ocena samego siebie i własnych wad nie wystarcza. Po to, by poznać i przyjąć całą prawdę o sobie, potrzebna była pomoc z zewnątrz - pomoc od Boga i drugiego człowieka. Jedynie przez odważną rozmowę o sobie, bez niedomówień i z gotowością przyjęcia wskazówek oraz rad, mogliśmy wejść na drogę prostolinijnego myślenia, trwałej uczciwości i prawdziwej pokory."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str 59 i 60


Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"
 
 Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Przyjąć wybaczenie i przebaczyć innym

"Bardzo często właśnie w trakcie realizacji tego Kroku z naszym sponsorem lub z innym powiernikiem duchowym, po raz pierwszy w życiu czuliśmy się zdolni wybaczyć innym, bez względu na to, jak bardzo byliśmy przeświadczeni, że wyrządzili nam krzywdę. Już poprzednio, w rezultacie obrachunku moralnego, zdaliśmy sobie sprawę z potrzeby wzajemnych wybaczeń, ale dopiero po śmiałej przeprawie przez Piąty Krok uzyskaliśmy wewnętrzną pewność, że jesteśmy gotowi przyjąć wybaczenie i przebaczyć innym."
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str 59 

 A jak było u Ciebie? "

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"
Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Bez wyznania swoich wad, nie będziemy zdolni utrzymać się w trzeźwości...

"Dziś jednak nie tylko religia zaleca stosowanie tej zbawczej praktyki. Współcześni psychiatrzy i psychologowie wskazują na istnienie w każdym człowieku głębokiej potrzeby rozpoznawania wad własnej osobowości, a także potrzeby podzielenia się tymi obserwacjami w rozmowie z kimś godnym zaufania i wyrozumiałym. Jeśli chodzi o alkoholików, AA idzie jeszcze dalej niż psychologia i psychiatria. Większość z nas uważa, że bez nieulękłego wyznania swoich wad drugiemu człowiekowi, nie będziemy zdolni utrzymać się w trzeźwości.... "
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str 57 i 58 

 Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Praktyka wyznawania drugiemu człowiekowi własnych wad jest oczywiście znana od wieków.

"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów. O nich właśnie musimy z kimś porozmawiać..Zdarza się, że nawet weterani AA, po wielu latach trzeźwości drogo płacą za zlekceważenie Piątego Kroku....I jak w końcu dokonali odkrycia, że spowiedź z cudzych grzechów nigdy nie przynosi ulgi. Każdy musi wyspowiadać się ze swoich własnych. Praktyka wyznawania drugiemu człowiekowi własnych wad jest oczywiście znana od wieków. Jej znaczenie znajdowało potwierdzenie w każdej epoce; zawsze była ona szczególnie ważnym składnikiem życia ludzi religijnych, dla których istotne są wartości duchowe."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  str 56 i 57

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

W AA nie udziela się rad...

"...Ponieważ Czwarty Krok jest zaledwie początkiem życiowej praktyki dokonywania własnej oceny, warto doradzić nowicjuszowi, aby najpierw przyjrzał się tym wadom, które sprawiają mu najwięcej kłopotów i są najbardziej oczywiste. ... "
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str. 51
 
 - Panuje powszechne przekonanie, że w AA nikt nikomu nie udziela rad. Nie jestem do tego przekonany, gdyż na początku chętnie słuchałem rad "weteranów" i porównywałem z moimi doświadczeniami. W 12x12 jest wiele rad Billa. ta nie jest pierwszą, które pomogły mi zrozumieć siebie, zobaczyć siebie oczami Billa. Gdy rozmawiam z podopiecznymi, to zawsze dodaję, że jestem odpowiedzialny za to, co mówię i robię. Usłyszaną czy wyczytaną radę stosuję na własną odpowiedzialność - to ja jestem odpowiedzialny za to, co zrobię, a nie ten, którego rady posłuchałem czy wyczytałem. "Długie Polaków nocne rozmowy", które prowadziliśmy po mityngach w pokojach, w czasie dni skupienia AA, były pewną formą wzajemnego sponsorowania, udzielania sobie rad, wymiany doświadczeń. Byłem tym, który "na początku zaliczył" wszystkie pierwsze dziesięć spotkań organizowanych przez "Sterowców" z Poznania w Ośrodku Zakroczymskim. Za każdym razem przywoziłem do Zakroczymia kogoś "nowego", aby posłuchał bardziej doświadczonych aowców z Poznania. Dziś , ci ówcześni "nowi", mają ponad dwudziestoletnie stany nieprzerwanej trzeźwości. A jak jest u Was ze słuchaniem rad innych i udzielaniem rad innym? 

 Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Większość członków AA cierpiała z powodu samousprawiedliwiania się.

"Przede wszystkim należy im powiedzieć, że większość członków AA w swoich pijackich latach cierpiała dotkliwie właśnie z powodu samousprawiedliwiania się. Większości z nas samousprawiedliwianie dostarczało wymówek; oczywiście wymówek do picia oraz do różnego rodzaju obłędnych i szkodliwych wyczynów. Sztukę znajdowania pretekstów doprowadziliśmy do mistrzostwa...."
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str. 48

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

 Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Ludzie pełni pychy są nieświadomie ślepi na własne wady

"Zupełnie inny problem mają opiekunowie [sponsorzy] tych, którzy sądzą, że obrachunek moralny w ogóle nie jest im potrzebny. Przecież ludzie pełni pychy są nieświadomie ślepi na własne wady. Nie jest więc im bynajmniej potrzebne podnoszenie na duchu. Trzeba im natomiast pomóc w znalezieniu jakiejś szczeliny we wzniesionym przez miłość własną murze, przez którą to szczelinę mógłby przebić się promień rozsądku" 
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

To nie my jesteśmy winni. To oni są!

"Wierzymy głęboko, że gdyby oni traktowali nas lepiej, my bylibyśmy w porządku. Sądzimy więc, że nasze oburzenie jest uzasadnione i naturalne, a nasze urazy „słuszne". To nie my jesteśmy winni. To oni są! W przezwyciężeniu tych oporów przychodzą nam na pomoc nasi opiekunowie [sponsorzy] w AA. Potrafią pomóc, bo przecież sami mają własne doświadczenia z przerabianiem Kroku Czwartego. Melancholika podnoszą na duchu zapewnieniem, że jego przypadek nie jest ani dziwny ani szczególnie odrażający, a jego wady gorsze lub liczniejsze niż czyjekolwiek w AA. Metodą argumentacji, jaką posługuje się opiekun [sponsor], jest swobodna, pozbawiona przesady charakterystyka jego własnych wad, dawnych i obecnych. Taka spokojna, a zarazem realistyczna prezentacja natychmiast dodaje słuchaczowi otuchy. Tym bardziej, że opiekun [sponsor] najczęściej od razu podkreśla zalety nowicjusza, które powinny być uwzględnione na równi z wadami przy obrachunku moralnym. Dodaje to otuchy i skłania do równowagi. Dzięki większej dozie optymizmu, nowicjusz potrafi z odwagą, a nie ze zgrozą, spojrzeć na swoje wady."
 Cytaty z wydania Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  str. 47

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Musisz sie oprzeć...

"Z całą pewnością musisz teraz oprzeć się o Coś lub o Kogoś innego. Początkowo tym „kimś" będzie najprawdopodobniej najbliższy przyjaciel w AA. Nowicjusz będzie polegać na jego zapewnieniu, że liczne problemy, jeszcze bardziej dotkliwe obecnie, po odstawieniu uśmierzającego ból kieliszka dadzą się rozwiązać. Oczywiście opiekun zwróci mu także uwagę na to, że mimo trzeźwości zdolność nowicjusza do kierowania własnym życiem jest bardzo ograniczona, wszak jest on zaledwie początkującym adeptem Programu AA.. Właśnie teraz trzeba podjąć pozostałe Kroki Programu AA. Jedynie systematyczne stosowanie tych Kroków jako nowy sposób życia, może przynieść tak pożądane rezultaty....A teraz okazuje się, że są pewne rzeczy, których człowiek może dokonać tylko sam."
Cytaty z wydania Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str 41 i 42

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Zaprzestać walki?

"Spójrz na mój przypadek, kontynuuje opiekun - mam wykształcenie techniczne... Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z AA , moja reakcja była dokładnie taka sama jak twoja. Uważałem, że całe to AA jest zupełnie nie naukowe. Że nie zdołam tego przełknąć...To ja miałem zakutą głowę, nie Anonimowi Alkoholicy...Aby to osiągnąć musiałem jedynie zaprzestać walki i stosować całą resztę Programu AA z taką gorliwością, na jaką było mnie stać".
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  (str 28 i 29)

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
 (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Chciałbym to zrozumieć

"Czy naprawdę po to, żeby uratować samego siebie, trzeba wyrzec się tego światopoglądu? Na domiar złego, gdy niedowiarek tak myśli, jego opiekun zazwyczaj odpowiada na te wątpliwości śmiechem.......Opiekun nowicjusza w AA zapewne powie: „ Nie przejmuj się. Poprzeczka, przez którą musisz przeskoczyć, jest o wiele niżej, niż ci się wydaje. Takie było przynajmniej moje doświadczenie. A także jednego z moich przyjaciół, który był w swoim czasie wiceprezesem Amerykańskiego Stowarzyszenia Ateistów. Poprzeczka nawet nie drgnęła, kiedy ją przeskakiwał". „Zgoda - odpowiada nowicjusz - wiem, że mówisz prawdę. Bez wątpienia w AA jest mnóstwo ludzi, którzy mieli podobne do moich poglądy. Ale jak można w takiej sytuacji powiedzieć, nie przejmuj się. Chciałbym to zrozumieć". „ To bardzo trafne pytanie - zgadza się opiekun - bardzo słuszne pytanie. Wydaje mi się, że mogę ci dokładnie powiedzieć, jak przestać się tym zadręczać, wysilać w pocie czoła. Wysłuchaj proszę, tylko trzech argumentów. Po pierwsze, Anonimowi Alkoholicy nie wymagają od ciebie, abyś w cokolwiek wierzył. Cały program Dwunastu Kroków jest zbiorem sugestii. Po drugie, żeby wytrzeźwieć i utrzymać się w trzeźwości, nie musisz natychmiast przełknąć całego Drugiego Kroku. Sam pamiętam, że realizowałem ten Krok stopniowo, powoli i nie od razu. Po trzecie, jedyne, czego ci naprawdę potrzeba, to prawdziwie otwartego umysłu. Po prostu przestań nieustannie szukać argumentów i trapić się głębokimi problemami, jak ten, co było najpierw: kura czy jajko. Jeszcze raz powtarzam, potrzebny ci jest otwarty umysł"
 Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji  (cytaty ze stron 27 i 28)

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Gra pozorów

Jedną z większych ciekawostek na jakie trafiłem wśród trzeźwych alkoholików, to budowanie sobie prestiżu na działalności w AA. Teraz nawet pieczątki się stawia świadczące o obecności na spotkaniach. Jakiś alkoholik, czy alkoholiczka, który skończył w AA decyduje czy komuś należy się węgiel, kartka na obiad albo dwie stówy na miesiąc od państwowych instytucji. Pominę już to, że dali się w to wkręcić urzędnicy państwowi…

          Ale jest jeszcze jedna ciekawostka, na którą chcę tutaj zwrócić swoją uwagę.
Wszystko obraca się wokół prestiżu. Dotyczy jednak środowiska trzeźwych alkoholików w internecie. Przy czym trzeźwych powinno być chyba w cudzysłowiu. Ludzie ci porzucili terapie, czyli kontakt z psychologami, poprzestając na terapii podstawowej. Nie znają i nie rozumieją psychologii, często myląc ją z psychiatrią albo psychologią ogólną, a leczenia z farmakologią. O AA jedynie się otarli nawet nie wiedząc o co chodzi z programem zdrowienia z alkoholizmu proponowanym przez AA. Zloty rozumieją jako spęd alkoholików przy ognisku z kiełbaskami i dyskoteką po zmroku. Co nie znaczy, że nie lubię kiełbasek. Nie lubię disco polo, ale kiełbaski smażone na ogniu zjem zawsze i chętnie. Jednak taka kiełbaska nie kojarzy mi się z trzeźwością.

         Wracając do internetu. Są miejsca w internecie, które w mniemaniu ich użytkowników, nawet twórców, mają jakiś prestiż środowiskowy. Tak jakbym ja pisząc tutaj miał się za opiniotwórczego w środowisku trzeźwych alkoholików. Ostatnio mało tu piszę i mało dbam o bloga, więc i odwiedza go od trzydziestu paru do pięćdziesięciu paru osób. Czytane są przede wszystkim istotne treści dla trzeźwienia, a nie moje filozofowania. Jednak mógłbym głośno twierdzić, że jestem blogerem, znanym, że jaras i takie tam. Wyszedłbym jedynie na głupca i mógłbym się polizać ze swoją głupotą, ku zadowoleniu jeszcze głupszych. Niestety, gro alkoholików piszących w sieci to głupcy. Życzyłbym sobie by byli to ludzie, ofiary jakieś swojej dysfunkcji, chorzy, bo nie wyleczeni ze swojego alkoholizmu biedacy. Ale oni znają się lepiej na tym wszystkim niż Bill Wilson. Robią takie rzeczy dla innych alkoholików i ich rodzin, czego nawet Bill nie wiedział, że można robić. Dlatego nie musza wiedzieć co miał Bill do powiedzenia o nich samych. Przecież on nawet nie wiedział, że będzie internet. Internetu nie było, ale głupców wśród alkoholików nie brakowało.

źródło: tentydzien.wordpress.com

25 Jasnogórskie spotkania Anonimowych Alkoholików

Tym razem nie będę sie rozpisywał o programie i problemie tego zlotu.
Kto chce to może na "f" sobie sam przeczytać.
https://www.facebook.com/

Być może nie jesteś alkoholikiem

Krok V
 "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)


"Patrząc wstecz na nasze własne pijackie życiorysy mogliśmy wskazać, że już na wiele lat przedtem nim zdaliśmy sobie sprawę z utraty kontroli, nasze picie straciło charakter zwyczajnego nawyku; że było początkiem fatalnego, postępującego uzależnienia od alkoholu. Mogliśmy, zatem powiedzieć niezdecydowanym: „Być może nie jesteś alkoholikiem. Spróbuj pić w sposób kontrolowany, pamiętając jednocześnie o tym, czego dowiedziałeś się od nas na temat alkoholizmu".
Anonimowi Alkoholicy str. 25

Dziś na temat sponsora w AA

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Zachęcam do pracy z Krokiem Piątym w piątym dniu maja AD 2013. Może zaczniemy od początku, od Kroku Pierwszego i tak przez kolejne Kroki postaram się przybliżyć myśli Billa o sponsorze zawarte w „Dwunastu Krokach i Dwunastu Tradycjach” . Sponsorem nazywany jest jako doradca duchowy, powiernik lub opiekun pomagający zrozumieć i zrealizować Program AA.

Postanowiłem przypomnieć sobie i Wam to, czym Bill podzielił się z nami w 12x12 na temat sponsora w AA. Miał w tym czasie ponad 18 lat życia w trzeźwości - jeszcze nie brał LSD, chociaż cierpiał od wielu lat na depresję. Gdy pierwszy raz czytałem 12 kroków i 12 tradycji nie wiedziałem o stanie ducha autora, ale teksty przeczytane uniosły mnie "do góry", zobaczyłem dla siebie nadzieję na wyzdrowienie ze śmiertelnej choroby, gdy zdobędę się na uczciwość. Sugestie Billa mnie przekonały, że "mogę nauczyć się inaczej żyć". Mam wybór.
Wybrane teksty pomogą nam znaleźć odpowiedź na następujące pytania: -jak wybrać sponsora, jakie problemy pomoże on nam rozwiązać, co powinno charakteryzować opiekuna nowicjusza, jak zostać dobrym sponsorem?

W Kroku 1. / 24 / Nasi opiekunowie w AA wyjaśnili nam, że staliśmy się ofiarami obsesji umysłowej, której perfidnej potęgi nie jest zdolna przełamać najbardziej wytężona siła ludzkiej woli. Powiedzieli nam także, że silna wola jednostki nie wsparta pomocą innych nie może pokonać przymusu picia. Obnażając coraz głębiej istotę naszego problemu, wskazali na postępującą wrażliwość na alkohol, którą określili jako alergię. /Cytaty z wydania Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji BSKAA w 1996 r, a w // numery stron./

Co powstrzymuje mnie przed wypowiedzią?

"Może się zdarzyć, że czując wielka potrzebę przedyskutowania z kimś naszych osobistych problemów, nie znajdujemy odpowiedniej osoby. Wówczas możemy – na razie – odłożyć wykonanie tego Kroku, ale tylko pod warunkiem, że jesteśmy całkowicie gotowi podjąć jego realizację przy pierwszej okazji. Radzimy tak uczynić, gdyż zdajemy sobie sprawę jak ważne jest znalezienie odpowiedniego słuchacza. Powinien to być człowiek dyskretny, wyrozumiały, aprobujący nasze zamiary i intencje. Ktoś, kto nie będzie się starał wpływać na nasz plan postępowania. Pamiętajmy jednak, że szukanie idealnego powiernika nie może być dla nas pretekstem, aby odkładać wykonanie tego Kroku w nieskończoność.”
Anonimowi Alkoholicy str.64

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

 Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Przewodnik duchowy

"Jeśli wybór osoby duchownej na powiernika budzi nasze zastrzeżenia, najlepiej jest poszukać po prostu człowieka dyskretnego, wyrozumiałego i przyjaznego nam. Tą osobą może być nasz domowy lekarz czy psycholog. Możemy oczywiście zwrócić się o pomoc do naszych najbliższych rodziców, żony lub męża. Wtedy zachodzi jednak obawa, że ujawnienie naszych tajemnic może przyczynić się do ich bólu i cierpień. Nie mamy prawa ratować naszej skóry kosztem bliźniego. Owe najtajniejsze zakątki naszej duszy odsłaniamy przed kimś, kto zrozumie, ale nie poczuje się dotknięty. Zasadą jest być surowym wobec siebie samego, ale zawsze delikatnym i rozważnym wobec innych."
 Anonimowi Alkoholicy str.64

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

Sugestie dotyczące wyboru powiernika naszej przeszłości

„Jeśli chcemy żyć długo i szczęśliwie musimy być w pełni uczciwi przynajmniej wobec jednej osoby. Zrozumiałe, że długo zastanawiamy się nad wyborem tej osoby lub osób, z którymi wspólnie chcemy podjąć ten bardzo intymny i poufny Krok. Ci spośród nas, którzy wyznają wiarę, gdzie wymagana jest spowiedź, będą chcieli znaleźć kapłana z autorytetem, by przed nim wyznać swe grzechy. Jeśli nawet jesteśmy ludźmi nie związanymi z żadnym Kościołem, dobrze zrobimy rozmawiając z osobą duchowną. Osoby tego typu zazwyczaj szybko dostrzegają nasz problem i potrafią go zrozumieć. Oczywiście, zdarza się że i wśród nich spotkamy kogoś, kto nie rozumie alkoholików."
 Anonimowi Alkoholicy str.63

Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
 "Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

5 krok Anonimowych Alkoholików

Mamy za sobą obrachunek moralny; wiemy kim jesteśmy, ujrzeliśmy w prawdzie nasze braki, deficyty, ale także mocne strony naszej osobowości. Przyszedł czas, by prawda o nas ujrzała światło dzienne. Krok 5 temu właśnie służy. Jest swego rodzaju "spowiedzią"... Prawdopodobnie Bill Wilson, autor programu 12 Kroków, znał praktykę sakramentu pokuty zwanego powszechnie spowiedzią. Wyznawanie swoich grzechów przed kapłanem, bądź przed gronem współwyznawców, jest od wieków praktykowane w wielu religiach. Twórcy owych religii dobrze wiedzieli, że ma moc oczyszczającą, leczniczą.

Gdy po raz pierwszy zapoznałem się z treścią 5 Kroku, a było to w trakcie mojego pierwszego mitingu AA na grupie "Ster" w Poznaniu w 1986 roku, od razu rzuciło mi się w oczy ogromne podobieństwo między treścią tego kroku a procedurą spowiedzi, z którą – chcąc nie chcąc - miałem do czynienia w dzieciństwie i w wieku młodzieńczym. Dostrzegam jednak kilka różnic, na które pragnę zwrócić uwagę. Po pierwsze od "grzechu" zdecydowanie wolę określenie brak, deficyt, błąd... Grzech kojarzy mi się z brudem moralnym, z winą, ze złem, z wstydem, z karą piekielną, z wiecznym potępieniem, etc. A to wszystko nie służy odbudowywaniu poczucia własnej wartości i uwierzeniu w siebie. Po drugie uważam, że wyznanie samych tylko złych uczynków (grzechów), bez dociekania motywów ich popełniania (istoty błędów), bez zastanawiania się nad cechami charakteru, które generują te złe czyny, ma skutek powierzchowny. Dopiero dogłębna praca (najlepiej ze sponsorem w AA, terapeutą, czy psychologiem) nad "istotą błędów", poznanie źródeł niedojrzałości emocjonalnej, odkrycie przyczyn niedoskonałości w relacjach interpersonalnych, zrozumienie znaczenia bagażu genetycznego i nabytego, stwarza realne szanse na uzdrowienie deficytowej osobowości alkoholika.

Ostatnia sprawa: większej odwagi cywilnej, odpowiedzialności za słowa, świadomości, że mogę być rozliczony z tego, co mówię, wymaga powiedzenie prawdy o sobie żywemu człowiekowi, na którego patrzę, który mnie widzi, który najczęściej mnie dobrze zna, niż rzucenie grzechów w czeluść konfesjonału...

Warto mówić prawdę o sobie. Może nie zawsze całą prawdę. Może nie każdemu człowiekowi, gdyż nie każdy jest w stanie ją przyjąć, nie każdy jest godzien być nią obdarowany... Już starożytny mędrzec powiedział: "Im więcej masz rzeczy do ukrycia, tym bardziej jesteś chory."
Krok 5 to droga do wolności od lęku, od kompleksów, od przejmowania się tym, ,,co ludzie powiedzą"... To droga do akceptacji siebie, do pokochania siebie. Tylko taki człowiek będzie zdolny do akceptowania innych ludzi takimi, jacy są, do kochania ich! 

                                                                

                                                                                                                                                                                                                            
    Piotr Domański
                (terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku

źródło: czerwonak.pl

Tylko nie ukrywając niczego...

"Kiedy zaś, nie ukrywając niczego, zaczęliśmy już realizować ten Krok, - od razu doznajemy uczucia ulgi. - Możemy spojrzeć w oczy otaczającemu nas światu. - Zniknęły nasze obawy. - Zaczynam odczuwać obecność naszego Stwórcy. - Być może kiedyś w coś wierzyliśmy – teraz zaczynamy przeżywać nasze doświadczenie duchowe. - Coraz silniej czujemy, że problem alkoholizmu dla nas nie istnieje. - Odnosimy wrażenie, że wkroczyliśmy na Szeroka Drogę i idziemy ręka w rękę z Duchem Wszechświata.”
Anonimowi Alkoholicy str.65


Krok V
"Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
(ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Tradycja V
"Każda grupa AA powinna stanowić duchową jedność, posiadając tylko jeden zasadniczy cel: nieść posłanie alkoholikowi, który jeszcze cierpi." (wersja pełna)

W piątym kroku wyznaję

Krok V "Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów. (ang. Admitted to God, to ourselves and to another human being the exact nature of our wrongs.)"

Krok Piąty jest konsekwencją Kroku poprzedniego. Analizując swoje życie dochodzimy do wniosku, że musimy naprawić to co było w nas złego. Gdy rzetelnie przerobiliśmy Krok Czwarty, praca nad następnym będzie dla nas bardzo łatwa. Dokładna i spokojna analiza naszego życia odsłoni nam wszystkie nasze błędy. Taka jest prawda życiowa – podzielenie się troskami z inną osobą ulży naszemu sumieniu.
Wyznanie własnych błędów przed inną osobą wydaje się czymś niemożliwym, lecz jest to łatwe, gdy podejdziemy do tego we właściwy sposób. Każdy doświadczony członek AA pokaże nam drogę. Nie róbmy tego w formie spowiedzi, że tyle razy popełniłem to i to….. nie róbmy tego także w stosunku do pierwszej lepszej osoby. Jeżeli taka była by metoda realizacji Kroku Piątego, wspólnota AA dzisiaj by nie istniała.
Członek AA lub osoba, którą starannie wybraliśmy do tego celu musi nam ułatwić drogę np. opowiadając historię swojego życia. Będziemy zdziwieni w jaki łatwy i szczery sposób opowiada nam o swoich przeżyciach, jak bardzo źle postępował w stosunku do swojej rodziny, ile razy pijaństwo doprowadzało go do zakładu karnego czy domu poprawczego, jak kłamstwem potrafił wykręcić się od odpowiedzialności. Jednym słowem, dał nam obraz swojego życia.
Po wysłuchaniu kilku takich rozmów, nowoprzybyłemu zaczyna spadać kamień z serca. Czyny, które zdawałoby się, najlepiej zachować w tajemnicy, opowiada stopniowo innym członkom AA. W trakcie wyjawiania swych tajemnic czuje, że wielki ciężar, który tak długo nosił – spadł Mu z serca.
Potrzeba zapomnienia, dla którego wciąż pił przestaje istnieć. Wtedy zaczyna się właśnie trzeźwość. Alkoholik, gdy zrzuca z siebie ten ciężar zaczyna czuć się bezpieczny. Zabierając głos na mityngu poczuje się dojrzałym członkiem AA.
Przerobiwszy Krok Piąty dokonujemy znacznego postępu i jesteśmy gotowi do realizacji następnych dwóch Kroków.

Czy ja...

„Zdajemy sobie sprawę, że wiemy niewiele. Bóg będzie coraz pełniej wyjawiał Swoją wolę-tobie i nam. Pytaj Go podczas porannej medytacji, co możesz zrobić każdego dnia dla kogoś, kto jeszcze jest chory. Jeśli twoje sprawy są uporządkowane, otrzymasz odpowiedź. Oczywiście nie możesz podzielić się czymś, czego sam jeszcze nie masz. Bacz na to , aby twoja więź z Bogiem była właściwa, a tobie i wielu innym przydadzą się wielkie rzeczy. Dla nas jest to wielka Prawda.”
Anonimowi Alkoholicy str.143 

- Czy jestem gotów służyć innym?,
- Co mogę dziś zrobić dla innego alkoholika?
- Czy potrafię zobaczyć w drugim człowieku obraz Boga?

Krok IV
"Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny. (ang. Made a searching and fearless moral inventory of ourselves.)"

 Tradycja IV
"We wszystkich własnych sprawach grupa AA kieruje się wyłącznie nakazami swego grupowego sumienia. Gdy jednak jej plany dotyczą również dobra innych grup, powinny zostać z nimi uzgodnione. Żadna grupa, żadna intergrupa czy rada regionalna ani żaden pojedynczy członek AA nigdy nie powinni podejmować działań, które mogłyby wpłynąć na AA jako całość bez uprzedniego porozumienia się z powiernikami. W takich sprawach nasza wspólna pomyślność jest absolutnie nadrzędna.." (wersja pełna)

Potrafię się podporządkowac AA?

„I sądzę, że AA nie będzie udanym przedsięwzięciem, jeżeli nie będziemy stosować przyjętych przez nas zasad.”
Doktor Bob i weterani, str.307 

- Czy potrafię się podporządkować AA ?
- Przestrzeganie zasad to tylko „Inni” czy również „JA”?

Krok IV
"Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny. (ang. Made a searching and fearless moral inventory of ourselves.)"

Tradycja IV
 "We wszystkich własnych sprawach grupa AA kieruje się wyłącznie nakazami swego grupowego sumienia. Gdy jednak jej plany dotyczą również dobra innych grup, powinny zostać z nimi uzgodnione. Żadna grupa, żadna intergrupa czy rada regionalna ani żaden pojedynczy członek AA nigdy nie powinni podejmować działań, które mogłyby wpłynąć na AA jako całość bez uprzedniego porozumienia się z powiernikami. W takich sprawach nasza wspólna pomyślność jest absolutnie nadrzędna.." (wersja pełna)