Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

6 krok Anonimowych Alkoholików

Dotarliśmy w naszej pracy nad sobą do momentu, w którym zadajemy sobie pytanie: Czy jestem gotowy wyzbyć się moich wad? Pytanie pozornie proste, łatwe i nieskomplikowane. Któż nie chciałby być bez wad?! Jednak ci, którzy rozpoczęli trudny, wymagający odwagi i determinacji proces przebudowywania własnej osobowości, czyli zdecydowali się na pracę nad sobą, wiedzą już, że to nie taka prosta sprawa...Większości ludzi dobrze jest z ich wadami, a szczególnie z tymi nie uświadomionymi, nie nazwanymi po imieniu.

Dopiero gdy wady te zaczynają przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu, zaczynają powodować straty, ból, cierpienie, przyczyniają się do problemów w podstawowych sferach życia człowieka, czyli w zdrowiu (zarówno fizycznym jak i psychicznym), w karierze zawodowej i w relacjach interpersonalnych (rodzina, związki partnerskie, przyjaciele, znajomi, współpracownicy), wtedy dopiero, często przy pomocy z zewnątrz, zaczynamy przyglądać się sobie, swoim wadom, brakom, nawykom...

Ludzie uzależnieni, prędzej czy później, dojdą do wniosku, że to nie alkohol (czy jakakolwiek inna substancja chemiczna, bądź kompulsywne zachowania: hazard, pracoholizm, obżarstwo, itp.) były źródłem ich uzależnienia, ale dysfunkcyjna osobowość. Dlatego w Kroku Szóstym mamy popracować nad naszą gotowością do wyzbycia się tych wszystkich wad, które były u źródeł naszego uzależnienia, które z kolei spowodowało nasze życiowe problemy, niekiedy wręcz całkowitą degradację naszego życia.

Chcę zwrócić uwagę i skomentować fakt, że to Bóg ma nas uwolnić od  naszych wad charakteru. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że w Programie 12 Kroków często występują określenia takie, jak: "Siła większa od nas samych", "Bóg, jakkolwiek go pojmujemy" i że każdy ma prawo wybrać sobie i zadecydować, co będzie dla niego tą "Siła wyższą", przez wierzących zwaną Bogiem... Bardziej chodzi w tym wszystkim o to, by zainteresowany uznał własną ograniczoność i pokornie przyznał się, że nie jest samowystarczalny, że potrzebuje pomocy z zewnątrz. Jest jeszcze kwestia słów: "całkowicie" i "wszystkich wad charakteru". Rozumiem, że "praca połowiczna nie daje rezultatów" i że tylko całkowita akceptacja własnych niedoskonałości daje szansę na wyzdrowienie. Nie można sobie folgować, "odpuścić" jakąś wadę, powiedzieć sobie: " z tą wadą jest mi dobrze, tę wadę sobie zachowam, ona mi nie szkodzi", itp. Jak jedno zgniłe jabłko spowoduje, że reszta jabłek ulegnie zepsuciu, tak jedna pozostawiona wada uniemożliwi całkowite uzdrowienie człowieka. Jeśli mamy wadę, z której usunięciem zwlekamy, jest to niechybny znak, że to właśnie ta wada ma być przedmiotem naszej natychmiastowej troski.

Pociechą niech będzie fakt, że pokonywanie własnych słabości daje wielką radość, satysfakcję i siłę. Prowadzi do dobrego, trzeźwego życia.  
                                                                                                                       

                                                                                                                                                                                                                                                   
    Piotr Domański
                (terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku)

źródło: czerwonak.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz