To krok działania, to krok czynu! O ile
wszystkie poprzednie kroki można było realizować ,,leżąc na tapczanie",
to teraz nadszedł czas, by się fizycznie ruszyć, zainicjować rozmowy,
telefony, napisać list, nawiązać dawno zaniedbane kontakty. Jednym
słowem: wziąść się do roboty! Bo Krok 9 to ciężka praca. Często
wymagająca pokory, odwagi, wysiłku, poświęcenia czasu i pieniędzy.
Przypomnę zdanie z Kroku 8: ,,Czym owo zadośćuczynienie jest? Na pewno
nie jest powiedzeniem: przepraszam. Samo słowo przepraszam może
wystarczyć, gdy kogoś potrącimy w tramwaju, gdy kogoś nadepniemy
w autobusie, gdy wylejemy kawę, czy herbatę... Na pewno nie wystarczy,
gdy chodzi o pełne bólu traumatyczne dzieciństwo, o wieloletnie
cierpienie matki, czy żony, nieprzespane noce i wylane łzy."
Już wiemy, że zadośćuczynić, to naprawić
wyrządzone krzywdy, wyrównać bilans rachunków, uczynić coś dobrego
osobom, które zaznały od nas wiele złego w przeszłości. Co możemy zrobić
w ramach zadośćuczynienia?
Oto moje propozycje:
- porozmawiać,
wyrazić żal i skruchę, poinformować o podjęciu leczenia, o trwaniu w
abstynencji, o gotowości do zmiany stylu życia, o gotowości do
zadośćuczynienia,
- starszym,
może już niepełnosprawnym osobom pomagać w codziennych czynnościach:
zakupy, sprzątanie, remonty, pomoc w zabiegach higienicznych,
towarzyszyć w wizytach u lekarza, zawieźć do kościoła, na cmentarz itp,
- wspierać je – w miarę możliwości – finansowo,
- zaniedbanym
w okresie picia dzieciom zapewnić możliwość uzupełnienia wykształcenia;
opłacić szkołę, w razie potrzeby korepetycje,
- przeznaczać
wystarczająco dużo czasu na rozmowy, udzielać wsparcia; gdy to
potrzebne, kierować do pedagogów, psychologów, terapeutów,
- informować o skuteczności udziału w grupach samopomocowych dla współuzależnionych: Al-anon, DDA, DDD, Al-ateen;
- spędzać
wspólnie czas wolny od pracy i innych obowiązków: wspólne wycieczki,
wyprawy na koncerty, do kina, teatru, uczestniczyć w imprezach
rodzinnych, wspierać rozwój bliskich we wszystkich sferach ich życia.
- I
najważniejsze: trwać w trzeźwości, pomagać innym, żyć twórczo
i sensownie, ,,stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach"...
Bo dla wielu naszych bliskich nasza trzeźwość jest już wielkim
szczęściem i zadośćuczynieniem.
Pamiętam moją mamę, której dane było
dożyć mojej 10 tej rocznicy abstynencji i jej słowa: ,,największym moim
szczęściem na stare lata jest widzieć ciebie trzeźwym"....
Są jeszcze słowa w Kroku 9, którym trzeba
poświęcić uwagę, a mianowicie: ,,...wobec których było to możliwe,
z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich, lub innych". Nie
zawsze możliwe jest zadośćuczynienie bezpośrednio osobom
skrzywdzonym. Mogli umrzeć, wyjechać w nieznanym kierunku, lub
w jakikolwiek inny sposób zerwać z nami wszelkie kontakty. Nie uważam,
by mogło to być powodem zwolnienia nas, w takich okolicznościach,
z obowiązku czynienia dobra innym ludziom.
Wskazane jest przeniesienie zadośćuczynienia
na ludzi potrzebujących naszej pomocy, a takich zapewne w naszym
otoczeniu nie brakuje. Rozejrzyjmy się w naszej bliższej lub dalszej
rodzinie, wśród sąsiadów, w kręgu naszych przyjaciół i znajomych. Na
pewno są tam osoby, którym możemy pomóc, przelać na nie naszą dobrą
energię, nasze szczere chęci wyrównania rachunków, wynagrodzenia ludziom, tak ogólnie, niekonieczniemojej żonie, mojemu mężowi, mojej matce, moim dzieciom... Ważne, by dobro równoważyło zło, a jeszcze lepiej by je definitywnie pokonało!
Mamy jeszcze sytuacje szczególne, gdy
trzeba pamiętać o zastrzeżeniu, które Bill, w swojej mądrości
wynikającej ze znajomości ludzkiej psychiki, zamieścił w treści Kroku 9:
,,..z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich, lub innych".
Klasycznym przykładem jest tu sytuacja,
gdy trzeźwiejąca alkoholiczka (lub alkoholik) wyznaje partnerowi, który
niczego nie podejrzewa, że dochodziło do zdrad małżeńskich. Kieruje się
często pragnieniem bycia uczciwym, mówienia prawdy, oczyszczania się
z ,,brudów przeszłości"... Zapomina jednak taki delikwent, że celem
kroku dziewiątego nie jest poprawa jego samopoczucia, lecz
uczynienie wszystkiego, co możliwe, by to osoba skrzywdzona poczuła się
lepiej! Możemy być pewni, że zdradzona żona, czy zdradzony mąż nie
poczują się lepiej w takiej sytuacji... Krok 9, oprócz odwagi, wymaga
więc sporej dozy taktu, wyczucia, empatii i wrażliwości.
Na koniec jeszcze kilka moich osobistych
refleksji wynikających z obserwacji procesu trzeźwienia wśród większości
mieszkańców ośrodków dla bezdomnych i pensjonariuszy zakładów karnych
(pracuję w takich miejscach od 15 lat).
Zauważam, że w przypadku większości moich
podopiecznych realizacja Kroku 9 pozostawia wiele do życzenia,
pozostaje często w sferze teoretycznych planów, rzadko kiedy jest
realizowana, przemieniana w czyn i konkretne działania. Oczywiście
rozumiem skalę trudności, nie krytykuję i nie potępiam tych, których nie
stać (jeszcze..), by stanąć twarzą w twarz z ofiarami swojej pijanej
przeszłości. Jednak lata doświadczeń ukazują niezbicie, że ci, którzy
nie zadośćuczynili swoim bliskim bardzo często płacą za to wysoką cenę.
Ci, którzy próbują żyć tak, jakby przeszłość nie istniała, jakby nie
było tych byłych żon, dzieci, niekiedy jeszcze rodziców, czy rodzeństwa,
wracają do picia. Znam alkoholików, którzy odbyli po 10/15 terapii na
przestrzeni kilkudziesięciu lat, a o rodzinie albo nie wspominają
w ogóle, albo, co jeszcze gorzej, wyrażają się ze złością, pretensjami,
czasem wręcz z nienawiścią. Rozumiem (zawsze próbuję zrozumieć moich
pacjentów), że nie trafili na wystarczająco kompetentnych
profesjonalistów (psychologów klinicznych, psychiatrów, przewodników
duchowych), lub doznali tak wielkich krzywd emocjonalnych i traum
psychicznych, że są niezdolni do realizacji programu 12 Kroków.
Niestety, sprawdzają się słowa Billa W.:
,,próbowaliśmy znaleźć drogę łatwiejszą, bardziej miękką (niż drogę 12
Kroków), zawsze jednak okazywało się, że takiej drogi znaleźć nie
potrafiliśmy..."
Tak, jak w religii katolickiej nieważny
będzie sakrament pokuty bez zadośćuczynienia, tak nie ma mowy o trwałej
trzeźwości, o wyzdrowieniu, bez realizacji Kroku 9.
Piotr Domański
(terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku)
źródło: czerwonak.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz