Sam nie dawałem sobie rady z życiem.
Próbowałem tej drogi, ale nic z tego nie wyszło.
Przez mój "najcięższy grzech" sięgnąłem najniższego dna,
i - niezdolny nawet do codziennego funkcjonowania - zaakceptowałem fakt, że rozpaczliwie potrzebuję pomocy.
Zaprzestałem walki i całkowicie poddałem się Bogu.
I dopiero wtedy zacząłem dorastać! Bóg wszystko mi przebaczył.
Lekarze wątpili, czy przeżyję, więc musiała mnie uratować Siła Wyższa.
Teraz ja sam również sobie przebaczam i cieszę się wolnością, której nigdy przedtem nie zaznałem.
Swoje serce i umysł otworzyłem na Boga.
Im więcej się uczę, tym mniej wiem - co rozwija we mnie pokorę - ale szczerze chcę nadal wzrastać.
Cieszę się też pogodą ducha, ale tylko wtedy, gdy całkowicie powierzam swoje
życie Bogu. Dopóki jestem uczciwy wobec siebie i proszę Go o pomoc, dopóty
mogę wieść to przynoszące satysfakcję życie.
"Tylko dzisiaj" dążę do spełnienia w życiu Jego woli wobec mnie - na trzeźwo.
Dziękuję Mu, że mogę dziś wybrać niepicie.
Dzisiaj życie jest piękne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz