W mieleckich wspólnotach AA nie dzieje się ostatnio dobrze. To co stało się w ostatnich tygodniach cofa grypy do lat czterdziestych ubiegłego wieku, do momentu powstania wspólnoty. To co robią ludzie którzy jak mówią o sobie "tworzymy trzon wspólnoty AA w mielcu" świadczy tylko o tym że trzeźwość jest im bardzo daleka a podstawą życia jest samo niepicie.
Grupa młodsza robi hostile takeover a potem wspólnie uchwala się że jedna i druga grupa stanowią jedność (obie grupy swoje miejsca spotkań mają inne) i tworzy się Mielecką Wspólnotę AA.
A wszystkim wtóruje Stowarzyszenie Trzeźwościowe Nowe Życie. Co ciekawe Stowarzyszenie żerujące na plecach urzędu miasta.