Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
Tajna organizacja Anonimowych Alkoholików
W roku 1894 Watykan potępił różne tajne organizacje amerykańskie
w ramach rozprawiania się z herezją "amerykanizmu". Wśród potępionych
organizacji była też organizacja walcząca z alkoholizmem o nazwie "Sons of
Temperance" (Synowie umiarkowania). Prowadziła ona działalność wśród
imigrantów irlandzkich, wśród których szerzyło się pijaństwo. Przyczyną
potępienia było działanie tajne (spiskowe) oraz brak motywów wyznaniowych w
walce z nałogiem. (Solange Hertz "The Star-spangled heresy: Americanism",
1992 Veritas Press, Santa Monica, CA, USA)
Na początku XX wieku istniała organizacja międzynarodowa
propagująca abstynencję od alkoholu zwana Zakonem Dobrych Templariuszy.
Słynny psychiatra August Forel, mieszkający pod Morges we Szwajcarii, który
leczył przy pomocy hipnozy, był zapalonym propagatorem abstynencji i
animatorem tej organizacji. Jak pisze Wincenty Lutosławski ("Jeden łatwy
żywot", 1933, str. 267-268), który zetknął się z tą organizacją "posiedzenia
lóż tego zakonu były niezmiernie nudne, gdyż polegały głównie na pewnym
dosyć bezdusznym rytuale i na powtarzaniu na różne sposoby tej jednej
prawdy, że alkohol jest szkodliwy... przyjmowano od nowych członków
zobowiązania wyrzeczenia się alkoholu we wszelkiej postaci, wina i piwa lub
likierów i wódek - wymagały wielkiej cierpliwości, oraz silnego przekonania
o pożytku społecznym stąd płynącym". Lutosławski nie podzielał entuzjazmu
Forela, lecz wstąpiwszy do Zakonu Dobrych Templariuszy postanowił poznać
wszystkie szczeble tej organizacji, aż do najważniejszego i na jej zjeździe
międzynarodowym w Sztokholmie w 1904 r. został przyjęty na wniosek Forela do
najwyższej loży międzynarodowej. Przekonał się, że różne wtajemniczenia na
coraz to wyższe stopnie żadnych tajemnic nie odsłaniały, a tylko jednostkom
ułatwiały wyzyskanie sieci stosunków. Uznał poznanych tam abstynentów za
ciasnych fanatyków, którzy tanim kosztem wynoszą się nad innych i po
kilkunastu latach wyrzekł się tej propagandy.
W czasie jednak gdy należał do tej loży Lutosławski próbował
założyć oddział w Krakowie. Spotkawszy się jednak z oporem duchowieństwa
założył w 1903 r. odrębne towarzystwo pod nazwą Eleusis oparte o tzw.
"poczwórną abstynencję" łączącą wstrzemięźliwość od alkoholu, tytoniu, gry
hazardowej i rozpusty. Po latach oceni (str. 271-272), że nacisk na stronę
negatywną był błędem wychowawczym, gdyż poczwórny abstynent mógł
równocześnie być oszustem, oszczercą, złodziejem, zazdrosnym czy próżnym.
Ponadto stawianie rozpusty, która jest zawsze ciężkim grzechem z błędem
higienicznym jak używanie tytoniu czy alkoholu, względnie błędem moralnym
takim jak gra hazardowa, które stają się problemem dopiero gdy nadużywane,
powodowało umniejszenie znaczenia rozpusty, obniżając ją do poziomu
niezdrowych nałogów. Przekonał się też, że motywem abstynencji może też być
ambicja górowania nad innym i wynoszenia się nad nimi. Poczwórny abstynent,
kładący nacisk na swe negatywne cnoty może być jeszcze gorszym fanatykiem.
Eleusis ściągało ludzi ciasnych, słabych i marnych, a odstręczało
najlepszych, z którymi można by prowadzić wychowanie do cnót pozytywnych, do
aktywności, do służebności, do patriotyzmu, do pracy nad wszystkimi swoimi
słabościami.
Otóż są powody, by uważać AA za podobną organizację
koncentrującą się na jednej tylko wadzie. Jej struktura organizacyjna ma coś
z charakteru loży, wtajemniczenia, utajnienia. Ponoć założyli ją alkoholicy,
pozostający do dziś anonimowi, którzy wspólnym wysiłkiem i współpracą
wyzwolili się z nałogu. Działanie organizacji oparte jest głównie o
psychoterapię grupową, w ramach której na okrągło uczestnicy opowiadają
sobie jakie to podłe życie prowadzili, gdy pili oraz jak wspaniale się czują
teraz, gdy już tyle to a tyle dni, tygodni czy miesięcy nie piją. W
propagandzie zewnętrznej ruchu AA prelegenci występują anonimowo i mówią to
samo co na owych terapiach grupowych. Bywa, że występują też w kościołach od
ołtarza. Czynią publiczną spowiedź. Niestety po tych terapiach powroty do
nałogu są raczej regułą niż wyjątkiem.
W programie AA (Anonimowi Alkoholicy - Big Book AA, 1991 Wyd.
Służba Krajowa Wspólnot AA) obowiązuje zasada bezwyznaniowości. Należy
powierzyć swoją wolę opiece Boga, ale każdy ma przyjąć "swoją własną
koncepcję Boga" (str. 19), wypracować własną ścieżkę. "Nie mamy monopolu na
odkrywanie Boga" (str. 84). Każdy alkoholik musi podjąć 12 kolejnych kroków,
które wiodą do wolności od alkoholu. Te kroki są tą własną ścieżką do
wolności, z pomocą Boga "jakkolwiek Go pojmujemy" (str. 56). Chodzi
wyłącznie o ziemskie korzyści wynikające z trzeźwości. Jest odwołanie się do
pomocy Bożej, ale brak apelu o współpracę z Nim. Brak powiązania walki o
trzeźwość z troską o własną duszę, o życie wieczne. Brak powiązania z walką
o inne cnoty, z innymi wadami. W całym programie wyzwalania się z nałogu
brak jest odwołania się do Łaski, brak apelu o pobożność, o korzystanie z
sakramentów. Strasznie protestancki jest ten program.
W innej książce wydanej przez AA (Życie w trzeźwości - Living
Sober 1986) zawarte są różne rady jak walczyć z nałogiem pijaństwa. Nie ma
> tu już odniesień do Boga i jego pomocy w wyjściu z nałogu. Jest jedynie
> tekst modlitwy: "Boże, daj nam pogodę ducha, abyśmy zgodzili się z tym,
czego nie możemy zmienić, odwagę, abyśmy zmienili to co zmienić możemy i
mądrość, abyśmy zawsze potrafili odróżnić jedno od drugiego", wywieszanej w
każdym lokalu AA. Rada sprowadza się do tego, by zaakceptować to, że się
jest alkoholikiem, ale zadbać oto, by nie być pijanym alkoholikiem (str.
28-29). Celem jest by nie szkodzić sobie i otoczeniu swoim pijaństwem.
Alkoholizm jest traktowany jedynie jako choroba, a nie jako przejaw braku
ładu moralnego (str. 56). AA określane jest jako "Bractwo" (str. 111).
Obie książki mają na okładce trójkąt równoboczny wpisany w koło.
Jest to symbol masoński. Widujemy go dzisiaj wielokrotnie na afiszach
reklamujących spotkania promujące Różokrzyżowców (Lectorium Rosicrucianum).
Książki nie są podpisane, są anonimowe. Nie bardzo jest jasne dla kogo te
książki są pisane. Przecież w większości alkoholicy nie są zdolni czytać
czegokolwiek, a już na pewno nie takich uczonych tekstów. Jeżeli adresatami
są działacze na polu walki z alkoholizmem, to po co ta anonimowość?
Działalność AA jest w Polsce wspierana finansowo przez Fundację
Stefana Batorego, przy której jest Komisja Edukacji w dziedzinie Alkoholizmu
i innych uzależnień pod dyrekcją Wiktora Osiatyńskiego. Komisja organizuje
szkolenia, również w krajach byłego ZSRR, reklamując AA i jej "Program
Dwunastu Kroków". Jej wydatki w roku 1996 wyniosły 710 tyś. zł.
(Sprawozdanie Fundacji Batorego za rok 1996, str. 174-177). Państwowa
Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w "Przewodniku do realizacji
znowelizowanej ustawy o wychowaniu do trzeźwości i przeciwdziałaniu
alkoholizmowi dla samorządów terytorialnych" (W-wa 1996) rekomenduje (na
str. 50) Fundację Batorego jako instytucję, która wspomaga merytorycznie i
finansowo AA i jej program 12 kroków. Znając polityczny charakter Fundacji
Batorego jej poparcie dla AA jest też sygnałem ostrzegawczym wobec tej
organizacji.
W Polsce potrzebny jest powrót do tradycyjnego, otwartego, ruchu
abstynenckiego. Nie tylko trzeźwościowego, ale abstynenckiego. Chodzi
oto by ludzie odmawiający picia nie byli od razu traktowani jako alkoholicy
walczący z nałogiem. Ważne jest by w każdym towarzystwie byli ludzie nie
pijący dla zasady. Bo działają w harcerstwie, bo zrobili sobie ślub
abstynencki na stałe lub czasowy, np. na Wielki Post, bo chcą dać dobry
przykład wychowankom itd. Dziś właściwie odmawianie picia tolerowane jest
tylko u kierowców, którzy mają zaraz siadać za kierownicą. Brak jest
abstynentów ideowych.
Walka z alkoholizmem jak i z innymi nałogami musi być połączona
z troską o życie wieczne, z uświadomieniem sobie konsekwencji nałogu dla
duszy. Musi być połączona z walką ze wszystkimi słabościami, że wszystkimi
grzechami, z odwoływaniem się do Bożej Łaski. Samemu nic się nie wskóra.
Trzeba korzystać z sakramentów, ze spowiedzi i z Komunii Św. Po każdym
upadku podnosić się w oparciu o pomoc Bożą.
Do tego nie potrzeba tajnych, ani ekskluzywnych
stowarzyszeń. Potrzebny jest klimat społecznej tolerancji wobec abstynentów
i specjalna duszpasterska troska o ludzi uzależnionych.
Zainteresowanych katolicką drogą do uwolnienia z nałogu pijaństwa kieruję do Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości, ZAKROCZYM.
źródło: Archiwum "Opoki w Kraju"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W tekście jest kilka kłamstw, które w moich oczach dyskwalifikują autora i nie ważne jakie ma tytuły. Wspólnota AA w Polsce nie brała "za moich czasów, gdy tworzyliśmy fundament BSK AA" pieniędzy od Fundacji Batorego(czytaj Wiktora "zero"). Powiernicy, następcy moi z mego Regionu też nie wiedzą, aby Wiktor Zero jakiś grosz darował Wspólnocie. Wiem tylko, że miał znaczący udział w wyborze obecnego Dyrektora.
OdpowiedzUsuńPierwsze Grupy AA "na Wschodzie" zakładali "za pieniądze Fundacji" uczestnicy mityngów AA w Polsce bez koordynacji ze Służba Krajową AA w Polsce. Natomiast Fundacja Batorego(jej pracownicy i członkowie) Naciągnęli Polskie AA na zorganizowanie za aowskie pieniądze Mityngu WschodnioEuropejskich służb AA, na które zaprosili współpracowników Fundacji z europejskiej i azjatyckiej cz. Sojuza. Sprawozdanie finansowe Dyrektora BSK AA z tego spotkania mówi co za nasze pieniądze zorganizowano - najprościej - balety dla klubowiczów - następni organizatorzy zażądali na organizację kasy, jaka dostało z USA i GB polskie AA. Oczywiście GSO nie dało kasy na balety drugi raz.
Tak w skrócie wygląda Wyciągnięcie finansów przez fundację Batorego z BSK AA, a o żadnym dofinansowaniu nie ma mowy. Zapytajcie Kininiaków, ile żąda i ile bierze Wiktor Zero za swoje występy w Licheniu.
i kontakty z fundacją nabiorą jasności.
A teraz dla mnie bolesny temat - Zakroczym.
W tej materii z czasem dostrzegłem łamanie Tradycji AA przez Grupy AA, które firmują spotkania w Zakroczymiu.
Zgadzam się na organizowanie spotkań AA w tym miejscu prze osoby znane z imienia z jakiejś Grupy, jako inicjatywy osób, a nie Grupy AA. Nie doszliśmy do porozumienia gdy byłem w Siódemce, z Dyrektorem OAT, aby zmienić formę kalendarium spotkań, aby na spotkania AA nie zapraszał Ośrodek w imieniu Grup AA, a osoby z konkretnych grup.
Aby nie łączyć Grup z OAT Zakroczym. Mi nie udało się, a reszta nawet weteranów i organizatorów "nie czuje łamania zasad" . Jeżeli ktoś nie wie o co chodzi, to tak, jak w Częstochowie, chodzi o pieniądze.
Szanowanie zasad i Tradycji obliguje aowców, a nie zawsze gospodarzy. Ja nie wszedłem w taki układ , który nie szanuje Tradycji AA. Bynajmniej nie wpakowałem mojej grupy na minę.
Natomiast opinia i Programie 12-tu Kroków jest widziana oczami teoretyka, a nie praktykującego Program.
Nie każdy, kto umie czytać, rozumie przeczytany tekst, a autor recenzji Programu AA "nie doczytał do końca" Wielkiej Księgi, a tym bardziej Życia w Trzeźwości. Pisze zwyczajne bzdury o całym AA. Stąd moja ocena - tendencyjny pamflet pasujący do brukowca "Nie" lub Fakty i Mity.
Autora - cudaka chętnie ze zwykłej ciekawości bym poznał - tak, jak do ZOO chodzę z wnukami pooglądać małpy.
Ten tekst już czytałem i o autorze pomyślałem, że może siedzieć przy otwartym oknie, NIE WYLECI!!! Orłem w naszej branży nie jest, raczej padalec.
Adam z Gdańska
Do Adama
OdpowiedzUsuńWitam i pytam. Drogi Adamie, całkowicie popieram Twój komentarz. Jestem we Wspólnocie od jakiegoś czasu ale być może jestem niepoprawną idealistką, bo niektóre rzeczy jakoś mi tu nie pasują. Z Twojego komentarza wnioskuję, że nie jesteś Nowicjuszem w AA i znasz działania i formy funkcjonowania BSK AA a raczej Fundacji BSK AA. Nie jestem tak "otrzaskana" w tych tematach a chciałabym wiedzieć.... bo jak sam napisałeś.. przeważnie chodzi o kasę. Stąd moje pytanie ... O co chodzi z Fundacją? Czytam , że posiada osobowość prawną i powstała po to żeby reprezentować AA na zewnątrz wobec osób fizycznych i prawnych. No to gdzie ja , jako anonimowa alkoholiczka jestem reprezentowana? W urzędach?, mediach? wydawnictwach? Rozumiem , że na zewnątrz czyli poza strukturami AA.. Jakoś mi to nie leży. Po drugie.. o co chodzi z Dyrektorami w AA. Dla mnie jest to stanowisko, funkcja, stołek... a myślałam, że w AA są tylko służby i nikt tu nie rządzi. Ośmieliłam się kiedyś zadzwonić do Fundacji BSK AA... odebrała pani sekretarka, która przełączyła mnie do Dyrektora... i wiesz co.. rozłączyłam się... zabrakło mi odwagi na zadanie mu tych pytań bo jakoś miałam wrażenie , że z Dyrektorem to inaczej niż z alkoholikiem. Chyba zatraciłam poczucie bezpieczeństwa w rozmowie. Chciałabym jeszcze wiedzieć czy mogę przekazać 1% podatku na Fundację BSK AA? Jeśli ja to zrobię to ok ale jeśli osoby , które nie są w AA? Czy to wszystko jest zgodne z Tradycjami czy Bill się w grobie nie przewraca? Znałam różne Fundację nawet jedna próbowałam założyć nie mam dobrych skojarzeń z tą forma pozyskiwania pieniędzy. Jeśli znajdziesz chwilę to odpisz Adamie i rozwiej moje wątpliwości... a jeśli ktoś inny to czyta i zna odpowiedzi to też proszę pisać....
Agata AA
Everyone loves it whenever people come together and share opinions.
OdpowiedzUsuńGreat blog, stick with it! pay day loans
Here is my web page payday loans