Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

O nawrotach choroby. Perspektywa AA E.Woydyłło


Mało kto zdaje sobie z tego sprawę;, że Program 12 Kroków powstał; w istocie jako program zapobiegania nawrotom choroby.

Legendarni twórcy AA, Bill i Bob, nie wymyślili bynajmniej metody, żeby nie wpaść w alkoholizm. W pamiętnym 1935 roku obydwaj uznani zostali przez ówczesną medycynę za "beznadziejnych alkoholików", którym nikt nie rokował wyzdrowienia. I nagle 5 zaczęli robić coś, co powolutku, krok po kroku, nauczyło ich trwania w trzeźwości. Obydwaj aż do śmierci (a żyli jeszcze wiele lat) nie wypili nigdy ani kropli. Krótko mówiąc, znaleźli skuteczny sposób zapobiegania kolejnym "wpadkom".
A zatem perspektywa AA nie może być głupia. Przeciwnie, mimo zaledwie paruset stronom, na których sami alkoholicy opisali swój program zapobiegania nawrotom, wydaje się on całkowicie wystarczający do trwałego zaprzestania picia.
Pytanie, czy dla każdego? Odpowiem tak: dla każdego bez wyjątku. Program AA można uznać za uniwersalną szkołę dla ludzi z jakimkolwiek nieuleczalnym problemem, dla wszystkich spóźnionych w szkole życia uczniów lub dla tych, którzy kiedyś z jakiegoś powodu nie dojrzeli i nie nauczyli się żyć.
Warto się przyjrzeć konkretnym sposobom, jakie stosuje AA, by zapobiec nawrotom. Są wśród nich elementy behawioralne, jak choćby potoczne zalecenia: "Przynieś ciało, głowa przyjdzie później" czy "Wyjmij watę z uszu i włóż do ust". Są też, zwłaszcza w Dwunastu Krokach, elementy ukierunkowujące głębokie zmiany funkcjonowania na wszystkich poziomach.


Kroki
W Kroku Pierwszym – przyznanie bezsilności prowadzące z czasem do akceptacji własnych ograniczeń; w Drugim – pojawienie się wiary w coś dobrego poza nami; w Trzecim – wyrzeczenie się kontroli, a więc budzenie się ufności; w Czwartym – zdobycie się na odwagę stanięcia w prawdzie; w Piątym – pokora i zaufanie do siły wyższej i drugiego człowieka; w Szóstym – pojawia się "światełko w tunelu", na końcu którego jest nadzieja na zmianę; w Siódmym – ulga, bo nie musimy walczyć samotnie, bo ktoś lub coś nam pomoże; w Ósmym – opuszcza nas strach i wstyd przed obejrzeniem się wstecz i zobaczeniem tego złego, co zrobiliśmy; w Dziewiątym – ostrożnie i taktownie naprawiamy to, co się da naprawić; z tego rodzi się poczucie wartości i szacunek dla siebie, a w końcu dumy; w Dziesiątym - to samo, co w Krokach od Czwartego do Dziewiątego, tylko aktualnie, każdego dnia, tu i teraz; w Jedenastym – urealnia się obietnica spokoju i akceptacji tego, co los chce i może nam dać; i w Dwunastym – największy skok na drodze do odbudowy poczucia wartości, wynikającej z robienia dla innych tego, co nam samym pomaga.
W Krokach i Tradycjach nie ma co szukać Tajemnicy. Tajemnica owszem, gdzieś może się znajdować, ale myślę, że niełatwo ją odnaleźć z tej prostej przyczyny, iż tkwi w ludziach. W każdym z osobna, we wszystkich razem, i to w dodatku we wszystkich, którzy we wspólnocie trzeźwieli kiedyś, trzeźwieją obecnie i będą trzeźwieć długo po nas. Wszystko w AA jest chyba zbyt proste i dlatego im ktoś jest "bardziej uczony", tym trudniej mu uznać skuteczność tego programu. To znaczy, uznać w zasadzie musi, bo przecież chodzą po świecie tysiące żywych dowodów jego efektywnego działania; natomiast faktem jest, że niektórym trudno wytłumaczyć, jak się to dzieje. Myślę, że dość dobrze oddają to nawet nie Kroki i Tradycje, lecz hasła AA.

Hasła
Pierwsze i najważniejsze to: One Day At a Time, czyli "Dzień po dniu", "Z dnia na dzień", albo niekiedy kolportowane jako "24 godziny", czy "Tylko dziś" (w domyśle "Nie piję tylko dziś"). Najlepiej po polsku brzmi to chyba jako: "Żyj dniem dzisiejszym". Hasło to przypomina o bezcennej wartości czasu, jaki mamy tu i teraz. Każe porzucić roztrząsanie przeszłości i wystrzegać się rojeń o przyszłości. Wszak przeszłości nic nie zmieni, a przyszłości zawczasu nie poznamy.
Sentencja ta niesie jeszcze jedno przesłanie. Osobom uzależnionym zamiar zerwania z nałogiem musi początkowo wydawać się karkołomny. Najtrudniejsze jest podjęcie przez alkoholika decyzji o niepiciu (lub przez palacza o niepaleniu, itp.) i wytrwanie w niej do końca życia. Owo "na zawsze" może nawet stać się (i faktycznie, staje się nieraz) powodem rezygnacji z takiego zamiaru, gdyż graniczy z nieprawdopodobieństwem. Co innego, odstawić alkohol na jeden dzień. To każdy potrafi. Problem lęku przed długą perspektywą życia bez alkoholu znika. Człowiek myśli przede wszystkim o dniu dzisiejszym i dzięki temu nie przeżywa niepotrzebnego żalu na zapas, ani strachu, że mogłoby się nie udać. To jedno AAowskie hasło: "Dziś nie piję", jeżeli tylko zostanie przyswojone jako przewodnia mantra, a w rezultacie jako głębsza filozofia życia, może okazać się samo przez się skuteczną metodą zapobiegania nawrotom choroby.
Haseł wspólnota AA ma w zanadrzu więcej. Weźmy "Najważniejsze najpierw" (First Things First). Przypomina ono o właściwej hierarchii spraw i wprowadza ład w kolejności przedsięwzięć; można powiedzieć, że uczy racjonalnego planowania.
Kolejne hasło, po angielsku: KISS – Keep It Simple, Stupid, u nas krążące jako "Nie komplikuj", też jest pouczające. Zaleca myślenie o sprawach i zdarzeniach w sposób prosty, realistyczny, rzeczowy; bez domyślania się, przypuszczeń, wyobrażania sobie i wyszukiwania "drugiego dna".
Inne to: Let Go and Let God, znane jako: "Odpuść i oddaj Bogu". Odpuść, czyli rozewrzyj zaciśniętą dłoń, zwolnij uścisk, przestań trzymać się kurczowo. Czego? Swego zdania, swojej racji, swoich planów, przekonań, przyzwyczajeń, pryncypiów. I zaraz potem: oddaj Bogu - czyli zaufaj, że jak przestaniesz się upierać, to nie nastąpi katastrofa. Rezygnacja ze sztywnej pryncypialności i uporu wcale nie musi oznaczać samounicestwienia. Zrób miejsce na inne racje. Zgódź się na to, by nie wszystko działo się koniecznie wedle twojej myśli i woli. Sens tego hasła podobny jest do słów modlitwy: "Niech będzie wola Twoja" i podobnie jak ono uczy pokory.
O tolerancji przypomina hasło: "Żyj i daj żyć" (Live and Let Live). Cierpliwości, bez której nie ma mowy o zdrowiu emocjonalnym, dotyczy z kolei hasło: "Daj czasowi czas" (Give Time Time). W polskim AA dodaje się jeszcze niekiedy na końcu "do czasu…". Dzięki temu hasło brzmi odrobinę humorystycznie, a przy tym ostrzega przed całkowitym zdaniem się na bieg wydarzeń. "Daj czasowi czas, ale do czasu" zawiera zachętę do wzięcia sprawy w swoje ręce, gdy czekanie staje się zbyt długie i jałowe.

Modlitwa
AA zawłaszczyło też i spopularyzowało modlitwę, której autorstwo bywa przypisywane św. Augustynowi, a w innych przekazach sięga aż do Marka Aureliusza. Chodzi oczywiście o Serenity Prayer, czyli Modlitwę o pogodę ducha, która brzmi:

Boże, użycz mi Pogody ducha
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Oczywiście powtarzanie słów modlitwy jeszcze nie daje gwarancji wymodlenia czegokolwiek. Ale gwarancji spełnienia pragnień nikt w tym świecie nikomu przecież i tak nie może zapewnić. Pozostaje więc zwracać się o pomoc i ufać, że w swoim czasie i we właściwej formie nadejdzie. Taki ma sens ta modlitwa.

Tak jak Kroki i Tradycje, również hasła i wspomniana modlitwa, należą do tego, co ogólnie nazywa się "programem duchowego rozwoju AA". Zawiera on, jak z niniejszego omówienia wynika, bardzo wiele elementów behawioralnych, ale ma również charakter dość gruntownego i długoterminowego treningu psychologicznego. Jest on wprawdzie oparty na wzajemnej, a nie na profesjonalnej pomocy, nie pomija jednak żadnego z istotnych aspektów, jaki mógłby się pojawić w psychoterapii prowadzonej przez fachowca. Co więcej, praca nad sobą w AA odbywa się równocześnie na trzech płaszczyznach: w grupie (podczas mityngów), w kontekście indywidualnym (ze "sponsorem") oraz samodzielnie jako swoista autoterapia (pisemne przerabianie Kroków, pisanie dziennika, modlitwa, medytacja, czytanie literatury).
Zapewne najmniej można się doszukać w programie AA elementów klasycznej psychoanalizy. I nic dziwnego. Gdy sami alkoholicy obmyślali dla siebie i wypróbowywali najlepsze sposoby wytrwania w trzeźwości, mogli liczyć jedynie na siebie i swoje własne doświadczenia. Programu AA nie wymyślił psychiatra, psycholog czy psychoanalityk (choć założycielom AA listownie doradzał na ich prośbę sam Carl Jung). Kroki, Tradycje i cały program są przeto zupełnie nieprofesjonalnym ruchem. A co, jak co, ale psychoanaliza wymaga gruntownego i wieloletniego treningu zawodowego, którego zresztą większość psychoterapeutów także nie posiada.

Chcąc poprawić skuteczność naszej pracy, a przede wszystkim dla ułatwienia pacjentom lepszej motywacji do trzeźwienia, warto przyjmować wszystkie perspektywy, dobierając je indywidualnie do potrzeb konkretnych ludzi. Być może nie trzeba od razu, podczas pierwszego leczenia, rozważać ewentualności, które mogą (teoretycznie) przeszkodzić w trzeźwieniu. Na początku w zupełności wystarczy perspektywa behawioralna, tam gdzie trzeba wzbogacona perspektywą psychologiczną.


Sponsor
AA realizuje obydwie perspektywy i dlatego po leczeniu podstawowym należy kierować pacjentów pod opiekę wspólnoty. Tam bowiem ludzie mają największą szansę na kontynuację zapoczątkowanego procesu niezbędnych zmian. Odesłanie alkoholika (czy narkomana) po kilku tygodniach do domu, nawet z propozycją uczestnictwa w grupie podtrzymującej, to dla większości osób za mało. Problemy pojawiają się przecież także w inne dni niż te, w których odbywa się terapia poszpitalna, czasem kryzysy zdarzają się w czasie delegacji lub na wakacjach, czasem późno w nocy lub nad ranem. Absolutnie konieczna jest wtedy możliwość natychmiastowej rozmowy, może nawet spotkania, niekiedy wezwania do siebie kogoś, kto potrafi wyciągnąć z przejściowego kłopotu. Taką rolę spełnia w AA nawet nie grupa ani mityngi, lecz instytucja tzw. "sponsora". Sponsor daje podopiecznemu siebie: swój czas, swą uwagę, doświadczenia i mądrość. Pomaga w przerabianiu Kroków, pilnuje by nie ześlizgnąć się ze stromej początkowo wspinaczki. Jest przewodnikiem wskazującym bezpieczne wyjścia z trudnych sytuacji. Sponsor trochę pogania, trochę dyscyplinuje, zawsze podtrzymuje na duchu; jest dla swych podopiecznych na zawołanie o każdej porze dnia i nocy, nie bierze za to pieniędzy, bo sam przecież kiedyś od swego sponsora we wspólnocie dostał podobne wsparcie, bezwarunkową akceptację i gotowość pomocy w każdej sytuacji.


Drogowskazy
W programie AA znaleźć więc można drogowskazy niezbędne do trwałego wytrzeźwienia każdego, kto ma naprawdę szczery zamiar zrobienia wszystkiego, by skończyć z nałogiem. Nie znajdują ich w AA jedynie ci, którzy mówią, że tego chcą, ale woleliby, aby lwią część pracy wykonał za nich ktoś inny. To ci, którzy bardziej niż w pracę nad sobą wierzą w lekarstwa i sztuczki działające na nich bez ich udziału. Takie jak na przykład hipnoza, akupunktura, importowane ze wschodu "kodowanie", zachwalane przez uzdrowicieli zestawy azjatyckich ziół czy sprzedawane przez lekarzy nowoczesne blokery lub stary, ale jary, esperal.
Najbardziej drażliwe bywają spory o autorstwo dobrych rzeczy. Darujmy więc sobie wskazanie wyroczni, której mielibyśmy przypisać "pierwsze miejsce" w zapobieganiu nawrotom czy leczeniu uzależnień w ogóle. W tej sprawie nie trzeba się na nic godzić czy nie godzić. Bardzo możliwe, że to, co napisałam, nie sprawi, by ktokolwiek o jotę zmienił swą pracę. Wierzę jednak, że jeżeli czytelnikiem będzie ktoś, kto sam trzeźwieje lub właśnie powziął taki zamiar i wolałby nie lądować raz po raz na kolejnych detoksach lub odwykach, to tekst niniejszy da mu wiele do myślenia. Może pozwoli zobaczyć, jakim złożonym procesem jest wytrwanie w trzeźwości i pomoże wybrać dla siebie wartościowe sugestie. Miejmy nadzieję, że wybierze najlepsze rozwiązanie, jakim jest połączenie podstawowej terapii profesjonalnej z kontynuacją zdrowienia w AA, a jeżeli to okaże się niewystarczające, to poszuka z czasem pogłębionej psychoterapii.

zródło: Czasopismo: "Terapia uzależnienia i współuzależnienia" nr.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz