25 września poza terenem Zakładu Karnego w Łupkowie odbył się miting otwarty samopomocowej wspólnoty Anonimowych Alkoholików „Odskok”, działającej wśród skazanych z tutejszej jednostki penitencjarnej, mającej za cel główny pomóc uczestnikom ww. wspólnoty wyzwolić się ze zgubnego uzależnienia. Spotkanie miało miejsce w malowniczej scenerii bieszczadzkich krajobrazów.
Liczne grono wśród zaproszonych uczestników stanowili żyjący na wolności abstynenci. Na udział w spotkaniu przybyli członkowie Intergrupy AA „Kresy”, funkcjonującej na terenie całego województwa podkarpackiego. Goście swoją obecnością pokazali, iż odległość nie stanowi przeszkody dla ludzi, których łączy chęć niesienia pomocy tym, którzy za kratami wyrazili wolę zaprzestania picia. Przybysze pokonali drogę liczącą kilkadziesiąt kilometrów, wstali bardzo wcześnie rano aby wziąć udział w mitingu, którego głównym celem było umocnienie się w idei życia w całkowitej trzeźwości. Wśród gości znajdował się też były skazany z ZK w Łupkowie, Pan Mariusz, który opuścił naszą jednostkę w sierpniu tego roku, a w czasie odbywania kary pozbawienia wolności brał bardzo aktywny udział w działalność tutejszej, więziennej grupy AA „Odskok”. Kiedyś jego życie niszczył alkohol, teraz na wolności unika go w każdej postaci. Aktualnie żyje w bezwzględnej abstynencji i dzięki temu odzyskał wiarę w to, że można jeszcze funkcjonować normalnie. Zerwał kontakty z niedawnymi kompanami od kieliszka, poznał dziewczynę (z którą wspólnie przyjechał na miting), podjął pracę, i co najważniejsze – postanowił już nigdy nie wracać do zakładu karnego. Swoimi refleksjami na temat pozytywów wynikających z życia w abstynencji dzielił się ze swoimi niedawnymi kolegami, uczestniczącymi teraz w mitingu. Jego budujące świadectwo nowej, pozytywnej jakości życia w trzeźwości miało dużą moc pozytywnego oddziaływania na wszystkich uczestników spotkania. Skazani bowiem silniej identyfikują się z osobami, które też „siedziały” i wyszły ze zgubnego nałogu alkoholowego. Takie osoby jak pan Mariusz po swoim przeobrażeniu mogą stanowić dla nich swego rodzaju autorytet. Często to, co w zakładach karnych mówią im o uzależnieniu psychologowie lub terapeuci wywołuje u skazanych opór - bronią się stwierdzeniem, „co ludzie z drugiej strony muru mogą wiedzieć o naszych problemach”. W tym wypadku jest inaczej - gdy widzą elegancko ubraną i zadbaną osobę, mającą rodzinę, stałą pracę i szacunek społeczny, pomimo tego, że kiedyś była w więzieniu - zyskują wiarę w to, że im też po wyjściu z więzienia może się powieść.
Miting to takie szczególne spotkanie gdzie znikają wszelkie bariery, nie ma podziału na dwie strony barykady. Wszyscy siedzą przy jednym stole, ramię w ramię – abstynenci z wolności, funkcjonariusze SW pomagający w organizacji spotkania oraz skazani grypsujący i niegrypsujący. Wspólnie odmawiają „modlitwę o pogodę ducha” autorstwa założycieli ruchu trzeźwiejących alkoholików i trzymają się za ręce. Proces zdrowienia, który uroczyście celebrują w trakcie takiego mitingu staje się wtedy procesem odzyskiwania wolności osobistej, zaś zmiana jakościowa, która się w nich dokonuje, znajduje odzwierciedlenie w zachowaniach trzeźwiejących alkoholików wobec cenionych przez nich wartości, zmierzających zarówno do odbudowy własnej tożsamości i powrotu do funkcjonowania w podstawowych rolach społecznych, jak i do dalszego – wykraczającego poza główny cel, jakim jest trwała abstynencja – rozwoju osobistego zdrowiejących alkoholików. Warunkiem rozpoczęcia tego procesu – co sobie uświadamiają, jest bezwzględne przerwanie picia i utrzymywanie abstynencji, a następnie nauka życia bez alkoholu i konstruktywne rozwiązywanie licznie występujących u tych osób problemów osobistych.
Szczególnie duże wrażenie na wszystkich uczestnikach mitingu zrobiła ilość prawie 40 osób w nim uczestniczących . Tak liczna frekwencja była możliwa dzięki zaangażowaniu samych skazanych z Wspólnoty Anonimowych Alkoholików „Odskok” z ZK w Łupkowie, którzy od wielu tygodni „żyli” tylko tym spotkaniem i zapraszali zaprzyjaźnionych przedstawicieli „wolnościowego” ruchu abstynenckiego z terenu całego województwa. To wszystko jest bardzo budujące i stanowi żywy dowód na to, że z tymi ludźmi warto intensywnie pracować, a czasu na to poświęconego nie można uważać za stracony.
tekst: Dorota Kot i Henryk Antoniewicz
źródło: Służba Więzienna.pl
Liczne grono wśród zaproszonych uczestników stanowili żyjący na wolności abstynenci. Na udział w spotkaniu przybyli członkowie Intergrupy AA „Kresy”, funkcjonującej na terenie całego województwa podkarpackiego. Goście swoją obecnością pokazali, iż odległość nie stanowi przeszkody dla ludzi, których łączy chęć niesienia pomocy tym, którzy za kratami wyrazili wolę zaprzestania picia. Przybysze pokonali drogę liczącą kilkadziesiąt kilometrów, wstali bardzo wcześnie rano aby wziąć udział w mitingu, którego głównym celem było umocnienie się w idei życia w całkowitej trzeźwości. Wśród gości znajdował się też były skazany z ZK w Łupkowie, Pan Mariusz, który opuścił naszą jednostkę w sierpniu tego roku, a w czasie odbywania kary pozbawienia wolności brał bardzo aktywny udział w działalność tutejszej, więziennej grupy AA „Odskok”. Kiedyś jego życie niszczył alkohol, teraz na wolności unika go w każdej postaci. Aktualnie żyje w bezwzględnej abstynencji i dzięki temu odzyskał wiarę w to, że można jeszcze funkcjonować normalnie. Zerwał kontakty z niedawnymi kompanami od kieliszka, poznał dziewczynę (z którą wspólnie przyjechał na miting), podjął pracę, i co najważniejsze – postanowił już nigdy nie wracać do zakładu karnego. Swoimi refleksjami na temat pozytywów wynikających z życia w abstynencji dzielił się ze swoimi niedawnymi kolegami, uczestniczącymi teraz w mitingu. Jego budujące świadectwo nowej, pozytywnej jakości życia w trzeźwości miało dużą moc pozytywnego oddziaływania na wszystkich uczestników spotkania. Skazani bowiem silniej identyfikują się z osobami, które też „siedziały” i wyszły ze zgubnego nałogu alkoholowego. Takie osoby jak pan Mariusz po swoim przeobrażeniu mogą stanowić dla nich swego rodzaju autorytet. Często to, co w zakładach karnych mówią im o uzależnieniu psychologowie lub terapeuci wywołuje u skazanych opór - bronią się stwierdzeniem, „co ludzie z drugiej strony muru mogą wiedzieć o naszych problemach”. W tym wypadku jest inaczej - gdy widzą elegancko ubraną i zadbaną osobę, mającą rodzinę, stałą pracę i szacunek społeczny, pomimo tego, że kiedyś była w więzieniu - zyskują wiarę w to, że im też po wyjściu z więzienia może się powieść.
Miting to takie szczególne spotkanie gdzie znikają wszelkie bariery, nie ma podziału na dwie strony barykady. Wszyscy siedzą przy jednym stole, ramię w ramię – abstynenci z wolności, funkcjonariusze SW pomagający w organizacji spotkania oraz skazani grypsujący i niegrypsujący. Wspólnie odmawiają „modlitwę o pogodę ducha” autorstwa założycieli ruchu trzeźwiejących alkoholików i trzymają się za ręce. Proces zdrowienia, który uroczyście celebrują w trakcie takiego mitingu staje się wtedy procesem odzyskiwania wolności osobistej, zaś zmiana jakościowa, która się w nich dokonuje, znajduje odzwierciedlenie w zachowaniach trzeźwiejących alkoholików wobec cenionych przez nich wartości, zmierzających zarówno do odbudowy własnej tożsamości i powrotu do funkcjonowania w podstawowych rolach społecznych, jak i do dalszego – wykraczającego poza główny cel, jakim jest trwała abstynencja – rozwoju osobistego zdrowiejących alkoholików. Warunkiem rozpoczęcia tego procesu – co sobie uświadamiają, jest bezwzględne przerwanie picia i utrzymywanie abstynencji, a następnie nauka życia bez alkoholu i konstruktywne rozwiązywanie licznie występujących u tych osób problemów osobistych.
Szczególnie duże wrażenie na wszystkich uczestnikach mitingu zrobiła ilość prawie 40 osób w nim uczestniczących . Tak liczna frekwencja była możliwa dzięki zaangażowaniu samych skazanych z Wspólnoty Anonimowych Alkoholików „Odskok” z ZK w Łupkowie, którzy od wielu tygodni „żyli” tylko tym spotkaniem i zapraszali zaprzyjaźnionych przedstawicieli „wolnościowego” ruchu abstynenckiego z terenu całego województwa. To wszystko jest bardzo budujące i stanowi żywy dowód na to, że z tymi ludźmi warto intensywnie pracować, a czasu na to poświęconego nie można uważać za stracony.
tekst: Dorota Kot i Henryk Antoniewicz
źródło: Służba Więzienna.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz