KONCERT
KIEDY: 9 Sierpnia 2011, godz. 19:00GDZIE: Klub Progresja
Warszawa, ul. Kaliskiego 15a
Tel.: (0-22) 683 75 42 lub 509 905 903
E-mail: klub@progresja.com
WWW: http://www.progresja.com
CENNIK: bilety - 80 PLN
Ciągle porównywano ją do Janis Joplin. Brano pod uwagę jej życie i jej muzykę. O mały włos jej historia zakończyłaby się równie tragicznie jak historia Janis... Beth Hart - mówiono również o niej, że na scenie jest nieobliczalna, nieprzewidywalna; wręcz szalona. Beth gładko przechodzi od pełnej wokalnej furii do prawdziwych łez. Nie ma w jej zachowaniu ani krztyny aktorstwa. Naturalna jest do bólu i głównie o bólu i cierpieniu śpiewa.
Ciągle porównywano ją do Janis Joplin. Brano pod uwagę jej życie i jej muzykę. O mały włos jej historia zakończyłaby się równie tragicznie jak historia Janis...
Przeszła przez piekło narkotyków i alkoholu. Jak sama o sobie mówi - doświadczyłam emocjonalnego dna. Nie mogąc nic jeść wpadła w anoreksję. Nadwrażliwa, rozdarta nałogami dusza umierała w niej powoli. Zaczęło brakować sił, aby wyjść na scenę i śpiewać. Za namową lekarza rozpoczęła przyjmowanie leków wzmacniających. Tylko dzięki nim potrafiła utrzymać się jeszcze na nogach. Maksymalnie wychudzona i wycieńczona pojawiła się w słynnym programie Jaya Leno. Tuż po emisji firma fonograficzna zerwała z nią kontrakt. Samo życie. Chętnych do pomocy zabrakło. Dopóki przynosiła zyski była ważna; w chwili, gdy zaczęła umierać wyrzucono ją na muzyczny śmietnik. Jakby i tego było mało, wylądowała w więzieniu za podrabianie recept. Tragiczny finał zdawał się zbliżać nieubłaganie.
Właściwie powoli się z tym godziła. Jak opowiada teraz - przeżyć pomogła jej muzyka; ciągle w niej grała, ciągle pozwalała unieść się z kolan. Pasja, niejednemu już uratowała życie. Ale żeby przeżyć, trzeba podjąć walkę. Z pomocą przyjaciela menedżera - Scotta Guetzkowa dźwiga się ponownie i zaczyna uczęszczać na spotkania Anonimowych Alkoholików. Opowiada - nigdy nie zapomnę tych dni, tych piekielnych dni, gdy stałam już u wrót piekła. Nie chcę o tym zapomnieć. Pamięć o tamtym czasie uświadamia mi gdzie jestem; gdzie jest moje miejsce. A skoro podobno potrafię tworzyć i śpiewać, nic innego już w życiu nie chcę robić. Muszę być jednak bardzo uważna na to wszystko co dzieje się wokół. Tak, dziś wychodzę na scenę w przeświadczeniu misji jaką mam do spełnienia; tylu już odeszło przez to gówno - narkotyki, alkohol.
Opowiada o tym czego doświadczyła swoją muzyką, swym fantastycznym śpiewem. Poślubiła Scotta Guetzkowa. Był i jest jedyną osobą, która mnie naprawdę kocha. Ciągle przy mnie jest. Mój największy przyjaciel. Beth pisze wspaniałe teksty. Niekiedy wręcz aroganckie, innym razem niezwykle przemyślane i głębokie. To jest przekaz. Doświadczenie kogoś, kto dostał drugą szansę. Ale nawet wtedy, gdy była jeszcze głęboko uzależniona otwarcie śpiewała o tym. Wychodziła przed ludzi i płacząc wyśpiewywała swoje dramatyczne życie. Dramat mający dziesiątki tysięcy świadków.
Dziś Beth Hart to już nie ta sama szalona wokalistka śpiewająca aż do totalnego wyczerpania. Śpiew wydaje się być dla niej lekiem; chyba najbardziej skutecznym. Skończyły się porównania do Janis Joplin. Sama niechętnie wraca do tych komplementów. Jestem Beth Hart, nie Janis i mam swą własną opowieść.
Trudno odnieść twórczość Beth Hart do muzyki innych artystów. Jedni z przekonaniem twierdzą, że tworzy bluesa. Inni nazywają to blues-rockiem; jeszcze inni twierdzą, że jest typowo rockową wokalistką. Muzyka Beth Hart to po prostu Beth Hart.
Kiedy zaczynała w wieku 4 lat naukę muzyki, uczono ją przede wszystkim klasyki. Skupiona głownie na Beethovenie, Mozarcie i Bachu, zaczęła nagle odkrywać dla siebie zupełnie inne muzyczne rejony - Redding, Aretha Franklin czy Led Zeppelin. To właśnie spontaniczna, nieokrzesana muzyka Zepps uformowała młodziutką Beth.
Los doświadcza ją mocno po raz pierwszy, gdy nie ma jeszcze sześciu lat. Jej ukochany ojciec trafia do więzienia za handel narkotykami. Zagubiona i przerażona w wieku 11 lat, zaczyna tłumić swą nadwrażliwość narkotykami i alkoholem. Cztery lata później rozpoczyna swą tragiczną przygodę z heroiną...
Podejmuje w Los Angeles naukę śpiewu i gry na wiolonczeli. Wszyscy, którzy mieli z nią wtedy kontakt, zdawali sobie sprawę, że mają do czynienia w talentem wyjątkowym. W 1993 roku aż trzynastokrotnie pojawia się w ogólnokrajowym programie "Star Search" śpiewając głównie kowery Janis Joplin, Arethy Franklin i Led Zeppelin.
W 1995 roku, mając już uformowany znakomity zespół podpisuje kontrakt z Atlantic Records. Rok później ukazuje się jej debiutancki album "Immortal". Znajdziecie na nim przejmujący "Summer Is Gone". Podczas pierwszej trasy po Stanach i Europie, rodzi się materiał na drugą płytę, jeszcze mocniejszą aniżeli debiut "Screamin’ For My Super". Album zawiera perłę, mocno biograficzny, nieziemsko piękny "L.A. Song (Out Of This Town)". To właśnie w tym okresie, świat okrzyknął ją drugą Janis Joplin. Od samego Richarda Donnera dostaje propozycje zaśpiewania głównej roli w musicalu "Love Janis" - muzycznej historii Joplin. Z radością ale i jak wspomina, z lękiem przyjmuje ją... i staje się najgorsze, przytłoczona nagłą popularnością ponownie ucieka w świat narkotyków i alkoholu…
W 2003 roku Beth, w bardzo złej formie, nagrywa jeden z najbardziej dramatycznych swych albumów, pełen bólu i rozterek "Leave The Light On". Aby przekonać się, jak wielkim talentem dysponuje i jak ogromny wyniszczający wpływ na jej życie mają narkotyki i alkohol, koniecznie trzeba zobaczyć "Live In Paradiso" - zapis koncertu z Amsterdamu. Z całą pewnością, ten wyjątkowy obraz pokazuje Beth najprawdziwszą z prawdziwych: wychudzoną, z tym dziwnym czymś w oczach; czymś co można zobaczyć w oczach każdego narkomana. Widzimy Hart śpiewającą tak, że człowiek odnosi wrażenie obcowania z kimś/czymś nie z tego świata. Ona zniewala, przykuwa wzrok słuchaczy w mistyczny wręcz sposób.
W 2007 roku Beth wydaje kolejny, piękny i niezwykle emocjonalny album "37 Day's". Patrzcie, oto jestem, ciągle żywa. Żyję i nabieram sił. Tyle mam jeszcze do wyśpiewania.
Ostatnie lata to wielki triumf i powrót. Beth koncertuje głównie w Europie. Na dłużej jej przystankiem staje się Norwegia. Ostrożnie krocząc w blasku sławy, ciągle ma świadomość zagrożenia jakie niesie jej wielki świat. Nie zachłystuje się blaskiem jupiterów. Dlatego tez wybrała spokojną i dziewiczą Norwegię.
W 2010 roku nagrywa kolejny krążek. Wydany najpierw w Europie, a w 2011 w Stanach "My California" pokazuje słuchaczowi inną Beth. To niezwykle umiejętnie wyważona płyta. Najspokojniejsza i najbardziej wyciszona pośród innych.
Do Polski przyjeżdża artystka absolutnie wyjątkowa. To z całą pewnością jedna z najciekawszych, najbardziej intrygujących obecnie śpiewających wokalistek. Anioł i bestia w pięknym kobiecym ciele.
źródło: Klub Muzyczny Progresja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz