Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
Oszuści antyalkoholowi
Aż 900 tys. Polaków jest uzależnionych od alkoholu. Niektórzy uznali, że można zrobić na nich świetny interes. Wiedzą o tym przeróżni znachorzy i czarodzieje oferujący cudowne kropelki, zioła, terapię złotymi kulami czy biostymulację. Nawet lekarze proponują alkoholikom wszywkę ze sprowadzanego z Ukrainy esperalu, równie skutecznego jak tabletki z cukru.
Esperal (disulfiran) przestał być produkowany przez Polfę rok temu, ale lekarze, którzy go implantowali, zawczasu przygotowali zapasy. Mniej przewidujący sprowadzają wszywki zza wschodniej granicy. – Wszycie esperalu w Polsce kosztuje 800-1000 zł, ale ten zabieg nie jest skuteczny – mówi Hanna Ostrowska-Biskot, terapeuta uzależnień.
Esperal należy do tzw. awersyjnych metod leczenia, popularnych w latach 60. ubiegłego wieku, polegających na wzbudzaniu awersji do alkoholu. Specyfik hamuje metabolizm alkoholu. Jeśli pacjent po zabiegu wypije, szkodliwe półprodukty skumulują się w jego organizmie i wywołają nieprzyjemne objawy (ból głowy, kołatanie serca, lęk, a nawet utratę przytomności). Metody awersyjne dawno zostały odrzucone przez profesjonalnych terapeutów, którzy uważają, że ich stosowanie to unikanie leczenia. Chwilowe zaprzestanie spożywania alkoholu utwierdza bowiem pacjenta w przekonaniu, że panuje nad piciem i nie musi podejmować radykalnych działań zmierzających do zmiany sposobu życia.
W prasie i internecie reklamują się „kliniki" i „lecznice”, w których stosuje się tzw. alternatywne metody leczenia alkoholizmu. – Wszyscy oferujący je pseudospecjaliści to oszuści. Wykorzystują straszną, śmiertelną chorobę, jaką jest alkoholizm, do wyciągania od ludzi pieniędzy – uważa Hanna Ostrowska-Biskot. – Nie ma żadnych wiarygodnych badań potwierdzających skuteczność tzw. kodowania, korzeni czy ziół w leczeniu alkoholizmu – dodaje Jagoda Fudała, kierownik Działu Lecznictwa Odwykowego i Programów Medycznych Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Za stosowną opłatę można się dowiedzieć, że najlepszą metodą na wyleczenie z alkoholizmu jest unikanie życia towarzyskiego i stosowanie diety jarskiej. Można też wziąć udział w seansie biorezonansu lub otrzymać do wąchania miksturę ze zmielonych ludzkich paznokci, jaką kilka lat temu oferowała lekarka z warszawskiego Żoliborza. – Popularność metod alternatywnych bierze się z małej wiedzy Polaków na temat alkoholizmu i jego leczenia. Niewiele osób wie, że jedyne, co może pomóc alkoholikowi, to praca nad sobą – mówi Hanna Ostrowska-Biskot.
Uzależnienie jest mocno zakorzenione w psychice chorego. W chorobie alkoholowej, uważanej za nieuleczalną, można mówić jedynie o remisji, ale aby ją osiąg- Alkoholikowi może pomóc tylko długotrwała psychoterapia u specjalisty lub we wspólnocie AA nąć, konieczna jest systematyczna psychoterapia prowadzona pod kierunkiem wykwalifikowanego specjalisty lub zgodnie z programem dwunastu kroków Wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Pierwszym i najtrudniejszym etapem jest uświadomienie pacjentowi strat poniesionych w wyniku picia po to, aby uzmysłowił sobie, że jest uzależniony. – Najskuteczniejsze w leczeniu alkoholizmu są metody psychoterapii behawioralno-poznawczej, które pomagają ludziom zrozumieć sytuację, w której się znaleźli, i uczą lepszego zarządzania samym sobą, ale bez zagłębiania się w psychoanalizę – mówi Jagoda Fudała. Ważne jest, aby alkoholik zrozumiał, na czym polega uzależnienie, i zdobył silną, wewnętrzną motywację do zmiany. W trakcie terapii trzeba wzmocnić przekonanie, że życiew trzeźwości przyniesie pacjentowi realne korzyści. Konieczne jest nabycie umiejętności życia z uzależnieniem traktowanym jako pewna dysfunkcja, a w tym pomocne są m.in. treningi radzenia sobie z nawrotami choroby, różnymi emocjami i reakcjami.
Podawanie środków farmakologicznych bez względu na ich skład chemiczny i sposób działania nie może być traktowane jako leczenie uzależnienia od alkoholu. Farmakoterapia bywa stosowana, ale tylko jako leczenie wspomagające, w początkowym etapie trzeźwienia, by zminimalizować fizyczne i psychiczne skutki tzw. zespołu odstawienia. Leki są podawane tylko po to, aby przygotować pacjenta do właściwego leczenia, czyli psychoterapii, która wymaga czasu, cierpliwości i zaangażowania. – Każdy człowiek jest z natury leniem i wolałby, aby ciężką pracę wykonał za niego ktoś inny. Zioła, złote kule czy esperal dają pacjentowi złudzenie, że zostanie uzdrowiony bez własnego wysiłku – mówi Hanna Ostrowska-Biskot. Zdarza się, że alkoholik korzysta z metod wymagających zaangażowania, ale tylko finansowego, po to, aby pokazać swoim bliskim lub przełożonym, że stara się wyjść z nałogu.
Skutkiem wmawiania pacjentom możliwości łatwego, niemal cudownego wyjścia z uzależnienia jest odwlekanie decyzji o podjęciu prawdziwej terapii. – Alkoholizm jest chorobą, która pomalutku wsiąka w człowieka, a później zagarnia go całego. Im dłużej zwleka się z rozpoczęciem leczenia, tym więcej pozwala się chorobie zabrać z siebie samego – tłumaczy Hanna Ostrowska-Biskot. Osoby korzystające z metod alternatywnych po kilku nieudanych próbach zazwyczaj tracą nadzieję, że wyjście z uzależnienia jest w ogóle możliwe, i rezygnują z jakiejkolwiek terapii. A prawda jest taka, że właściwie prowadzona psychoterapia, wsparcie rodziny i w razie potrzeby wspomaganie farmakoterapią dają 50-procentową szansę na sukces. Marta Koton-Czarnecka
źródło: Wprost 24
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz