Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
O potrzebie pozytywnego wzmacniania
„Ból istnienia” towarzyszy każdemu człowiekowi, każdemu z nas. Przecież czasami, kiedy wszystko wali nam się na głowę, jest nam bardzo trudno. Podniesienie się bywa bardzo ciężkie. Załamani pytamy siebie, rodzinę, bożka czy Boga – jaki jest sens naszego życia?
To zdarza się każdemu z nas. Alkoholicy to ludzie, którzy w ciągu historii swojego życia, pomyśleli sobie „A ja znam sposób na to całe ustrojstwo!” Tym sposobem – stało się picie. Jest to jednak krótka droga do popadnięcia w nałóg, bo początkowo „niewinne” picie, pierwotnie zagłuszające w nich ból związany z życiem na planecie Ziemia – przeradza się w potężny nałóg.
Alkoholik w niewoli alkoholu – umiera w znaczeniu społecznym, niszczy dobre relacje, często traci dobrą pracę, umiera w znaczeniu indywidualnym, zatrzymując się a następnie cofając w rozwoju prowadzącym do samoaktualizacji, do szczęścia.
Mimo to, alkoholik wciąż jest człowiekiem, nierzadko bardzo wrażliwym, lecz wewnętrznie skrzywdzonym.
Jak może mu pomóc dobry psycholog?
Historia picia u każdego alkoholika zaczyna się podobnie. Człowiek w takiej czy innej sytuacji, zatraca wiarę w siebie, widząc jedynie bezwględność i brutalność świata. Picie przeradza się w nałóg, z którego bardzo trudno jest mu wyjść samemu. Może jednak to zrobić z pomocą psychologa. Wystarczy, że wykrzesa w sobie resztki sił – do zmiany dotychczasowego sposobu życia, dzwoniąc do psychologa i umawiając się na terapię.
Z nałogowym piciem wiąże się szereg nieprzyjemności. Dobra praca, mnóstwo zleceń poza główną pracą – odchodzą szybko w zapomnienie, kiedy szef zauważając niedyspozycyjność pracownika, decyduje się na jego zwolnienie. Brak pracy potęguje w pijącym poczucie beznadziejności, brutalności świata – potęguje w nim nasilenie „bólu istnienia” powodując tym samym, że pije - jeszcze więcej.
Błędne koło picia zbiera wtedy swoje żniwa, niszcząc człowieka na wskroś.
Picie alkoholu jest często przyczyną sprzeczek rodzinnych, patologizowaniem społeczeństwa, łączy się często z kradzieżami, z biciem w domu, z agresją. Picie kojarzy się alkoholikowi z czymś co go niszczy, co go karze, to świat go karze, tak myśli.
To alkoholik karze sam siebie! Tylko za co?
W tym tkwi sęk pracy psychoterapeutycznej z alkoholikiem. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na zmianę funkcjonowania alkoholika jest stosowanie tak zwanych wzmocnień pozytywnych – a nie wzmocnień negatywnych w leczeniu.
Wzmacnianie negatywne polega na tym, że alkoholik przyjmuje substancje farmakologiczne mające mu obrzydzić picie. Co się wtedy dzieje? – Alkoholik kojarzy to jako karę, karę za to, że pije. Naprawdę nie jest to wystarczający sposób, aby zmienić jego stosunek do alkoholu, bo „karanie” kogoś, kto czuje się w istocie bezradny w bezwzględnym świecie – może osłabiać go jeszcze bardziej.
Alkoholik nie może się karać za picie, musi nauczyć się nagradzać za niepicie.
Wspaniałym i budującym sposobem na zmianę funkcjonowania alkoholika jest jednak wzmacnianie pozytywne. Czyli nagradzania za wszelkie przejawy życia – bez alkoholu. Jak to zrobić? Przede wszystkim kładąc nacisk na nagradzanie chorego – chwalenie go kiedy uda mu się odstawić alkohol na bok. Alkoholik, który jest doceniany za to, że nie pije, ma spore szansę na to, aby wyjść z nałogu. Pod warunkiem jeszcze, że tego chce.
Nie jest to proste, aczkolwiek dobry psycholog, wytrawny znawca ludzkiej psychiki, będzie starał się prowadzić psychoterapię – mając na uwadze wagę wzmocnień pozytywnych.
Spotkałem się kiedyś z takim przekonaniem, że dobrym sposobem na wyjście alkoholika z nałogu, jest sprawienie mu samochodu. Potraktujcie to jako swego rodzaju obraz przekazu, jaki tutaj wprowadzam. Samochodu nie można prowadzić będąc pod wpływem środków odurzających, a często sama możliwość prowadzenia dobrego wozu – jest nagrodą. Frajda skojarzona zostaje z "niepiciem". Wszelkie przejawy nie-picia, wyłączanie z obrębu postrzegania rzeczywistości alkoholu – powinna stać się dla alkoholika nagrodą. Wtedy łatwiej będzie mu zrezygnować całkowicie z alkoholu.
Jeśli psychoterapia osoby uzależnionej od alkoholu będzie koncentrowała się na odnalezieniu prawdziwej przyczyny, dlaczego osoba pije – jest szansa na poznanie tej osoby dużo lepiej, jego lęków, nadziei, marzeń. To natomiast może dać podstawę do skutecznej psychoterapii.
Nie ma uniwersalnej i najlepszej psychoterapii, nie ma jednego sposobu na wyleczenie kogoś z picia. Jednakże dobry psycholog przede wszystkim dostrzeże w pijącym człowieka, i to również tego, którym był on zanim zaczął pić. Na pewno wiele iskierek, które sprawiały mu radość przed popadnięciem w nałóg da się jeszcze uratować, rozniecić i rozpalić w alkoholiku – ognisko namiętności w życiu bez alkoholu.
Alkoholikiem jest się do końca życia, jednak przestać pić można w każdej chwili. Znam wiele osób, którym się to udało – między innymi również dzięki dobrej pomocy psychologów.
Przede wszystkim jednak przestali oni pić – dzięki samym sobie.
Alkoholik pragnący zmiany, z pomocą dobrego psychologa, naprawdę może zdziałać wiele, bo... może zmienić swoje życie!
źródło: Psychika.net
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz