Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Abstynencja bardziej szkodzi niż picie?

Zewsząd słyszymy, że żeby dożyć w dobrym zdrowiu późnej starości powinniśmy prawidłowo się odżywiać (zero ciężkich tłustości i plastikowych posiłków), regularnie uprawiać sport, a przede wszystkim nie palić i nie pić (co najwyżej lampkę wina do niedzielnego obiadu). Co do tej ostatniej kwestii naukowcy mają jednak ostatnio odmienne zdanie - lampka wina raz na jakiś czas to stanowczo za mało!

Uczeni w artykule, który ukazał się w czasopiśmie naukowym Alcoholism: Clinical and Experimental Research, prezentują zaskakujące wnioski: najdłużej żyją osoby, które nie dość, że nigdy nie były abstynentami, to w dodatku spożywają znacznie więcej alkoholu niż stereotypowa lampka wina. A konkretnie średnio trzy jednostki alkoholu dziennie!

Zazwyczaj podobne wnioski, które przechylały szalę na korzyść miłośników napojów wyskokowych, były tłumaczone przez stowarzyszenie Anonimowych Alkoholików tym, że brano pod uwagę długość życia "byłych pijaków", którzy po popadnięciu w alkoholizm stawali się już do końca życia abstynentami. Najnowsze badania przeprowadzono w ten sposób, by wyeliminować możliwość tego typu wytłumaczenia

W badaniach monitorowano picie alkoholu grupy 1 824 osób przez 20 lat, z których 63 % stanowili mężczyźni w wieku 55-65 lat (na początku badania). W trakcie dwóch dekad trwania eksperymentu zmarło aż 69 % osób deklarujących się jako abstynenci - niezależnie od tego, czy mieli za sobą udaną walkę z alkoholizmem czy po prostu nigdy nie pili alkoholu.

Drugą grupą, u której wskaźnik umieralności okazał się najwyższy, byli zadeklarowani pijacy, którzy alkohol spożywali często i w dużych ilościach - zmarło 60 % z nich. Najmniej osób zmarło z grupy, która spożywała alkohol często, ale w umiarkowanych ilościach (3 jednostki) - 41 %.

O ile o powodach wysokiej śmiertelności wśród pierwszej grupy pisaliśmy powyżej, a druga grupa namiętnych pijaków wykończyła się na marskość wątroby i choroby serca, powody, dla których osoby pijące często, ale umiarkowanie, żyją najdłużej są natury... psychologicznej.

Okazuje się, że częste picie powiązane jest z takimi czynnikami, jak spora grupa przyjaciół i dobre kontakty towarzyskie, a także spora ilość wolnego czasu, który można przeznaczyć na relaks. Właśnie przyjacielskie kontakty z innymi są jednym z najważniejszych czynników sprzyjających zachowaniu psychicznego i fizycznego zdrowia - wśród abstynentów dużo częstsze są chociażby przypadki depresji. Z kolei brak wolnego czasu (w tym czasu na drinka) oznacza z reguły przeciążenie obowiązkami zawodowymi i domowymi, co również nie służy zdrowiu.

Pamiętajmy jednak, że uskrzydleni najnowszymi wnioskami naukowców nie powinniśmy popadać w skrajność , by z "towarzyskich degustatorów" nie stać się "sławnymi pijakami", by następnie przerodzić się w "anonimowych abstynentów".

KP/PFi

źródło: WP.pl

1 komentarz:

  1. Stowarzyszenia Anonimowych Alkoholików nie istnieją.

    OdpowiedzUsuń