Alkoholizm to choroba, możesz nauczyć się ją kontrolować ciesząc się pełnią życia
Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.
Nowa Para Okularów - Chuck "C"
A New Pair of Glasses by Chuck "C"
W świecie namnażających się publikacji w zakresie pop-psychologii i samopomocy, rozsądny pytający mógłby się zastanawiać: czy książka „Nowa para okularów” czemukolwiek służy. I w jakim wypadku, co sprawia, że się wyróżnia. Myślę, że dwa najważniejsze czynniki przyczyniające się do nadzwyczajnej wartości tej książki to fakt, że stanowią szkielet stosowanych zasad najbardziej dynamicznej i odnoszącej sukcesy filozofii stulecia… omawianej przez człowieka, który dosłownie z „mielącego język, mamroczącego półgłówka” przekształcił się w najbardziej charyzmatycznego mężczyznę na świecie.
Amerykańskie AA zamierza podobno uznać tę pozycję za oficjalną literaturę Wspólnoty.
Książka „Nowa Para Okularów”,jest zbiorem przemówień Chucka C., znanego w USA aktywisty i działacza w dziedzinie alkoholizmu. Autor w rozmowie z bohaterem zebrał jego najbardziej wartościowe mowy i stworzył z nich niniejszą książkę. W mowach tych Chuck C. dzieli się swoimi doświadczeniami w zakresie własnego uzależnienia, przeplatając swoją opowieść różnymi anegdotami z życia własnego, jak i osób z jego otoczenia. Opowiada, jak alkohol zniszczył mu życie rodzinne i zawodowe, zniechęcił bliskich, wysłał do szpitala dla obłąkanych. Jednak upadek na samo dno pozwolił mu się odbić, i zaangażować w stowarzyszenie Anonimowych Alkoholików. Przekonuje, iż mimo bardzo złej sytuacji zawsze jest wyjście, i tym wyjściem jest Bóg oraz poddanie się Jego woli. Daje na to przykłady z własnego życia, opisując, jak uniknął śmierci spowodowanej przedawkowaniem alkoholu, dzięki czemu dostał szansę zmienić swoje życie. I tak, po wielu próbach, odzyskuje pracę, nie dopuszcza do rozwodu z żoną i jedna się z dziećmi. Czas spędzony w stowarzyszeniu kiełkuje i rozwija jego stronę duchową, czym pragnie dzielić się z towarzyszami uzależnienia, ukazując, że równowaga pomiędzy duszą i ciałem jest niezbędna, żeby przezwyciężyć uzależnienie.
Mówca, omawiając różne sfery życiowe, pokazuje, że pomimo katastrofalnego wpływu alkoholu, można je odbudować. I tak, w sferze biznesu, po tym, jak stracił pracę w dobrze prosperującej firmie, opisuje jak stał się jej właścicielem, krok po kroku pnąć się po drabinie biznesu, po drodze pomagając innym. Wykazuje, że nawet w zimnym świecie interesów można, a nawet trzeba, okazać serce i wyrozumiałość, ponieważ to kiełkuje. W domu pojednał się z żoną, która również stała się aktywistką na polu uzależnień od alkoholu. Ponownie zbliżył do dzieci, które uciekły od niego za granicę, ponieważ nie próbował ich zrozumieć, a narzucić swój tok myślenia. W swoim przemówieniu podkreśla, że nie należy robić nic na siłę, i odnosi to do świata osób uzależnionych od alkoholu. Pomocne w tym jest oddanie się opiece Boga, dzięki czemu on znalazł spokój ducha i sposób na odbudowanie życia.
Co godne polecenia w tej książce, autor przemówień podkreśla nieustannie, że sposobem dotarcia do osoby uzależnionej od alkoholu nie jest prawienie mu lub jej kazań czy zmuszanie do czegokolwiek, a dzielenie się "doświadczeniami, siłą, nadzieją i sobą nawzajem w miłości". Jednak najpierw trzeba pojednać się ze sobą i z Bogiem, aby móc pomagać innym w przezwyciężeniu nałogu.
To książka, której się nie odkłada na półkę. W sposób jasny, prosty i zrozumiały wyjaśnia wiele spraw i pomoga pojąć wyraźniej, że wszystko z Ducha się rodzi. Rodzina, przyjaciele, praca, pomaganie sobie i innym alkoholikom. Właśnie, najważniejsza jest ta pomoc innym alkoholikom - staje się sensem trzeźwego życia. Sprawia, że poczucie Jedności i przynależności do Boga przybliża się w miarę realizacji Kroków "we wszystkich naszych poczynaniach". Nic na siłę!!!Szczególnie "siłę własną" zwaną ego. Chuck C. nie teoretyzuje, dzieli się własnym doświadczeniem pogodnie i z humorem. Dzieli się tym co naprawdę ma. Podobała mi się opowieść o tym jak uczestniczył w spotkaniu grupy terapeutycznej i refleksja - "Jako,że tylu jest ekspertów w dziedzinie zaburzeń związanych z alkoholizmem, ciężko znaleźć kogoś, kto chciałby porozmawiać z pijakiem". Tyle razy "wypisywałam" się ze Wspólnoty bo miałam serdecznie dosyć głupoty, fałszu, zakłamania... Nie czułam, że to o moją własną głupotę, fałsz i zakłamanie chodzi. Dzięki Bogu zawsze jest Ktoś, kto jest dłużej na Programie i może pogadać ze mną i Ktoś, kto "stoi niżej na tej drabinie" z kim mogę pogadać ja.
Fragment 1:
„We wszystkich naszych sprawach” znaczy w domu. Widzicie, to, co sprawia, że ten program działa, to stowarzyszenie kobiet i mężczyzn, którzy dzielą się – dzielą – swoimi doświadczeniami, siłą, i nadzieją, w miłości. Dzielą się. Niewiele jest osób w Anonimowych Alkoholikach, którzy ci coś mówią. My nie mówimy, my się dzielimy. Znam gościa, który nazywa mnie swoim sponsorem, on mówi. I daje o sobie pamiętać. Mówię mu: „Nawet nie jesteś członkiem Anonimowych Alkoholików. Anonimowi Alkoholicy to ludzie, którzy się dzielą. Ty się z nikim niczym nie dzielisz. Ty mówisz. Ale cokolwiek robisz, rób dalej!” Ponieważ, kiedy przychodzą na jego urodziny, w ogródku siedzi sześćdziesięciu pięciu trzeźwych oryginałów. Sześćdziesięciu pięciu, każdy z nich to jego dzieci i ludzie, z którymi nie chciałbym się zadawać. I są trzeźwi. Dlatego „dalej rób, co robisz”. Społeczeństwo nie dałoby rady bez takiego Clanciego, ale dwóch, to byłoby za dużo!
Dzieliłem się, kiedy odkryłem, że jestem trzeźwy. Zacząłem dzielić się z pijakami. Lubię o tym myśleć w ten sposób – wielu z was już to słyszało – lubię o tym myśleć, jak o szklance brudnej wody, brudnej szklance pełnej brudnej wody. Podczas dni pijaństwa zawsze traciłem ją, poddając się. Za każdym razem, kiedy zrobiło się za ciężko, poddawałem się. A każde poddanie było jak wylanie tej brudnej szklanki wody, pozostawała tylko pusta, brudna szklanka. Mogła być pusta tylko chwilę, potem musiałem ją napełnić, więc ponownie napełniałem ją brudną wodą. Kiedy przyszedłem do programu, nie przestałem. Jeszcze nie przestałem pić. Przyszedłem z brudną szklanką pełną brudnej wody. Na pierwszym spotkaniu zaczął lecieć strumyczek czystej wody, i spodobało mi się to, więc wróciłem raz, drugi, a strumyczek nadal napływał. Po jakimś czasie odkryłem, że szklanka jest czysta i woda również, i szklanka jest pełna. Więc musiałem zacząć ją oddawać, wchodziły w grę tylko osoby uzależnione od alkoholu. Ponieważ to one mi ją dały, więc dalej dzieliłem się z nimi. Z upływem czasu szklanka zaczęła się prostować, aż stała się zupełnie prosta, a woda nadal do niej napływała, ponieważ nadal chodziłem na spotkania. A czysta woda rozbryzgiwała się we wszystkich kierunkach, do każdego. I to było dobre. Dzieliłem się z wieloma osobami, Żydami, Aryjczykami, Grekami; białymi i czarnymi. Wszelkimi ludźmi. Dzieliłem się.
Fragment 2:
Jedną z rzeczy, o których nie mówiliśmy jest fakt, że w prostej psychologii mówi się, że dwiema najważniejszymi potrzebami człowieka jest być potrzebnym i kochanym. Chyba każdy się o tym dowiaduje. Największe potrzeby: być kochanym i potrzebnym. Jest to tak samo zacofane jak wszystko inne, co mi powiedzieli. A co z interesami i Bogiem? Zupełnie zacofane. Dwie najważniejsze potrzeby człowieka to kochać i robić. Pewien lekarz zadzwonił do mnie o północy pewnej nocy i zapytał: „Chuck, jak jest twoja definicja miłości?” Odparłem: „Taka sama o dziesiątej rano jak o północy! Po co dzwonisz do mnie o takiej porze?” Ale on powtórzył: „Jak brzmi twoja definicja miłości?” a ja na to: „Nie spodoba ci się”, ale on zapytał: „No jak?”. Odparłem: „Działanie!”. „Jak to, działanie?” Odpowiedziałem: „Działanie. Jeśli kogoś kochasz robisz dla tego kogoś różne rzeczy”. Robisz różne rzeczy. Nie targujesz się z nimi. Nie istnieje miłość wymienna. Nie ma handlu wymiennego w miłości. Robisz coś, bo tego chcesz, nikt Cię do niczego nie zmusza. Małżeństwo, to nie podział pół na pół, ani trzy czwarte do jednej czwartej, miłość to tysiąc na jeden. Nie targujemy się. Nie targujemy się z Bogiem, nie targujemy się ze sobą. To prosta, czysta prawda. Motywacja jest miłością, a miłość jest wypełnieniem prawa. Robicie to, ponieważ to kochacie, za darmo i dla przyjemności. To wspaniała rzecz. Tak, masz nową kobietę, która codziennie siedzi naprzeciw ciebie przy stole, i to jest pięknie. O ile ciekawsze jest życie!
Jeszcze jedna rzecz w moim życiu jest wspaniała, chciałbym się nią z wami podzielić. Wyszedłem z totalnego dołka, zupełnej porażki. Faktem jest, że już wcześniej praktycznie zrujnowałem swoje ciało i umysł. Wielu z Was słyszało, jak mówiłem, że kiedy tutaj przyszedłem, sześć miesięcy mi zajęło, żeby sklecić modlitwę o pogodę ducha. Nie w duchu – w mowie. Nie mogłem nadać jej sensu. W takim stanie umysłowym wtedy byłem. I zajęło mi trzy i pół roku, aby przestać padać na twarz, po ostatnim chlaniu. Taki miałem organizm. Zapewne miałem różne powiązane zaburzenia, które zazwyczaj się ma. Żona się ze mną rozwodziła. To było powiązane zaburzenie! Dzieci nie chciały wracać do domu, kiedy ja tam byłem. Myślę, że to też jest powiązane zaburzenie. Szef wysłał wiadomość do domu, żeby więcej nie pokazywał się w pracy, bo inaczej wyrzuci mnie przez okno. Myślę, że i to jest powiązanym zaburzeniem, ponieważ oznacza to, że nic Ci nie zostawało. Nie miałem zdrowia, zmysłów, pracy, niczego. Przyszedłem tu tylko po trzeźwość. Tylko po trzeźwość, żebym mógł wymazać ile się da z mojej historii, zanim umrę.
Fragment 3:
Satysfakcjonująca odpowiedź pojawiła się po sześciu i pół roku. Znalazłem coś dobrego w ludzkim ego. To jest jak przysłowiowe ziarnko grochu. To dzięki temu w ogóle się poruszamy. A kiedy zaangażowaliśmy się, czyli „podjęliśmy decyzję, żeby oddać swoją wolę i życie opiece Boga”, gdy zobowiązaliśmy się, nie ma możliwości, żebyśmy przestali się poruszać. A kiedy przytyjemy, i zrobi nam się wygodnie, i przestaniemy się poruszać, będziemy mieć kłopoty. Okaże się, że albo musimy się znów poddać, albo upić. I zaczynamy świadome poddawanie. Ja tak zrobiłem. Ale nie podobało mi się, nigdy mi się nie podobało przez szesnaście lat przed odkryciem odpowiedzi. Jestem przekonany, że nigdy nie osiągniemy poziomu, kiedy nie będziemy musieli się poddawać. Taki okres nie nadejdzie. Nieskończony Ojciec, nieskończone Dziecko, nieskończona Podróż.
Zabrało mi siedemdziesiąt lat, żeby dowiedzieć się, że nasze życie nie jest tak interesujące z powodu tego, co wiemy, ale czego nie wiemy. Nasze życie jest tak niesamowite dzięki odkryciom na naszej drodze. Zawsze będzie przed nami tyle, ile jest teraz. Nieskończony Ojciec. Nieskończoność; nawet nie wiem, co ona oznacza. Nieskończoność. Nieskończony Ojciec, nieskończone Dziecko, oraz nieskończona Podróż, bez celu. Nieskończona Podróż, w której zawsze będzie przed nami tyle, ile jest teraz. To wspaniałe! I to jest cud naszego życia. To dzięki temu jest ono tak niesamowicie interesujące. Nie chodzi o to, co wiem, ale czego nie wiemy. Dzielenie się doświadczeniami, siłą i nadzieją, w miłości, w każdej dziedzinie życia. Język serca jest nieśmiertelny. A gdy nasze życie nie jest na wymianę, nawet w świecie biznesu, jest cudowne. Niewymownie cudowne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz