Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

PŁACIĆ ZA WŁASNE POTRZEBY;
JAK RADZIMY SOBIE WE WŁASNEJ GRUPIE


Gerry F. z Humboldt, Saskatchewan, pełniący służbę mandatariusza Zachodniej Kanady,
stanowczo zaprzecza "kaczce dziennikarskiej", jakoby "wraz z procesem trzeźwienia nasze kieszenie stają się głębsze, natomiast ręce krótsze" według jego spostrzeżeń "większość z nas była pasażerami na gapę korzystającymi z podróży pojazdem ciągnionym przez trzeźwe "woły robocze". Tak było, gdy piliśmy, natomiast w miarę trzeźwienia coraz większą satysfakcją zyskujemy z poczucia, iż sami możemy płacić za własne potrzeby. ...

Podjęliśmy decyzję, że samowystarczalność dotyczyć będzie nie tylko najniższego poziomu tj. mityngów naszej grupy, lecz również wyższych poziomów działalności tj. intergrupy, działalności w szpitalach, regionu, służby krajowej itd." Tymczasem już na najniższym poziomie koszty rosną. Ambicją każdej grupy jest lokal położony jak najbliżej ośrodków rehabilitacji, węzłów kolejowych tzn. w miarę możliwości centralnie, a to kosztuje. Na mityngi przychodzi coraz więcej "cierpiących" ze skierowaniami ośrodków terapeutycznych, szpitali, kuratorów a więc przede wszystkim "po podpis". Często grupie nie starcza na kawę, herbatę i opłacenie lokalu. Tymczasem ruch nasz zyskuje coraz większe uznanie, a kasa staje się coraz uboższa. W tej sytuacji nasza intergrupa podjęła szereg kroków zaradczych. Przede wszystkim dokładne zapoznanie uczestników mityngów jakie są potrzeby i dokładne rozliczenie z zebranych środków pod pełną, dokładną i drobiazgową kontrolą.

Na mityngi otwarte, spikerskie, na które przychodzi niekiedy wielu zainteresowanych spoza Wspólnoty i na których jedynym, ale za to pokaźnym składnikiem kosztów jest opłata za pomieszczenie, staramy się zapoznać praktycznie z naszym zwyczajem "krążącego kapelusza", zastrzegając się, że chodzi tu tylko o symboliczne datki na bieżące, konkretne potrzeby, natomiast zawsze pożądany jest umiar i rozsądek. Bezwzględnie unikamy wyłudzania pieniędzy, czy też ustalania opłat za wstępy na jakiekolwiek imprezy, w których organizowaniu bierzemy udział. Apele o "kapelusz" są zwykle skuteczniejsze, gdy drobiazgowo wyliczone zostaną kwoty i ich składniki na konkretne zamierzenie, niż gdy zwracamy się wyłącznie o datki, gdyż "potrzeby są olbrzymie, a my przecież musimy nieść posłanie wciąż jeszcze cierpiącym". Jeśli uczestnicy mityngu są w pełni przekonani o celowości zamierzenia oraz o rozsądnym wydawaniu zgromadzonych środków i braku rozrzutności związanej niekiedy z chęcią dodania sobie splendoru, wówczas "kapelusz" może dokonać dwóch okrążeń. Na początku i przy końcu mityngu. Pamiętać jednak należy, że oprócz modelu "pasażera na gapę", funkcjonował również i to niekiedy równolegle, lub przemiennie, model "jednodniowego milionera", kiedy nie liczyły się koszty, ważny jedynie był cel - doprowadzenie się do "błogostanu". Nie doprowadzajmy się i teraz do stanu "samo rozkoszy". Nauczmy się żyć rozsądnie i "kochajmy się jak bracia" lecz sprawdzajmy rachunki jak Żydzi". Larry N. z Imperial Beach, Kalifornia, podsumowuje swoją wypowiedź sentencją "Na naszej grupie coraz więcej miłości i coraz mniej pieniędzy.

Pamiętać jednak powinniśmy, że nasze grupy, intergrupy i regiony nie mogą przekształcić się z ośrodków kształcenia naszej osobowości w przedsiębiorstwa organizujące wspaniałe widowiskowe imprezy. Pamiętajmy iż przesłaniem dwunastego kroku jest nie tylko niesienie posłania, a jednakowo stosowanie wszystkich zasad AAowskich nie tylko podczas dwu godzin mityngu lecz również w życiu prywatnym, w tym na zebraniach intergrupy i regionu, a służba w AA nie może być sposobem na kompensację niezaspokojonych normalnie ambicji.



źródło: mityng.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz