![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie7tpxa-Idh11M1_ADK714EAfO5MRdjbG8iBNbRIYUWq_dWSza9okKgMrJNPR2cs82D1yQyTJ84tmm0K7tULXuQi1FdfcqhEJtJTw_wOcbR7DVPDWF2bpw3n02WOOYjUfkiwKFW91SO6Y/s400/bonczak.jpg)
Aktor i reżyser teatralny, Jerzy Bończak (61 l.), na łamach jednego z brukowców opowiedział o swoich zmaganiach z chorobą alkoholową. - W pewnym momencie zauważyłem, że alkohol zaczął przeszkadzać mi w pracy - przyznaje.
Aktor pił dużo, i w najróżniejszych sytuacjach. Uwielbiał "euforię po spożyciu". Niestety, szybko stracił nad tym kontrolę. Z dna wychodził przy pomocy lekarzy i leków. Miał problemy z normalnym funkcjonowaniem...
- Na przykład reżyseruję, przychodzę na próbę, aktorzy czekają na przydział zadań aktorskich, a ja mam kompletną pustkę w głowie. Mam wyprany mózg i nie umiem sklecić jednego sensownego zdania - wspomina w wywiadzie dla "Faktu".
Nie pije od kilku lat, "nawet piwa" - bo jak twierdzi - "mogłoby to spowodować powrót do nałogu".
- Obecnie alkohol dla mnie nie istnieje. Nie piję żadnego, ponieważ nie jest mi kompletnie do niczego potrzebny. Ale z drugiej strony nie żałuję czasu, kiedy alkohol istniał w moim życiu.
źródło: pomponik.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz