Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą
mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i
nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w
wyzdrowieniu z alkoholizmu.
Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.
Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.
Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.
Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.
Wszystko wszystkim pasuje dopóki nie zaczyna
się mowa o niezależności od polityki, sekt i wyznań. Dobrze, że grupy
AA starają się zachować neutralność wobec tych wpływów. I łatwo
zrozumieć, że poszczególnym uczestnikom tych grup już trudniej zachować
ową neutralność. Podstawowym prawidłem rządzącym AA jest dążenie. W
zasadzie chodzi o dążenie do umiaru, ale na potrzeby tego tekstu podejmę
wątek dążenia do neutralności. Nigdzie nie jest powiedziane, że
jakikolwiek człowiek stosujący 12 Kroków osiągnie doskonałość. Tak nie
ma i nie będzie. Dlatego niczym dziwnym nie staje się, kiedy
poszczególny człowiek zaczyna mówić o np. swoich poglądach politycznych
lub wyznawanej religii. Chciałoby się tutaj by mowa była jedynie o
doświadczeniach alkoholizmu i wychodzenia z nałogu. Ale to nie zawsze
jest tak, że omija się szerszy kontekst danej sytuacji. Wszystko jest w
porządku gdy ten szerszy kontekst pasuje do powszechnie wyznawanych
poglądów lub światopoglądów. Kiedy jednak zaczyna w nich pachnieć
indywidualnością robi się kwas.
Pominę tu politykę. Zajmę się tymi
niebezpieczeństwami, na które narażeni są nieświadomi tego jeszcze
nowicjusze, od strażników moralności powszechnej. Broń boże przy nich
wymieniać imię Jezus, no chyba, że na ich warunkach, używać słowa
ksiądz, kościół – paradoksalnie z myślą o katolickim – lub czegokolwiek
co nie jest niuejdżowskie. O tym, że New Age jest neutralny może
twierdzić głupiec lub ktoś, kto ma innych za głupców. Niestety głupota w
AA jest niebezpieczna. Niebezpieczeństwo to nie ma zbyt wiele wspólnego
z komfortem życia, ale przede wszystkim jest zagrożeniem dla samego
życia. Naprawdę lepiej żeby jakiś ksiądz alkoholik ewangelizował na
mityngu niż jakiś niuejdżowiec głosił swoje rewelacje. Podstawą umiaru
jest zdrowy rozsądek.
To prawda, że reiki działa, chociaż nie tak
jak obiecują. To prawda, że medytacja wschodnia działa, chociaż nie tak
jak obiecują. Bo to narzędzia chaosu. Widać to po mocno zagłębionych w
te (i podobne) klimaty. Nie trzeba wielkiego wysiłku intelektu by to
zauważyć. Wystarczy obserwacja i skorzystanie z własnego doświadczenia.
Kto tak świetnie zna grę pozorów jak nie alkoholik? Innym wskaźnikiem
jest obecność na mityngach. Spotkania AA w duchu 12 Kroków nie są
potrzebne osobom będącym w odmiennym stanie świadomości. Trudno wytrwać
ludziom, którzy są odrealnieni od rzeczywistości na tego typu
spotkaniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz