Wyodrębniam w tym kroku trzy podtematy:
przebudzenie duchowe, niesienie posłania innym alkoholikom i stosowanie
zasad programu AA w codziennym życiu. Podzielę się swoimi
doświadczeniami i refleksjami w powyższych kwestiach.
Czym jest dla mnie przebudzenie duchowe?
Wyższym stopniem rozwoju umysłowego i etycznego człowieka. Świadomością
siebie samego, świadomością swego pochodzenia i przeznaczenia,
świadomością własnej ograniczoności, a jednocześnie unikalności
i niepowtarzalności we wszechświecie. Być przebudzonym duchowo, to być
Człowiekiem przez wielkie "C". Być wrażliwym na to, co się dzieje
w otaczającym mnie świecie, wczuwać się w sytuację innych ludzi, być
gotowym pomagać, wspierać, otaczać opieką potrzebujących pomocy. Umieć
dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się drobnymi sprawami dnia
codziennego, być wdzięcznym za sam fakt istnienia. Taki stan można
osiągnąć przez pokorne i systematyczne praktykowanie wszystkich kroków
w codziennym życiu. Nie jest to zadanie łatwe. Dlatego ludzi
przebudzonych duchowo jest tak niewielu... Nawet wśród Anonimowych
Alkoholików nie wszyscy doznają tego dobrostanu ciała, umysłu i ducha,
który pozwala cieszyć się pełnią radosnej egzystencji. Sukcesem dla
wielu z nich jest już samo odstawienie alkoholu, życie w abstynencji,
niekiedy dożywotniej...
To ratuje życie często zagrożone wieloletnim nadużywaniem alkoholu.
To już tak wielka sprawa wyrwać się ze
szponów nałogu. Cudownie by było, gdyby wszyscy niepijący alkoholicy
osiągali stan przebudzenia duchowego, wracali do zdrowia, do rodzin, do
pracy zawodowej etc. Niestety tak nie jest. Przeróżne, i nie do końca
zbadane, czynniki decydują, że nie wszyscy zdrowieją. Mogą tu odgrywać
rolę takie sprawy jak: uwarunkowania genetyczne, szkody w rozwoju
emocjonalnym poniesione w dzieciństwie i w młodości, płodowy zespół
alkoholowy (FAS), zaburzenia i choroby psychiczne (niekoniecznie
spowodowane alkoholizmem), niechęć do leczenia się, do pokornego
podporządkowania się zaleceniom terapeutów, lekarzy i sponsora w AA.
Pocieszające jest, że rośnie liczba ludzi wracających do pełni zdrowia,
do normalności, do poprawnego funkcjonowania w rodzinie i w
społeczeństwie.
Co to znaczy nieść posłanie innym
alkoholikom? To przede wszystkim ,,dzielić się swoim doświadczeniem,
siłą i nadzieją", że z tą chorobą można sobie poradzić, że życie bez
alkoholu jest nie tylko możliwe, ale może być stokroć lepsze od życia
w nałogu, że powrót do normalności jest w zasięgu każdego alkoholika,
który wystarczająco tego pragnie. To informować o możliwościach
podjęcia leczenia, służyć adresami ośrodków terapii uzależnień, numerami
telefonów zaufania AA, spisem lokalnych grup AA, udostępniać fachową
literaturę. Anonimowi Alkoholicy jako pierwsi w historii zrozumieli, że
to trzeźwiejący alkoholik jest najlepszym lekarstwem dla alkoholika
wciąż pijącego.
Osobiście miałem to szczęście, żeposłanie
AA trafiło do mnie za pośrednictwem rodzonego brata Macieja, który nie
pijąc wtedy alkoholu od pół roku, uczęszczając na mitingi grupy
,,Ster" w Poznaniu, przyprowadził mnie na mój pierwszy w życiu miting
Anonimowych Alkoholików. Było to 14 sierpnia 1986 roku. Dziś wiem, że to
był najważniejszy dzień w moim życiu. Nie tylko dlatego, że kontakt
z niepijącymi już alkoholikami zaowocował (po 5 latach...) zerwaniem
z piciem, ale przede wszystkim dlatego, że całkowicie odmienił moje
życie, przewrócił do góry nogami dotychczasową hierarchię wartości,
uzdrowił relacje z ludźmi, zmienił stosunek do siebie samego, do świata,
do przyrody, do kosmosu, do nauki, do religii... Jednym słowem uczynił
mnie człowiekiem świadomym, szczęśliwym, pogodzonym z rzeczywistością,
cieszącym się życiem i przepełnionym wdzięcznością za sam fakt
zaistnienia na tym "najlepszym ze światów".
Zawdzięczam to wszystko temu, że
Anonimowi Alkoholicy przynieśli mi posłanie trzeźwości. Pozwolę sobie
wymienić niektórych przyjaciół z pierwszych, trudnych lat zmagania się
z chorobą alkoholową, tych, którzy odegrali znaczącą rolę w moim
trzeźwieniu. Byli to: Józef, Jan, Marian T., Rajmund, Bożena, Marek K.,
Adam, Mariusz, Jurek T. Jurek K. Olek, Stefan... i wielu, wielu innych.
Oprócz Anonimowych Alkoholików bardzo dużo zawdzięczam
profesjonalistom, dr Danucie Dudrak i mgr Bogdanowi Ratajczakowi.
Pozostaje do omówienia trzeci fragment
z 12 Kroku, a mianowicie ,,stosowanie tych zasad we wszystkich naszych
poczynaniach". Zwieńczenie Programu AA. Nadrzędny cel pracy nad krokami.
Cel wszelkich terapii i uczestnictwa w mitingach.
Dobre życie jest celem!
Kroki, mitingi, terapie, kontakty ze
sponsorem, psychologiem, lekarzem, przewodnikiem duchowym – to wszystko
ma służyć poprawieniu jakości życia. Stosować te zasady we wszystkich
naszych poczynaniach to żyć świadomie, w zgodzie z samym sobą,
nieustannie się rozwijać, odkrywać coraz to nowe zakamarki własnej
psychiki, osobowości, charakteru. Odważnie przyznawać się do porażek,
analizować popełniane błędy, rozmawiać o nich, naprawiać je... Cieszyć
się każdym dniem, każdą chwilą przeżytą w trzeźwości. Pielęgnować
relacje z ludźmi, zawierać liczne znajomoście i przyjaźnie, ciągle uczyć
się trudnej sztuki miłości. Dostrzegać piękno przyrody, cieszyć się
kontaktem z nią, próbować zrozumieć jej cudowne funkcjonowanie.
Wciąż się uczyć. Podnosić kwalifikacje
zawodowe. Pracę zarobkową traktować nie tylko jako sposób na
pozyskiwanie pieniędzy, ale jako wyższą wartość, coś, co nadaje sens
życiu, przyczynia się do ogólnego rozwoju i służy innym.
Jestem przekonany, że to takie właśnie
funkcjonowanie miał na myśli Bill Wilson pisząc w preambule AA,
naczelnym tekście Wspólnoty, o ,,wyzdrowieniu z alkoholizmu". Podobnych
określeń użył w Tradycji Pierwszej i w Kroku Drugim. Stosowanie tych
zasad we wszystkich naszych poczynaniach jest efektem przebudzenia
duchowego i nagrodą za trud włożony w pracę nad krokami, jest dowodem na
zdrowienie z alkoholizmu.
Wierzę, że już w niezbyt odległej
przyszłości przestanie się mówić o uzależnieniu od alkoholu jako
o chorobie śmiertelnej, nieuleczalnej, dożywotnej (co na pewno nie służy
wzmacnianiu już tak kiepskiej psychiki pacjenta..), a raczej
pozytywnie wzmacniać, dawać nadzieję na powrót do normalności, roztaczać
przed uzależnionym wizję całkowitego wyleczenia i wskazywać na
możliwość poprawnej, szczęśliwej i odpowiedzialnej egzystencji.
Trzeba jednak wyraźnie i stanowczo
podkreślać, że o powrocie do kontrolowanego picia alkoholu nie ma mowy,
że uczulenie na toksyczne działanie alkoholu jest trwałe, nawet u osób
z wieloletnią abstynencją.Co jednak nie znaczy, że życie bez alkoholu
nie może być wspaniałe!
Piotr Domański
terapeuta uzależnień, członek Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Czerwonaku
źródło: http://www.czerwonak.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz