Dzielimy się informacjami, doświadczeniami narosłymi wokół programu 12 Kroków i stosujących go, by wymieniać je i by dać szanse zdobycia o nich wiedzy nieuzależnionym.

Sensacja!

,,Zawsze wyciągaliśmy rękę. Jak tylko sięgamy pamięcią, zawsze byliśmy od kogoś zależni, przeważnie finansowo. Toteż gdy wspólnota złożona wyłącznie z alkoholików oświadcza, że będzie sama na siebie łożyć zakrawa na sensację."
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji s. 160

 - Czy mogę powiedzieć o swojej grupie macierzystej że nie wyciąga do nikogo ręki, i nie jest od nikogo zależna?
 - Co mogę uczynić dla swojej grupy, by móc o niej powiedzieć że nie jest od kogoś zależna?

Krok VII
,,Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki"

Tradycja VII
,,Poszczególne grupy AA powinny być w całości finansowane z dobrowolnych datków swoich członków. Uważamy, że wszystkie grupy wkrótce powinny to osiągnąć. Uważamy również, że wszelkie publiczne starania o pieniądze, prowadzone zarówno przez grupy jak i przez kluby, szpitale czy inne instytucje spoza AA, podczas których korzystano by z imienia AA są wyjątkowo niebezpieczne. Uważamy ponadto, że przyjmowanie poważniejszych funduszy z jakiegokolwiek źródła oraz darów pociągających za sobą jakiekolwiek powiązania jest nie wskazane. Niepokoi nas także fakt, że niektóre grupy AA gromadzą w swych kasach nadmierne fundusze, ponad rozsądną rezerwę, bez jasno określonego celu, jakiemu pieniądze te posłużą w ramach AA. Doświadczenie przekonało nas wielokrotnie, że nic nie niszczy naszego duchowego dziedzictwa tak niezawodnie, jak daremne spory o własność, pieniądze i władzę. (wersja dłuższa)"

XX Ogólnopolskie Spotkania Trzeźwościowe, Licheń 2012

Spotkania Trzeźwościowe, których motto w tym roku brzmi: „Odbudowuję mój dom”, odbędą się w dniach 28-29 lipca w Licheniu . Spotkania są przeznaczone dla osób, które mają problem z alkoholem, narkotykami i innymi uzależnieniami oraz dla osób, które cierpią z powodu uzależnienia bliskiej osoby. Ogólnopolskie Spotkania Trzeźwościowe to modlitwa o wyjście z nałogu, czas na rozmowę o swych problemach z psychologami i specjalistami terapii uzależnień, a także możliwość uzyskania wsparcia i nadziei od innych osób zmagających się z podobnymi problemami.

Udział w spotkaniach jest bezpłatny. 

PROGRAM OGÓLOPOLSKICH SPOTKAŃ TRZEŹWOŚCIOWYCH
Sanktuarium Maryjne w Licheniu

28 lipca 2012 r.
Wyjazd około godziny 8.00
11.30 Katecheza oraz otwarcie 20 Ogólnopolskich Spotkań Trzeźwościowych
12.00 – 16.00 Spotkanie przy muzyce
14.30 Msza Święta za zmarłych ze środowisk trzeźwościowych, którzy odeszli na „wieczny mityng”
16.00 Prelekcja
17.00 Rozpoczęcie całonocnych mityngów:
AA - Anonimowi Alkoholicy
Al-Anon - Krewni i Przyjaciele Alkoholików
DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików
NA - Anonimowi Narkomani
AH - Anonimowi Hazardziści
AP - Anonimowi Palacze
AŻ - Anonimowi Żarłocy
Alateen - Dzieci Alkoholików
SLAA – Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Miłości
WARSZTATY WSPARCIA DLA OSÓB ZADŁUŻONYCH I ICH RODZIN
18.00 SA-Anonimowi Seksoholicy
19.00 Msza Święta oraz Apel Maryjny
21.30 Ciąg dalszy wszystkich mityngów

29 lipca 2012 r.
7.30 Msza Święta na zakończenie Spotkań Trzeźwościowych
• Spowiedź dla uczestników spotkań w godzinach 6.00 – 15.00
• Spotkania Indywidualne z psychologami, terapeutami uzależnień, wolontariuszami oraz doradcami

Modlitwa ma moc sprawczą?

Wysoko sobie cenimy naszą „Modlitwę o pogodę ducha”, ponieważ wraz z nią spływa na nas nowe światło - światło zdolne rozproszyć ciemności, w jakich tkwiliśmy, kiedy kurczowo trzymaliśmy się niemal śmiertelnego w skutkach nawyku oszukiwania siebie.

  - Czy rzeczywiście modlitwa ma taką moc sprawczą?
  - Jakie mam owoce dzięki pracy przy kroku szóstym? Dzięki czemu je otrzymałem?      

Krok VI
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru

Tradycja VI
Problemy pieniędzy, własności i władzy mogłyby z łatwością odwieść nas od naszego nadrzędnego celu duchowego. Dlatego uważamy, że wszelkie majętności, które okażą się naprawdę konieczne AA powinny być oddzielnie zarejestrowane i zarządzane, tak aby oddzielać sprawy materialne od spraw ducha. Grupa AA jako taka nigdy nie powinna prowadzić interesów. Instytucje wspomagające działalność AA, na przykład kluby czy szpitale, które wymagają sporego majątku lub administracji, powinny być zarejestrowane i zarządzane oddzielnie, by w razie potrzeby grupy mogły swobodnie z nich rezygnować. Toteż instytucje te nie powinny używać nazwy AA. Kierować nimi powinni tylko ci, którzy je finansują. W przypadku klubów wskazane jest, by kierowali nimi członkowie AA. Szpitale natomiast i inne zakłady rehabilitacyjne powinny pozostawać całkowicie poza obrębem AA i posiadać właściwy nadzór medyczny. Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub popierania jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać. (wersja dłuższa)

Trzeźwość emocjonalna

Wielu uczestników AA nie pierwszej już młodości - którzy nasze "lekarstwo na alkohol" poddawali próbom surowym, ale w końcu uwieńczonym sukcesem - nadal przekonuje się, że często brak im trzeźwości emocjonalnej. Aby ją osiągnąć, musimy wzrastać ku dojrzałości i równowadze (co jednoznaczne jest z pokorą) - w naszych stosunkach z samymi sobą, z innymi i z Bogiem.
Jak to widzi Bill-244-

 - Czy mogę w stosunku do siebie powiedzieć że osiągnąłem dojrzałość? 
 - W jaki sposób mogę stwierdzić że osiągnąłem trzeźwość emocjonalną? 
 
Krok VI 
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru 

Tradycja VI 
Problemy pieniędzy, własności i władzy mogłyby z łatwością odwieść nas od naszego nadrzędnego celu duchowego. Dlatego uważamy, że wszelkie majętności, które okażą się naprawdę konieczne AA powinny być oddzielnie zarejestrowane i zarządzane, tak aby oddzielać sprawy materialne od spraw ducha. Grupa AA jako taka nigdy nie powinna prowadzić interesów. Instytucje wspomagające działalność AA, na przykład kluby czy szpitale, które wymagają sporego majątku lub administracji, powinny być zarejestrowane i zarządzane oddzielnie, by w razie potrzeby grupy mogły swobodnie z nich rezygnować. Toteż instytucje te nie powinny używać nazwy AA. Kierować nimi powinni tylko ci, którzy je finansują. W przypadku klubów wskazane jest, by kierowali nimi członkowie AA. Szpitale natomiast i inne zakłady rehabilitacyjne powinny pozostawać całkowicie poza obrębem AA i posiadać właściwy nadzór medyczny. Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub popierania jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać. (wersja dłuższa)

Nie żyje wyjątkowy sportowiec znany z toruńskich ulic

Nie pobiegnie już żadnego maratonu, nie opowie ani razu, jak katorżnicze chwilami bieganie pozwalało mu pokonać nałóg alkoholowy. W czerwcu zmarł Jerzy Stawski - jeden z najbardziej charakterystycznych sportowców-amatorów Torunia
W życiu Jerzego Stawskiego - rocznik 1949 - było wszystko, co niezbędne do scenariusza filmowego: upadek na (alkoholowe) dno, odrodzenie, gigantyczna radość, groźna choroba. Triumf nad uzależnieniem człowieka niemal już pokonanego. Wygrał, bo zaczął biegać. Na trasach, gdzie mijał innych biegaczy już go nie będzie.

Już w szkole średniej zauważył, że przy kieliszku nie potrafił się kontrolować. Zaczął prace, ożenił się. I pił coraz więcej. Kiedy miał dwadzieścia lat, dzień bez wódki lub wina był stracony.

 - Przed trzydziestką byłem już w pełni uzależniony. A później? Później to pogłębiałem - mówił mi, gdy siedzieliśmy w jego maleńkim gabinecie firmy, w której był zatrudniony.

Opowiadał bez wstydu.

Nie ściszał głosu. Słychać było wręcz dumę, jakby chciał wyznać wszystkim dookoła: - Piłem, ale skończyłem.

A pił nawet wtedy, kiedy dowiedział się, że ma marskość wątroby. - Myślałem, że zaraz umrę, i ze strachu piłem jeszcze więcej. Nie zdawałem sobie sprawy, że moją prawdziwą chorobą jest alkoholizm. Wódka zniszczyła mi życie, wprowadziła tyle zagrożenia, tyle złego - opowiadał

W 1990 r. rodzina zmusiła go do pójścia na oddział odwykowy. Próbował walczyć, ale czuł, że uzależnienia nie da się pokonać. Za bardzo go wódka kusiła. Obżerał się. Brzuch rósł, przy 174 cm wzrostu waga wskazywała 100 kg. Nie mógł na siebie patrzeć: - Na zdjęciach sprzed lat jestem gruby, opasły, czerwony i wiecznie podchmielony - wspominał.

Szukał ratunku. Alkoholicy znajdują go zwykle w klubie Anonimowych Alkoholików, on spróbował biegania. To był ciepły październik 1993 roku

Trasa w toruńskim lasku z podbiegiem przy torze saneczkowym dała mu w kość.

Wspominał: - Byłem "w ogonach", ale liczyło się coś innego: pokonałem 10 km. Strasznie mnie ucieszyło, że już nie piję i potrafię przebiec taaaaki dystans.

Pierwszy sukces: miejsce na podium w wyścigu trzeźwości w Kole. - Zaczynałem marzyć o półmaratonie. O klasycznym maratonie nawet nie myślałem. 42 km? Kosmos, poza zasięgiem - oceniał później. Wystartował w półmaratonie w Golubiu-Dobrzyniu, ale okazało się, że trasa została źle wymierzona. Regulaminową "połówkę" przebiegł w 1994 r. w Mogilnie. Sam wspominał, że "udało się, choć na lekkich bólach".

Koledzy w tym samym roku namawiali go na Maraton Warszawski. Wahał się. Na treningach dochodził do 30 km, ale wracał zupełnie wyczerpany. W jednym z wywiadów dla "Gazety" mówił o wątpliwościach: - Bałem się, że czekają mnie męki.

Było lepiej, dobiegł na metę po mniej niż czterech godzinach, tyle że krótki odcinek szedł.

Odkąd zaczął biegać, pokonał ponad 50 tys. kilometrów, zaliczył 130 maratonów. Tylko dwa razy ratował się marszem. Nigdy nie opuścił trasy. Wszystko skrzętnie notował.

Wielkie maratony w Europie posypały się jeden po drugim:Holandia, Berlin, Londyn, gdzie biega ponad 30 tys. ludzi. I jeszcze bieg po olimpijskim stadionie w Sztokholmie - tym zbudowanym w 1912 r. We Włoszech pokonał upał, za kołem polarnym w Norwegii wpadł na metę przed północą, ale świeciło słońce bo był czerwiec. W Monako biegł zapatrzony w "panoramiczne widoki". Moskwa okazała się droższa niż Zachód.

Skromny, nierzucający się w oczy specjalista ds. zaopatrzenia w dużym toruńskim przedsiębiorstwie oszczędzał miesiącami, by wyjechać tam, gdzie jeszcze nie biegł. Jeśli wyprawa okazywała się droga - szukał sponsorów.

Przez cale lata wydeptywał toruńskie chodniki i ludzie przyzwyczaili się do widoku niewysokiego mężczyzny z charakterystyczną kitką ciemnych włosów podskakujących z każdym krokiem. Później przeprowadził się za miasto. Beton zamienił na leśną ściółkę.

Testował sam siebie.

Zanim po maratonie biegacze rozjadą się do domów, lubią przy piwie opowiedzieć o cierpieniach na trasie i o tym, jak je pokonali. Stawski odmawiał nawet łyka. - Bieganie jest moją formą oczyszczenia. Zero alkoholu. Nigdy ani kropli, pod żadną postacią. Żadnej symbolicznej lampki szampana. Jeden kieliszek czy kufel obaliłby wszystko. Alkoholizm to nieodwracalna utrata kontroli nad sobą - mówił.

Na marskość wątroby zapracował piciem. Nerkę stracił bez własnej winy. W 1995 r., gdy przygotowywał się do Maratonu Toruńskiego. Podczas rutynowego badania wykryto u niego guz. Usłyszał, że nerkę trzeba usunąć.

Po zabiegu odetchnął - nowotwór nie był złośliwy. Ale czy bez nerki można biegać - i to dziesiątki kilometrów? Zaliczać kilkanaście maratonów rocznie? A jeśli nie, to jak inaczej można by uciec przed alkoholem?

Miesiąc po operacji, bez konsultacji z lekarzami, spróbował.

Przebiegł kilkanaście kilometrów wolnym tempem. Cały czas obserwował, jak zareaguje organizm. Nic się nie stało, więc wystartował w małych zawodach, dopadł mety z potem na czole i ulgą w sercu.

Lekarzom powiedział po prostu: - W maju usunięto mi nerkę. We wrześniu mam maraton.

Pokręcili głowami. Chwilę poszeptali, zbadali rytm serca. Układ krążenia w porządku, to właściwie - dlaczego nie?

Pierwszy maraton po operacji skończył z lepszym czasem niż w debiucie. Okazało się, że alkoholik bez nerki i z niewydolnością wątroby może biegać bez problemów. - Czasami przemknie mi przez głowę myśl, żeby się tak nie męczyć, nie ryzykować. Co za różnica, czy dobiegnę na 92., czy na 95. miejscu? - mówił.

I za to podejście jego koledzy z toruńskich tras cenili go najbardziej.

źródło: sport.pl

Jak buduję swoją wiarę?

Im większa wiara, tym większe poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa. Przepastny, zalegający u podstaw lęk przed nicością zaczyna ustępować. My, uczestnicy AA, przekonujemy się, że naszym podstawowym lekarstwem na lęk jest przebudzenie duchowe.
Jak to widzi Bill-196-
 - Czym jest dla mnie przebudzenie duchowe? 
 
Krok VI 
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru 

Tradycja VI 
Problemy pieniędzy, własności i władzy mogłyby z łatwością odwieść nas od naszego nadrzędnego celu duchowego. Dlatego uważamy, że wszelkie majętności, które okażą się naprawdę konieczne AA powinny być oddzielnie zarejestrowane i zarządzane, tak aby oddzielać sprawy materialne od spraw ducha. Grupa AA jako taka nigdy nie powinna prowadzić interesów. Instytucje wspomagające działalność AA, na przykład kluby czy szpitale, które wymagają sporego majątku lub administracji, powinny być zarejestrowane i zarządzane oddzielnie, by w razie potrzeby grupy mogły swobodnie z nich rezygnować. Toteż instytucje te nie powinny używać nazwy AA. Kierować nimi powinni tylko ci, którzy je finansują. W przypadku klubów wskazane jest, by kierowali nimi członkowie AA. Szpitale natomiast i inne zakłady rehabilitacyjne powinny pozostawać całkowicie poza obrębem AA i posiadać właściwy nadzór medyczny. Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub popierania jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać. (wersja dłuższa)

Wiara religijna jest prywatną sprawą każdego...

Prowadziliśmy jedynie duchowe przedszkole, w którym ludzie mają możliwość uporać się z piciem i znaleźć lepszy sposób na życie. Konkretna wiara religijna jest prywatną sprawą każdego i musi on do niej dojść drogą własnych dociekań i poszukiwań. 
Jak to widzi Bill -95- 

 - Na czym polega ten lepszy sposób? Mam lepiej płatną pracę, lepszą furę? 
- Czy, abym mógł rozwijać się duchowo powinienem wyznawać konkretną religię?
 
Krok VI 
Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru 

Tradycja VI 
Problemy pieniędzy, własności i władzy mogłyby z łatwością odwieść nas od naszego nadrzędnego celu duchowego. Dlatego uważamy, że wszelkie majętności, które okażą się naprawdę konieczne AA powinny być oddzielnie zarejestrowane i zarządzane, tak aby oddzielać sprawy materialne od spraw ducha. Grupa AA jako taka nigdy nie powinna prowadzić interesów. Instytucje wspomagające działalność AA, na przykład kluby czy szpitale, które wymagają sporego majątku lub administracji, powinny być zarejestrowane i zarządzane oddzielnie, by w razie potrzeby grupy mogły swobodnie z nich rezygnować. Toteż instytucje te nie powinny używać nazwy AA. Kierować nimi powinni tylko ci, którzy je finansują. W przypadku klubów wskazane jest, by kierowali nimi członkowie AA. Szpitale natomiast i inne zakłady rehabilitacyjne powinny pozostawać całkowicie poza obrębem AA i posiadać właściwy nadzór medyczny. Chociaż grupa AA może współpracować z kim zechce, współpraca ta nigdy nie może przybierać charakteru związku rzeczywistego lub domniemanego z inną organizacją lub popierania jej. Grupa AA nie może z nikim się wiązać. (wersja dłuższa)